Kompletny idiota
Ja go rozumiem. Bez jaśka nie zasnę
A znasz takie slowo: alkoholizm? Jezeli jej facet pije CODZIENNIE to jest alkoholikiem i bedzie juz tylko gorzej.
Jak na razie widze, ze same ochlejmordy pisza... okropne!
Znam przypadki, gdzie za jedno czy dwa piwko wieczorem faceci byli wleczeni na terapie gdy jednoczesnie codzienna lampka wina do obiadu małżonki jest jedynie "aperitifem"albo dodatkiem lub uzupełnieniem posilku i nie ma mowy o jakimkolwiek uzależnieniu.
Bardziej obrazowo:
"Jak śmiesz nazywać mnie alkoholiczką ty ochlejusie co codziennie piwsko żlopiesz!!"
byś się zdziwił... Jeśli koleś nie potrafi wytrzymać dnia bez piwa to jest alkoholikiem, nawet jeśli by pil pół puszki dziennie. Sprawdź definicję. Alkoholizm to nie tylko picie na umór.
Mam naprawdę wiele znajomych, a nie ma wśród nich nikogo, kto by codziennie pił alkohol jakikolwiek. Fajne masz towarzystwo...
Nie jest ważna ilość ani siła alkoholu, ważne jest to czy da się bez niego wytrzymać czy nie.
Więc tak, jeśli koleś/babka pije codzienne i nie da rady wytrzymać bez kieliszka/kufla to jest alkoholikiem/alkoholiczką. Za to jeśli pije codziennie, nawet butelkę wódki, ale jak doradzisz by przestał/a i ta osoba przestaje bez problemu to alkoholikiem nie jest.
Ja tak miałam z fajkami - paliłam kilka dziennie (czasem nawet ponad dwie paczki, zależało od dnia) przez kilka lat, ale jak mój obecny partner poprosił mnie o rzucenie to rzuciłam bez problemu, od tak (co ciekawe łatwiej mi było rzucić mając fajki, niż jak je rozdawałam przed rzuceniem. Do dzisiaj (już ponad 7 lat chyba będzie) mam tę swoją ostatnią rozpoczętą (bo częstowałam) paczkę i ani jeden papieros z niej nie ubył od lat). Wniosek? Mimo palenia dużo i długo nie byłam nigdy od fajek uzależniona.
Według psychiatrii picie alkoholu 3 razy w tygodniu, nawet tego jednego piwka po pracy, może zwiastować problemy z chorobą alkoholową. Piwo po pracy czy lampka wina do kolacji raz dziennie nie brzmi tragicznie, ale alkohol to alkohol, organizm musi mieć przerwę. Spożywany codziennie ma zły wpływ na zdrowie i psychike.
Regularne picie juz tak...
Jeżeli bez tego piwa wieczorem (czy wina do obiadu) nie da się obejść, to jak najbardziej na terapię. Tylko co z tego, jak główny zainteresowany nie widzi w tym problemu, bo przecież nie upija się do nieprzytomności i nie robi dziwnych akcji po alkoholu. W rowie też nikt go nie znalazł, więc co się czepiać?
@shinpu - a nie miałaś jakieś ostrej reakcji po odstawieniu? Tak pytam, bo jak tata rzucił z dnia na dzień, to potem do szpitala trafił.
Jedno piwo, a czasem dwa, trzy, cztery codziennie czynią z Ciebie alkoholika. Jeśli nie dziś to jutro nie będziesz mógł tego rzucił i co wieczór będzie Ci tego piwka brakować. To własnie jest nałóg.
Fajne mam towarzystwo?
Fajne to Ty masz w glowie. Ale zdajesz sobie sprawę z tego, ze rodziny sie nie wybiera?
Bliższa, dalsza, po kądzieli ale jednak rodzina. Bo nie, Ty nie masz kuzyna od strony brata matki wujka co doi dzien w dzien albo ćpuna czy kogos, kto siedział. Wszyscy do 8 pokoleń wstecz u Ciebie w rodzinie wraz z 7 woda po kisielu święci i czyści jak łza... Zazdroszczę lekarstw ktore bierzesz
Nie ilość spożywanego alkoholu świadczy o alkoholizmie a poczucie potrzeby picia. Koleś rzuci alkohol a ciągle będzie myślał o piwku - czy jest alkoholikiem, czy nie? :3
Bardzo rzadko zdarza sie, ze ktos pijacy codziennie nie jest uzalezniony.
