Słowem wstępu: Impreza sylwestrowa. Mam 18 lat. Towarzystwo mieszane, w wieku 17-25 lat, około 35 osób, dziewczyny i chłopaki, sam byłem ze swoją. Jedna z tych imprez gdzie znasz wszystkich, a połowa z ludzi to Ci z którymi się wychowałeś. Grubo po 00:00, nowy rok więc każdy już w wskazującym stanie. Kilkadziesiąt minut wcześniej do towarzystwa dołączyło się dwóch nieznajomych mi chłopaków w wieku studenckim/licealnym, dołączyli za zgodą organizatorki, oni się znali. Akcja właściwa. Przechodzę obok stolika, gdzie siedzi dwójka "nowych", jeden z nich zbił butelkę, nie chcący, chcący - nie wiem. Sam nie wiem też dlaczego rzuciłem w jego stronę, kulturalnie i bez agresji "Kolesiu nie bij tych butelek, bo jutro trzeba będzie sprzątać". Zareagował bardzo gwałtownie, jedyne co zrozumiałem to "Co kur**a? Co k***a ja?". Zgraja kumpli gdy tylko to zauważyła, za nim koleś doszedł do mnie a ja zdążyłem jakkolwiek zareagować rzuciła się na niego. Obydwoje dostali straszną przekopkę, wyszli co prawda o własnych siłach, ale wyglądali jak po wojnie z Wietnamu. Nie ma się czym szczyć, 15 na dwudziestu, co prawda z prowokacją z tej drugiej strony, ale fakt faktem.
W czym yafud? To ja okazałem się prowodyrem całej akcji i to według organizatorki PRZEZE mnie impreza się delikatnie rozwaliła. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
sancia | 89.238.7.* | 04 Stycznia, 2014 20:57
Skoro organizatorka nie zwracała uwagi to po co się wtrącałeś?
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
sancia | 89.238.7.* | 04 Stycznia, 2014 20:57
Skoro organizatorka nie zwracała uwagi to po co się wtrącałeś?