Pracuję w korporacji. Dziś dzień był prawie jak wszystkie. Prawie. Godzina 10.00 (klop ałer) siedzę sobie spokojnie i robię co do mnie należy, nagle drzwi do mojej toalety nagle się otworzyły. Zamek do nich nie był zupełnie sprawny. W drzwiach stał dyrektor naczelny. Oboje pełna frustracja. I nagle błysnąłem : "Dobrze, że dyrektora widzę, właśnie miałem prosić Pana o podwyżkę"Po tym wszyscy w brecht. Wezwał mnie pół godziny później i zaproponował 10 % podwyżkę. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.