Wniosek jest prosty, kupujecie mu złą karmę. Kupcie kilka małych opakowań różnych i sprawdzajcie reakcje.
Zgłodnieje to zje tez ta mniej smaczną
Dajcie mu czas. Prędzej czy później będzie taki głodny że zje każdą karmę.
Znam ten problem. Teściowa tak psy rozpuściła, że strasznie wybrzydzaly. Doszło do tego że stało po kilka misek z różnym jedzeniem. Ale tak wypadło że musiała wyjechać na kilka dni i psy trafiły pod moją opiekę. Pierwszy dzień- michy pełne i prawie nic nie ruszone. Drugi dzień, stwierdziłam że tak nie będzie, psy dostawały miski tylko w porach naszych posiłków, a później chowałam bez względu czy coś zjadły czy nie. Przeglodzily się prawie trzy dni i później już jadły wszystko co dostały. Teściowa nie mogła uwierzyć w cudowną przemianę pupilków, a ja nigdy jej nie powiedziałam jak mi się udało tego dokonac.
Akurat to nic odkrywczego i tak się powinno karmić psy. Koty mogą mieć stały dostęp do karmy i potrafią sobie porcjować. Pies, jeżeli nie ma żadnych problemów zdrowotnych to pochłonie ile dostanie i potem będzie chorował.
Czy jesteś pewna, że rzeczywiście karmisz kota "karmą z wyższej półki", a nie mieszanką zbóż, celulozy (czyli de facto papieru) i najtańszego oleju roślinnego ze śladową ilością mięsa, która kosztuje tyle, ile karma z wyższej półki, bo producent wywala gruby hajs w marketing? Kota da się karmić dobrze i w miarę tanio, tylko trzeba nie dać reklamom w TV zrobić sobie wody z mózgu. Żadne znane marki, bo ich cena wynika w dużej mierze z tego, że muszą na czymś odzyskać pieniądze wydane na marketing. Dobre karmy mają na pierwszym składzie mięso, a i tak kosztują mniej niż taki Whiskas. Minusem jest to, że nie znajdziesz ich w lokalnym supermarkecie, ale za to kurier może Ci dostarczyć zapas pod drzwi - i wciąż wyjdzie taniej niż marketowa karma "z średniej półki". A jeśli kot rzucił się tak na tę karmę pomimo tego, że już karmisz go sensowną karmą, to być może zawiera jakiś składnik odżywczy, którego mu brakuje. Porównaj składy i poszukaj taniego odpowiednika. Albo po prostu napisz, czym go karmisz normalnie i co to za ubehiperdroga organiczna karma, może ktoś z YAFUDa Ci doradzi.
Polecisz jakieś karmy tego typu?
Od dłuższego czasu chcę zaczać kupować w ten sposób, ale nie wiem jak znaleźć faktycznie dobre.
I tanie w miarę możliwości, skoro się da "taniej od wiskarsa".
Nie do końca się z tobą zgodzę. Owszem, szczeniaki trzeba pilnować, bo nie mają umiaru w jedzeniu, ale dorosły pies już je tyle ile potrzebuje. Stąd teściowa miała problem, bo gdy psy były małe to zjadały wszystko, jak dorosły to już tyle nie chciały, a teściowa się martwiła że nie chcą jeść i szykowała następne porcje, w ten sposób stało po kilka misek z różnym jedzeniem, a one wybierały tylko co najlepsze kąski.
Podpinam się
Nie wiem czy taniej od whiskasa, bo nie wiem ile kosztuje whiskas, ALE.
Po pierwsze polecam karme z zoopplusa zamawiac - idzie z Niemiec i jest lepszej jakosci niz teoretycznie ta sama tylko kupna na miejscu.
Polecam purine jesli chodzi o mokre i purizon jesli chodzi o suche. Na zooplusie sa fajne promki, mozna kupic w wiekszym opakowaniu, wtedy wychodzi naprawde rozsadna cena.
Slyszalam tez o joserze i ferindze jako polecanych markach, ale nie sprawdzalam jeszcze na moim kocie.
Polecam karmić mięskiem i podrobami ew. z dodatkiem oleju np z łososia. Cenowo wychodzi jak karma ze średniej półki, a sierściuch wygląda pięknie i chętnie je.
Polecam doczytać więcej na ten temat. To faktycznie lepsze jedzenie, niż sklepowa karma, ale trzeba dodatkowo suolementowac niektóre składniki (np. taurynę), więc nie jest to aż tak proste jak opisujesz.
