Pracuje w lokalu z automatami do gry, tak więc minusem tej pracy jest to ze w święta nie święta lokal jest cały czas otwarty. 3 maja również był otwarty i akurat ja miałam zmianę. Cały dzień nic się nie działo, nudy że wytrzymać nie szło. Siedząc tak sobie w lokalu w pewnym momencie zachciało mi się puścić bąka, a że byłam sama w lokalu to bez żadnych skrupułów puściłam. Owy bąk był tak jadowity, że miałam wielką nadzieje, że nikt nie wejdzie. Oczywiście na moje nieszczęście ktoś akurat wszedł. Słysząc otwierane drzwi modliłam się żeby owa osoba nie weszła do lokalu w którym ja akurat siedziałam (lokal w którym pracuje jest podzielony na 4 mniejsze lokale). Oczywiście znając powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami owy pan podszedł do mnie z zamiarem kupienia paczki papierosów. Widząc jego skruszoną minę wdychającą mojego jadowitego bąka chciałam jakoś wybrnąć z tej sytuacji i palnęłam na odchodne, że pewnie szambo wybierają! Żeby dłużej nie przeciągać wzięłam klucze i poszłam na zaplecze po papierosy, które chciał zakupić. Klient poszedł oczywiście za mną. Zawsze w lato mamy otwarte drzwi z tyłu lokalu, znajdują się one w pomieszczeniu w którym jest również zaplecze. Idąc tak modliłam się żeby jakieś szambo wybiło albo żeby z kibla śmierdziało (kibel też znajduje się w tym pomieszczeniu), gdyż wtedy mój bąk miałby jakieś usprawiedliwienie, niestety nic nie śmierdziało, wręcz przeciwnie takiej świeżości w powietrzu dawno nie czułam.... normalnie dla mnie jeden wielki YAFUD!«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.