Brawo. Poślubiłaś prostaka.
To ma byc poczucie humoru? Nawet dziwne?
Huhuhu, twój mąż byłby moją bratnią duszą. Pozazdrościć
Rozbawiłoby mnie to gdyby powiedział coś równie niespodziewanego i niezwiązanego z tematem, ale użycie tego konkretnego słowa jest wg mnie dość dziwne. Część ludzi (w tym ja) mówi "dupa!"jak im coś nie wyjdzie.
https://www.dziecirosna.pl/przedszkolak/wychowanie/jak_reagowac_gdy_dziecko_mowi_brzydkie_slowa.html
Widocznie, on mala pewnosc siebie, nadrabia robieniem wokol siebie szumu. Co nie zmienia faktu, ze to prostak. Smieszne byloby, gdyby powiedzial cos w stylu powitania Dumbledora, na powitalnej uczcie na poczatku kazdego roku.
To teraz sprawdź co powie na imprezie z okazji waszego rozwodu;)
Wszystko tylko nie to, dość tego gówna a la Harry Potter.
Byłam kiedyś na weselu gdzie po podaniu pierwszego dania zapowiedziano przemówienie pana młodego. Nie wzbudziło to entuzjazmu. Wstał, zaczekał aż sę uciszy. Powiedział: "smacznego"i usiadł.
Za glupi zart internauci zwyzywali Twojego meza od prostaków. Obecnie juz niemal w ogole nie mozna zazartowac w jakikolwiek sposob bo zaraz ktos bedzie miec bol tylka. Moze i zart faktycznie niskich lotow ale swoja droga... Jak sobie to wyobrazam... Oczekiwanie gosci, cala sala wpatrzona w pare mloda a tu taka DUPA. W sumie nawet zabawne. Wazne, zeby ludzie sie smiali i zapamietali pozytywnie cala impreze, przynajmniej nie wyszlo pompatycznie. Pozdrow meza, wydaje sie rowny chlop!
@up CAŁKOWICIE się z Tobą zgadzam. Też uważam, że to musiało całkiem zabawnie wyjść xD ludzie, jeśli naprawdę macie ból dupy o 'prostactwo' jej męża i jesteście sztywni jak słup na chodniku to bardzo wam współczuję, ale prostu odejdźcie i nie zawracajcie sobie jeszcze tym 'prostactwem' i 'żałosnym poczuciem humoru' głowy... A mąż, widać, że lubi sobie pożartować, tylko takiego pozazdrościć. Dla pewności mówię, że jestem dziewczyną i nie bronię 'swoich samców';)
@up CAŁKOWICIE się z Tobą zgadzam. Też uważam, że mogło to całkiem zabawnie wyglądać xD Ludzie, jeśli macie ból dupy o 'prostactwo' jej męża i jesteście sztywni jak słup na chodniku to bardzo wam współczuję, ale możecie po prostu odejść i nie zawracać sobie tym 'prostactwem' i 'żałosnym poczuciu humoru' głowy. Według mnie mąż lubi sobie pożartować i tylko takiego pozazdrościć. Aa i jakby ci jestem dziewczyną żeby nie było, że bronię 'swoich samców' :)
Kazdy ma takie poczucie humoru, na jakie pozwala mu jego inteligencja.
monty python, skecz o eryku ktory napisal skecz.
gimby nie znajo
ten komentarz rozbawił mnie dużo bardziej, niż cokolwiek dziś na tej stronie xDD
Ojejku, Młody Pan Młody się zestresował i może mu się wymsknęło, a może chciał przerwać sztywną ciszę. A może chciał się pochwalić, że ma teraz fajną DUPĘ;)
Dokąd ten świat zmierza? Buractwo i prostactwo się cieszy z wulgarnych albo prostackich "żartów"kolegów swojego pokolenia, a ludzi zdroworeagujących na takie zachowanie krytyką określa się mianem ludzi, którzy mają ból dupy. Nie, nie mają bólu dupy. Mają inteligencje i dobre wychowanie za sobą. Ktoś argumentował, że się mógł pochwalić, że ma teraz taką "dupę". Nie dość, że prostak to jeszcze cham - nie tylko mąż autorki (droga Autorko - współczuję ci, ale z drugiej strony ty najwyraźniej mu dorównujesz skoro nie widziałaś w tym nic złego i nic nieodpowiedniego to sama jesteś sobie winna) ale każdy, który w taki sposób nazywa swoją żonę albo dziewczynę, albo jakąkolwiek kobietę per dupa, sunia, loszka. To świadczy o braku szacunku i braku wychowania, Jeżeli mąż chciał powiedzieć coś innego, ale się "zestresował"mógł usiąść i nie mówić nic. Jeśli chciał coś powiedzieć - mógł tylko podziękować, a nie pokazywać ludziom jakim jest prostakiem. Mój mąż to typ żartownisia. Żartować mógłby cały czas (tak na weselu też to zrobił, ale jego żart był wysmakowany i większość gości bardzo rozbawił) ale wie, że są sytuacje w ktorych należy zachować całkowitą i absolutną powagę, a zachowanie jakie zaprezentował mąż autorki - jest dla niego niedopuszczalne. Jak on to mówi..."do dobrego żartu, trzeba mieć tło".