Nie, może dlatego, że przez większość czasu paliłam właśnie kilka fajek dziennie, a nie paczkę. Tak średnio to 2 paczki na tydzień (od poniedziałku do piątku) szły, tylko w weekendy paliłam więcej.
Możliwe że miałam jakieś efekty uboczne podczas rzucania, ale nic strasznego, skoro tego nie pamiętam.
Żadnych ćpunów czy przestępców w rodzinie, którą znam lub o której wiem, nie ma. Jest tylko jeden alkoholik, ale właśnie przez to, że jest alkoholikiem nikt z rodziny nie chce się z nim widzieć gdy jest pijany (a, jak to alkoholik, często jest pijany).
Rodziny się nie wybiera, ale wybiera się czy się z nią utrzymuje kontakt.
Z góry uprzedzam, że nikt kto zbłądził nie jest wykluczony ze "spędów"rodzinnych (ale to może dlatego, że takich nie ma).
Czyli skoro uzylas stwierdzenia, ze fajne mam towarzystwo to bedzie calkowicie uczciwe stwierdzenie z mojej strony, ze (skoro potwierdzasz, ze masz alkoholika w rodzinie)...
Fajna masz rodzinkę, z alkusem którego kazdy odtraca bo nikt z rodziny nie chce go widzieć.
Dobra, ja wiem, ze wyolbrzymiam lecz robię to celowo - sama z gory założyłaś bardzo krzywdzace twierdzenie "fajne mam towarzystwo". Kumasz?;)
To zapytaj psychologa zajmującymi się terapiami AA
Prawda jest taka że większość uzależnionych od alkoholu nie chce widzieć swojej rodziny przez co eliminują się sami z życia rodzinnego.
Jeżeli wypija je codziennie to raczej czyni.
Zrób sobie z nim dziecko idealny facet na męża i ojca. Oczywiście dziecko sprawi że przestanie pić i zacznie ciebie szanować
Picie mieszczące się w normie, o niskim poziomie ryzyka, to dla dorosłego mężczyzny dwie dawki standardowe alkoholu dziennie z zachowaniem co najmniej dwóch dni przerwy w piciu pod rząd. Dawka standardowa alkoholu to szklanka 250 ml piwa/ 100 ml wina/ 30 ml wódki.
Wszystko powyżej tego pite regularnie lub picie tych ilości bez zachowania przerwy jest piciem ryzykownym.
Uzależnienie do odrębna jednostka chorobowa, na którą składa się 6 objawów wypisanych w ICD 10, z których należy spełniać 3 w ciągu ostatniego roku.
Omg czy ja właśnie przeczytałam że jeśli pijesz sobie prawo co trzy dni to nie jesteś uzależniony? Powiedz że nie bo terapeutą uzależnień to na pewno nie jesteś jeśli coś takiego napisałeś.
On napisał, ze jeżeli nie dasz rady nie pic, czytaj uważnie. Ponad to, wstydem dla człowieka jest codzienne picie. Trzeba naprawdę nisko upaść, żeby chlać na imprezach do nieprzytomności lub pic codziennie.
Samo wypicie piwa co trzy dni nie świadczy o uzależnieniu. O uzależnieniu świadczą objawy opisane szerzej w klasyfikacji ICD 10, takie jak głód substancji, obecność zespołu abstynencyjnego, zmiana tolerancji, utrata kontroli nad ilością/czasem zażywania substancji, używanie substancji mimo pojawiających się szkód zdrowotnych, zaniechanie alternatywnych źródeł przyjemności. Trzeba spełniać trzy z sześciu objawów, aby mówić o uzależnieniu. Natomiast to, co napisane wyżej odnośnie picia normatywnego i ryzykownego dotyczy standardów WHO.
Jestem psychologiem i specjalistą psychoterapii uzależnień.
Czlowiek ladnie Ci wytlumaczyl podajac hasla, zrodlo, d efinicje i odnosniki do oficjalnych opracowan a Ty dalej brniesz w swoja glupote :)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
ŁONA | 5.174.216.* | 01 Października, 2020 00:57
A znasz takie slowo: alkoholizm? Jezeli jej facet pije CODZIENNIE to jest alkoholikiem i bedzie juz tylko gorzej.