Dwa miesiące temu, w południe zadzwoniła do mnie koleżanka, że ma 40 stopni gorączki, krwotoki z nosa, nudności itp., pytając czy pojadę z nią do szpitala. Spędziłyśmy tam 6 godzin, dwa badania lekarskie, badanie krwi, moczu, kroplówka, podejrzenie o ciążę, potem o zapalenie narządów rodnych, w końcu odesłali nas na ginekologię. Nie miałyśmy pojęcia gdzie to jest, bo nie znamy całego miasta, więc zamówiłyśmy taksówkę. Mina taksówkarza, kiedy zobaczył nas wsiadające, ona z wenflonem w ręce i jego pytanie "gdzie jedziemy?"na co odpowiedziałam: "na ginekologię". Facet miał taki zaciesz, że całą drogę z nami żartował i się z tego śmiał. Kiedy już tam dojechałyśmy, oczywiście po skasowaniu kasy przez spłakanego taksówkarza, z jego propozycją kolejnej przejażdżki tym razem do jej domu w Żywcu, czekałyśmy 20 min na recepcjonistkę. Zaraz po zarejestrowaniu wyszedł lekarz, mówiąc, żebyśmy poszły na kawę, bo mają na oddziale jakiś ważny przypadek i potrwa to godzinę. Poszłyśmy. Po powrocie dość szybko ją przyjęli, już w poprzednim szpitalu wykluczyli ciążę- po badaniach, bo nie uwierzyli jej że to niemożliwe. Na ginekologii okazało się, że zapalenie narządów rodnych jest możliwe tylko po wcześniejszej jakiejkolwiek penetracji pochwy, której to ona nie odbyła, jak cały czas zapewniała, a na deklarację, że jest dziewicą i nie odbyła żadnych stosunków seksualnych w jakiejkolwiek postaci, personel szpitala patrzył na nią, jak na dinozaura i pariasa. Finał? Miała mieć jeszcze jedną kroplówkę i zostać na obserwacji w szpitalu, ale okazało się, że ma zapalenie gardła i dostała na pożegnanie tylko antybiotyk. Wyjęli jej wenflon i udałyśmy się do domu. Wróciłam przed 19. Nie muszę chyba dodawać, że nie byłam na żadnych zajęciach, a następnego dnia miałam mieć kolokwium z całego semestru, ocena z kolokwium była oceną kończącą przedmiot w tym semestrze. Zjadłam kolację i postanowiłam trochę się na nie pouczyć, bo jeszcze nie zaczęłam. Wtedy mój sąsiad, postanowił skosić trawę w całym ogrodzie... Oczywiście kolokwium się odbyło... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.