Nie wracaj do tego, nigdy już nie zaglądaj tam w tył. Nigdy.
Jak dla mnie to Ty bykes tym co mial farta a nie yafuda
Niekoniecznie. Nie wiemy, czy to jakaś patologiczna rodzina, czy jednak... mieli poważny powód, aby tak zrobić. Być może autor był pierwszym dzieckiem, urodzonym gdy rodzice nie byli w stanie zapewnić mu dobrych warunków, a już po kilku latach ich warunki życia zmieniły się poważnie na lepsze. Być może matka została zgwałcona, zdecydowała się dziecko urodzić, ale uznała wraz z partnerem, że lepiej będzie oddać je na wychowanie nowej rodzinie, wolnej od tej traumy. Być może miały miejsce komplikacje przy porodzie albo błąd lekarski, i rodzice zrzekli się praw do dziecka myśląc, że będzie ciężko chore i nie będzie w stanie się normalnie rozwijać. W takich przypadkach oddanie dziecka jest zrozumiałe, decyzja taka mogła być podjęta dla jego dobra i dla dobra rodziny.
Są to zapewne rzadkie scenariusze, ale trudno mi wyobrazić sobie wychowanie siódemki dzieci i oddanie jednego bez powodu. Musiał być jakiś powód.
Dokładnie. Autorze rozsądni, kochający dzieci ludzie, nie robią ich w takich ilościach, bo nawet jeśli (w co wątpię) są w stanie zapewnić im życie na godnym poziomie to z pewnością nie są w stanie podarować im ułamka czasu, jaki każde dziecko powinno otrzymać od rodziców. Za to Twoi rodzice zdecydowali się na Ciebie w pełni świadomie i zapewne obdarzyli Cię wielką miłością.
Może od razu nie rokowałeś najlepiej?
Wez nie pitol, kazdy wie jak jest, 8 dzieci?
To tak, jak patrzeć na obdartego pana lezacego w zaulku w zasikanuch sppdniach z reka zacisnietej na denaturqcie i wmawiac sobie - nie wiadomo jak jest, moze zemdlal, nie znasz nie oceniaj. Ech...
Jak byłeś ostatni to w sumie zrozumiałe, nie dało już rady z tyloma. Co nie zmienia faktu, że powinni się zabezpieczać, a nie porzucać czy tam oddawać.
Są i normalne, porządne rodziny z tak licznymi dziećmi. Może i rzadkie w naszych czasach, ale naprawdę są. A dawniej było to znacznie częściej spotykane zjawisko.
"rozsądni, kochający dzieci ludzie, nie robią ich w takich ilościach, bo nawet jeśli (w co wątpię) są w stanie zapewnić im życie na godnym poziomie to z pewnością nie są w stanie podarować im ułamka czasu, jaki każde dziecko powinno otrzymać od rodziców"
Da się wychować liczną rodzinę, zapewniając dzieciom dobre warunki. Niewielu ludziom się to uda, bo wymaga dużo pracy i środków, niewielu na to stać, ale jest to wykonalne.
Co do "ułamka czasu, jaki każde dziecko powinno otrzymać od rodziców"- ile to Twoim zdaniem? Przecież dziecko spędza czas nie tylko z rodzicami. Część czasu spędza się też z dziadkami i innymi członkami rodziny, w przedszkolu/szkole, w harcerstwie, na koloniach, na zajęciach dodatkowych i korepetycjach, czy po prostu robiąc swoje i ucząc się samodzielności... Jeśli rodzice mają dla dziecka czas, aby wesprzeć jego rozwój odpowiednio do wieku, wytłumaczyć ważne w życiu rzeczy, jeśli są w stanie pomóc wtedy gdy dziecko faktycznie tego potrzebuje - wystarczy. Nie trzeba być przyklejonym do dziecka 24/7 i poświęcać uwagi bez przerwy, jak chcieliby niektórzy.
No to akurat widać, że to nie rodzice Cię wychowywali, tylko jakieś dziwne organizacje, wypaczając Twoje spojrzenie na świat i sprawiając, że nie jesteś zdolna do odczuwania jakichkolwiek złożonych emocji. Pozostaje wierzyć, że rzeczywiście potraktujesz dziecko jak kukułcze jajo i zajmą się nim odpowiedni ludzie. Może dziadkowie od strony ojca? Pod warunkiem, że będą chcieli wychowywać nie swoje dziecko oczywiście.
A ciebie wychowały komunały podwórkowe. I potem pitolisz je tutaj, a że świat nie wygląda zgodnie z twoim światopoglądem to już nie nasza sprawa.
Mocne słowa jak na dziunię, która wmawia ludziom, że ich związki są nic nie warte, bo nie zgadzają się z dziuniowym światopoglądem XD Zwłaszcza, że ten światopogląd to jeden wielki komunał XDEdytowany: 2022:12:20 10:25:11
Moi rodzice są dalecy od ideału. Ale nie jestem taka jak oni, zamierzam wraz z partnerem dobrze swoje dzieci wychować, dać im dobre warunki życia, rozwoju, pozytywne wartości i wzorce. Nauczę dzieci pewnych rzeczy, przydatnych w życiu, ale przecież nie wszystkiego. Szkoła, harcerstwo i zajęcia dodatkowe nauczą innych rzeczy.
Skąd pomysł, że zamierzam podrzucać dziecko innym jak kukułcze jako? Dlaczego masz takie wykrzywione postrzeganie rzeczywistości? Nie zamierzam. Dziadkowie od strony ojca z pewnością pomogą, ale niestety ich światopogląd różni się od naszego, więc nie mogę pozwolić, aby był dla dorastających dzieci głównym źródłem wartości.