@up nie nakręcaj się tak, może żart był rzeczywiście niskich lotów, ale bez przesady. Naprawdę po jednym jedynym żarcie tu przedstawionym dajesz/cie mężowi autorki miano prostaka i buraka? Po jednej sytuacji? No błagam, nie rozmieszać mnie. :p
@up bo w internecie kazdy ćwierćinteligent moze grać Einsteina szydząc z innych, niby mniej inteligentnych. Gdyby nie autokorekta szybko mozna byloby poznac takiego ciecia. A potem wlaczy taki kabaret neonowka, lowcy b albo kiepskich i zaryczy sie ze smiechu jak nikt nie widzi. Tylko widzisz, osobe zaiste inteligentna rowniez rozbawi prosty, nieskomplikowany zart. Ktos wyzej dobry dal przyklad - Monty Python. Przeciez te skecze byly czesto na poziomie dna rowu marianskiego a przez to genialne. Abstrakcyjne, proste, absurdalne. Ale osoba udajaca wyzyny intelektu nie zrozumie, ze prosty zart to nie sama "dupa"a cala otoczka i absurd sytuacji a calosc nazwie prostactwem. Tak sie zachowuje typowa ciotka jadźka z kijem w tylku, ą ę, z wyolbrzymionym ego. A teraz historia na faktach - bylem raz na bankiecie uniwersyteckim z okazji zakonczenia sesji (zaproszenie mial kazdy). Szkola prywatna, ludzi nie przyszlo duzo, no ale ze dwie setki lacznie byly. Calkiem mila impreza, jak na pompe grona akademickiego nawet luźna. Stalem w koleczku z paroma profesorami, studentami i paniami z biblioteki, byl rowniez dyrektor, rozmawialismy o zmianie wymagan do stypendiow. Jeden z wykladowcow od ekonomii, czynny uczestnik rozmowy, pan po 50tce, nagle zamilkl, mina mu zrzedla a po chwili oczekiwania na odpowiedz miast odpowiedzi glosno i donosnie, dlugo, przeciągle beknął. Imponująco mozna by rzec, slychac bylo na cala sale. Wywolalo to oczywiscie konsternacje do momentu kiedy z usmiechem odpowiedzial "wysmienity szampan". To wszystko. Wierzcie lub nie, ale bylo to niesamowicie smieszne a najbardziej smialo sie grono profesorskie. Teraz wyobrazam sobie takich oto jak wyzej hejterow, cwiercintegentow z przerosnietym ego ktorzy w takiej sytuacji staliby w kacie myslac - ale buraki, prostaki, nie to co ja... nic dziwnego, ze trzymaja sie z dala i probuja siedowartosciowac w necie. Z miernym skutkiem.
Napisales elaborat o sytuacji ktorej nie zrozumiales. Pan profesor nie beknal specjalnie, ale wymsknelo mu sie i mowiac "wysmienity szampan"zazartowal z faux pas ktore uczynil. Obrocil w zart, krepujaca sytuacje. Ale byl swiadomy z faux pas, a Ty odebrales to jako wysmienity zart. Tym sie rozni czlowiek inteligentny od prostaka, ze faux pas, nie traktuje jako norme, ale patologie, a prostak patologie traktuje jako norme.