Jeszcze MAC's (wysoka półka) i Animonda Carny (to już wyższa-średnia półka) z mokrych, też polecam zooplusa.
Feringa jest dość sucha, kicia rodziców nie chciała jej jeść jeśli się nie dodało trochę wody, ale jakościowo jest bardzo dobra.
A z suchych purizon wcina aż miło.
Sierściuch do wora, wór do jeziora
Zamawiasz z zooplusa, gdzie są naprawdę niezłe karmy, a polecasz najgorsze badziewie z cukrami i odpadami roślinnymi? I to jeszcze w cenie naprawdę bardzo dobrej karmy? Nie wspominając już o suchym...
Jeśli zależy ci na cenie, to polecam właśnie zooplus i zdecydowanie najtaniej wyjdzie Smilla. Szału nie ma, jeśli chodzi o jakość, ale cena nawet poniżej 10zł/kg i o niebo lepsza od Whiskasa. Jest jeszcze średnia Animonda Carny (tylko carny) i już naprawdę spoko Feringa, które też cenowo wychodzą nieźle. Mojemu tacie zależało na cenie i zamawiam mu właśnie te trzy karmy. Z tych już trochę droższych bardzo dobre też będą np. MACs, Grau, Granata Pet, catz finefood i Wild Freedom. Moje koty najbardziej lubią właśnie Wild Freedom, do tego czasami zamawiam Feringę Pure Meat Menu i cff purr.
Jeszcze tylko dodam, że z marketowych przyzwoite są saszetki z Lidla (te beżowe, nie niebieskie) i z biedronki czarna kitty i takie beżowe puszki po 2,99, które kompletnie nie pamiętam, jak się nazywają :D Tak, jak ze Smillą, szału nie ma, ale bez zbóż, cukrów i innych roślinnych odpadków, a zawsze jakiś sklep jest pod nosem ;)
I oczywiście wszystkie z tych karm mokre, suchego nie polecam żadnego.
Maxi Natural (to te beżowe puszki w Biedrze).
W ogóle koty nie powinny jeść suchej karmy. Koty mają krótkie jelito i wodę pobierają z pokarmu. Dając im suchą karmę, można doprowadzić do różnych chorób.
A to nie jest prawda. To zależy od kota. Moje to znajdy z ulicy, które zostały zamknięte w jednej klatce. Miały jedną miskę o którą walczyły. Jak wzięłam dwa do siebie to miałam problem nauczyć je korzystania z własnych misek (obecnie jedzą z własnych już) i nie ma mowy o stały dostęp jedzenia, bo one jadłby ciągle gdyby mogły. Mają ustalone pory jedzenia, nie głodują bo wszystko jest wyliczone tak aby dostały porcje przeznaczoną na ich wiek i wagę.
Ogólnie trzeba czytać skład karmy. Koty nie powinny jeść zbóż, karma też nie powinna składać się z samych podrobów itp.
I nie ma tutaj za bardzo racji, że droga karma = lepsza. Bo jest np. whiskas, który tani nie jest, a zboże ma.
Warto zasięgnąć rady u weterynarza, jeśli masz normalnego co nie będzie chciał Ci na siłę dać jakiegoś gówna.
Mój piesek nie ogląda reklam w tv i dlatego nie wie jak te karmy są dobre i wobec czego zdechł by przy misce z taką karmą zaś domowe żarcie pochłania w takich ilościach że i ja nie dałbym rady tyle zjeść
Animonde wlasnie zamierzamy zamowic kolejnym razem, ale to dopiero jak jej sie skonczy to co ma.
Purizon bardzo lubi, a ja purine jakis czas temu zaczela wybrzydzac (czego wczesniej nie robila), wiec sprobujemy z inna.
Dużo zależy od psa. Sąsiadka miała takiego skurczybyka,który nawet już jako stary osobnik, żarł wszystko, co tylko było w zasięgu jego wzroku. Nie ważne czy to była micha z jego żarciem, obiad właścicielki pozostawiony na chwilę na stole, czy też kupsko innego psa leżące na trawniku.
Tak, poniewaz kontynuowalam wczesniejsza kocia diete.
Purina byla mi polecana przez weterynarza, nie jestem hodowca, ale staram sie dbac o mojego kota najlepiej jak umiem.
Jesli chodzi o suche - moja sama pije wode plus do mokrej jej dolewam, wiec nie mam problemu z tym, ze jest nienapojona.
