|
YAFUD # | Komentarz |
43871 | 07 Grudnia, 2019 04:23 wentylka napisał(a): A co tampony robiły na strychu? |
43871 | 07 Grudnia, 2019 04:22 wentylka napisał(a): Był jej znajomym. Jest to jak najbardziej prawdopodobne |
43870 | 07 Grudnia, 2019 03:02 Xray napisał(a): Pomijając fakt, że nie jest to yafud, kto daje takie coś na główną? |
43870 | 07 Grudnia, 2019 01:40 Jaczuro napisał(a): Uważam, ze pieciolatkom juz definitywnie nalezy dac troche swobody i samodzielnosci bez scislego nadzoru. Nie bede sie tu przechwalac co moja trzyletnia córka potrafi, moze tostera bym jej akurat nie dal, ale pieciolatek? Coz, mi tez sie zdarzylo jako doroslemu przypalic cos w garnku, spalic olej na patelni albo zrobic cos w sumie durnego w domu. Wypadki sie zdarzaja, trzeba wyciagnac z nich lekcje. Nie kazda decyzja doroslego jest idealna, życie. Oby dzieci rosly, byly samodzielne (i chetne do samodzielnosci!) i wyciagaly wnioski. Dla matki plus, a dla natury - jak zwykle za bezpodstawne wyzywanie od glupich - wielki mop w oko. |
43871 | 07 Grudnia, 2019 00:10 Ex Kurier napisał(a): Ta napewno kurier czekał słuchał twojego pier dololo i czekał aż otworzysz paczkę |
43870 | 06 Grudnia, 2019 23:06 Aaa napisał(a): Moja corka tez umie robic tosty. Ale moze to robic tylko w mojej obecności. Dla frajdy ona robi dla bezpieczenstwa ja stoje obok. Dzieci sa kreatywne. Nigdy nie wiadomo co jej do głowy przyjdzie |
43866 | 06 Grudnia, 2019 23:00 Gość napisał(a): Bez przesady. Miałam wręcz analogiczna sytuację. Tylko,że to ja jestem szefową. I też kiedyś wspomniałam (początek pracy w nowym zespole), że lubię glaskać kota po grzbiecie. A jeden z moich podwładnych schylił się i zrobił jakby koci grzbiet i też zamiauczał. Osobiście mnie to rozśmieszyło ale pracowniķ nagle poczuł się zażenowany,zrobił się czerwony i uciekł do biurka, przy salwie smiechu reszty zespołu. Pózniej w ciągu dnia nabyłam saszetkę karmy whiskas, którą polożyłam na biurku tego pracownika, z adnotacją "miłego wieczoru". W sumie rozluzniło to atmosfere. Od tego czasu mineły ze 3 lata a ja nadal mam ksywę catwoman a ten pracownik(mimo,ze jest juz w innym dziale) ksywe Whiskas i tak się przedstawia nowym kolegom. Trochę luzu. Jeszcze poczucie humoru nikogo nie zabiło. |
43723 TRASH | 06 Grudnia, 2019 22:42 Natura_Rzeczy napisał(a): Z szacunkiem o nich pisze, ale bez szacunku obgaduje;) |
43870 | 06 Grudnia, 2019 22:40 Tvrh napisał(a): 5-latek to jednak maluszek i wypadałoby, by rodzic był w pobliżu, gdy dziecko korzysta ze sprzętów, które się nagrzewają do wysokich temperatur. Nie musi ich wyręczać (nawet, dla ich dobra, nie powinna tego robić). Wystarczy być obok. |
43871 | 06 Grudnia, 2019 22:40 Natura_Rzeczy napisał(a): Tamponow, ktore lezaly na strychu, nie wiadomo ile i w jakiej temperaturze, czy byla tam wilgoc, czy nie - lepiej nie wkladac nigdzie, tylko wyrzucic, wszak to srodki higieniczne. |
43870 | 06 Grudnia, 2019 22:36 Natura_Rzeczy napisał(a): Tak, a nastepnym razem poznaja tajniki elektryki. Szkoda tylko ze raz, a porzadnie.
Zrobic cos kolo siebie to umiec ubrac sie, zasznurowac buty, umyc zeby, skorzystac z toalety bez pomocy doroslego. To co najwyzej powinno umiec 5letnie dziecko, a nie uczyc je korzystac z urzadzenia podlaczonego do pradu, bez nadzoru doroslego.
I do tego ten dRZEem? Matka ewidentnie glupia. |
43870 | 06 Grudnia, 2019 22:27 KrowiPlacek napisał(a): Co? Co mogło się stać? Bardzo dobrze, że wychowuje dzieci, które umieją coś koło siebie zrobić. |
43870 | 06 Grudnia, 2019 22:21 Gość napisał(a): Co to jest drzem i zamrażalka? |
43870 | 06 Grudnia, 2019 22:20 Vphq napisał(a): Kup nowy toster.
