Nie rozumiem, to mąż pracował na psim legowisku i zostawił laptopa, czy pies jest taki rozpuszczony że śpi nawet na biurku czy kanapie (chodź nie wiem czy kanapa t też dobre miejsce zarówno dla laptopa służbowego jak i dla psa)
Pamiętam jak jeszcze w latach 90 i na początku 00 psiaki były WOLNE... Biegały szczęśliwie aż miło było patrzeć, często nie miały nawet obroży (jak nasz, żył 14 lat pełnią psiego życia, co nie znaczy, że był niewychowany i łaził po meblach... a jak mu się od święta zapięło smycz, to nie wiedział o co chodzi, jego "miny"bezcenne... :))) ), dzisiaj widzę te biedne smutne i uwiązane pieski, czasem w kagańcach, jak młodzi ludzie wyprowadzają je na 5 minut przed blok... Siku na trawniku i do domu... Przykry widok... Nie wolno im na kanapę, nie wolno na fotel, nie wolno na łóżko... Tylko legowisko? To prawie jak buda... Wiem, komentarz średnio na temat yafuda czy Twojej wypowiedzi, ale tak mi się zebrało... :) I tak, wiem, dziś zbiera się kupy, trzyma się na smyczy dla bezpieczeństwa ich samych i innych, itepe... Jak to jest, że 20 lat temu tak nie było...? Gdzie sie podziała ta PIESKA WOLNOŚC?
Też pamiętam te "szczęśliwe"czasy, gdy wychowywałam się na wsi, a kundle latały samopas po drogach. Doskonale pamiętam jak boli i jak długo się goi ugryzienie. Potarganych nogawek nawet nie zliczę. Więc średnio mnie ruszają "smutne pyszczki w kagancach". Natomiast szkoda mi psów zamkniętych całymi dniami w mieszkaniu. Nie rozumiem czemu zabiegani ludzie, którzy nie mają czasu decydują się na zwierzęta. Uważam to za totalny egoizm. Może z mojej wypowiedzi nie wynika, ale lubię psy. Żeby jednak nimi się zająć trzeba mieć odpowiednie warunki i czas.
Rozpuszczony, bo spi na kanapie? Normalna sprawa. A co do laptopa i innych rzecz, to sie uwaza przy zwierzakach i fakt, nie zostawia w miejscach do ktorych zwierzak moze doskoczyc i dla zabawy zrzucic
Zgadzam się co do warunków i czasu! Współczuję doświadczeń z dzieciństwa... Na wsi owszem, to zupełnie inna samowolka... Ja jednak z miasta, najwyraźniej psy miastowe, to te bardziej kulturalne, hahaha... :D
Dla mnie tak. Nie wyobrażam sobie, że pies z długa sierścią, wytarzany w piachu, błocie, po spacerze wyleguje się na kanapie albo wchodzi mi do łóżka. Po to ma właśnie legowisko, czyli miejsce specjalnie dla niego przeznaczone.
Niestety większość tych piesków-terrorystów na wsiach, wcześniej były miastowe. Szkoda że to się nie zmieniło. Moi rodzice mają w tej chwili 3 psy. Wszystkie podrzutki.
Jechałam wczoraj pociągiem. Osiemnaście.
Też tego nie rozumiem, faktycznie moje zwierzaki zawsze były wolne, czy to kot, czy pies, oczywiście jeżeli była konieczność, np. szliśmy na spacer do parku, to psy miały smycz, bo szliśmy przez około 10 minut przy ruchliwej ulicy, ale w parku, zawsze były puszczane. To samo pod domem, po co trzymać je na uwięzi. Koty zawsze były wychodzące, nie wyobrażałam sobie, aby miały być całe życie zamknięte w domu - były wykastrowane/wysterlizizowane, odrobaczane, szczepione, adresy były na obróżkach - i były wolne. Dożyły szczęśliwie swoich kocich i psich lat, ale teraz nie mam już zwierzaków, bo to jednak ogromna odpowiedzialność.
Ludzie na wsiach mieli i mają do tej pory nieco inną mentalność. Dawniej pies nie był ich przyjacielem, ale pracownikiem, często były krzywdzone i głodzone, stąd te wiejskie watahy. Pies, który nie doznał szczęścia, co więcej był krzywdzony i zakumpluje się z innymi skrzywdzonymi psami może być bardzo agresywny.
Natomiast fakt - właściciel psa jest ultra nieodpowiedzialny, jeżeli pies może trzymać łeb na stole albo komputer był na kanapie. Mój np. ukochany pies miał taką manierę, że gryzł wszystkie nowe rzeczy, kto zostawił jakąś nową rzecz w zasięgu jego zębów, to miał pecha, wystarczyło, że np. buty miały 3-4 dni i już ich nie tykał. Jakoś zapach nowości na niego dziwnie działał. Zeżarł mi spodnie big stara (na początku lat 00 to było coś! i skórzany płaszcz :( ) ale cóż, sama byłam sobie winna.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
YerbaMate [YAFUD.pl] | 18 Sierpnia, 2022 23:32
Też pamiętam te "szczęśliwe"czasy, gdy wychowywałam się na wsi, a kundle latały samopas po drogach. Doskonale pamiętam jak boli i jak długo się goi ugryzienie. Potarganych nogawek nawet nie zliczę. Więc średnio mnie ruszają "smutne pyszczki w kagancach". Natomiast szkoda mi psów zamkniętych całymi dniami w mieszkaniu. Nie rozumiem czemu zabiegani ludzie, którzy nie mają czasu decydują się na zwierzęta. Uważam to za totalny egoizm. Może z mojej wypowiedzi nie wynika, ale lubię psy. Żeby jednak nimi się zająć trzeba mieć odpowiednie warunki i czas.