Jakiś czas temu razem z bratem zepsuliśmy nowy aparat. Żeby uniknąć niepotrzebnej kłótni poszukaliśmy serwisu w którym go naprawią. Na następny dzień zawieźliśmy aparat do serwisu. Dogadaliśmy się co do ceny po czym zabraliśmy pudełko po aparacie bo niby było "nie potrzebne". Po dwóch tygodniach dzwonimy do faceta a on nie odbiera. Tak było przez połtora miesiąca. Kiedy w końcu raczył odebrać dowiedziałam sie że aparat jest do odebrania i mogę przyjechać. Kiedy dojechałam do serwisu okazało się że chcą mi oddać nie mój aparat. Byłam tak wkurzona jak nigdy. Wróciłam do domu po "nie potrzebne "pudełko by sprawdzić model aparatu po czym podać go w serwisie by odzyskać mój biedny aparacik. Brat zadzwonił do serwisu zwymyślał właściciela od niekompetentnych i powyzywał beznadziejnych pracowników. Kiedy on rozmawiał przez telefon ja postanowiłam otworzyć pudełko . - "a teraz czary mary i aparacik się pojawia !". Otworzyłam wieczko a w pudełku był aparat. Zemdlałam ze strachu. Z serwisu dzwonili jeszcze przez dwa tygodnie że znaleźli mój aparat i że jest już naprawiony . YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.