Ale dziekuje za cenne uwagi.
No nie wiem, ja miałam tak z kotami że zżarły wszystko, a potem chorowały, a psy czasem stało bo zjadły tyle ile potrzebowały i potem już sobie lażały przy misce.
O jeny purina to właśnie taki koci i psi syf. Moje też to wciąga i nie chce nic innego. Fajną i dobrą karmą jest np Dolina Nidy. Jest kilka blogów które wymieniają dobre karmy.
Niestety nie każdy, moja nie tknie niczego co nie jest Puriną, niestety
O jeny nie słuchaj weterynarzy w kwestii karmy bo promują np szajs typu: Royal Canin a to coś czego żadne zwierzę nie powinno nawet wąchać
Co Ty mowisz? Royal canin tez mi polecali... Psioczyli na whiskasy i tego typu karme a purine i royala polecali... Przerzuce sie na te animonde i zobaczymy czy kocina bedzie jadla.
Moja Pani weterynarz nawet raz nie próbowała nam wciskać gówno karmy. Spytała się czym karmimy, czy karma bez zbóż. Po kastracji się spytała czy karma jest dla dorosłych kotów. I kazała obserwować wagę kotów, bo jeśliby zaczęły niesamowicie tyć to wtedy trzeba będzie szukać innej karmy.
Żadnego wciskania, ta lepsza. Jak Twój weterynarz wciska gówno karmy, to ja bym zmieniła weterynarza bo ewidentnie nie zależy mu na zdrowiu zwierzęcia.
Z jakiegoś powodu weterynarze często wciskają największy szajs... A kot to ścisły mięsożerca i te wszystkie zboża, cukry i inne odpadki mu po prostu szkodzą. Tak samo, jak sucha karma, bo koty są stworzone do pobierania wody z pokarmem. Porównaj sobie skład którejś z tych lepszych karm, które podałam, z puriną. Gdyby to była mielonka dla ciebie, to którą byś wybrała? ;) I też nie zdziw się jeśli na początku nie będą chciały jeść, bo to trochę tak, jakby dziecku, które całe życie jadło w McDonaldzie, nagle dać do jedzenia sałatkę. Na początku można mieszać po trochu nowej karmy ze starą i jak się przekona, to zwiększać proporcje. Ewentualnie posypać trochę jakimś pokruszonym smaczkiem. Jeśli nigdy nie zamawiałaś, to polecam smaczki Cosma. Większość kotów za nimi szaleje, a to tylko liofilizowane mięso bez żadnych zbędnych dodatków. Możesz też zacząć na przykład od tych saszetek z Lidla. Dużo lepsze od Purina, a nawet koty przyzwyczajone do słabego jedzenia zazwyczaj nie mają z nimi problemu.
Ja nawet dostałam listę dobrych karm, a w poczekalni wisi instrukcja, jak przestawić kota <3 Jak przez chwilę miałam przygodę z barfem, to też po badaniach zawsze podpowiadała, co zmienić, żeby wszystko wyrównać. Jak czasami o tym słucham/czytam, to mam wrażenie, że zupełnie przypadkiem trafiłam na weterynarza idealnego :D Nawet jej się udało kiedyś przekonać moją mamę, że koty nie powinny wychodzić samopas, na czym ja poległam totalnie...Edytowany: 2021:04:27 15:04:22
Moje od sierpnia ub. roku jedzą tylko Animondę i jestem mega zadowolona z podjętej decyzji. Po pierwsze wiem, że daję im dobrej jakości karmę a po drugie nie ma gwiazdorzenia przy miskach. Nie mówię, że przejście z marketowego jedzenia i wyeliminowanie suchego pokarmu było łatwe ale też nie było tak strasznie jak sadziłam, że będzie. W sumie trwało kilka dni, bo na początku wcinały aż im się uszy trzęsły a później zaczęly domagać się ciasteczek. Konsekwentnie podsuwałam im mokrą karmę, na która kręciły nosem. Jak naprawdę zgłodniały to zastawa była wylizana do czysta :) Dłużej natomiast trwało wybranie smaków, bo nie wszystkie im pasowały. W efekcie końcowym kupuje tylko wołowinę i wołowinę z kurczakiem, te inne wieloskładnikowe im nie podchodzą. Warto poświęcić troche czasu i wykazać się konsekwencją, dzięki temu nie mam już problemu z jedzeniem i zastanawianiem się przy półkach czy aby na pewno zasmakuje szlachcicom;)
Akurat wszystkie karmy Nestlé są na liście najgorszych karm dla zwierząt, więc prze pani, jak łysy grzywką o kant kuli.
