Piątek - radosny początek weekendu. Od pięciu nocy nie mogę spać, więc wstałam półprzytomna. Metro zapchane także całe miasto przejechane na stojąco z torebką jakieś baby wbijającą mi się w biodro. W pracy presja coraz większa bo pięć tygodni na telefonie i brak sprzedaży. W przerwie w barze zamówiłam dobrze brzmiącą sałatkę, która okazała się być jedynie pięcioma plastrami pomidora z odrobiną "musu". Podczas treningu cała grupa - pięć osób - tak po mnie jeździła za mój pesymistyczny charakter że po wszystkim rozpłakałam się w toalecie. Kończąc o piątej chciałam dać bezpańskiemu psu niezjedzoną kanapkę z szynką - powąchał i wzgardził. Chyba "5"nie jest dla mnie zbyt szczęśliwe... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.