Powiedz mu, że w delegację brać dildo, to jak drzewo do lasu wozić.
Bo w życiu mężczyzny najtrudniejsze jest pierwsze 40 lat dzieciństwa.
Mistrz. Mam nowego idola.
Mistrz? Sprawdź to :D
Mój ojciec, fan przetworów wszelkich (pół mieszkania zawalone słoikami, najgorsze) za każdym razem, od zawsze próbuje mi wciskać każde możliwe słoiki - grzybki, papryki, truskawki, dżemy, soki dla dzieci z malinek czy innej pigwy. Złota dusza acz odrobinę nadgorliwy człowiek. Zupełnie nie docierało, że mieszkając za granicą nie mogę wziąć ze sobą NIC, tłumaczenie że zatrzymają to przy kontroli nie docierało. Mój ojciec ma swoje zdanie i wie najlepiej, więc obrażanie się za brak chęci przygarnięcia dobrodziejstw było rutyną. Kiedy zaprosiłem rodziców do mnie po raz pierwszy ojciec zwietrzył okazję by jednak nazwozić piwnicznych dobrodziejstw więc gorliwie przytaknąłem - a weź ile udźwigniesz! Mama nawet nie próbowała protestować, tylko przy kontroli śmiała się razem z celnikami z zawstydzonego po uszy ojca jak po kolei wyciągają z przeładowanej torby podróżnej słoiczki z grzybkami, ogóreczkami, wisienkami i co tam jeszcze napchał. Dopiero wtedy zrozumiał przepisy lotniskowe i to, czemu nigdy nic nie biorę.
Pozdrawiam celników, mam nadzieję że wszelkie przetwory dobrze zgrały się po służbie z jakąś skonfiskowaną wódeczką.
na odprawie samemu się wyciąga rzeczy z bagażu podręcznego i kładzie na taśmie, kiepskie prowo
Czytaj ze zrozumieniem. Ja wiem, że ludzi to często przerasta jednak znaj moje serce i łaskę, wyjaśniam owo "prowo".
W nawiasach wyjaśnienie, nadmieniam żeby i to Cię nie przerosło.
"Mama nawet nie próbowała protestować, tylko przy kontroli śmiała się razem z celnikami z zawstydzonego po uszy ojca (tu: mama śmieje się razem z celnikami) jak po kolei wyciągają (oni, liczba mnoga bo mama i ojciec wyciągają rzeczy z torby - przecież nie stała bezczynnie) z przeładowanej torby podróżnej słoiczki"
Mam nadzieję, że mózg nie eksplodował od informacji, że mama mogła rozpakowywać torby i jednocześnie śmiać się z całej sytuacji.
I choć konstrukcja zdania mogłaby być inna, jest poprawna. Acz jeśli się mylę wskaż mi łaskawie w którym to dokładnie momencie dałem wyraźnie do zrozumienia, że "celnicy rozpakowywali torby moich rodziców"?
Podsumowując - ucz się Jasiu ucz.
To chyba było do autorki, której celnicy wyciągali dildo z bagażu.
napisałam ,że prowo w stosunku do autorki.Twój elaborat możesz sobie wsadzić:) ze zrozumieniem, tam gdzie światło nie dochodzi
Taki mąż to skarb XD
Wcale nie samemu, mi w Brukseli celniczka rzeczy przegladała.
Zajefajny facet, aż szkoda że jestem hetero :)))
Kobiety na które trafiam nie mają takiego poczucia humoru, same jakieś sztywne pacyny.
To może zacznij bardziej patrzeć na charakter, a mniej na urodę?
Akurat Ty tu Jaszczuro zrobiłeś błąd, bo w zdaniu z mamą i z celnikami dałeś dwa podmioty (co jest błędem). Mama była w liczbie pojedynczej, celnicy w liczbie mnogiej, i jako drudzy. Nic więc dziwnego, że czasownik został przypisany do nich;)
Jaczuro :) Wmawiając komuś błąd dobrze byłoby umieć czytać.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Jaczuro | 79.69.10.* | 07 Lipca, 2017 20:17
Mistrz? Sprawdź to :D
Mój ojciec, fan przetworów wszelkich (pół mieszkania zawalone słoikami, najgorsze) za każdym razem, od zawsze próbuje mi wciskać każde możliwe słoiki - grzybki, papryki, truskawki, dżemy, soki dla dzieci z malinek czy innej pigwy. Złota dusza acz odrobinę nadgorliwy człowiek. Zupełnie nie docierało, że mieszkając za granicą nie mogę wziąć ze sobą NIC, tłumaczenie że zatrzymają to przy kontroli nie docierało. Mój ojciec ma swoje zdanie i wie najlepiej, więc obrażanie się za brak chęci przygarnięcia dobrodziejstw było rutyną. Kiedy zaprosiłem rodziców do mnie po raz pierwszy ojciec zwietrzył okazję by jednak nazwozić piwnicznych dobrodziejstw więc gorliwie przytaknąłem - a weź ile udźwigniesz! Mama nawet nie próbowała protestować, tylko przy kontroli śmiała się razem z celnikami z zawstydzonego po uszy ojca jak po kolei wyciągają z przeładowanej torby podróżnej słoiczki z grzybkami, ogóreczkami, wisienkami i co tam jeszcze napchał. Dopiero wtedy zrozumiał przepisy lotniskowe i to, czemu nigdy nic nie biorę.
Pozdrawiam celników, mam nadzieję że wszelkie przetwory dobrze zgrały się po służbie z jakąś skonfiskowaną wódeczką.