Myszy nie macie?
Weterynarze tak jak lekarze są odwiedzani przez przedstawicieli danej marki i dlatego polecają :) Zajęcia z dietetyki na studiach można pewnie policzyć na palcach jednej ręki, a wszelkie "kursy"doszkalające są prowadzone przez... Firmy produkujące tę karmę badum-tss xD
Wystarczy czytać składy (im bardziej wyszczególnione składniki tym lepiej, żadne "produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego") oraz im mniej roślinnych dodatków tym lepiej (żadnego cukru, zbóż, ew. warzywa/owoce w granicach 1-2%)
Dokładnie, ja też tam zamawiam i karmy są dobrej jakości. Na pewno lepsze niż łiskasy i inne "modne"karmy.
Wiesz, to pewnie zabrzmi glupio, ale ja zawsze wacham i ogladam karme, ktora kupuje czy to psu czy kotu. Nie mowie, ze probuje :)
I generalnie ta mokra z puriny wyglada niezle.
Z kolei np. psy moje jadly doline noteci, ktora podobno jest taka super, a jak patrzylam czy czulam zapach to w zyciu bym tego nie ruszyla. Wiec juz sama nie wiem. Czytalam sobie sklady poruszona ta dyskusja i chyba z tych karm dostepnych na zooplusie to najlepiej wyszla catz finefood, z tym, ze tam sa w wiekszosci duze karmy - po 200, 400 gramow. A moja kota tyle nie zje. Z drugiej strony nie chce jej trzymac zarla otwartego tyle.
Ale ok, doceniam uwagi, bo szczerze mowiac jak mi wet polecil to nie kwestionowalam tego. Wyszlam z zalozenia ze wie co mowi, bo w koncu jest weterynarzem.
A u wetow przeciez tyle royal canin na polkach i purin.
Super, dzieki sliczne za rade. Sprobujemy z ta animonda;)
Ja miałam szczęście z weterynarzem. Koleżanka kociara polecała swojego weta (ogólnie jeden z najlepszych w mieście), ja jednak szukałam blisko siebie.
Przypomniałam sobie, że mój kolega polecał weta koło mnie. W całym mieście był to jedyny weterynarz, który zamiast wymyślać, że zna się na wszystkich zwierzętach od razu odesłał go do znajomego z Warszawy, który ma wiedzę na temat tych zwierząt (kolega ma fretki, każdy weterynarz udawał, że się zna i niestety jedna z nich przez to pożegnała się z życiem - miała nowotwór, który leczono byle czym, po diagnozie z Warszawy było już za późno).
W ten sposób znalazłam bardzo dobrego weterynarza w okolicy, a ten "najlepszy"próbował koleżance wcisnąć jakąś karmę 100% zbóż.
Moje koty, były za młodu karmione najtańszym szajsem. Na szczęście z racji walki o miskę obyło się bez naruszenia nad miseczką. Zabawne było, że jak jadły na początku to warczały na siebie (z przyzwyczajenia walki o miskę).
No bo to karma niby weterynaryjna, a jak przeczytasz skąd to się dowiesz czemu. Po tym to już z pewnością zwierzak będzie do leczenia. Animonda jest ok.
Weterynarze polecają drogie gówno bo dostają za to pieniądze. Tak samo jak lekarze mają blade pojęcie o dietetyce, tak samo weterynarze. Chcecie porady dietetycznej, to idźcie do kociego / psiego DIETETYKA.
Nawet mi się nie chce opisywać co mi weterynarz polecił, mój kot który je wszystko nawet nie tknął karmy monobiałkowej hipoalergicznej hills co uplasowało tę karmę w rankingu nawet niżej niż rozwodniony chleb z cebulą z odpływu zlewu xd nie mówiąc już nawet o tym że nie pomogła. Do tej pory kupuję catz finefood i select gold. Kotek zdrowy i szczęśliwy. Polecam grupę koty merytorycznie, robią tabele o jakości karm z analizą składu. Oprócz zooplusa jest jeszcze maxizoo, podobny sklep.
200g to dużo? Przecież to porcja na 1 dzień. Możesz zawsze zamrozić poporcjowane. Wtedy to nawet 800g się opłaca.
Nie, że złą tylko jemu niesmaczną.
