Sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Piękny słoneczny i ciepły poranek, także postanowiłam jechać rowerem do pracy. Siedzę z kolegami w biurze, roboty za wiele nie ma także wszyscy przeglądają co w świecie słychać. Dobiega godzina 15:20, a zza budynków wyłania się czarna burzowa chmura. Koledzy nalegają żeby wychodzić z pracy bo zaraz będzie padać. Dłużej nie zastanawiając się spakowałam rzeczy i ruszyłam rowerem do domu. Oczywiście w połowie drogi zaczęło się urwanie chmury. Stwierdziłam, że nie ma sensu robić postoju. Cała przemoknięta (konkretnie to nic suchego na sobie nie miałam) dotarłam pod blok. Wnoszę rower na klatkę, zawartość torebki ląduje na podłodze bo nie mogę znaleźć kluczy. Nie dość że zmarzłam i zmokłam to kluczy jednak nie było. Telefon do kolegów z biura i okazuje się, że klucze zostały w pracy. Ponownie siadam na rower .... wracam do pracy, zabieram klucze (ciągle pada obfity deszcz) i wracam do domu. Po wciągnięciu roweru do piwnicy i wdrapaniu się na 4 piętro po przejechaniu 17 km tylko po to żeby po 5 miunutach zobaczyć przez okno, że deszcz przestał padać. Padało 50 minut ... około 50 minut trwały moje podróże. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Maruda [YAFUD.pl] | 17 Sierpnia, 2012 09:10
A mi się zdarza po 10 godzin jeździć w deszczu na rowerze, bo taką mam pracę. Chcesz się zamienić?