I YAFUL dla dzieciaka.
Prawidłowo a najlepiej żeby jeszcze jakoś obronić ewentualnego nieszczęśnika który da się jej złapać .
Chamstwo ze strony dziewczyny jak chamstwo ze strony yafud.pl za brak możliwosci używania adblocka...
Jak chcę już bez adbloka to niech dadzą normalne reklamy, a nie migające g*wno po 5 stronach monitora :P
Brawo dla kolegi. Dobrze postąpił. Tak trzeba. Dla takich kobiet nie mam litości ani współczucia. Poprawiłbym sobie humor spotykając się z nią i wyśmiał prosto w twarz :D Swoją drogą po jaką cholere trzymała jego numer tyle czasu? Tak na wszelki wypadek? Awaryjny frajer czy co?
Ameryki nie odkryłeś, laski takie som.
Co 10-te dziecko w Europie jest wychowywane przez nie swojego biologicznego ojca, który ciągle myśli że przekazał swoje geny potomstwu...
Ja sobie nie czyszczę regularnie kontaktów telefonicznych - a numer byłego można zostawić sobie, bo:
a. rozstało się bez dramatów
b. ma się jeszcze z nim nierozwiązane sprawy, więc w razie "w"
c. jak będzie dzwonił, to wiesz, że to on - możesz nie odebrać, możesz się "psychicznie przygotować"na odebranie telefonu itd.
Równie dobrze możesz zapytać, czemu kolega autora trzymał jej numer telefonu, pewnie awaryjna frajerka, tylko cholera - do czego mu frajerka była potrzebna? Facet nie może być przecież w ciąży. A zakładam, że wiedział kto dzwoni, bo inaczej nie musiałby się dopytywać, czy dziewczyna wie na pewno do kogo się dodzwoniła. Gdyby na początku pytał zdziwiony "z kim rozmawiam?", a dziewczyna by tłumaczyła "no hej, to ja, twoja była-była-była", to po co się dopytywać, czy wie do kogo dzwoni?
@fejk
Ehhhh widać że z czytaniem u ciebie średnio.
Ad a i b
Cytuje: "Mój przyjaciel miał dziewczynę, z którą był przez cztery lata - ta zostawiła go dla innego. W ramach solidarności ani ja, ani reszta naszej paczki nie utrzymywaliśmy z dziewczyną kontaktów. Zresztą z wzajemnością."
Można z tego wywnioskować że raczej rozstali się z dramatem oraz wszystkie sprawy ze sobą załatwili. Była zadzwoniła dopiero po 3 latach. Jakby było co rozwiązywać nie czekała by tyle.
Ad c
Tu masz po części racje. Mając numer wiemy kto dzwoni (pomijam zastrzeżenie i zmianę). Uważam jednak że po 3 latach bez wieści można numer usunąć. Z tekstu nie wynika że koleś miał wciąż numer do niej. Mógł ją poznać po głosie. Uważam również że była zostawiła sobie numer do niego w razie czego jakby jej nie wyszło i chciała wrócić. Pewnie nie chce być sama i ktoś jej musi zapewnić byt (wskazuje na to info o tym że odezwała się dopiero gdy jest w ciąży a ojca brak).
Podsumowując kontakt typu awaryjny frajer a kobieta nie ma wstydu
O takim cyrku to jeszcze nie słyszałam. Dziewczyna ma po prostu coś nie tak z logicznym myśleniem. Zająć się nią i dzieckiem powinien ojciec dziecka a nie były. Widziały gały co brały i na co się decydowały. Jest decyzja są konsekwencję. Niech nie szuka jelenia tylko o pracy pomyśli, żeby dziecku warunki zapewnić, skoro tata się nie poczuwa i odszukać go niesposób.
przeciez zrobila dokladnie to co proponujesz...? starala sie zapewnic dziecku jak najlepsze warunki. strategia przez nia przyjeta jest w pewnoscia o wiele bardziej efektywna niz szukanie pracy w ciazy. skoro to proponujesz to zakladam, ze nie znasz polskiego prawa. nikt nie przyjmie ciezarowki. za drogo wychodzi.