@up
Widzę, że lepiej rozumiesz sytuację od świadka zdarzenia, cóż za ironia co do zrozumienia żartu. ale już biegnę z wytłumaczeniem! :D
Otóż mój drogi misiu pysiu faux pas byłby gdyby owe beknięcie było niezamierzone, przypadkowe i krępujace a odpowiedz ratowaniem sytuacji. Osoba intel;igentna na pewno potrafi też czytać ze zrozumieniem a napisałem wyraźnie, cyt.
"miast odpowiedzi glosno i donosnie, dlugo, przeciągle beknął. Imponująco mozna by rzec, slychac bylo na cala sale."
Niezamierzone odbicie byłoby ciche, skrywane, itp, te natomiast było dłuższą chwilę szykowane, popełnione z pełną premedytacją co nie czyni z niego żadnego faux pas a celowe działanie mające na celu zmieszanie, sprowokowanie oraz zniesmaczenie towarzystwa. Dobicie tego słowami "wyśmienity szampan"z radosnym uśmiechem było dopełnieniem żartu, nie wybrnięciem z żenującej, przypadkowej sytuacji, gdyż to nie było żadne wymsknięcie. Komizm sytuacji wzmaga właśnie fakt, że tak niskich lotów żart popełnił nie kto inny, a szanowany, poważany profesor. Jeszcze raz, czytaj ze zrozumieniem i nie dziękuj.
Szkoda, że nie powiedziałaś zaraz po nim: "A ja Hania"
Nie bede tego czytala, bo juz po pierwszym zdaniu widze z kim rozmawiam. To co prezentujesz, to przerost formy nad trescia. Duzo tekstu, malo tresci. To co nazywasz kultura, kultura nie jest. Ciebie smiesza chamowate tresci, a smiejesz sie z chamow. Widac pretendujesz do wyzszych sfer, ale dopiero jak tam bedziesz moze dowiesz sie, co jest chamstwem, a co nie. A moze wtedy rowniez nie;)
@O 123 nie trafi do wyższych sfer. Nie przyjmuje się takich, którzy myślą, że ci co w tych wyższych sferach są, potrzebują autokorekty (bo sam zapewne z niej korzysta) albo siadają i włączają Kiepskich, Rolnik czy jakiś kabarecik i "ryczą ze śmiechu". Od razu widać z kim się ma do czynienia. Co za słownictwo, co za odrażająca forma! Jeśli przyytk o autokorekcie był do mnie - nie potrzebuję jej. Wystarczyła dobra edukacja i nauka. Co do wymienionych programów - osobiście także nie sięgam po tego typu..."rozrywkę". Szczerze mówiąc to uważam, że powinna być zakazana.
Podobnie jak przytoczone faux pas profesora;on dalej uważa że był to "wybitny żart". Umieć wybrnąć żartem z sytuacji zawstydzającej jest pożądaną i ważną cechą, prostackie zachowanie traktowane jak żart...no cóż...To świadczy o "żartownisiu", ale i towarzystwie. Skoro takie zachowanie ich bawi. Jak chcesz, żeby tacy ludzie trafili do jakichkolwiek wyższych sfer?
@MsSkywalker - tak, właściwie to tak. Co innego palnięcie czegoś takiego w swoim prywatnym gronie przy tzw. piwku, a co innego na ślubie/weselu, przy parze młodej, rodzinie i znajomych. Nawet jak się spodoba jednej ze stron - drugiej wcale nie musi. Dlatego żart w takiej sytuacji powinien zostać odpowiednio dobrany i odebrany jako żart, a nie jako chamstwo i prostactwo. Na dodatek - pana młodego.Nie mówiąc o zażenowaniu dla rodziców pana młodego, no...chyba, że gustują w takich zachowaniach na tego typu uroczystościach, to nie ma go co winić. Najwyraźniej taka rodzina.
O jakich wyższych sferach jest tu mowa? Kolokwialnie mówiąc ogarnijcie się.
A co z ludźmi, których bawią zarówno wysublimowane, inteligentne żarty, jak i kretyńskie i głupkowate?
No przesadzacie trochę z tym wyzywaniem się od chamów i prostaków?
Wydaje mi się, że prawdziwie inteligentny człowiek nie rzuca z taką łatwością określeniami nie znając osoby, z którą rozmawia. I na pewno nie wywyższa się w ten sposób - jest bowiem świadom, że sam wszystkich rozumów nie pozjadał.
