Wymawiajać słowo KOTAS, ani trochę nie przypomnima mi to innego słowa..
Analogicznie do "Hoj", zmiana jednej litery może zrobić wiele.
Moja kolezanka ma nazwisko KOTAS i nigdy mi sie wulgarnie nie skojarzyło. Zawsze tylko i wyłącznie z kotem.
Zawsze może zostawić oba nazwiska :P
Czemu kobiety nie chcą zostać przy swoim panieńskim nazwisku?
Chyba, że mama Hoj z domu Oci**a
Śmieszna sprawa - na samym początku yafuda, czytając o tym nazwisku, przypomniał mi się mój znajomy - Kotas właśnie :) Jakże się uśmiałam, gdy doczytałam do końca... :D
Nie wiem, ale mi historia wydaje się zbyt naciągana. Dobrze, że nie Psikuta jak to było w którejś polskiej komedii.
I dlatego ja zamierzam zostać przy swoim nazwisku, ewentualnie mieć podwójne;) Moje krótkie,fajne, nic nie znaczące i z niczym nie kojarzące się nazwisko
Z deszczu pod rynne XD
Też trochę tego nie rozumiem. Wszystkie dokumenty, dyplomy, świadectwa i całe stosy innych papierów na nazwisko panieńskie... I nagle zmiana, bałagan i dezorienracja. Wygodniej mi zostać przy swoim.
Każdy dyplom trzeba i tak dostarczyć samemu, więc zmiana nazwiska to minimalne formalności a na dowodzie jest wpisane panieńskie.
Dlaczego? Koleżanka mojej żony ma na nazwisko Psikuta. Znałem kiedyś kolesia, który miał na nazwisko Kotas.
Spoko. Takie nazwiska istnieją. Mi osobiście nie przeszkadza że ktoś nazywa się Hoj czy Kotas. Nazwisko to nazwisko. Jednak historia z gatunku wyssanych z palca. To bardziej wygląda na dowcip niż na realną sytuację. Gdzieś słyszałam identyczny nawet z tymi samymi nazwiskami, więc moim zdaniem lipa.
W podobnym klimacie- Ociepka j Sekmistrz
Chciałabym zobaczyć ich zaproszenia na ślub :D "Hoj i Kotas zapraszają na ślub i wesele":D
Toż to stary dowcip jest, jeszcze z lat 80. Leciało to tak:
W pewnej firmie przyjęto do pracy nową pracownicę. Starsza sekretarka już na wstępie poucza ją:
- Tylko pamiętaj, nasz dyrektor nazywa się Kotas. Nie "u", lecz "o"!
Młoda kiwa głową, powtarza radę pod nosem:
- Nie "u", tylko "o", proste, zapamiętam.
Następnego dnia odbiera pilny telefon do dyrektora. Ale tego akurat nie ma w gabinecie, więc nowa pracownica biegnie do hali produkcyjnej i cała przejęta krzyczy:
- Czy jest tutaj dyrektor Choj?
O, właśnie o ten mi chodziło :-)
Kotas nie takie złe :P
Nigdy mi się źle nie kojarzyło, AŻ DO TERAZ
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
hyh | 37.152.18.* | 14 Października, 2015 21:07
Śmieszna sprawa - na samym początku yafuda, czytając o tym nazwisku, przypomniał mi się mój znajomy - Kotas właśnie :) Jakże się uśmiałam, gdy doczytałam do końca... :D