Radzę zmieszać karmy . A całkiem zdrowe i nie oszałamiające drogie można kupić na stronach z karmami. I serio dobrej jakości. Tylko paczki puszek po 6-12 szt czy więcej
No wiadomo, że człowiek zakłada, że weterynarz ma rację, nie ma w tym nic dziwnego. Ale te karmy naprawdę są słabej jakości i może się to odbić na kocim zdrowiu. Najgorsze pod tym względem jest suche (kotom bardzo łatwo siadają nerki), ale beznadziejne mokre nie jest dużo lepsze.
I ile twój kot je? U mojej mamy jest jeden taki niejadek, o zawrotnej wadze poniżej 3,5kg i nawet ona ze 150g zje spokojnie. Mój tata też ma nieduże koty i mała puszka na głowę idzie. Większość z tych karm ma dawkowanie właśnie ok. 200g na takiego średniego kota, więc jeśli zjada dużo mniej, to trochę niepokojące. Ja mam dwa koty i kupuję zawsze puszki 400g, bo z 200 jest za dużo zachodu. Co chwilę trzeba nową wyciągać i otwierać.
I karmy są jednak zrobione tak, żeby to dla kotów były atrakcyjne. Moje bardzo lubią te wszystkie ultra śmierdzące rybne smaki, a mi się coś robi, jak puszkę otwieram :D Za to jest jedna, Wild Freedom kurczak, która pachnie i wygląda tak ładnie, że czasami mnie kusi, żeby spróbować :D
Wiesz co, moja je 100 g dziennie. I jakos nie chce wiecej. Do tego troche suchej, tak z pol malej miski (na oko z 50 g).
Ja wiem, ze koty maja problemy z odwodnieniem, dlatego pilnuje zeby pila wode (nie ma z tym problemu, wypija ze 3/4 miski dziennie), plus do mokrej jej tez dolewam wody, czasem tez chrupki rozmaczam. Wiec z tym wydaje mi sie, ze jest okej. Ale regularnie ja wazymy i wage ma zupelnie w normie. Teraz wazy 4 kg (no i wieksza juz nie urosnie). Ale po prostu nie chce wiecej jesc. Krew w normie, bo nawet badalismy z tydzien temu. Moze po prostu taki egzemplarz?
Jeśli je suchą, to nic dziwnego, zapomniałam, że o tym pisałaś. Generalnie sucha jest jej w diecie zupełnie zbędna (dosłownie zero korzyści i same potencjalne problemy), a skoro je bez problemu mokrą, to możesz pomyśleć o odstawieniu. Wiem, że jestem tylko jakimś losowym człowiekiem z internetu i nie masz żadnych podstaw, żeby mnie słuchać, ale poczytaj sobie, jakie szkody może wyrządzić sucha. Nie musi, wiadomo, niektórzy żywią się fastfoodami i też wyniki mają w normie, ale i tak uważam, że lepiej nie ryzykować.
Tu się nie zgodzę, że jest zbędna. Mam kota pooperacyjnego, bo zgarnęłam ją z ulicy po wypadku. Dobrze dobrana mokra, sucha + woda plus sosiki jak nie chce wody (tak, akurat sosy to syf, ale uzgodniony z wetem w imię wyższej konieczności) sprawiają, że kocię me wypróżnia się w miarę systematycznie i nie ma jak wcześniej konieczności czyszczenia jelit pod narkozą. Próbowałam smalcu gęsiego, zachwalanego na kocich grupach barfu, cudów, samej mokrej - guzik z pętelką i wiecznie na telefonie z wetem. I tak co jakiś czas się przytka, ale wtedy siemię + parafina i dajemy radę. Tak, wiem, na kocich grupach trąbią, że parafina to zło. I jak się nie ma wprawy, to rzeczywiście więcej szkody niż pożytku może przynieść. My się uczyliśmy pod okiem weta, bo wizyt było tyle, że remont spokojnie bym zrobiła przynajmniej podłóg w domu.
Feringa mokra be, Grau czy jak tam be, Fine Catz też be, łaskawie żre Animondę Carny, która jest o ile mnie pamięć nie myli średniopółkowa. Do tego suszone mięsko czasem plus sucha Feringa, bo tą menda akceptuje. Jest źle? Ano nie. Na tej samej diecie kot 9 letni, starszy ma wyniki takie, że szok :-) Nie przeginajmy. Serio. I badajmy w miarę regularnie i będzie cacy.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
WolePsy | 94.154.25.* | 26 Kwietnia, 2021 17:23
Zgłodnieje to zje tez ta mniej smaczną