kilka dni temu szedłem ulicą. Nagle zauważyłem kobietę, która pracuje u mnie biurowcu. Byłem w niej zakochany od kilku miesięcy. Rozmawialiśmy czasem ze sobą, jedliśmy drugie śniadanie na przerwie itp. I jak tak sobie szedłem, zapatrzyłem się na nią. Akurat piłem ciepłą kawę w kubku termicznym, bo nie zdążyłem wypić w domu. Zgadniecie co się stało? Nie zauważyłem dziecka, przewróciłem się i wylałem na siebie kawę. Na szczęście dziecku nic się nie stało. Lecz od tej przepięknej kobiety byłem zaledwie 1.5m może metr. Niestety kawa również sięgnęła jej, poplamiłem nową spódniczkę tejże damy. I przez tę sytuację, Kasia - bo tak ma na imię - znienawidziła mnie. Na przerwie śniadaniowej siada przy innym stoliku, nie rozmawia ze mną, unika kontaktu ze mną. Oczywiście próbowałem jej wytłumaczyć jak to się stało, chciałem jej oddać pieniądze za spódniczkę ale ona nie chciała mnie słuchać... I od tamtej pory czuję się samotny bez tej kobiety, marzyłem jak to kiedyś z nią będę, jak się jej będę oświadczał, jaki dom będziemy mieli i naszą gromadkę dzieci... Niestety teraz już o tym nie mogę marzyć, bo i tak zaraz myślę o tej akcji. Nawet raz jej wysłałem kwiaty w pracy, to po godzinie znalazłem je w koszu obok mojego biura... Nie wiem jak zrobić, by ona mi wybaczyła.. Chyba jestem za słaby na to lub za głupi. No cóż, całe życie mam do du*y :( YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.