No tak, bo powiedzieć rekruterowi że właśnie otrzymało się wiadomość o śmierci bliskiej osoby i potrzebuje się chwili to już przekracza możliwości przeciętnego człowieka. Albo ja jestem ponadprzeciętnie inteligentny (nie sądzę) albo coraz więcej ludzi jest ponadprzeciętnie głupich.
W takiej sytuacji informuje się rekrutera, że dostało się taką wiadomość i prosi o ustalenie nowego terminu. Jako osoba rekrutująca od wielu lat wielokrotnie zmieniałam ustalony termin bo nagle coś się komuś wydarzyło i nie mógł uczestniczyć. W takiej sytuacji normalnie powinno się zadzwonić czy na żywo poinformować i przeprosić za zaistniałe nagłe zmiany (nawet jeżeli to nie jest z naszej winy). Takie zachowanie świadczy o profesjonalnym podejściu. Wszyscy jesteśmy ludźmi i wypadki losowe się zdarzają, ważne by umieć się w takiej sytuacji zachować z klasą i dotyczy to obu stron.
To, co napisaliście, to raz. Poza tym mnie dziwi zachowanie mamy - niby wiedziała, gdzie jest córka, i dlatego wysłała SMSa, a nie zadzwoniła... a nie mogła wysłać SMSa "Córciu, daj koniecznie znać, jak wyjdziesz z rozmowy kwalifikacyjnej!"? Chyba wiedziała, że córka jest blisko z dziadkiem i mogła poczekać z tą wiadomością chwilę dłużej. Nie wiem, czy autorka pojechała na rozmowę swoim autem, ale jeśli tak, to co by było, jakby w drodze odebrała SMSa, np. stojąc na czerwonych światłach? Taka wiadomość spokojnie mogła poczekać parę godzin, to nie jest zaginięcie, gdzie cenna jest każda minuta.
Dokladnie. Dziadek i tak nie zyje, wiec to bez znaczenia, kiedy dostalaby ta wiadomosc, a od tej rozmowy zalezalo jej w jakiejs mierze, jej dalsze zycia. Matka idiotka, nie pomyslala.
Ta "idiotka"chwilę wcześniej straciła ojca lub teścia. Fakt, nie zachowała się najrozsądniej. I co z tego? Ciekawe, czy Wy wszyscy kilka minut po informacji, że Wasz rodzic umarł (pewnie niespodziewanie, sądząc po szoku autorki) zachowywalibyście się idealnie racjonalnie.
Może nie "idealnie racjonalnie", ale mnie się jakoś udało poinformować o śmierci rodzica, kiedy domownicy wrócili już do domu. Nie jak byli w pracy, w autobusie, czy za kierownicą, tylko jak już wszyscy, bezpiecznie, wrócili do domu. Więc tak, da się tak zrobić. A mój rodzic jeszcze nie był w wieku starczym, żeby "na dniach"spodziewać się jego śmierci.
Mama też mi tak zrobiła ostatnio. 11 lat czekałam na koncert ulubionego artysty, 2 godziny przed dostaję telefon "babcia ma raka, jedzie do szpitala". Cały koncert humor zepsuty, a miało to być jedno z najlepszych przeżyć w moim życiu. A na koniec się okazało, że to przepuklina. Super.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
szczurtrzyka | 217.97.73.* | 13 Lipca, 2022 18:07
No tak, bo powiedzieć rekruterowi że właśnie otrzymało się wiadomość o śmierci bliskiej osoby i potrzebuje się chwili to już przekracza możliwości przeciętnego człowieka. Albo ja jestem ponadprzeciętnie inteligentny (nie sądzę) albo coraz więcej ludzi jest ponadprzeciętnie głupich.
Syreni spiew | 89.66.144.* | 13 Lipca, 2022 18:47
W takiej sytuacji informuje się rekrutera, że dostało się taką wiadomość i prosi o ustalenie nowego terminu. Jako osoba rekrutująca od wielu lat wielokrotnie zmieniałam ustalony termin bo nagle coś się komuś wydarzyło i nie mógł uczestniczyć. W takiej sytuacji normalnie powinno się zadzwonić czy na żywo poinformować i przeprosić za zaistniałe nagłe zmiany (nawet jeżeli to nie jest z naszej winy). Takie zachowanie świadczy o profesjonalnym podejściu. Wszyscy jesteśmy ludźmi i wypadki losowe się zdarzają, ważne by umieć się w takiej sytuacji zachować z klasą i dotyczy to obu stron.
fejk | 89.64.40.* | 13 Lipca, 2022 19:12
To, co napisaliście, to raz. Poza tym mnie dziwi zachowanie mamy - niby wiedziała, gdzie jest córka, i dlatego wysłała SMSa, a nie zadzwoniła... a nie mogła wysłać SMSa "Córciu, daj koniecznie znać, jak wyjdziesz z rozmowy kwalifikacyjnej!"? Chyba wiedziała, że córka jest blisko z dziadkiem i mogła poczekać z tą wiadomością chwilę dłużej. Nie wiem, czy autorka pojechała na rozmowę swoim autem, ale jeśli tak, to co by było, jakby w drodze odebrała SMSa, np. stojąc na czerwonych światłach? Taka wiadomość spokojnie mogła poczekać parę godzin, to nie jest zaginięcie, gdzie cenna jest każda minuta.
uprw | 159.205.167.* | 13 Lipca, 2022 21:06
Dokladnie. Dziadek i tak nie zyje, wiec to bez znaczenia, kiedy dostalaby ta wiadomosc, a od tej rozmowy zalezalo jej w jakiejs mierze, jej dalsze zycia. Matka idiotka, nie pomyslala.
TUTK | 5.172.236.* | 14 Lipca, 2022 16:36
Mama też mi tak zrobiła ostatnio. 11 lat czekałam na koncert ulubionego artysty, 2 godziny przed dostaję telefon "babcia ma raka, jedzie do szpitala". Cały koncert humor zepsuty, a miało to być jedno z najlepszych przeżyć w moim życiu. A na koniec się okazało, że to przepuklina. Super.