bez przesady, 2 lata bez seksu? są odpowiednie zabezpieczenia, może ona nie wie o istnieniu środków antykoncepcyjnych...:D uświadom ją. chyba, że macie po 13 lat.
ja bym na twoim miejscu sprawdziła czy za tym "brakiem popędu"nie kryje się jakiś inny koleś... 2 lata to trochę za dużo nawet jak na lęk o zajście w ciążę
Brak fizyczności? Połóż sobie kuśkę na brzegu wanny i walnij młotkiem! Gwarantowane niezapomniane przeżycia fizyczne.
YAFUD jest dla Ciebie, że mimo to planujesz wziąć z nią jeszcze ślub.
Dziewczyna sie z Ciebie smieje, nie rozumie Cie, pierwszy seks bedziesz mial przy 1 dziecku, drugi po menopauzie... gratuluje wyboru. Kuska na brzeg wanny i walenie mlodkiem to mniejszy masochizm niz bycie z taka baba!
Jeśli chcesz jeszcze kiedykolwiek uprawiać seks, uciekaj od niej. Serio.
Jakby kochała, to by chciała bliskości. Coś tu nie tak....
Po ślubie lepiej nie będzie. Lepiej darować sobie takie małżeństwo!
Niezły z ciebie frajer. Dwa lata bez kuta*szenia... A z innymi pewnie się wali jak domki w Czeczenii. Uważaj, bo latem cię myśliwy ustrzelą, jeleniu.
W związku powinna być zgoda, jeśli ona jest szczęśliwa z Tobą, a Ty z nią nie, to jest to nieprawidłowość w związku. Ja bym z taką zerwał.
Jesteś frajerem i jeszcze się tym chwalisz?
Dziewczyna ma Cię głęboko w .... !!!
zgadzam się ze współczującym.
haahhahahahahahahahahaha 2 lata? Nie wiecie, że jest coś takiego jak antykoncepcja? możesz używać prezerwatyw, Ona tabletek a gdyby to było mało to możecie jeszcze owinąć się taśmą izolacyjną. Poza tym - skoro boi się zajścia w ciąże to przecież może wykorzystać swoje inne otwory, które powinny sprawić Ci tyle samo, jak nie wiecej przyjemności.
Moja opinia: Wali się na lewo i prawo z innymi, a Ciebie trzyma jako ciecia bo boi się reakcji rodziny, zostania "bez związku"lub po prostu łożysz na nią jak na kredyt hipoteczny;))
Moja rada :
1. SPIER*ALAJ PÓKI MOŻESZ
2. Ślub? weź się ocknij i zacznij korzystać z życia, a po studiach wyjedź do jakiegoś miłego kraju i bierz życie garściami :)
3. Jesteś kompletnym debilem skoro dajesz się tak robić, ale cóż, nie wyróżniasz się zbytnio spośród rodakow :)
Te komentarze 20 latkow mnie rozwalaja (dzieciaczki).No coz ale taki jest swiat ktorego zupelnie nie kapuje.
oo, biedny chłopiec, a co myślałeś że ona będzie twoją zabawką erotyczną? ale skoro dla ciebie seks w związku jest najważniejszy...
pola ile ty masz lat? widac ze zadnego zwiazku nigdy nie doswiadczyles/as. w zwiazku seks jest dodatkiem do milosci, ale nie ma co sie oszukiwac kazdy ma swoje potrzeby i nie tylko fizyczne, poza tym gdy sie kogos kocha to seks cos weicej niz fizycznosc
W niektórych komentarzach widzę wpływ KK na życie. Owszem, seks jest ważną częścią związku bo zbliża oboje ludzi. Związek (dojrzały związek) bez seksu jest jak sad, z drzewami które nie dają owoców. Niby jest fajnie, ale czegoś jednak brak. Dwa lata to zdecydowanie za dużo. Rozumiem miesiąc, trzy, nawet pół roku.