Zapewnianie bytu sobie i dziecka u pierwszego lepszego faceta który się na to zgodzi to faktycznie bardzo przedsiębiorcze, ale gdzie tu mowa o miłości i stworzeniu szczęśliwej rodziny dla dobra dziecka? Ona ewidentnie szukała kogoś kto ją finansowo utrzyma. A to dość jednostronne. Co ten chłopak by z tego miał? Obce dziecko na utrzymaniu + kobietę która go nie kocha bo poszła za innym gdy nadarzyła się okazja. Miłość i zakładanie rodziny chyba nie tak funkcjonuje. Przynajmniej w moim odczuciu.
Ja znalazłam pracę w ciąży to i ona może. Pracodawca nie ma prawa pytać o plany rozrodcze pracownicy. Ciąża to nie zakaźna choroba. W pracy nie przeszkadza. Takie jest prawo.
Przyjaciel nie trzymał jej numeru telefonu- Ale jak się z kimś jest kilka lat, to się pamięta czyjś głos przez telefon. Numeru też nie zmieniał.
A czemu ona miała jego numer? Może i awaryjny frajer- pojęcia nie mam
dlaczego nagle piszesz o milosci kiedy post wczesniej mowilas tylko o zapewnieniu dziecku dobrych warunkow zycia? nieladnie tak rozszerzac pojecie w polowie argumentu. zakladajac ze byla to tylko niepotrzebna zlosliwosc - przyjmuje ze wciaz mowimy o jak najwygodniejszym zyciu dla dziecka. podtrzymuje swoje zdanie ze znalezienie bogatego frajera jest najprostszym sposobem na uzyskanie tego celu. a ze metoda dochodzenia do tego celu ci sie nie podoba? to twoj problem. jak dziewucha ma warunki fizyczne, to w koncu frajera znajdzie. niby czemu jej sposob mialby byc gorszy niz twoj? bo ty placisz zus?
Widzę lewak się doczepił a na mnie narzekałaś;)
oj tam zaraz narzekałam :) Mam zwyczajnie inne zdanie na niektóre tamaty.
Kolega wyżej czepia żeby się czepiać.
Mam wrażenie że zaczepiasz mnie tylko po to żeby prowadzić jałową dyskusję.
Ewidentnie wynika z yafuda, że chłopak nie jest zainteresowany przymusowo narzuconą mu rolą. Dlaczego miałby być? Co wynikłoby dobrego (jeśli już o tym mowa) dla tego dziecka z tego związku? Będzie kochane, tata będzie zabierał je na lody, do parku, wcześniej przewijał pieluchy? No chyba na głowe upadłeś.
To że w końcu znajdzie odpowiedniego partnera dla siebie z tym się zgadzam. Nie wiem dlaczego nazywasz go frajerem? Każdy ma prawo ułożyć sobie życie na nowo jeśli za pierwszym razem nie wyszło. To że ma dziecko nie dyskwalifikuje jej w przedbiegach do stworzenia dobrego związku. Jednak oferta złożona byłemu jest co najmniej nieracjonalna i bez szansy na powodzenie. Nawet jeśli chłopak by się zgodził to wątpię że cokolwiek by z tego wyszło. A zmieniać tatę co roku dla dziecka to z jego dobrem ma niewiele wspólnego.
Odnośnie tego ubogiego w głowie jeżeli czytasz jego komentarze to się dowiesz z nich że on by to miał głęboko gdzieś co się stanie z dzieckiem i jego uczuciami.Jednakże zobaczmy o co tym razem się dowali i co będzie znowu ściemniał aby poprzeć swoje nie myślenie.
cereb jak na razie twój poziom spada teraz już nie jest zerowy a minusowy.Chyba że masz misję dowalić każdemu użytkownikowi yafuda i może jakiś tobie ulegnie ale teraz ponosisz klęskę za klęską.
