Odrzucone demotywatory tekstowe: 1
17.08.2017 16:32 TRASH #39624
?
Jestem studentem i co roku w lipcu wyjeżdżam za granicę, żeby zarobić na utrzymanie się, czynsz i inne wydatki. Ogólnie po 3 miesiącach pracy, pieniędzy wystarcza mi na cały rok akademicki. W zeszłym roku przed moim kolejnym wyjazdem, przy piwku z moim dobrym kolegą z grupy, po tym jak żalił mi się, ze krucho z kasą u niego, zaproponowałem żeby wyjechał ze mną i sobie dorobił. Bardzo się ucieszył i szybko zdecydował, ze pojedzie. Pożyczyłem mu pieniądze na bilet i powiedziałem że jak podzielimy opłaty za mieszkanie po równo to będziemy mogli mieszkać razem. Dla mnie to przecież też korzyść. Wyjechaliśmy do miasta gdzie mieszka na stałe mój brat i bratowa, którzy pracują w tym samym miejscu co ja i tam też załatwiłem koledze pracę. Na początku wszystko było dobrze pomijając fakt, że to ja musiałem sprzątać, prać, gotować, ale już po tygodniu powiedziałem, że absolutnie nie zgadzam się na takie coś i musimy podzielić obowiązki po równo. Zgodził się, choć niechętnie i kolejne dni mijały spokojnie. W pracy byli z niego zadowoleni, szefowa go polubiła, chyba aż za bardzo, a z moim bratem rozmawiał chyba częściej niż ja. Pewnej nocy zaraz przed weekendem, wyprowadził się z mieszkania bez słowa. Zabrał wszystkie rzeczy i po prostu zniknął. Rano kiedy to zobaczyłem od razu do niego zadzwoniłem, ale nie odbierał. Po kilku godzinach napisał smsa, że nie wytrzyma już takiego traktowania i wyzyskiwania w mieszkaniu i wyprowadza się... do mojego brata. I w tym samym momencie odbieram telefon od niesamowicie zdenerwowanego, przeklinającego mnie, rodzonego braciszka, który nie dając mi dojść do słowa wrzeszczy, ze przynoszę wstyd naszej rodzinie, ze mama nas inaczej wychowywała, ze teraz jest załamana po tym co zrobiłem. Po wszystkim rozłączył się i już nie odezwał przez cały weekend. W poniedziałek w pracy, aż chuczało od plotek, a ja czułem na sobie wzrok wszystkich osób łącznie z szefową. Kochany braciszek wraz z nowym przyjacielem unikali mnie, ale od bratowej dowiedziałem się o co tak na prawdę chodzi. Otóż ten niewdzięczny gnojek naopowiadał wszystkim w pracy oraz bratu, ze wyrzuciłem go z mieszkania, że szykanowałem, szantażowaniem i ściągnąłem go tylko po to, żeby wyłudzić pieniądze na polowe czynszu. Oczywiście nie dał mi ich jeszcze, bo byliśmy przed pierwszą wypłatą, tak samo jak pieniędzy za bilet... Byłem w prawdziwym szoku, kiedy zadzwoniłem do mamy a ta rozłączyła się mówiąc, ze nie ma ochoty rozmawiać. Normalnie poszedłbym od razu do tego cwaniaka i przywaliłbym mu w twarz, ale on się tego spodziewał i zawsze kręcił się koło szefostwa. Zaraz po pracy szybko uciekał z bratem. Postanowiłem nie przejmować się tym wszystkim i wytrwać te kilka tygodni, chociaż było cieżko bo każdy uważał mnie za chama i oszusta. Problem zaczął się pod koniec lipca kiedy miałem mieć przedłużony kontrakt. Okazało się, że nie będę dłużej tam pracował ponieważ według mojej szefowej jestem zbyt konfliktową osobą i mam bardzo zły wpływ na współpracowników. Po olbrzymiej kłótni, zaangażowaniu związków zawodowych, wróciłem do kraju z ujemnym saldem na koncie. Udało mi się na szczęście trochę dorobić weekendami i przetrwałem ten rok studiów. Jednak co jest najlepsze? W tym roku wiedząc, ze nie mogę już tam wrócić, znalazłem sobie wcześniej inna pracę. Jednak dwa dni przed podpisaniem umowy poproszono mnie o kontakt z poprzednim pracodawcą w celu uzyskania referencji... coś czuję, ze w tym roku rownież nie zarobię i czeka mnie urlop dziekański, a wszystko przez jednego niewdzięcznika. Z bratem nie mam kontaktu do dzisiaj, mama po moich kilkugodzinnych wyjasnieniach odzywa sie do mnie, ale i tak wiem, ze mi nie wierzy... na szczęście udało mi się zmienić grupę na studiach i nie widzę najbardziej znienawidzonej przeze mnie twarzy. Dla mnie za zaufanie do drugiego człowieka i dla mojej naiwnej rodzinki YAFUD
Profil oglądano
» 1 Online
» 1 Dzisiaj
» 1 Ten Tydzień
» 1 Ten Miesiąc
» 5 Ten Rok
» 25 Ogółem
Rekord: 3 (18.08.2017)