Też uważam, ze sex to jedna z podstaw związku, a jestem kobietą.
A ja ją nawet rozumiem. Oczywiście są środki antykoncepcyjne, ale przecież nie są w 100% skuteczne. Z drugiej strony strach przed ciążą może być wymówką, a ona może odmawiać współżycia z innych powodów.
Poza tym "brak seksu"a brak "fizyczności"to nie to samo. Przecież nic chyba nie stoi na przeszkodzie żebyście np poprzytulali. Chyba, że chodzi ci tylko o seks...
jestem dziewczyną i dla mnie ta sytuacja jest chora. ja jak i wiele dziewczyn w moim wieku obawiamy się ciąży, nikt w wieku 20 lat dziecka bawić jeszcze nie chcę, ale bez przesady, są zabezpieczenia i mimo że też się boję ciąży to przyjemności sobie i chłopakowi nie odmawiam. a twoja przyszła żona przyprawia ci rogi, nic więcej, albo jest aż taką homofobką i jeszcze nikt jej nie uświadomił co i jak. uciekaj chłopaku czym prędzej, znajdź normalną dziewczynę która potrafi zrozumieć potrzeby a nie śmieje ci się prosto w twarz, szczerze ci współczuję.
hmm mówisz studia? jeszcze powiedz że mieszka ona w akademiku to już wszystko będzie jasne.
o moj boze... 2 lata?! czy wyscie poszaleli?! Jestem kobietą i nie wyobrazam sobie zycia bez seksu przez tak dlugi okres czasu. Dodatkowo- nie zapowiada sie na to, aby ona miala ulec, zeby cos sie mialo zmienic, masakra! Spieprzaj od tego ciemnogrodu. Strach przed ciaza nie jest wymowka, nie w 21 wieku, gdzie mozliwych jest tyle zabezpieczen. Blety, kondomy, spirale, srodki plemnikobojcze, nawet na raz wszystko zastosujcie, ale nie, ze ona sie bzykac nie bedzie, bo sie boi zajscia w ciaze. Nonsens.
@pola jaką zabawką erotyczną? Jak dla mnie, z yafuda wynika, że kiedyś ten seks już uprawiali, więc wkurzenie chłopaka jest uzasadnione.
Powinni chyba pójść razem do ginekologa, który konkretnie opowie im o antykoncepcji i uspokoi dziewczynę...
To jej sprawa czy chce czy nie;)
"Wali się na lewo i prawo z innymi, a Ciebie trzyma jako ciecia bo boi się reakcji rodziny, zostania "bez związku"lub po prostu łożysz na nią jak na kredyt hipoteczny;))"Mam dziwne wrażenie, że to stwierdzenie jest prawdą, a ty autorze jesteś jeleniem, który daje się wykorzystywać.
@pola, czy ty masz 12 lat, że dla ciebie seks w związku to zło? Dorośniesz i zrozumiesz, że chęć uprawiania seksu z partnerką nie jest równorzędne z traktowaniem jej jak zabawki, a raczej wynika z chęci zaspokojenia potrzeb fizycznych i potrzeby bliskości z ukochaną osobą
Szczerze współczuję temu mężczyźnie.
Sprawdź może najpierw czy ktoś inny nie zaspokaja jej popędu;)
Faceci... tylko seks im w głowie... a czy wy wiecie, że miłość to nie tylko sam seks? :>
gośka ty wiesz co znaczy homofob?
