Jeżeli ktoś się oświadcza i chwilę później zrywa zaręczyny, to raczej nie kochał, więc zrobił sobie i jej przysługę.
Albo miłość bywa ślepa i ten wyskok otworzył mu oczy. Załóżmy inną sytuację: po oświadczynach facet się dowiaduje że kobieta go zdradziła (np ktoś widzi oświadczyny i uznaje że nie może dłużej milczeń, no jak się dowiaduje to drugorzędna kwestia) i zrywa zaręczyny - też jej nie kochał i zrobił jej przysługę?
I tak i nie. Opisałeś zdradę, a to akurat poważna sytuacja, która jest argumentem o dużej sile.
A tutaj to nie wiadomo czy tutaj przesadziła dziewczyna (z zazdrością) czy rzeczywiście kelnerka jawnie podrywała tego chłopaka (a on nic z tym nie zrobił).
Znamy tylko historię z tej jednej perspektywy.
I jeszcze jedno zazdrość to cecha i nad nią da się pracować. Dziewczyna może pracować sama, pójść na terapię itp. a zdrada jest czynnością. Cechy partnera poznajemy dość szybko (przynajmniej te najbardziej wyraźne) więc chłopak już musiał wiedzieć, że jego dziewczyna ma taki problem.
Z całym szacunkiem ale zdrada to nie to samo co zazdrość. Jeżeli dziewczyna była nadmiernie zazdrosna, to kolega Autora wiedział o tym, a zdradę wybacza się tylko w niewielu, konkretnych przypadkach jak:
1) kilka lat w śpiączce
2) był zaginiony przez rok przez co żona/mąż mieli prawo sądzić, ze już się nie znajdzie
3) mieli burzliwy związek i problemy oboje zdradzali ale sobie wybaczyli wzajemnie.
4) problemy zdrowotne (a$eksualność, amputacja peni$a i tego typu inne problemy).
Nie ma innej możliwości moim zdaniem.
Od kiedy a5eksualność jest problemem zdrowotnym? Nie widziałam jej w ICD-10.
Edit: już nawet pomijając to, że problemy zdrowotne nie są usprawiedliwieniem dla zdrady...Edytowany: 2021:05:30 23:19:03
Jest problemem patologicznym, dlatego jest na zbiorczej liście mającej raptem kilka zdań, zawsze czepiasz się szczegółów? Poza tym problemy zdrowotne (np. problemy z potencją trwające dłuższy czas) są usprawiedliwieniem dla zdrady, jeżeli partner nie zaspakaja podstawowych potrzeb w tym zakresie. Uważasz, że ktoś ma się skazywać na związek bez $eksu, bo druga strona nie może go uprawiać? To skazywanie siebie samego na liczne choroby.
A$eksualność, jeżeli została zatajona to jak najbardziej powód do zdrady.
Bez względu na powód np. amputacji - wtedy laska może skakać w bok? Hahaha. Moralność na poziomie zwierzęcia. Kolejny wpis to tylko potwierdza. Impotencja to usprawiedliwienie zdrady, bo za bardzo się chce bzykać? Really? To w takim razie, jeśli laska nie chce się bzykać 10 razy dziennie codziennie, a takie są moje potrzeby, to mogę ją zdradzać? Spoko. Oby twój facet to wiedział i korzystał. Ludzie się albo zaspokajają inaczej albo rozstają, a nie doprawiają rogi. "Lojalność XXI wieku". Chciałbym zobaczyć, co by się tu działo, gdyby historia polegała np. na tym, że kobieta jest chora i przez długi czas nie może uprawiać miłości - za hasło, że w takim razie gość może skoczyć w bok, by latały najgorsze obelgi. A no tak, "księżniczki"tylko mogą haha :)
Spróbuj wytrzymać kilka lat zupełnie bez. Widać, że wcale nie wiesz o czym mówisz.
"Lojalność XXI wieku"doczytaj, dokształć się, a potem pisz takie głupoty, okej? Przede wszystkim zacznij od czegoś prostego, od historii, a potem idź dalej, psychologia, medycyna...
Powodzenia.
Są czasami rzeczy ważniejsze od r00chania kiedy żyjesz z osobą której przyrzekałeś że będziesz w zdrowiu i chorobie, na dobre i złe, którą się po prostu kocha. Jeśli masz więcej niż 20 lat / jesteś dojrzały emocjonalnie. Nic nie jest usprawiedliwieniem dla oszukiwania bliskiej osoby. Można się rozstać, porozmawiać i znaleźć rozwiązanie najlepsze dla wszystkich.
Powiedz to chorobom, na które narażone są osoby nie uprawiające $eksu np. z rakiem :) Ja nie piszę o zdradzie sensu stricte ale o konieczności. Po kilku latach bez będziesz śpiewać inaczej.
ps: nie sądzisz chyba, że 5 lat bez $eksu jest fair wobec zdrowej osoby. Uważasz, że poświęcać się będzie zawsze jedna osoba bo to jej obowiązek? Zauważ też, że nie piszę o miesiącach ale o latach. Radzę się douczyć, bo masz małą wiedzę.