Ogólnie spoko, że bardziej się przejmujesz zapachem tostów niż tym, że twoim dzieciom mogło się coś stać. |
43869 | 06 Grudnia, 2019 21:48 Jaczuro napisał(a): Jezeli chodzi o porodowki w Polsce to byly, zdaje mi sie, lepsze - bo nie tak stare ;) |
43869 | 06 Grudnia, 2019 21:39 KrowiPlacek napisał(a): Może zadzwoń i popytaj jakie 20 lat temu były warunki na porodówkach, w akademikach czy wiejskich szkołach :D teraz jednak świat wygląda nieco inaczej. Poza tym nikt tu nie pisze, że chłop miał przywieźć prezenty, mam wrażenie, że autorka nawet wspomniała o tym w formie żartu. Mi nawet nie chodzi o to, że zrzucił pranie na żonę. Zwyczajnie powinien się oprać i tyle. Sytuacje kiedy byłoby to niemożliwe są albo rzadkie, albo praktycznie ich nie ma. Myślę, że żona też zdawałaby sobie sprawę z tego, że się nie dało. Z gościa wyszedł leń i śmierdziel, bywa. |
43868 | 06 Grudnia, 2019 21:29 Natalia napisał(a): Niedawno pewien dziennikarz został oskarżony o molestowanie kobiet w programie, ponieważ je całował. Wszyscy wielce oburzeni. Ale jak dziecku nakazuje się całowania ludzi, na co wyraźnie nie ma ochoty, to nikt nie zwraca uwagi. Dla mnie to również jest pewnego rodzaju molestowanie |
43869 | 06 Grudnia, 2019 21:27 Jaczuro napisał(a): Na potrzeby tego komentarza zadzwonilem do swojej cioci ktorej mąż (juz na emeryturze) 20 lat temu jezdzil na takie kontrakty. Zapytalem o najlepszy i tak to wygladalo - wujek dostal roczny kontrakt w dwoch wariantach, wybral ten co opisuje czyli najbardziej hardcoreowy: kontrakt roczny, 3x po 3 miesiace z jednym miesiacem przerwy miedzy wyjazdami, praca jako spawacz/elektromonter. Stawiali hale produkcyjne w Norwegii (hale, w ktorych notabene dzis pracuja przyjezdni polacy i wszyscy inni imigranci). Hale polozone na zupelnym wtedy odludziu, do sklepu mieli kilkanascie kilometrow. Nikt nie mial samochodu, najpotrzebniejsze rzeczy przywozili. Jak ktos chcial sie wybrac do sklepu to taxi - a malo kto gadal po ichniemu i nie bylo komórek xD tylko w naglych wypadkach opracownicy wyjezdzali z zakladu pracy. Opcja zdrady? Nie oszukujmy sie, tam nie pracowaly kobiety... 1 dzien wolnego (niedziela) zmiany po 10-12h, oczywiscie z przerwami. Mieszkali w barakach, przywozili ze soba mase puszek, konserw i co sie dalo. Mieli co prawda kantyne i zapewnione nawet posiłki ale wciaz zabierali swoje. Hektolitry alkoholu rowniez. Na tamte czasy, nie oszukujmy sie, warunki mieli nieporownywalnie gorsze niz obecnie aczkolwiek wciaz czyta sie, ze nawet dzis na roznych zbieraniach ogorkow czy truskawek jest gorzej niz w Afryce. W kazdym razie w pensji mial wliczone 3 posiłki z kantyny, kawe, herbate itp, nocleg w blaszaku pracowniczym, prysznice. Warunku, mowiac krotko, najskromniejsze aby zrobic swoje i przezyc. W wynagrodzenie mial wliczone tzw. rozłąkowe. Nie, nie przywiozl zadnych prezentow, pamiatek ani innych bzdur. Pojechal zarobic tyle, ze dzieki temu jednemu kontaktowi i roku z zycia postawili dom. Nie, ciocia nie miala bólu tyłko o brak prezentow i tego, ze musiala poprac mu brudne ciuchy i jeszcze przygotowac wyprawkę na kolejny wyjazd. |
43871 | 06 Grudnia, 2019 21:08 KrowiPlacek napisał(a): Yafud jest oczywisty. Autorka stworzyła atmosferę oczekiwania i napięcia, kurier tupał ze zniecierpliwienia nóżką, paczka się otwiera a tu tampony :D |
43869 | 06 Grudnia, 2019 21:05 KrowiPlacek napisał(a): No akurat temat platform wiertniczych jest mi bliski. Rzeczywiście robi się tam nawet i 2 tygodnie po 10-12h dziennie tyle, że następny tydzień lub 2 ma się wolne. Dodatkowo na takiej platformie jest całe zaplecze dzięki któremu żyje się jak cywilizowany człowiek łącznie z pralnią i to często taką, że ciuchy wystarczy tam zanieść. Gazociągi, przynajmniej w Polsce, kładzie się zwyczajnie,praca jak każda inna. Generalnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie pracy, która nie daje dwóch dni w ciągu dwóch miesięcy na odsapnięcie i ogarnięcie się. Chyba, że bydło przez prerię przepędzał... |
|