co tu ma chlopak do rzeczy? gadamy o strategii pozyskiwania srodkow na godne zycie dziecka. ty jako srodek prowadzacy do tego celu proponujesz pracowanie, laska z yafuda stosuje taktyke zlapania jelenia. (czy slowo jelen wzbudza w tobie podobne odczucia jak frajer, czy mozna uzywac?) moja teza jest taka ze zadna z waszych strategii nie jest nadrzedna i lepsza. lub inaczej mowiac moja odpowiedz na twoje wezwanie "Niech nie szuka jelenia tylko o pracy pomyśli, żeby dziecku warunki zapewnić"brzmi: alez ona wlasnie stara sie zapewnic warunki dziecku. po prostu uzywa innej strategii niz zostawianie dzieciaka na 1/3 doby zeby zdobyc srodki na pozostale 2/3. no i tu ponownie zadaje pytanie. dlaczego uwazasz ze twoja strategia jest lepsza? (nie ma znaczenia to ze akurat ta laska jest strasznie slabym graczem, skoro juz nawet bylego musi atakowac - bo nie byl przeciez pierwszy na liscie, nie oszukujmy sie)
Jest na to prosty sposób, wystarczy podczas wczytywania strony wcisnąć przycisk "Esc"zanim załaduje się blokada. U mnie na chrome działa wyśmienicie;).
Moje "a, b, c"są ogólnymi powodami, dla których można zostawić sobie numer telefonu byłego/byłej. Zapewne są osoby, które, no nie wiem, np. 10 minut po Sylwestrze przeglądają swoją skrzynkę kontaktów i sprawdzają, z kim nie gadali od zeszłego Sylwka i usuwają te numery, ale większość osób? Nie sądzę. Więc można na początku zostawić sobie numer byłej (żeby nie odbierać), a potem zapomnieć, że się go nie usunęło. Co z oczu, to z serca - nie dzwoni, nie pisze, nie widzisz numeru - zapominasz.
Tak z czystej ciekawości - jak często aktualizujesz listę kontaktów? Bo ja jak zmieniam telefon, a to się dzieje bardzo rzadko;)
Obsertwator_z_ramienia_onz - wybacz, do dziś jak dzwonię do babuleńki, to nie wiem, czy rozmawiam z nią, czy z cioteczką moją (mieszkają razem, więc zgaduj-zgadula, która odbierze), a na żywo nie mam żadnych problemów z rozróżnieniem ich głosów;) A znam swoją babcię i ciocię dłużej niż przyjaciel znał swoją byłą :P
To ty gadasz o strategii pozyskiwania środków. Niech sobie pozyskuje jak chce. Polska to wolny kraj. Ja odnosze się do tego że były chłopak nie musi wogle odnosić się do tej sytuacji bo go ona przestała dotyczyć kilka lat wcześniej. Ty się czepiasz jakiegoś szczegółu o pieniądzach na utrzymanie dziecka. NIE O TYM BYŁ YAFUD!!!!!!!!!
Yafudem jest to że dziewczyna odezwała się byłego jak jest w podbramkowej sytuacji ze swojej inicjatywy i na własne życzenie.
Twoje wypowiedzi są jak wypracowanie drugoklasisty - NIE NA TEMAT.
Większość rodzin na całym świecie nie tylko w Polsce pracuje 1/3 dnia aby zarobić na pozostałe 2/3. Jak pracujesz masz urlop macierzyński, rodzicielski i wychowawczy. Więc to dziecko nie jest takie porzucone i zostawione same sobie na pastwę losu. Ty pewnie masz na ten temat własną teorię. Ja ją akceptuję. Na świecie jest pełno dziwaków i ja nie mam zamiaru z tym dyskutować. Każdy ma prawo uważać i robić jak chce.
Praca daje niezależność i nie trzeba dzwonić do nikogo żeby przygarnął i się zaopiekował.
musisz sie zdecydowac czy proponujesz "niech sobie pozyskuje jak chce"czy "Niech nie szuka jelenia tylko o pracy pomyśli". nie mozesz jednoczesnie twierdzic dwoch sprzecznych rzeczy. acha i zwracam ci uwage ze wlasnie dokladnie o tym byl yafud o czym piszesz ze nie byl. byla to relacja kolesia ktory zostal wytypowany na jelenia matrymonialnego i z jakiegos powodu uwaza ze minimum ogarniecia jakim sie wykazal unikajac niewygodnej dla siebie sytuacji zepsulo mu dzien. czyli opowiesc o jedej z zenskich strategii pozyskiwania srodkow opowiedziala ze strony potencjalnej ofiary. jak rozumiem mimo swoich stanowczych twierdzen o wyborze Jedynie Slusznie poprawnej drogi zyciowej w postaci etatu - nie potrafisz jej umotywowac? "wiekszosc tak robi"nie jest argumentem. kiedys wiekszosc europejczykow byla niewolnikami - czy wynika z tego ze niewolnictwo jest sluszna droga?
