Zeszłoroczną wigilię zapamiętałam jako jedną z najbardziej urozmaiconych. Mianowicie? Kilka dni przed świętami moja sześcioletnia siostra, pomimo wyraźnego zakazu, pod moją nieobecność zaczęła bawić się laptopem. Zalała go koktajlem truskawkowym i nie dało się go odratować. Miałam na nim bardzo, BARDZO ważną prezentację biologiczną na nowy semestr.Byłam tak wkurzona, że dałam smarkuli w twarz (mocno) i zwyzywałam od najgorszych (tak, padły także miłe słowa na "p", "ch"i "k"). Na to ona zaczęła płakać i wrzeszczeć, że mama i tak nic jej nie zrobi. I nie zrobiła - mało tego, opieprzyła mnie jak mało kiedy. Postanowiłam się zemścić: miałam dla małej ładny, okropnie drogi prezent, o którym marzyła od miesięcy. Oddałam go do sklepu stwierdziwszy, że nie będę wydawała na darmozjada pieniędzy. Przy otwieraniu paczek okazało się, że rodzice kupili mi nowego laptopa. Pomysł podsunęła młodsza siostra - chciała się pogodzić. Kiedy podziękowałam, spytała, co mam dla niej...
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
44356TRASH