Zawsze można się rozstać. To mniejsze skyrwysynstwo niż zdradzać. A najlepiej najpierw pogadać z drugą połówką i razem znaleźć rozwiązanie. Zaspokajać drugą, zdrową osobę można zawsze inaczej niż własnymi genitaliami. Mamy ręce, usta, zabawki erotyczne...
Może też druga połowa zgodzi się na bardziej otwarty związek, ale zdrada to zawsze zezwierzęcenie i skrajny brak szacunku do drugiej osoby. Zawsze, bez wyjątków.
Sama miałam chorobę gdzie w ciągu kilku lat byłam w stanie się kochać z partnerem raptem kilka razy. Zdajesz sobie sprawę, że nie tylko on cierpiał, ale ja TEŻ? Myślisz, że jak ktoś chory to od razu pociągu sek$ualnego nie czuje czy co? To powiem ci że się mylisz.
Poza tym jak jedna strona wyjedzie za granicę to też ma obie strony mają prawo się zdradzać? W końcu wyjazd też może oznaczać lata bez sek$u, więc można sobie mieć kogoś na boku, co nie?
.
.
.
Totalne zezwierzęcenie i całkowity brak szacunku do drugiej osoby. Gdyby mój partner mnie zdradził, bo jestem chora szybko stałby się ex. Mam szacunek do siebie, do niego, gdy on miał zły czas też to razem przetrwaliśmy, więc i od niego będę wymagała szacunku do mnie. Cieszę się, że potrafił jak człowiek przyjść i porozmawiać, znaleźć razem rozwiązanie, a nie jak bezmyślne zwierzę ruch@ł na boku.
(Boże, ta cenzura na yafudzie jest wkyrwiająca. Póki ona jest w życiu nie odinstaluję adbloka i polecam to wszystkim użytkownikom)
Ty chyba nie czytasz ze zrozumieniem, co? Ona nie pisze o przygodnej zdradzie. Skup się.
Racja, jeżeli przez kilka lat występuje taki problem, to warto podjąć jakąś decyzję, w końcu chodzi o zdrowie dwóch osób, a nie tylko jednej.
Pozostali komentujący nie zdają sobie sprawy jak to wygląda, bo żyją w iluzji niestety. Nie chodzi o puszczanie się, ale o zaspokojenie podstawowej potrzeby człowieka i tak, od braku $eksu występują problemy zdrowotne.
>[...] Cechy partnera poznajemy dość szybko
I tu bym polemizował. Niektóre cechy wychodzą po ślubie.
A najwięcej się dowiesz o partnerze przy rozstaniu/rozwodzie.
W nawiasie jest napisane "przynajmniej te bardziej wyraźne".
A zazdrość to cecha którą z reguły trudno ukryć. Bo jednak przy zazdrości pojawia się foch itp.
Każda zdrada jest zła. S3ks z kimś innym za zgodą drugiej połowy to nie zdrada, dlatego najważniejsza jest rozmowa. Ale przygodna czy nie zdrada to świństwo i skrajny brak szacunku do drugiej osoby. Proste.
Ludzie to nie zwierzęta by nie panować nad popędem. Można też zawsze zadowolić się samemu, bądź, jak już mówiłam, innymi sposobami niż tradycyjny s3ks. Tylko totalne zwierzęta bez grama moralności zdradzają, niezależnie od "przygodności"zdrady czy powodu.
3 i 4 nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla zdrady. Trzeba się rozstać i tyle, a nie szukać innejbosoby na boku
A ta awantura pewnie nie była pierwszą wywołaną przez tę niby narzeczoną
To nie jest żadna podstawowa potrzeba. Jakoś ludzie są samotni latami i też bez se@ksu żyją. Poza tym jak coś trwa latami to albo się rozmawia albo rozstaje jeśli nie przynosi to rezultatów. No chyba, że chodzi właśnie o chorobę itd., to wtedy jak się naprawdę kogoś kocha, to ze względu na brak sek@su się nikt raczej nie rozstaje
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Bieda | 5.173.129.* | 30 Maja, 2021 19:36
I tak i nie. Opisałeś zdradę, a to akurat poważna sytuacja, która jest argumentem o dużej sile.
A tutaj to nie wiadomo czy tutaj przesadziła dziewczyna (z zazdrością) czy rzeczywiście kelnerka jawnie podrywała tego chłopaka (a on nic z tym nie zrobił).
Znamy tylko historię z tej jednej perspektywy.
I jeszcze jedno zazdrość to cecha i nad nią da się pracować. Dziewczyna może pracować sama, pójść na terapię itp. a zdrada jest czynnością. Cechy partnera poznajemy dość szybko (przynajmniej te najbardziej wyraźne) więc chłopak już musiał wiedzieć, że jego dziewczyna ma taki problem.