I oczywiście wszyscy pokornie to znoszą zamiast coś zdziałać. Jak ja kocham te legendy o uniwersytetach, ale dopóki się nie zaczęłam angażować, to też mi się wydawało, że nic się nie da i wszyscy tacy straszni.
Dziwne zasady na tej uczelni masz. U mnie nie było problemów żeby wejść z kurtką. Ja uczelnianej szatni nie bardzo ufalam i praktycznie przez 5 lat kurtki studiowaly razem ze mną. Oczywiście nie byłam jedyna. Z tego co mi się wydaje to jeśli to co wnosisz na salę wykladowa nie zagraża życiu innych itp to możesz (oczywiście teoretycznie) wnosić co chcesz. No ale nie wiem
Na sali wykładowej to lajcik, ale w mniejszych ćwiczeniowych salach czy w labkach to się potrafią czepiać jak nie wiem, przynajmniej u mnie.
U mnie do cwiczeniowek też bez problemu można było z kurtka wejść. Studiowalam taki kierunek ze z laboratorium nie miałam nic wspólnego ale znajomi mówili ze faktycznie na zajęcia laboratoryjne nie wolno było wnosić nic poza przyrzadami potrzebnymi do zajęć
U mnie na uczelni też nie wolno nam było wchodzić na część zajęć w kurtkach (nic związanego z laboratorium). Jednak nie wyobrażam sobie powyższej sytuacji- szatnia zamknięta, środek zimy, zakaz wnoszenia kurtek. NIKT nie pomyślał o tym, żeby spróbować się porozumieć w tej sprawie z prowadzącym? Np korzystanie z sąsiadującej sali i trzymanie w niej kurtek? O tak późnej porze raczej niewiele grup ma zajęcia. Historia brzmi dla mnie jak scenariusz kiepskiej komedii.
Tak, u mnie też były te zakazy - w sali komputerowej. Że mokre odzienie, że komputery, że zahaczysz kurtką o monitor... Ale tylko jedna pani tak roztrząsała te kurtki... Ta sama, która na dzień dobry powiedziała nam "nie mam zielonego pojęcia, dlaczego dali mi do prowadzenia te ćwiczenia! Ja się w ogóle na tym nie znam, ale damy radę, będziemy się razem uczyć".
Cóż...
U mnie jest podobnie... Może nawet to ta sama uczelnia?
Polibuda w zachodniej Polsce?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Aknologia [YAFUD.pl] | 28 Sierpnia, 2016 20:25
Na sali wykładowej to lajcik, ale w mniejszych ćwiczeniowych salach czy w labkach to się potrafią czepiać jak nie wiem, przynajmniej u mnie.
fejk | 82.32.229.* | 29 Sierpnia, 2016 16:13
Tak, u mnie też były te zakazy - w sali komputerowej. Że mokre odzienie, że komputery, że zahaczysz kurtką o monitor... Ale tylko jedna pani tak roztrząsała te kurtki... Ta sama, która na dzień dobry powiedziała nam "nie mam zielonego pojęcia, dlaczego dali mi do prowadzenia te ćwiczenia! Ja się w ogóle na tym nie znam, ale damy radę, będziemy się razem uczyć".
Cóż...