Było już kiedyś.
idz do profesjonalisty sama?
Weź się za siebie a nie trujesz. Jak byś miała depresję to byś tu takich rzeczy nie pisała.
Problemy egzystencjalne nastolatki to nie depresja...
A ja autorkę świetnie rozumiem. Też podejrzewam u siebie depresję.
@jeż: to nie takie łatwe. na pewno poszłaby,gdyby dała radę.
@qwerty: nie pisałaby, bo co? bo gdyby miała depresję to leżalaby w łózku albo popełniła samobójstwo? wiesz w ogóle czym jest depresja?
@wow: skąd wiesz jakie to problemy? jesteś psychiatrą?
Doskonale Cię rozumiem, mam podobnie. :(
Lena@ jak ktoś naprawdę ma depresję, to nie będzie o tym rozpisywał na lewo i prawo w internecie;))
@up:
i tu się mylisz. Moim zdaniem to próba zwrócenia na siebie uwagi.
Nie ma ludzi idealnych, nie ma takich rodziców, nie ma takich dzieci. Nie obwiniaj siebie, ale rodziców też nie. Nie przejmuj się ich reakcją, poradzą sobie.
Ostatecznie, nikt za Ciebie życia nie przeżyje - i nie piszę tego uszczypliwie. Po prostu, niezależnie od przyczyn, jak sama przyznałaś, masz problemy. Chcesz je rozwiązać i tego się trzymaj. Nawet jeśli ich podłoże to "wina"rodziców, to Ty będziesz musiała się z nimi uporać. I tego Ci życzę. Trzymam za Ciebie kciuki.
Ja cały czas nie widzę innego źródła poza tym że autorka jest odrobinę upośledzona (po co jakiekolwiek eufemizmy). Własne problemy jeśli chodzi o relacje społeczne na prawdę nie są ciężkie do rozwiązania jeśli się naprawdę chce człowiek zmienić (nieuzasadniony lęk przed innymi jest co najmniej śmieszny moim zdaniem). Ale jak ktoś woli być spier**liną bo "rodzice nie kochają"to cóż... Problem autorki.
Pewnie komentarz dostanie minusy ale jak już wspomniałem - eufemizmy nie zawsze pomagają.
Wszyscy miejmy depresję!!!! Może dadzą nam renty, nie będziemy musieli pracować, fochy będą zawsze wybaczane itp. itd....
Nie mogę czytać tych bzdurnych komentarzy, bo krew mnie zalewa. Depresja jest chorobą, z wysokim współczynnikiem śmiertelności (samobójstwa). Jest związana z zaburzeniami poziomu neurotransmiterów w mózgu (szczególnie serotoniny, ale również dopaminy). Leczy się to farmakologicznie, przede wszystkim inhibitorami wychwytu zwrotnego serotoniny. Czy osobie chorej na np. chorobę Parkinsona (w uproszczeniu: niedobór dopaminy) mówicie, żeby wzięła się w garść albo że wydziwia? Chyba nie! Brak świadomości naszego społeczeństwa na temat tego czym jest depresja jest żenujący i jest to przykre, a co gorsza - szkodliwe dla wielu chorych.
up@-Nic dodać,nic ująć!
@up : jak możesz to mi przybliż pojęcie: "choroba parkinsona". proszę i pozdrawiam.
@RTHV: Sam jesteś upośledzony - brakuje Ci empatii. Łatwo jeździć po kimś, pisać, że jest "spier**liną"(cytat, przepraszam za przekleństwo).
Każdy rodzaj nieuzasadnionego lęku jest "śmieszny", dla kogoś kto go nie odczuwa.
Autorko, jeszcze raz powtarzam, bardzo dobrze, że zamierzasz uporać się ze swoimi problemami, mam nadzieję, że Ci się uda. Udaj się do lekarza koniecznie i pracuj nad nimi, a będzie dobrze.
@Shattered: Wątpię, że udało Ci się dotrzeć do ograniczonego i upośledzonego RTHV, ale tak poza tym, to dobrze to ujmujesz.
Widzę, że mało wiecie o tych problemach, a wypowiadacie się(co niektórzy) jakbyście byli specjalistami w tej dziedzinie. Nie wiem jak jest w przypadku autorki, ale wiem, że jeśli ma się problem z relacjami to nie jest to takie proste, że zapisze się przykładowo na jakiś kurs, tam się pozna znajomych i sprawa załatwiona. Sama miałam takie problemy i musiałam dużo pracować nad własną samooceną itd. żeby go zwalczyć(a i tak nie wiem czy nie powrócą). Tak samo jeśli chodzi o depresje, internet jest miejscem, w którym można się wyżalić, nawet obcym ludziom, co jest ważne dla osób na nią cierpiącym, jeśli nie mają komu powiedzieć o swoich kłopotach.
@leni to wyjaśni mi, po co osobie cierpiącej na depresje zależało by na zwrócenie na siebie uwagi.. osób z internetu?;))
Szastanie depresją na lewo i prawo, mając tak mało informacji o autorce też nie należy do najrozsądniejszych.
Dlaczego nie celujecie w fobie społeczną? Wydaje się być tu bardziej na miejscu.
Tak czy inaczej, droga autorko, ze wszystkim w życiu można sobie poradzić. Jeśli tylko zauważasz u siebie niepokojące rzeczy, to już jesteś na dobrej drodze! Teraz pozostaje tylko zrozumieć i przeciwdziałać. Być może uda Ci się samej odnaleźć odpowiednią receptę dla siebie, czego Ci serdecznie życzę!
