Always look on the bright side of life ¯\_(ツ)_/¯
Może to jest jakiś sposób: teściowa próbuje przekierować nienawiść na siebie, może dzieki temu uda się matce szybciej uporać z żałobą.
To świetny sposób, ale na kolejną żałobę.
A kto by plakal po takiej tesciowej?
widać żadne kary nie zmienią zwyczajów kierowców a pewnie i kara śmierci dla niektórych nie byłaby zbyt dotkliwa
Nie mówię, że w tym wypadku tak było, ale niestety ostatnie zmiany w przepisach mogą jeszcze pogorszyć sytuację i tylko gnębią kierowców...
Pieszy ma teraz absolutne pierwszeństwo już zbliżając się do przejścia. Tylko ludzie zbyt mało myślą...
Ile razy widziałam jak ktos "sie zbliżał"po czym stawał przy pasach i nie przechodził. Widziałam babkę która gadała sobie przez telefon stojąc przy pasach przy samym krawężniku. Kilka aut po kolei zwolniło/zatrzymało się żeby ją przepuścić, a ona jakby nawet ich nie widziała...
Nie mówiąc już o wpadaniu na jezdnię bez rozejrzenia się (najlepiej na rowerze w miejscu gdzie nie ma ścieżki!), bo "ma pierwszeństwo", a tony metalu mają się zatrzymać w miejscu, niezależnie od widoczności, pogody, czasu reakcji kierowcy...
Pierwsza sytuacja to nie wiem jak może się do wypadku przyczynić? Chyba że bezmyślność kierowców, którzysię nie zatrzymują gdy auto przed nimi hamuje
Komentarz był nieco bardziej ogólny, jeżeli chodzi o ostatnie aktualizacje przepisów, ale też zachowanie ludzi. Nagłe hamowanie żeby na pewno nie dostać mandatu może się zdarzyć, ale też niebezpieczna jest sama pewność ludzi, że mają absolutne pierwszeństwo - to może doprowadzić do tragedii.
Te zmiany to po prostu dostosowanie stanu prawnego panującego w cywilizowanych krajach. Skoro u nich to działa, to niby dlaczego nie u nas?
Z drugiej strony, nasi kierowcy jeżdżą też poza granicami Polski. I jakoś muszą sobie radzić. Zresztą nie mają innego wyjścia.
Co do wpadanie rowarzystów na przejścia - przepisy niczego nie zmieniły.
Mi ostatnio pieszy na czerwonym wlazł pod samochód gadając przez telefon.
Na szczęście jechałam wolno bo i tak miałam skręcać.
Opieprzylam go I co? I nic. Idiota się zaśmiał I dalej przez komóreczkę gadał. wtf? Oni nie rozumieją że mogą zginąć czy co?
Pieszy nie ma bezwzględnego pierwszeństwa zbliżając się do przejścia. Pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo wchodząc na przejście, a to kolosalna różnica… polecam zapoznać się z art. 26 ustawy prawo o ruchu drogowym, szczególnie punktem 1, a nie wypisywać głupoty w internecie
Przyznaje, sprawdziłam - bo może pomyliłam. Ale art 26 pkt 1 zawiera stwierdzenie, że przy przejściu kierujący musi zachować ostrożność "aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście"- czyli także temu, który jeszcze na przejściu nie jest, tylko dopiero na nie wchodzi.
Także art. 13 pkt 1, którego brzmienie zmieniło się całkiem niedawno, uwzględnia zarówno pieszego przechodzącego przez przejście, jak też (to nowość) wchodzącego na przejście. Czyli nie musi się jeszcze na nim znajdować.
Zgodnie z prawnymi komentarzami, w praktyce oznacza to, że pieszy ma pierwszeństwo "wchodząc", czyli "zbliżając się z zamiarem przejścia". Nikt nie uściślił w przepisach, że "wchodzenie jest rozumiane jako podniesienie jednej nogi nad przejściem dla pieszych, poza chodnikiem"- czy czegoś równie durnego, co zawęziłoby pojęcie "wchodzenia". A skoro jakiś prawnik tak napisał, to tym bardziej zwykły śmiertelnik będzie czynił prosty skrót myślowy "zawsze mam pierwszeństwo". A nikt jakoś nie nagłaśnia, że pieszy też ma obowiązek upewnić się, że nie stwarza zagrożenia... I to też jest problem! Medialnie wszystko zrzuca się na kierowców.
Tyle że za zmianami prawa powinny iść przepisy wykonawcze. Dopóki to jest mandat kilkaset złotych i kilka punktów karnych to kierowcy dalej będą bełkotać o cmentarzach, które pełne są tych, co mieli pierwszeństwo. Powinno być tak: potrącisz pieszego na przejściu - tracisz prawo jazdy na pięć lat. Potrącisz pieszego śmiertelnie - tracisz prawko dożywotnio. I nagle by się okazało, że da się zwolnić i przejechać przez przejście dla pieszych z prędkością kilku kilometrów na godzinę.
I pomyśleć, że wystarczy nie uważać się za nieśmiertelną i nie włazić na ulicę (pasy czy nie), gdy nie ma się pewności, że pojazdy się zatrzymają. Aaaa, życie byłoby takie proste i człowieka by nie potrącili, nie? Ciekawe po co ja ZAWSZE czekam, aż pojazdy się zatrzymają przed pasami? Może powinnam sobie radośnie wkraczać, nieskażona myślą i przewidywaniami? A potem ryk i pretensje do całego świata, że auto okazało się twardsze od wora kości z mięsem i tłuszczem.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
de Tomaso | 77.111.245.* | 01 Września, 2022 21:39
To świetny sposób, ale na kolejną żałobę.