Jak wiele osób z Was słyszało o czymś takim jak ciążoschiz? Widać niewielu. To, że się boi zajść w ciąże to jest dość zrozumiałe, to, że przez to nie pozwala na żaden seks - także. To jest choroba i da się to leczyć. Nie zawsze wszystko jest idealnie. Myślicie, że paniczny lęk to tylko przed pająkami jest? Gdyby mieli po 30 lat to byłoby to faktycznie już dziwne, złe i negatywne, ale w okresie studiów to nie jest takie łatwe zadanie zajmować się dzieckiem i uczyć się na najlepsze stopnie. Nauczcie się szanować innych i bądźcie trochę wrażliwsi, bo to na prawdę nikomu nie zaszkodzi a wielu osobom pomoże;)
@martrix i podobnie piszący
no ale potrzeba jak potrzeba, sprobuj nie jesc 2lata. jak wpieprzasz, to wychodzi na to ze tylko jedzenie Ci w glowie. poranione gadanie. tak, powiesz ze bez jedzenia nie da sie zyc, ale no seks to tez potrzeba...dzizas
@krokodyl mam 23 lata, no prawie 24, jestem dziewczyną, mam swoją sympatię - jestem dziewicą i jakoś mi to nie przeszkadza. Czekanie z seksem do ślubu tez ma swój urok
Yafud yafudem ale wpierw przeczytałem "Jestem dziewczyną od ładnych paru lat"i kminie o co biega :D
@martrix, ciekawe, czy Twojemu chłopakowi równie to nie przeszkadza;-)
@shesa - jak się wyznaje te same poglądy i wartości to obu stronom to nie przeszkadza
@krokodyl
Tylko podstawowa różnica, że jest tak zwana piramida potrzeb, i o ile nie zaspokojenie tych najważniejszych - elementarnych potrzeb skutkuje śmiercią o tyle seks taki nie jest. Popatrz, wytrzymałeś na pewno z 12-13 lat bez seksu (a może i więcej) i jakoś jeszcze żyjesz, czyli można żyć bez niego
krokodyl - nie jeść dwa lata a nie uprawiać seksu dwa lata... Masz dziwny system wartości. Osobiście myśle, że brak seksu raczej do zgonu nie doprowadzi w przeciwieństwie do braku jedzenia.
Ale zauwazcie zachowanie tej dziewczyny. Ona ma problem, boi sie ciazy, moglaby pojsc do psychologa czy seksuologa i jakos to rozwiazac. Jej chlopak mowi jej, ze tez zaczyna miec problem emocjonalny zwiazany z seksem, to ona go wysmiewa. Nie poczulibycie sie zle? Moze da sie wytrzymac az tyle czasu bez uprawiania seksu z ukochana osoba, poswiecic sie dla niej gdy tego potrzebuje, ale dla kogos, kto ignoruje i wysmiewa jego problemy? Chyba nie warto.
Psssyt!
Namów ją na seks oralny :)
dobra, przesadzilem z tym porownaniem. ale potrzeba to potrzeba, nic wielkiego. chyba ze dziewczyna jest bardziej zaspokojona niż on i potem z nim jej sie nie chce :]
Jestem z moim chłopakiem już dwa lata, a z seksem poczekamy jeszcze cztery, do ślubu. Więc jak widać, da się bez tego życ;)
codziennie je przeglądam. mistrzostwoo ♥
Słuchajcie. Ludzie, którzy twierdzą, że z seksem do ślubu, to znaczy że jesteś dziewicą, nie masz tej potrzeby fizycznego zapokojenia, dlaczego? Bo jeszcze jej nie doświadczyłać, ale jak już zaczniesz, zobaczysz, że seks jest potrzebą, którą człowiek z WIELKĄ chęcią zaspokaja - oczywiście mówię tutaj o seksie w związku, a nie przygodnym :). Spróbuj seksu a staje się on "potrzebny". I chętnie wam powiem, że długotrwały brak seksu powoduje zaburzenia emocjonalne, stany depresyjne a nawet apatia. Poczytajcie sobie. Seks to świetna sprawa. Polecam każdemy i każdej. A dla Ciebie rada, miałem tak samo, z moją pjenknom. Po długich i męczących rozmowach, wielu kłótniach i "rozstaniach"poszliśmy porozmawiać do psychologa-seksuologa i po kilku spotkaniach udało nam się jakoś rozwiązać spór wokół seksu. Więc, a) bardzo Kochasz i powalczysz o nią i wasze życie intymne;b) szukasz sobie kochanki;c) szukasz nowej partnerki! Pozdrawiam!