Albo jesteś idiotą albo sprawia ci radość takie pisanie o gmatwaninie własnych myśli. W każdym z komentarzy poruszasz zupełnie inne kwestie. Ja nie jestem pewna czy ty orientujesz się od czego zaczełeś a na czym skończyłeś tą swoją plątanine.
Ja jej proponuję żeby znalazła pracę a nie jej narzucam że ma znaleźć pracę. Co ona zrobi to jej sprawa. Nie mam na to wpływu i nie interesuje mnie jej decyzja. Pisząc komentarze wyrażem jedynie swoje zdanie na ten temat a ty próbujesz przypisać temu miano narzucania mojej woli komukolwiek.
I chyba nie umiesz czytać. Ja wybrałam etat bo to dla mnie NIEZALEŻNOŚĆ (napiałam dużymi żebyś nie przeoczył).
Podkreślam że dla mnie, bo dla kogoś może to znaczyć niewolnictwo, katorżniczą pracę czy Bóg wie co jeszcze.
Ty pisząc te komentarze próbujesz przekonać mnie czy siebie że masz rację? Skaczesz z tematu na temat. Tak na prawdę nie wypoweidziałeś się w temacie yafuda. Nie wiem jakie jest twoje zdanie? Bo tak na razie to czepiasz się tego co ja napsałam. Skoro jesteś taki wszechwiedzący to proszę napisz co myślisz o tej sytuacji a nie próbujesz zaciekle zgłębić moją ideologie życia.
Co tu do rzeczy ma niewolnicto jako słuszna droga do czego i co ma wspólnego z yafudem? Człowieku ogarnij się bo zaraz mi będziesz wmawiał że zamach terrorystyczny i niewolnictwo to moja zasługa.
Piszesz takie bzdury że czytać się nie chce.
jak duzo NIEZALEZNOSC ma wspolnego z pozyskiwaniem zasobow dla dziecka? bo przeciez taki jest cel strategii ktora proponujesz podjac lasce z jafuda. niestety z jakiegos powodu nie potrafisz umotywowac wlasnej zachety, co wydaje mi sie nieco dziwne - czyzbys zlosliwie jej zle podpowiadala?
dziwne tez mi sie wydaje ze nie rozumiesz podstawowych zasad prowadzenia dyskusji? ty wysuwasz swoje argumenty, ja je obalam/komentuje i wysuwam swoje. potem ty obalasz/komentujesz moje i wysuwasz kontrargumenty. dyskusja trwa do wykazania sprzecznosci stanowiska jednego z dyskutujacych lub do ustalenia wspolnej tezy. niestety z jakiegos powodu utknelismy w pierwszym kolku, bo wyrazilas teze, ale nie chcesz jej bronic. nie wiem czemu.
co mysle o tej sytuacji napisalem juz 3 razy. nie wiem czy napisanie po raz czwarty ze uznaje lapanie jeleni za calkiem skuteczna taktyke cos da? chyba nie, skoro 3 razy nic nie dalo. moge jeszcze dorzucic (zaledwie drugi raz) ze koles ktoremu udalo sie uniknac wydatku 250 000 pln i ograniczenia wolnosci osobistej na okolo 18 lat (koszt i czas odchowania dziecka) powienien ten dzien nazywac szczesliwym a nie yafudem.
niewolnictwo bylo analogia do twojego argumentu "wiekszosc tak robi". wlasnie zeby wykazac jego bezsensownosc. jesli wolisz standardowy przytyk zamiast autorskiego, to zazwyczaj w takich chwilach zgryzliwie stwierdza sie ze "miliony much nie moga sie mylic".
a jesli nie chce ci sie mnie czytac to.. nie czytaj. jakis przymus jest czy co? po co mi piszesz ze nie chce ci sie mnie czytac? czy to jakies cwiczenie w ignorowaniu logiki?
Czytam jego komentarze i mam ogólne rozeznanie w tym co pisze. Dobro tego dziecka jest mu tak samo obojętne jak to że w zeszłym roku padał śnieg.
Po prostu lubi wprowadzać zamęt i sprawia mu przyjemność przekręcanie wypowiedzi innych tak żeby udowadniały "wyższość"jego opinii czy teorii. Ma to wyprowadzić rozmówcę z równowagi. Dość słabo mu to idzie. Poziom żenujący, ale co zrobić tacy ludzie też są i nic na to nie poradzimy.
