To może spróbuj być taka stanowcza jak mąż?
Nie napisałaś w jakim wieku jest dziecko, ale skoro siedzi w domu to ma mniej niż 5-6lat.
Przestaniesz mu zazdrościć kiedy nieupilnuje i dziecko odwinie jakiś numer lub sobie coś zrobi. Wtedy będą fochy i pretensje.
Gratulacje
No niestety dziecko wie na co może sobie pozwolić przy każdym z rodziców. Na Twoich "zmianach"jest pewna, że kilka minut marudzenia sprawi, że wyciągniesz ją z łóżeczka i będziesz się z nią bawić - grzechem byłoby nie korzystać z tego każdego dnia. Natomiast przy tacie nauczyła się, że marudzenie nic nie wskóra, a tato nie poddaje się tak łatwo. Warto się zorientować i poznać dziecko na tyle by móc stwierdzić czy marudzi, bo coś je boli/jest głodne czy po prostu marudzi, bo wie że to najszybsza droga do wzięcia na ręce - dziecko niestety, albo stety szybko się uczy i potrafi wykorzystać wiele sytuacji na swoją korzyść, a to od nas zależy czy damy się podejść. Oczywiście wiadomo, że to w końcu dziecko i chcemy dla niego jak najlepiej, ale nie możemy też dopuścić tego, żeby marudzeniem podporządkowywało sobie nas na każdym kroku.
W przypadku moim i żony do tej pory też wyglądało to podobnie. Przy żonie pobudka była o 6, max 7 rano w wyjątkowych sytuacjach. Natomiast przy mnie pobudka była w granicach 9 - nauczyła się, że wcześniej nie ma się co podnosić bo i tak "nie wstanę". Tak samo z zabawą - czasami potrafi przesiedzieć przy mnie godzinę w jednym miejscu bawiąc się zabawkami, a przy mamie w ciągu tej godziny jest w 40 miejscach jednocześnie wydając 37 głosów nie zadowolenia jak to roczne dzieci mają w zwyczaju. Wszystko kwestia wychowania i wytyczenia odpowiednich granic, oczywiście bez przesady.
W pełni popieram, to samo było u mnie. Jak była w domu żona, dziecko wstawało koło 6 i "mama, baw się ze mną". Koło 14 i dziecko i mama ledwo siedzieli. No ale tak się złożyło, że mamy przez dwa tygodnie nie było. Pierwsza noc, 6AM i... "tata, baw się ze mną". Popatrzyłem na dziecko, popukałem się w głowę, powiedziałem, żeby się nie wygłupiał i spał, bo to za wcześnie w tym wieku i... sam go budziłem na śniadanie o 9AM. Od tej pory dziecko wie, że zbyt wczesne wstawanie niczemu dobremu nie służy.
Haha, a u mnie to chlop od 4rano sie bawi... :)
Jak jest moja kolej spie do 7 (do pracy trzeba wstac)
U mnie działa to podobnie. Jak wracam do domu to jest cisza i spokój, bawią sie ladnie, nie rozrabiaja. Zona w viagu dnia potrafi zadzwonic dziesięć razy żebym z nimi porozmawial, bo jest Armagedon. Wiedza, ze ja nie ustapie po chwili krzyku, tylko czekam aż się ogarną i wytlumacza o co chodzi(3 i 4 lata)
Tez mojego lubego kuzyn ma dwojke maluszkow. 4 i 1 roczek.
Jak ja powiem to nic (czesto pomagam w opiece). Ich mama- nic.
Tata powie slowo i dzieci sluchaja. Oczywiscie sa posluszne i grzeczne ale chodzi o takie male szczegoly.
Podejście i tyle
Miałam podobną sytuację. Przy pierwszym dziecku uważałam męża za tyrana i śpiocha. Przy drugim zaczęłam myśleć - może gość jednak ma rację. Przy trzecim przejęłam jego metodę.
Dziecko tak samo jak zwierzę, rozumie ton głosu. Mój mąż potrafi uspokoić naszego miesięcznego synka, kiedy ten płacze bez powodu (mimo że przebrany, nakarmiony, ululany) wyłącznie mówiąc do niego poważnym głosem że dość już tych krzyków i żeby się przestał wygłupiać.
Tyran? To bił dziecko a ty na to pozwalasz?
Laska! A ty gdzie przeczytałaś w komentarzu o biciu?????
Polecam czytanie ze zrozumieniem oraz odświeżenia znaczenia pojęcia tyran.
Zasada stara jak świat. Po prostu ojciec nie pozwolił żeby ogon merdał psem a Ty właśnie na to sobie pozwoliłaś.
No i sprawdziłam. Mój błąd. Zazwyczaj to słowo mi sie kojarzyło z biciem. Jak czytasz coś i nazywaja tyranem. Przepraszam. A poza tym tylko zapytałam.
Tylko jest jedno "ALE"- to nie jest zajmowanie się dzieckiem, to jest robienie za nadzorce a nie rodzica. Aczkolwiek jeżeli facet nie ma ochoty na bycie niczym więcej niż "truchłem na kanapie"to powodzenia, tylko potem żeby nie było płaczu że dziecko nie na z nim dobrej relacji skoro nieszczególnie zadbał o to żeby ją zbudować. To że dziecko jest "grzeczne i się samo bawi"nie znaczy że jest z tego powodu szcześliwe a po prostu ojec nauczył ją że na ma nie wyj*bane i nie ma co zwracać się do niego z czymkolwiek bo i tak jest zainteresowany wyłacznie jak najszybszym wróceniem spać.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Nala | 188.146.103.* | 03 Listopada, 2017 22:37
To może spróbuj być taka stanowcza jak mąż?