W takim przypadku widzę dwie możliwości - albo niunia się stuka na prawo i lewo albo nie ma ochoty. Jedyne wyjście - rzucić to. To tak na przyszłość dla innych jest rada.
Żadnego ślubu przed seksem ? :O
Najwyraźniej Twa luba ma k utasa...
Pewnie, że można żyć bez seksu, ale PO CO?! :D
nie no, ja bym tak nie wytrzymała, dziewictwo jest przereklamowane i każdy ma swoje potrzeby, no taka prawda
Ale z was wszystkich pustaki i egoiści.
@karo: dziewictwo jak dziewictwo, ktos moze miec sztywne zasady moralne, ale uprawiac seks, a potem z niego dobrowolnie zrezygnowac, to jes niepojete :)
@all - Ojejej, jak juź ruc*hać nie może, to niech z nią zerwie, tak? To w związku już o nic innego nie chodzi?
A poza tym, biedny facet, rzeczywiście.. od czego rękę ma???
A, i na marginesie, niech namówi dziewczynę na orala. Od tego w ciąże się nie zachodzi.
Ale jaki ślub? Żadnego ślubu nie będzie, bo ona Cię nie kocha, no daj spokój....... Zawsze będą jakieś zasrane wymówki, rzuć to kłamliwe stworzenie
Prosiłabym o trochę wyrozumiałości dla tych wszystkich, którzy uważają, że to normalna rzecz. punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. w zdanie przeciwników uprawiania sexu przed ślubem i tych za "wchodzą"własne przeżycia i związki, w których takie osoby były/są, a nawet związki, które znają. co do mnie to dość już usłyszałam od moich kolegów/koleżanek będących w związkach, dość już się napatrzyłam. Dlatego chcąc nie chcąc kojarzę związki z przedmałżeńskim sexem z patologią. zdrady, "niewinne"romanse to norma u moich "światłych"kolegów i koleżanek. ktoś by mi powiedział, że gdyby nie uprawiali sexu, to też by zdradzali. a ja powiem tak, gdyby ktoś przed moimi "wyzwolonymi"znajomymi postawił prosto sprawę: "nie ma ślubu, a więc poważnej deklaracji, że chce się z kimś spędzić życie (żeby nie było, wiem, że dla niektórych ta deklaracja nic nie zmienia), nie ma sexu"to część po prostu nie brałaby się za taki związek, albo bardzo szybko by się rozstały takie osoby. ktoś komu zależy tylko na sexie NIGDY w życiu nie będzie chciał ślubu. a tak naprawdę i mężczyzna i kobieta mają pełne prawo wiedzieć na czym tak naprawdę zależy drugiej połówce.
@C: Oczywiscie, sprawy seksu to sprawy prywatne i indywidualne w kazdym zwiazku. Ale zauwaz, ze w tym przypadku chodzi o cos glebszego, niz fizyczne zblizenie. Ta dziewczyna uprawiala wczesniej seks ze swoim chlopakiem, ale sie z tego wycofala ze wzgledu na fobie, a nie z moralnych czy religijnych pobudek. Partner zaakceptowal jej decyzje, dalej sa razem, ale ona zaczyna bagatelizowac jego problemy, tak jakby one nic nie znaczyly. Mysle, ze dobrym rozwiazaniem bylaby wspolna terapia dla tych dwojga, bo jak widac miedzy soba tego nie rozwiaza, a moze to doprowadzic do rozpadu zwiazku (w ten czy inny sposob). Jesli dziewczyna jest wierna i kocha chlopaka, ale naprawde az tak sie boi ciazy, to powinna szukac pomocy dla dobra ich obojga. Chlopak chyba ja kocha mocno, skoro zgadza sie na zepchniecie swoich potrzeb na margines przez tak dlugi czas, i w dodatku chce sie z nia ozenic.