Teza jest wspólna ty po prostu lubisz się pienić.
uzywasz nieprawidlowo slow. ja w ogole swoich reakcji emocjonalnych nie opisuje. jakie roznice dla ogolnych rozwazan o roznych strategiach ma to czy mi sie podobaja czy nie? nie od uczuc oceniajacego zalezy efektywnosc strategii. odpowiedziawszy na ta watpliwosc, po raz piaty pytam czy potrafisz umotywowac dlaczego chodzenie do pracy ma byc lepsze od znalezienia jelenia? akurat dla dziecka byloby lepiej gdyby mamusia znalazla bogatego frajera.
co to znaczy "teza jest wspolna"? masz na mysli ze ktos jeszcze wyznaje twoj poglad i starasz sie zastosowac reguly demokracji do przeglosowania prawdy?
Nie nie to miałam na myśli ale jak zwykle dorobiłeś do tego swoją ideologię :)
Przed chwilą wg ciebie nie umiałam umotywować co daje mi etat choć pisałam 2 razy.
Wracamy do punktu wyjścia. Co innego jest znalezienie kolejnego partnera z którym ułoży sobie życie a czym innym jest zwrócenie się do byłego (którego się zostawiło dla innego faceta) o utrzymanie siebie i obcego dziecka. Czy nie czujesz tej subtelnej różnicy?
Do momentu znalezienia właściwego partnera dziecko trzeba utrzymać więc praca to chyba nie najgłupszy pomysł.
Dlaczego zakładasz że ona potrzebuje bogatego frajera. A normalny facet który ją pokocha i zaakceptuje dziecko to złe wyjście?
nie, nie widze roznicy. dziewcze zapewne mialo liste potencjalnych jeleni i lecialo po kolei zaczynajac od gory. moge isc o spory zaklad ze pan ex nie byl na szczycie listy.
widze ze nagle probujesz strategii hybrydowej. czy mam uznac to za wycofanie sie z twoich slow "Niech nie szuka jelenia tylko o pracy pomyśli, żeby dziecku warunki zapewnić"? zmieniasz na "Niech szuka jelenia i o pracy pomyśli, żeby dziecku warunki zapewnić"? osobiscie uwazam ze to slaba porada. hybrydowe strategie prawie nigdy nie sa tak efektywne jak czyste.
a zakladam ze bogaty frajer jest lepszy niz biedny poniewaz jest... bogaty. miloscia dziecka sie nie nakarmi.
Daleko idąca teoria, ale jak można zauważyć ciężko o frajera skoro zabrneła tak daleko od szczytu "tej"listy.
Jeśli nie widzisz różnicy między normalnym budowaniem związku a szukaniem jelenia to o czym ja mam z tobą rozmawiać.
Z niczego się nie wycofuję. I nie ma w tym startegii hybrydowej.
Jak znajdzie pracę która da jej kasę nie będzie musiała szukać frajera, którego tak bardzo chcesz jej przypisać. Będzie mogła spotkać kogoś do normalnego związku z którego będzie zadowolona a nie patrzeć na kogoś (o kim dajmy na to myśli z obrzydzeniem) tylko dla tego że ma kasę. Na twoim pomyśle daleko by nie zajechała.
Gdyby bogaty był frajerem to nie był by ... bogaty.
Masz chore podejście do życia.
skad wiesz jakie mam podejscie do zycia? przeciez nie napisalem nic o sobie. jestes jasnowidzaca czy telepatka?
ale jesli az tak bardzo pragniesz poznac moje zdanie, a nie rozmawiac o tym co jest prawda a co nie, to prosze: ciezarowka nie dosc ze nie znajdzie pracy, to jeszcze nawet jesli jej sie to uda, to bedzie ciagnac kase z nas wszystkich na macierzynskim. ja wole zeby znalazla sobie personalnego jelenia i niech on placi. dlaczego ja mam sie zrzucac na nieswoje dziecko? nawet loda z tego nie mam. wiec niech ma jakis inny koles. lody i klopoty.
ale to zasadniczo wydaje mi sie nudne, bo dotyczy tylko mnie i mojego swiatopogladu, a wiec dotyczy 1/7000000000 czesci ludzkosci. ja wole rozwazania na nieco wyzszym poziomie tak zeby byly zasadne dla chociaz polowy ludzkosci. jak na przyklad temat czy bardziej sie oplaca znalezc zabezpieczenie finansowe w postaci pracowitego losia czy tez lepiej stac sie zarabiajaca oslica.