Pozdrawiam i życzę więcej uśmiechu, bo wydaje mi się, że O i pani go brakuje.
sory koles, juz za pozno, rozwod szybko
Ja osobiście nie cierpię ślubów. Co to niby zmienia w sytuacji dwojga ludzi, którzy się kochają? Żałuję, że sam nie wpadłem na ten pomysł, co mąż Autorki: taka soczysta DUPA rzucona w stronę tych ciotek-dewotek, których bardziej interesuje, czy mammy ślub niż to, czy się kochamy ("ojej, bez boga żyjo, bezbożniki"), ta szczera DUPA w stronę rodziców ("no, weźcie już ten ślub, bo w rodzinie coraz więcej gadajo"), ta autentyczna DUPA w stronę tych wszystkich pociotków, którzy przyszli się nażreć i nachlać za free - to by była najlepsza pointa całej tej pseudo-uroczystości.
no co ty serio nie wiesz? mniejsze podatki (wspolne rozliczanie sie), mozliwosc dziedziczenia majatku, mozliwosc podejmowania decyzji o zyciu i smierci (na przyklad odlaczenie od maszyny podtrzymujacej zycie), mozliwosc nazwania swoich potomkow swoim nazwiskiem (to dla mezczyzny raczej tylko, panie z tego przywileju w wyniku malzenstwa raczej rezygnuja hyh :-)), brak podatku przy darowiznach i pewnie jeszcze kilka bonusow prawnych ktorych nie znam, bo nigdy sie jakos super nie interesowalem.
z minusow to odchodzi mozliwosc uznania za samotna matke i co za tym idzie brak takiego zasilku. kiedys jeszcze dla mezczyzn status jedynego zywiciela rodziny zwalnial od obowiazkowej sluzby wojskowej.
natomiast dlaczego cie tak boli stan emocjonalny ciotek-dewotek jest poza moim pojmowaniem. to tak jakbys nie mogl spac, bo cerebrumpalm costam napisal na yafudzie.
100% się z Tobą zgadzam. Nareszcie ktoś kto myśli tak jak ja :)
Mniejsze podatki działają wtedy,gdy istotnie różnicie się dochodami. Spadkobiercą możesz uczynić każdego, kogo chcesz (testament+dwóch świadków). Potomstwo możesz nazwać swoim nazwiskiem - znajomy ma wolny związek,a jego syn nosi jego nazwisko;pomijając pytanie,co to ma za znaczenie. Decydowanie o życiu i śmierci przez moją żonę-to bym raczej wrzucił do minusów (ale ja akurat jestem niezłego zdrowia,to się tak bardzo nie martwię,że trafię nieprzytomny do szpitala,a żona,która akurat poznała przystojniejszego kolegę, zdecyduje: "odłączamy!"). Z minusów jeszcze wchodzi kwestia podziału majątku w razie rozstania (wszystko,co zarobisz w trakcie trwania małżeństwa - na pół),problem alimentacji byłej żony (jeśli nie pracuje,to po rozwodzie pogorszy jej się standard i musisz rekompensować).
Niczyj stan emocjonalny mnie nie boli,ale wk88wia mnie,gdy na każde święta,i Boże Narodzenie,i Wielkanoc,i urodziny,i imieniny odbieram kilkanaście telefonów w stylu: "zdrowia,szczęścia,kiedy ślub?";gdy każda wizyta u rodziców kończy się sakramentalnym "weźcie już ten ślub,bo ciotka Jadźka nie daje nam żyć"itd.itp.
Wszystko rozumiem. Ale są jakieś granice. Czy On wogóle ma poczucie wstydu?
Dziecko, weź ty się ode mnie odczep, o wiele ciekawsze są seriale i pogaduchy z kumpelami niż obserwowanie twego nieszczęsnego żywota. Jak narobisz głupstw to ty a nie ja poniesiesz koncekwencje.
widać jesteś sztywną rurą a w łóżku to tylko styl na kłodę, mąż równy chłop, lepiej biegaj za nim jak za królem bo takiej pipy jak ty nikt nie będzie chciał
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2017-02-28 14:13:48 [Powód:Komentarz poniżej poziomu]
Mnie tam bawi, humor rodem z pogrzebu Grahama Chapmana podczas przemowy Johna Cleese.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Ciupaga_łamaga | 83.142.181.* | 17 Lutego, 2017 11:48
Huhuhu, twój mąż byłby moją bratnią duszą. Pozazdrościć