Czy serio uważasz, że na przykład rodzina mająca duży dom i przyzwoity dochód nie jest w stanie dobrze wychować siódemki czy ósemki dzieci? Nie, bo nie, bo ty sobie tego nie wyobrażasz, i już? Patologiczne wielodzietne rodziny to zupełnie inna kwestia. Wielodzietność nie oznacza patologii, zrozum to. Bo na razie to ty piętnujesz ludzi tylko ze względu na to, że mają dużo dzieci, nie wiedząc o nich absolutnie nic więcej. Aby wyciągnąć tak daleko idące wnioski, trzeba jednak wiedzieć coś więcej.
Stwierdzenie faktu, że przy tylu dzieciach nie jest się w stanie zapewnić im minimum czasu, którego potrzebują nie jest piętnowaniem a stwierdzeniem faktu. Ja po prostu, w odróżnieniu od ciebie, wiem o czym piszę. Mam wiedzę praktyczną i wiedzę teoretyczną z zakresu psychologii i behawiorystyki dziecięcej a ty masz wydumane mżonki. Przyzwoity dochód i duży dom mają zwykle osoby o inteligencji przynajmniej przeciętnej a one w większości zdają sobie sprawę, że z tak olbrzymiej wielodzietności nie ma pożytku dla nikogo więc raczej rozmnażają się rozważnie. Oczywiście nie piszę tu o 100%. Reszty Twojej wypowiedzi nie komentuję, bo dramat jak zwykle.
Ariadna sprawia wrażenie osoby, która będzie zostawiała niemowlaka żeby się wypłakał a dwulatkowi płakać nie pozwoli bo to niemęskie :(
Aktualnie czytam sporo literatury na ten temat, zarówno współczesnej, jak i z dawnych lat. Nie mam jeszcze w pełni jednoznacznego zdania na ten temat, ale wydaje się wysoce prawdopodobne, że zostawianie do wypłakania w wieku niemowlęcym niekoniecznie jest dobrym pomysłem, bo brak obecności opiekuna dla niemowlęcia oznacza poczucie zagrożenia, to pierwotne i instynktowne (młody ssak pozostawiony sam mógł zostać pożarty przez drapieżnika) - nie jest to na dłuższą metę zdrowe. Więc lepiej być blisko, w zasięgu wzroku dziecka, ale też wcześnie dać mu zrozumieć, że płacz służy do sygnalizowania realnych potrzeb, a jak zostaną one już spełnione, trzeba się uspokoić. Będę stosować te same rytuały przed zasypianiem, mam nadzieję że wszystko będzie pod kontrolą i dzieci nauczą się spać bez jakichś histerii... Na pewno nie wyobrażam sobie noszenia dziecka na rękach za każdym razem, gdy zapłacze - rozhisteryzowane matki "wymagających"i "nieodkładalnych" (XD) dzieci same tworzą sobie i dzieciom problemy, a potem płaczą, że przez cały dzień nie są w stanie zrobić sobie herbaty i wypić jej, gdy jeszcze jest ciepła, nie mówiąc o czytaniu książek...
A właśnie, czytanie. Od urodzenia będę dużo mówić do dzieci, powoli i wyraźnie, ale pełnymi słowami. Pokazywać na różne rzeczy, wyjaśniać wszystko, czytać bajki na dobranoc. Wydawanie przez niektórych dorosłych idiotycznych "słodkich"odgłosów i przekręcanie słów tylko spowalnia rozwój językowy dziecka i robi mu krzywdę.
Dwulatek, a nawet trzylatek jeszcze może czasem płakać, ale już trzeba go uczyć prawidłowego zachowania w domu oraz przy ludziach - w tym wieku dziecko zaczyna świadomie wymuszać pewne rzeczy na rodzicach, trzeba stawiać mu granice. Moja znajoma rozpieściła zbytnio swojego dwulatka i nadskakuje mu na każdy płacz - teraz zauważyła, że ma problem, i widzi że coś trzeba z tym zrobić.
(masz wydumane mżonki)
Z etymologicznego punktu widzenia słowo to należałoby pisać przez ż;jednak z uwagi na skojarzenie ze słowem marzenie, piszemy je obecnie przez rz.
wiktionary.org/wiki/mrzonka
(Wez nie pitol, kazdy wie jak jest, 8 dzieci?)
Nie ma co generalizować, popularny jutuber Dave Crosby był szóstym z ósemki rodzeństwa i radzi sobie nieźle. Ma firmę i czwórkę dzieci, jak na razie.
W tym video cała paczka zjechała do domu rodzinnego na "ostatnią wieczerzę":
www.youtube.com/watch?v=ehtbevSxet0
Tak, gdzieś w USA. Szansa na to jest tak minimalna jak przyklad na żulu. Bądź realistą.
Kasa to jedna sprawa, ale Krowi Placek napisała:
"rozsądni, kochający dzieci ludzie, nie robią ich w takich ilościach, bo nawet jeśli (w co wątpię) są w stanie zapewnić im życie na godnym poziomie to z pewnością nie są w stanie podarować im ułamka czasu, jaki każde dziecko powinno otrzymać od rodziców"
... a w USA i w UK doba ma tyle samo godzin, co u nas.
Wesołych Świąt wszystkim jafutkom.
Moze i doba zegarowa ma tyle samo godzin ale na taka sama pensje w polsce trzeba pracowac 4x tyle co w USA czy UK. Patrzac wten sposob jak chcesz zarobic podobnie to brakuje doby
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
KWVW | 91.237.79.* | 18 Grudnia, 2022 17:56
Nie wracaj do tego, nigdy już nie zaglądaj tam w tył. Nigdy.
Jaczuro [YAFUD.pl] | 18 Grudnia, 2022 22:27
Jak dla mnie to Ty bykes tym co mial farta a nie yafuda