Kluczową informacją jest, czy wsiadała na placu czy pod siedzibą biura kursu(lub podobnym miejscem).
Jeśli na placu to faktycznie yafud, ale w przeciwnym razie nie powiedziałabym tak.
Może niektrzy instruktorzy tłumaczą jak działa sprzęgło na ulicy, ale trzeba być niepoważnym by się czepiać, że dziewczyna pomyślała, że zabierzesz ją na plac albo na niepopularny parking.
No, chyba, że spotkaliście się nie na placu ale soedziba firmy była w bocznych uliczkach...
Na pierwszą lekcję. Tak, przyszła po naukę jazdy, ale spokojnie mogła nie mieć pojęcia, że od razu może wsiąść za kierownicę - może uznała, że zostanie najpierw przepytana z teorii: który pedał jest od czego, po co jest skrzynia biegów, jak się światła włącza... To była jej pierwsza lekcja i mogła się kompletnie niczego nie spodziewać :D Może to był w ogóle taki typ człowieka, co nigdy nic za kierownicą nie robił?;)
Pewnie pomyślała, ze najpierw ty bedziesz pokazywał jak jeździć. Żaden yafud
Ja pierwsze 2 h też spędziłam na miejscu pasażera, bo o samochodzie i prowadzeniu go nie wiedziałam nic.
Obecnie mam prawo jazdy od ponad 5 lat, w tym czasie nie miałam żadnej kolizji. Nie każdy urodził się kierowcą, niektórzy muszą się jazdy nauczyć;)
Czy to coś dziwnego - to zależy od sytuacji. Ze mną instruktor umówił się na pierwszą jazdę na stacji paliw, a potem zabrał mnie w inne miejsce gdzie wytłumaczył mi te podstawowe zasady (jak ruszyć itd). Dopiero potem mogłam przesiąść się z miejsca pasażera na fotel kierowcy i rozpocząć jazdę, najpierw oczywiście po jakichś mało uczęszczanych drogach.
Też uważam, że było to dość rozsądne biorąc pod uwagę, że była to pierwsza godzina.
Zapewne pomyślała, że zabierzesz ja na jakiś plac, żeby mogła zapoznać sie z samochodem. Jedynie mogła jej się zapalić lampka kontrolna, po tym, że powiedziałeś jej, że ma się przygotować i ewentualnie sprostować to, że puszczanie na drogę, kogos, kto nie miał wcześniej styczności z samochodem jako kierowca jest niebezpieczne.
Ja także zaczynałam na miejscu pasażera. Dopiero gdy dojechaliśmy na parking zostałam przepytana i wpuszczona za kółko. Żaden yafud tylko instruktor, który nie sprecyzował co dziewczyna ma zrobić.
Mnie instruktor od razu wsadził za kierownicę i puścił na ulicę. Bardzo ruchliwą ulicę w centrum wielkiego miasta. Mało nie umarłam ze strachu! Nie dziwię się dziewczynie, bo pamiętam moje wielkie zdumienie wówczas - nic nie umiem, nigdy nie siedziałam za kółkiem i mam jechać po ulicy, w normalnym ruchu??? Jak widać, instruktorzy mają różne sposoby na kursantów...
Mój próbował zrobić to samo, ale się zaparłam i stwierdziłam, że jadę najpierw na parking i nie ma w ogóle mowy, że ja się tu od razu włączę do ruchu...
To takie dziwne, że dziewczyna, która nigdy nie prowadziła, nie wiedziała, że od razu ma prowadzić? Jeżeli nie byliście na placu, to wręcz normalne, że dziewczyna nie chciała od razu usiąść za kierownicą. Najpierw się ćwiczy w jakimś spokojnym miejscu bez samochodów. A poza tym, to, że dziewczyna musiała się przesiąść, aż tak ci zepsuło dzień?
Umyła zęby?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
fejk | 83.22.248.* | 26 Listopada, 2017 21:12
Na pierwszą lekcję. Tak, przyszła po naukę jazdy, ale spokojnie mogła nie mieć pojęcia, że od razu może wsiąść za kierownicę - może uznała, że zostanie najpierw przepytana z teorii: który pedał jest od czego, po co jest skrzynia biegów, jak się światła włącza... To była jej pierwsza lekcja i mogła się kompletnie niczego nie spodziewać :D Może to był w ogóle taki typ człowieka, co nigdy nic za kierownicą nie robił?;)
Xx | 78.11.179.* | 26 Listopada, 2017 21:38
Pewnie pomyślała, ze najpierw ty bedziesz pokazywał jak jeździć. Żaden yafud