Historia z dawnego dzieciństwa, miałam wtedy z 8-10 lat. Byłam u koleżanki, która mieszkała w blokowisku. Między blokami był plac zabaw, boisko i trzepak, a także coś na rodzaj mini parku, dużo trawy, krzaki, ławki. Wakacje, ciepły dzień, dużo dzieci z rodzicami się bawi, z balkonów masa ludzi pilnuje swoje pociechy. My z koleżanką szalejemy na huśtawkach, nagle zachciało nam się wyścigów do trzepaka. Rozpędziłyśmy się, po czym ja wybrałam krótszą trasę, która niestety prowadziła przez trawę. Poślizgnęłam się, próbując złapać się trzepaka, przy którym już byłam uderzyłam w niego, po czym upadłam na plecy. Gdy się podniosłam, koleżanka prawie zwymiotowała, po czym oznajmiła mi, że to, na czym się poślizgnęłam i jednocześnie na to wpadłam, to nic innego jak wielka psia kupa. Od karku do ud byłam cała umazana w psiej brei. Na szczęście koleżanka nosiła ten sam rozmiar ubrań co ja, więc do domu wróciłam w czystych ubraniach (pół godziny przez centrum miasta) niosąc w reklamówce umazane, moje niestety ulubione wtedy ciuchy. Wtedy byłam zrozpaczona, płakałam całą drogę, ale dziś na szczęście mogę się z tego śmiać. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.