Mieszkam z narzeczoną w wynajmowanym mieszkaniu. Często zostawiamy klucze w zamku, po wejściu do mieszkania i zamknięciu, najczęściej są to moje klucze, jako że wychodzę do pracy rano pierwszy. Pewnego dnia nieco zaspałem, ale szybko się ogarnąłem i w lekkim pośpiechu wyszedłem. Gdy już dotarłem do pracy, rozlega się telefon od narzeczonej, gdzie schowałem jej klucze. Odparłem, że nigdzie i żeby dobrze poszukała. Przeszukała całe mieszkanie bez efektu, więc zapytała, czy przypadkiem nie wziąłem ze sobą jej kluczy. Odparłem, że to mało prawdopodobne, jeśli nawet, to moje powinny gdzieś tam leżeć, ale zaraz zejdę do przebieralni (gdzie zostawiłem spodnie wyjściowe, a w nich klucze) i przetrzepię kieszenie. Ku mojemu zdziwieniu, w kieszeni znalazłem oba komplety kluczy, a nie mieliśmy trzeciego, zapasowego. Mieszkania nie da się otworzyć od środka bez klucza, wobec czego narzeczona została w nim uwięziona i nie mogła pojechać do pracy - musiała wziąć urlop na żądanie. Dla nas obojga - YAFUD.«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.