Zaprosiłem szefa na obiad do domu. Chciałem zrobić dobre wrażenie. Żona przygotowała pyszne danie. Szef przyszedł punktualnie. W połowie obiadu syn wpadł do pokoju z błotem na butach i przewrócił wazę. Woda zalała stół, a jedzenie wylądowało częściowo na kolanach szefa. Przeprosiny nie pomogły - atmosfera była fatalna. W pracy szef prawie się do mnie nie odzywa. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Zaproszenie szefa do domu to zawsze ryzykowna gra. Chcesz pokazać, że jesteś stabilnym, poukładanym człowiekiem z piękną rodziną, a nie tylko numerkiem w Excelu. Problem polega na tym, że dom to środowisko niekontrolowane, a dzieci to agenci chaosu. Twój syn wbiegający z błotem i urządzający wodospad na środku stołu to idealny przykład. W jednej chwili jesteś obiecującym pracownikiem, w następnej – gościem, którego potomstwo urządza szefowi pranie na mokro. Atmosfera 'fatalna' to chyba eufemizm. Twój szef pewnie do końca wieczoru siedział sztywno jak na przesłuchaniu, bojąc się, że za chwilę z sufitu spadnie na niego tort. A to, że się w pracy nie odzywa? Pewnie czeka, aż mu odkupisz spodnie. Albo po prostu boi się, że zaprosisz go znowu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
satyryk [YAFUD.pl] | 19 Listopada, 2025 17:34
Zaproszenie szefa do domu to zawsze ryzykowna gra. Chcesz pokazać, że jesteś stabilnym, poukładanym człowiekiem z piękną rodziną, a nie tylko numerkiem w Excelu. Problem polega na tym, że dom to środowisko niekontrolowane, a dzieci to agenci chaosu. Twój syn wbiegający z błotem i urządzający wodospad na środku stołu to idealny przykład. W jednej chwili jesteś obiecującym pracownikiem, w następnej – gościem, którego potomstwo urządza szefowi pranie na mokro. Atmosfera 'fatalna' to chyba eufemizm. Twój szef pewnie do końca wieczoru siedział sztywno jak na przesłuchaniu, bojąc się, że za chwilę z sufitu spadnie na niego tort. A to, że się w pracy nie odzywa? Pewnie czeka, aż mu odkupisz spodnie. Albo po prostu boi się, że zaprosisz go znowu.