Dlaczego masz się zrzucać?
1. Bo na Twoje też się ktoś będzie zrzucał.
2. Bo mieszkasz w kraju w którym są podatki i socjal.
ad 1. ale ja nie mam dzieci, wiec nikt sie na moje nie zrzuca. moge podpisac ze nie bede bral kasy podatnikow na moje dzieci jesli tylko nie bede musial sponsorowac innych dzieciakow w podatkach.
ad 2. niestety, jest to prawda. staram sie glosowac na rozsadnych wolnorynkowcow, ale duzo to nie daje - zbyt wielu jest chetnych na moje pieniadze wsrod narodu i moj glos jest glosem wolajacego w puszczy.
jednakze nie widze powodu zeby zachecac laska do pozerania moich podatkow, bo jej sie zachcialo puscic z nieodpowiedzialnym facetem. lepiej byloby jakby rozwiazala sprawe we wlasnym zakresie, bez wyciagania lapy do mojego portfela. wlasnie dlatego popieram szukanie frajera znaczy jelenia. niech on placi. moze sobie nawet wmawiac "niewazne kto poruch*al, wazne kto wychowal", mi tam rybka jakich racjonalizacji bedzie uzywal.
ad 1. Ale chcesz mieć. A przynajmniej widzisz w tym sens.
ad 2. Hm.. tylko czy Ty nie jesteś chętny na cudze pieniądze? Przykładowo Pan X nie chodzi na L4, a Ty nagle łamiesz nogę w 4 miejscach i dostajesz do tego jeszcze udaru po operacji. Koszt operacji + rehabilitacji przekracza wysokość składek które dotąd odprowadziłeś, dostajesz dodatkowo rentę na 2 lata. Zrzekniesz się pieniędzy dobrowolnie? Dlaczego? Twoje składki społeczne czy zdrowotne to nie haracz tylko rodzaj ubezpieczenia. Jest jakie jest i też bym tu wiele zmieniła, ale warto nazywać rzeczy po imieniu.
ad 1. no, powiedzmy. jakbym naprawde chcial miec dzieci, to bym juz je mial.
ad 2. no wlasnie. moja skladka na zdrowie jest forma ubezpieczenie. *mojego* ubezpieczenia ktore sam oplacam, co miesiac, zeby byla kasa na wyleczenie mnie jak bede tego potrzebowal. to zupelnie co innego niz placenie na nieswojego bachora. sama slusznie zauwazylas - skladka zdrowotna jest forma ubezpieczenia (pominmy jak nieefektywnym itd). a zasilki socjalne czyli wyciaganie mi kasy z portfela zeby dac innym jest forma rabunku. dizklejmerowo napisze ze oczywiscie jak samotna matka nie ma co jesc to trzeba jej dac - nawet za moje. ale byloby milo jakby sama umiala znalezc sobie jelenia z ktorego portfela by lecialy koszty.
no, ale to wszystko nie ma wiekszego znaczenia. zadna ciezarowka nie bedzie brala losu mojego portfela pod uwage kiedy bedzie szla na macierzynski i byloby naiwnoscia z mojej strony oczekiwac tego. dlatego popieram zeby szukaly sobie kolesi ktorzy utrzymaja je i dzieciaka. chociaz jestem gotowy uslyszec argumenty z przeciwnej strony. na razie sie dowiedzialem ze babeczka szukajaca pracy w ciazy moze byc bardziej niezalezna i bedzie miec wiecej czasu na szukanie prawdziwej milosci (sic!), no i w ogole wszyscy tak robia. to mnie nie przekonuje.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
MrocznyKapelusznik [YAFUD.pl] | 25 Listopada, 2015 23:58
I YAFUL dla dzieciaka.
Dawac | 109.232.29.* | 26 Listopada, 2015 05:04
Prawidłowo a najlepiej żeby jeszcze jakoś obronić ewentualnego nieszczęśnika który da się jej złapać .