Postanowiłem zrobić mojej dziewczynie niespodziankę na urodziny i oświadczyć się jej w balonie na gorące powietrze. Wszystko zaplanowałem w tajemnicy. Zabrałem ją na rzekomy piknik o wschodzie słońca. Gdy dotarliśmy na polanę, czekał już na nas piękny, kolorowy balon. Byliśmy jedynymi pasażerami z pilotem. Kiedy wznieśliśmy się w powietrze, widok był niesamowity. Uznałem, że to idealny moment. Uklęknąłem na jedno kolano, co w małym koszu było nie lada wyczynem, i wyciągnąłem pierścionek. Właśnie w tej chwili silny podmuch wiatru szarpnął balonem, pierścionek wypadł mi z ręki. Próbowałem go łapać, ale tylko go podbiłem wysoko nad poręcz i poleciał w dół. Moja dziewczyna nawet go nie zobaczyła. Zamarliśmy oboje, patrząc w przepaść. Pilot próbował nas pocieszać, ale atmosfera była już zrujnowana. Na domiar złego, przez zmianę wiatru musieliśmy lądować awaryjnie na polu jakiegoś rolnika, który przywitał nas widłami i psem, bo zniszczyliśmy mu grządkę z kapustą. Oświadczyny powtórzyłem wieczorem, w samochodzie, na parkingu pod supermarketem, pierścionkiem "zastępczym". YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
53411TRASH
53412TRASH
53413TRASH
53414TRASH
53417TRASH