Dziękuję Nijaka za wyrozumiałość. spodziewałam się bardzo negatywnych komentarzy na temat mojego postu. Ja pisałam ogólnie o tych, którzy mieszają z błotem ludzi, którzy chcą poczekać do ślubu i o tym, z czego ta postawa może wynikać (bo jest jeszcze religia, która czasami miesza się z tymi przeżyciami przeciwników uprawiania sexu przed ślubem).
btw: wcale nie jesteś Nijaka;D powinnaś sobie zmienić nick.
@C: Dziekuje :) Zmienilabym na Najzeyebistsza, ale skromnosc mi nie pozwala :)
Ja wychodze z zalozenia, ze kazda para powinna zyc wedlog swoich wartosci i zasad. Zawsze mozna sie dogadac, wypracowac jakis kompromis (mam tu na mysli zwiazki, w ktorych ludzie sie kochaja i naprawde chca byc ze soba, a nie tylko pobyc z kims ot, tak sobie). powinno byc zrozumienie, porozumienie, nie powinno byc egoizmu. A to. kto, kiedy i jak uprawia seks, to juz naprawde nickogo nie powinno obchodzic.
Wreszcie jakiś normalny komentarz. W pełni zgadzam się z C.
Żeby nie było tak różowo :) - sam generalizujesz wypowiadając się o osobach uprawiających seks przed ślubem.
Nie jestem zwolennikiem 'czystości' przed ślubem, argumenty za są dla mnie mało przekonujące.
dwa lata to za długo, nawet jak na strach przed ciążą, jest mnóstwo wybrnięć z tej sytuacji: gumki, tabletki, globulki, wkładka domaciczna........albo dziewczyna żyje w mentalnym średniowieczu i nie wie, co to antykoncepcja albo ma poważny problem psychiczny (seksualny). a Ty jeszcze większy: dwa lata żyjesz z kobietą, a nie zgadzasz się wewnętrznie na celibat. pogadaj z nią. jeżeli się frustrujesz tak bardzo, to ją zostaw.
@Nijaka, najzayebistsza z dużym poczuciem humoru powinno być xd
@edtheg ja tutaj nie chce nikogo pouczać. proszę tylko o wyrozumiałość dla tych, na których jednak coś wpłynęło na takie stanowisko. ja naprawdę kiedyś myślałam, że sex przed ślubem jest ok, dopóki nie usłyszałam/zobaczyłam co wyprawiają moi znajomi, którzy, uwierz mi, twierdzą, że KOCHAJĄ te drugie połówki. ta ich cała "miłość"skończyłaby się wraz z sexem albo kilka tygodni po. jeśli taka ma być miłość, to ja mam taką gdzieś. w życiu zdarzają się naprawdę różne sytuacje, i nawet jeśli wyjdę za mąż, to nie będzie znaczyło, że nie będzie żadnych przerw w seksie. są na przykład choroby, wyjazdy, a z gorszych gwałty i ja po prostu chcę wiedzieć, że mój mężczyzna nie odejdzie tylko dlatego, że nie będę mogła się z nim kochać. i mam prawo to wiedzieć, tak samo jak ileś tam osób, które kierują się tym o czym wcześniej pisałam.
