Żona podwożąc do liceum syna zabierała po drodze jego kolegę imieniem Jacek - z tej samej klasy. Pewnego dnia rano Jacek kolega syna czekał pod swoim domem na nich z gitarą (często występował na różnych akademiach). Po przyjeździe pod szkołę gdy wysiadali kolega syna uprzytomnił sobie, że owszem ma gitarę, ale zapomniał plecaka z książkami. Żona chciał nie chciał wróciła do jego domu po plecak. Mimo kliku-minutowych poszukiwań plecaka w domu nie znalazł. Wrócili do szkoły.Okazało się, że w tym samym czasie jego ojciec zauważył, że plecak jest w domu i postanowił go zawieźć do szkoły po drodze jadąc do swojej pracy. W szkole wtargnął na trwająca lekcję a tam oświadczono mu że syna nie ma w szkole. zdenerwował się okropnie sadząc że jego syn powędrował z gitarą na wagary. Zamieszanie zostało wyjaśnione i opowiedziane mi przez żonę telefonicznie z przykazaniem, aby odebrać chłopaków ze szkoły, bo upał był okropny. Mnie pasowało po drodze, więc podjechałem pod sąsiadujący ze szkołą sklep - widzę z daleka że chłopaki siedzą z manelami w cieniu pod ścianą we trzech - bo na podwózkę chciał się załapać jeszcze jeden z chłopak z klasy. Upchali się w samochodzie i ja ruszając mówię do Jacka: -nie martw się tym zamieszaniem z plecakiem, w sumie wziąłeś to co dla Ciebie najważniejsze - gitarę, a nie nudne książki. W odpowiedzi słyszę: -niech pan się zatrzyma gitary zapomniałem ...... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
WAT? | 109.173.210.* | 07 Lipca, 2016 00:31
Yyyyyyyyy..?
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
WAT? | 109.173.210.* | 07 Lipca, 2016 00:31
Yyyyyyyyy..?