Jadę autobusem, stoję. Obok mnie siedzi dziewczynka ok 5 lat, razem z dziadkiem. Rozmawia z nim o spinkach do włosów. Jej dziadek w formie żartu mówi, że te spinki to na nos, nie na włosy, itp. Ja, jako, że sama jestem matką dwójki dzieci (córka 8 lat i syn 4 lata), często zagaduje do różnych dzieciaków i ich rodziców, czy to w autobusie właśnie, czy w sklepie, na spacerze, placu zabaw czy w w poczekalni (mnie i moje dzieci też tak 'zaczepiają'). Więc po stwierdzeniu dziadka, że spinki są na nos, mówię do dziewczynki (jej dziadek zerkal na mnie i się uśmiechał): - pewnie, że spinki są na włosy, dziadek się nie zna;) Na co ta mała, patrząc mnie spode łba : - a pani to mi się nie wcina!
Pierwszoplanowa | 83.25.15.* | 12 Marca, 2016 14:22
Yafut.... także tego...