Rok temu ucząc się jeździć na snowboardzie wybiłem sobie bark. Wstawiłem go sobie jeszcze na stoku. Trzy tygodnie temu ten sam bark wyskoczył mi znowu - przy podnoszeniu ręki do góry w czasie ćwiczeń. Znowu go wstawiłem. Wczoraj pojechałem na stok na deskę. Bark wyskoczył mi znowu...gdy siadłem na wyciągu krzesełkowym i sięgnąłem ręką po barierkę ochronną, którą zamyka się na czas przejazdu. Wyjąc z bólu wstawiłem go sobie jeszcze na wyciągu. Dzisiaj rano obudziłem się z bezwładną ręką... Pojechałem do szpitala - lekarz poprawił moje niefachowe wstawienie barku (ból jak cholera). Doradził mi też znalezienie ortopedy, ponieważ w tej chwili bark wymaga już interwencji chirurgicznej. Jeżeli go nie zoperuję, każde podniesienie ręki do góry grozi tym, że bark mi znowu wypadnie i znowu będę go musiał wstawiać... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
połamana | 89.73.102.* | 06 Lutego, 2015 14:05
Mam dokładnie to samo. Pierwszy raz bark wypadł mi podczas ataku padaczki, później to już z górki :) czy po coś sięgnę, autobus szarpnie, ktoś mnie popchnie... już się nauczyłam wstawiać sama, bo... na operację w naszym kochanym kraju czekam już 5 lat. Aha, dodam, że mam 20. Bezpośrednio po feralnym ataku trafiłam do szpitala, gdzie usłyszałam od p. doktor (celowo z małej), że... "Młoda jesteś, zagoi Ci się!". Cóż, nie zagoiło się.
Dlatego nie przejmuj się operacją, bo i tak się jej nie doczekasz. Naucz się żyć z tym barkiem i zrezygnuj ze swoich sportowych hobby - tak jak ja musiałam zrezygnować z fitnessu i tańca...
Chciałam dodać jeszcze na koniec jakąś wisienkę, ale tego jest chyba za dużo. Nie przyznano mi nawet ortezy, bo podobno NFZ już za dużo wydał na ten mój bark (jawny przekręt, bo jedyne co, to dwa razy mi go nastawiali chirurgicznie, co nic nie kosztuje...). Kiedyś też bark wypadł mi w szkole, podczas zakładania płaszcza. Przyjechałam tak autobusem, Tata zaprowadził mnie do szpitala, gdzie 1) czekaliśmy pół godziny 2) recepcjonistka nie chciała nas umówić bo "Co ja mam Pana wepchnąć do ortopedy tak bez kolejki?!". W końcu nas łaskawie wepchnęła... Po tym jak zemdlałam z bólu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
połamana | 89.73.102.* | 06 Lutego, 2015 14:05
Mam dokładnie to samo. Pierwszy raz bark wypadł mi podczas ataku padaczki, później to już z górki :) czy po coś sięgnę, autobus szarpnie, ktoś mnie popchnie... już się nauczyłam wstawiać sama, bo... na operację w naszym kochanym kraju czekam już 5 lat. Aha, dodam, że mam 20. Bezpośrednio po feralnym ataku trafiłam do szpitala, gdzie usłyszałam od p. doktor (celowo z małej), że... "Młoda jesteś, zagoi Ci się!". Cóż, nie zagoiło się.
Dlatego nie przejmuj się operacją, bo i tak się jej nie doczekasz. Naucz się żyć z tym barkiem i zrezygnuj ze swoich sportowych hobby - tak jak ja musiałam zrezygnować z fitnessu i tańca...
Chciałam dodać jeszcze na koniec jakąś wisienkę, ale tego jest chyba za dużo. Nie przyznano mi nawet ortezy, bo podobno NFZ już za dużo wydał na ten mój bark (jawny przekręt, bo jedyne co, to dwa razy mi go nastawiali chirurgicznie, co nic nie kosztuje...).
Kiedyś też bark wypadł mi w szkole, podczas zakładania płaszcza. Przyjechałam tak autobusem, Tata zaprowadził mnie do szpitala, gdzie 1) czekaliśmy pół godziny 2) recepcjonistka nie chciała nas umówić bo "Co ja mam Pana wepchnąć do ortopedy tak bez kolejki?!". W końcu nas łaskawie wepchnęła... Po tym jak zemdlałam z bólu.