Wczoraj w godzinach popołudniowych byłam na zakupach w supermarkecie E.Leclerc (będę go teraz wszystkim odradzać!!!). Kupowałam kosmetyki i artykuły spożywcze. Spędziłam chwilkę przy serkach i jak zwykle dość uważnie czytałam etykiety. Wzięłam jeden serek do koszyka lecz potem odłożyłam go (nie na swoje miejsce) i kupiłam inny. Poszłam do kasy, zapłaciłam ok. 60 zł. Podszedł do mnie ochroniarz i mówi, bez wyjaśnienia żadnego, że musimy iść na zaplecze. No i wtedy zaczął się Monty Pyton. Ochroniarze pokazali mi na kamerach jak niby coś kradnę, a ja po prostu poprawiałam sobie kurtkę na biuście. Na moje pytanie co ukradłam nie umieli mi odpowiedzieć bo na nagraniu nic nie było widać (akurat byłam ubrana cała na czarno i wg mnie kontury ubrań się znały i w sumie nic nie było widać). Czekałam ponad 2 godziny na policję, która okazała się skumplowana z ochroną. Sprawdzono mi zawartość zakupów no i na ich nieszczęście wszystko z rachunkiem się zgadzali. Przeszli do sprawdzania torebki. No i moją zgubą okazał się krem do rąk, który kupiłam tydzień temu (ze śladami użycia!) w Carrefourze. Zażądano na niego rachunek, którego oczywiście nie miałam przy sobie. Policja straszyła mnie, że jak nie przyjmę mandatu o kradzież to zatrzymają mnie na 24h (nie wiem na jakiej podstawie?! chyba za to, że z nerwów zaczęłam przeklinać. Spytałam się czy tą brakującą część kremu zjadłam a policjant powiedział, że mogłam (!?) go sobie gdzieś wsmarować. Jako, że nie przyjęłam mandatu sprawa ma trafić do sądu - tak to określił policjant. Oczywiście nie wiem czy tak będzie bo żadnego protokołu nikt nie spisał a ja niczego nie podpisywałam. Roztrzęsioną i zdenerwowaną puszczono mnie do domu. Byłby to totalny YAFUD, gdyby nie to, że w domu znalazłam rachunek za ten krem wraz z potwierdzeniem zapłaty kartą (jest na nim numer karty płatniczej, data ważności karty, numer autoryzacji - co można w banku sprawdzić jakby twierdzili, że to nie mój rachunek). Jutro wybieram się do kierownika sklepu i będę żądać przeprosin oraz zadośćuczynienia za bezprawne przetrzymywanie mnie na terenie ich sklepu. Do komendanta (na szczęście spisałam dane policjantów) wysyłam mail ze skanami rachunków oraz potwierdzenie zapłaty z banku. Teraz to ochrona i policjanci będą mieli YAFUDa.«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
kenwood | 213.241.123.* | 20 Listopada, 2011 23:01
Chyba cię je*bło, że będę tyle czytał...
Msciwy [YAFUD.pl] | 20 Listopada, 2011 23:07
Za długie, nie czytam, lekarz mówił, że to mi może zaszkodzić i mi się mózg zagotuje, czy cosik.
Niki [YAFUD.pl] | 21 Listopada, 2011 11:48
Gdybym lubił czytać takie wywody, wziąłbym się te kilka lat temu za "Potop"...
tupr | 79.110.195.* | 21 Listopada, 2011 16:26
po ch*ja cokolwiek komentujecie, jeśli nie czytaliście?
. | 82.145.217.* | 21 Listopada, 2011 22:37
jak wyżej plus krótką uwaga - nie ma się czym chwalić, że nie potrafi się przeczytać krótkiego tekstu
mez | 149.156.124.* | 22 Listopada, 2011 21:15
weź to lepiej na Piekielnych daj, chyba będzie lepiej pasować a i ludziom się tam raczej chce czytać teksty takiej długosci;)