Od tygodni starałem się o względy nowej koleżanki z działu księgowości. W końcu zgodziła się iść ze mną na lunch do zakładowej stołówki. Kiedy niosłem tacę z zupą pomidorową, potknąłem się o własną sznurówkę, która musiała się rozwiązać chwilę wcześniej. Zupa wylądowała prosto na jej białej bluzce. Była w takim szoku, że zaczęła krzyczeć, a ja w panice próbowałem to wytrzeć serwetkami, co tylko pogorszyło sprawę. Odwróciła się na pięcie i wyszła, a ja zostałem na środku sali z pustą tacą. YAFUD«Poprzednia wpadka
0
1
Kotbury | 91.94.115.* | 21 Listopada, 2025 10:02
Faktycznie pech, ani żarcia, ani bzykania.
0
2
olaf jürgen | 89.213.153.* | 21 Listopada, 2025 10:59
Sałatki szkoda.
W odpowiedzi na komenatrz #1 użytkownika Kotbury[ Zobacz ]
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Kotbury | 91.94.115.* | 21 Listopada, 2025 10:02
Faktycznie pech, ani żarcia, ani bzykania.
olaf jürgen | 89.213.153.* | 21 Listopada, 2025 10:59
Sałatki szkoda.