Otóż to, fobia społeczna pasuje według mnie bardziej. Wiem z własnego doświadczenia, że nie jest to nic przyjemnego, a uporsnie się z tym zaburzeniem jest procesem długim i niełatwym.
ludzie zyja na glodzie pluje na nich przchodzien a ty pieprzysz o depresji sa wieksze problemy na tym swiecie
Depresję to trzeba ZDIAGNOZOWAĆ. Równie dobrze autorka może mieć zwykłego doła albo po prostu typowe nastoletnie problemy, ale wszyscy są przekonani o depresji i bronią uciśnionej. W dzisiejszych czasach to co druga nastolatka ma jakieś problemy z sobą, więc wy też się do jasnej cholery zastanówcie, zanim zaczniecie wszędzie widzieć choroby. Wmawiać sobie depresję i może jeszcze się nałykać prochów to jest łatwo, nie? A może rzeczywiście wystarczy wziąć się w garść i przezwyciężyć problemy? Nie, bo lepiej robić z siebie cierpiętnicę z depresją. A autorce się tylko na razie wydaje, ze ma depresję, nic u niej nie zdiagnozowano. A jej problemy wydają się mocno typowe biorąc pod uwagę jej wiek. Jak tak każdy będzie sobie wymyślał choroby, to szybko się ta cała zabawa w cywilizację skończy.
@koteł, właśnie dlatego powinna iść do specjalisty, a nie słuchać "rad"o wzięciu się w garść. Jeśli do tej pory się nie wzięła, to jest duże prawdopodobieństwo zaburzeń nastroju i napędu / zaburzeń lękowych / zaburzeń osobowości.
Pomijając depresje, proponuje rozważyć następującą możliwość: fobia społeczna, "osobowość unikająca". Nic przyjemnego, a wiem to z autopsji. Aczkolwiek pójście do specjalisty to chyba najlepszy możliwy krok ...
@Ulla
Lekka prowokacja z mojej strony się udała;)
Z tym dotarciem do mnie to faktycznie ciężko bo jestem trochę uparty i nie mam zwyczaju płakać nad takimi historyjkami w internecie. Poza tym autorka wstawiając takiego YAFUDA (to też uważam za lekki idiotyzm) powinna liczyć się że pojawiają się ludzie którzy ją zrozumieją (pomimo że nadal nie wiadomo czy jest rozkapryszoną 14latką która się pokłóciła z koleżankami i już "depresja"czy naprawdę chorą osobą...) lub tacy jak ja co uznają to za wspomniany już wymysł/sposób na zwrócenie na siebie uwagi ,chociażby w internecie (uuu zawiało hipokryzją z mojej strony ,ale zaczętego sh**storma należy skończyć).
Ja jednak ostawałbym przy rozkapryszonej nastce której największe problemy społeczne to jakieś niesnaski w szkole.A to co pisałem na temat radzenia sobie ze sobą - faktycznie spojrzałem na to jednostkowo (sam w czasach wczesnoszkolnych byłem wycofany w stosunku do innych ,ale nie potrzebowałem żadnych "specjalnych"terapii które prawdopodobnie tylko by jeszcze pogorszyły sytuację - czułbym się jeszcze gorszy gdyby było to już potwierdzone przez psychiatrę). Z perspektywy czasu muszę przyznać że takie zachowania były zwyczajnie głupie.W końcu wszelkie problemy kształtują charakter i pozwalają nabrać trochę doświadczenia.
Trochę się rozpisałem,ale jak stwierdziłem skoro już poświęciłaś mi parę linijek droga Ullo to nie mogę zostawić tego bez odpowiedzi.Jestem świadomy swoich wad w tym też wspomnianego niedoboru empatii w niektórych sytuacjach. Pozdrawiam;)
Depresja i inne tego typu rzeczy to jedna wielka lipa. Wziąć się w garść i tyle...
@Kaisi: Mylisz się. To jest poważna choroba i często kończy się samobójstwem. Jezel to depresja a nie zwykła przygnębienie pomoc specjalisty jest konieczna.
Piszesz, że trzeba się wziąć w garść? A próbowałaś na siłę powstrzymać płacz? Nawet to się nie udaje, tym bardziej nie zwalczysz siłą woli depresji.
@up z takim nastawieniem powodzenia...
@up: nie twierdzę, że z depresją nie należy walczyć ale gdy się rusza do walki trzeba znać przeciwnika.Samo nastawienie nie wystarczy.Ponadto najdzielniejsi przegrywają bez kompetentnych sojuszników w tym wypadku psychiatry.
Podobnie można walczyć z rakiem ale do onkologa iść należy.
Człowiek może wiele, może nawet fruwać ale nie radzę bez przygotowania i sprzętu skakać z okna.
@Kaisi, masz rację, da się wyjść do ludzi. powiem ci, że dopóki nacięcie jest świeże i jeszcze boli można nawet się czasem do kogoś odezwać. A pisanie w internecie jest znacznie łatwiejsze niż jakakolwiek interakcja z prawdziwymi ludźmi
@Moreta: Jakie nacięcie, kto się naciął i dlaczego boli?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Lena | 78.28.57.* | 05 Lutego, 2014 13:32
A ja autorkę świetnie rozumiem. Też podejrzewam u siebie depresję.
@jeż: to nie takie łatwe. na pewno poszłaby,gdyby dała radę.
@qwerty: nie pisałaby, bo co? bo gdyby miała depresję to leżalaby w łózku albo popełniła samobójstwo? wiesz w ogóle czym jest depresja?
@wow: skąd wiesz jakie to problemy? jesteś psychiatrą?