Przyjęcie księdza po kolędzie w moim domu to co rok nowa przygoda. W tym roku wyszła taka sytuacja, że musiałam ugościć proboszcza wraz z moim tatą i 9-letnim bratem, ponieważ mama musiała iść do pracy. Mieszkam na wsi, gdzie przyjęcie księdza to wyścig. My tradycyjnie po wszystkich "formalnościach", poczęstowaliśmy go kawą, ciastem. Wszystko szło gładko. Odprowadziłam księdza na podworku, gdzie czekał na niego samochód. Wróciłam do domu i odetchnęłam z ulga i nadzieją, że w tym roku nie było przygód. W tym momencie mój tata krzyknął:"Dałaś księdzu koperte?"Tak, oczywiście ze zapomniałam! Nie mysląc wzięłam kopertę z półki i rzuciłam się w pościg, w samych skarpetach, i przebiegłam za samochodem dobre 0,5km, w błocie i po leszu, zanim sie zatrzymali. Ksiądz nie krył śmiechu i powiedział, że nie trzeba było. W czym YAFUD? Idę w tym roku do bierzmowania, ksiądz nie mogac zapamiętac mojego imienia, a tym bardziej nazwiska nazywa mnie Pędziwiatrem. YAFUD!«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
pinda | 78.48.86.* | 01 Czerwca, 2016 21:05
No YAFUD jest. I to podwójny - Ksiądz jak książe, zwiedzający swoje włości, ugoszczony przez poddanych, wożony bryką i jeszcze daniną obdarowany. YAFUD dla "tradycji".
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
pinda | 78.48.86.* | 01 Czerwca, 2016 21:05
No YAFUD jest. I to podwójny -
Ksiądz jak książe, zwiedzający swoje włości, ugoszczony przez poddanych, wożony bryką i jeszcze daniną obdarowany. YAFUD dla "tradycji".