C widzisz , a ja mam inaczej 7 moich znajomych nie uprawiało seksu przed ślubem około 6 się rozstało bo po ślubie nie umieli się zaspokoić w łóżko, a od groma którzy uprawiali seks wcześniej żyją ze sobą i są szczęśliwi , choć by świat miał stanąć na głowie człowiek zdrowy potrzebuje seksu , związek w którym nie istnieje seks nie jest normalnym związkiem
@MadMan zjedziesz mnie teraz porządnie, ale WYDAJE mi się, że dla Twoich znajomych NAJWAŻNIEJSZY był sex, nie uczucie. sądzę, że gdyby zdarzyła im się dłuższa przerwa, nawet nie spowodowana tym, że komuś się nie chce, ta osoba po prostu by nie mogła, nie wytrzymaliby by. poza tym różne są związki, i różne osoby mają różne rzeczy na myśli jak mówią, że KOCHAJĄ. jedni, to, że im jest ze sobą bardzo dobrze, ale życia za drugą osobę by nie oddali, inni jakoś kochają tak, że w pakiecie z miłością jest zaborczość itd. są różni ludzie. ja jak mówię kocham Cię słyszę jedno zdanie: "Warto jest o miłości mówić, trudniej jej służyć, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć". tak mi przynajmniej pokazywali moi rodzice. minął dłuższy czas zanim to zrozumiałam, ale jednak to zrobiłam. i coś mi mówi, że moi rodzice oddaliby życie za drugą połowę i wytrzymaliby bez sexu, gdyby zaszła taka potrzeba.
To ty chłopie uciekaj póki możesz, bo po ślubie NIE BĘDZIE lepiej. Polecam Ci to forum:
http://forum.gazeta.pl/forum/f,15128,_Brak_Seks_u_w_malzenstwie.html
@C
Znowu to powtórzę - jesteś jeszcze dość młoda, pełna nadziei, pewnie romantyzmu, oczekiwań. Rozumiem Twoje podejście i w żaden sposób nie nakłonię Cię do zmiany zdania, nawet nie mam takiego zamiaru. Ale zawsze musi być "ale". Doskonale zdaję sobie sprawę z moralności religijnej, która przekazuje ważne dla siebie zasady. Te argumenty jednak słabo do mnie przemawiają. Wg pewnej filozofii seks jest w hierarchii na równym lub nieco wyższym poziomie niż uczuciowość w związku, gdyż jest naturalny i niekonieczny (jak się człowiek wyśpi, ogrzeje, zje, napije idzie w górę 'drabinki').
Możemy dyskutować, czy jest to słuszne podejście i większość osób się nie zgodzi - seks z osobą bliską różni się od seksu przygodnego. Jednak potrzeba bliskości w podstawowym wymiarze jest fizyczna - prostsza.
Związki rozpadają się z wielu powodów, rozwodów jest teraz ogrom.
Widzę tutaj niepokojący poziom zainteresowania w kierunku tego co ktoś inny robi w łóżku i wp****ania się w czyjeś sprawy prywatne. Czyżby niektórym własne niezaspokojenie nie dawało żyć spokojnie? :>
C, generalizujesz straszliwie. Jestes przekonana, ze wszystkie osoby uprawiajace seks przed slubem zdradzaja sie na prawo i lewo. Jestes w bledzie. Nigdy nie zdradzilam mojego faceta (o przepraszam - sympatii :D) z ktorym jestem 5 lat i bzykamy sie az sie kurzy. Szanuje mnie i bardzo mocno mnie kocha, niedlugo zamieszkamy razem. Seks w zwiazku to przeniesienie go na wyzszy level i dopoki go nie sprobujesz, nie bedziesz wiedziala czy jestescie do siebie idealnie dopasowani. Seks jest zdrowy, poprawia kondycje i krazenie, poprawia samopoczucie i zwieksza poziom endorfin. Jego brak prowadzi do frustracji i rozdraznienia. A lezenie w ramionach najdrozszej osoby tuz po kochaniu sie, z przyspieszonym oddechem i poczuciem cudownego zaspokojenia po orgazmie jest jedna z najpiekniejszych rzeczy jakich doswiadczylam.
Rzuć ją. Doprawia Ci rogi, nie ma bata
Ja również jestem z chłopakiem 3 a na samym początku naszego bycia ze sobą od razu mu powiedziałam że nie będę uprawiać seksu przed ślubem i się ze mną zgodził :)
Run, Forest, run!
A co ci wasi biedni, niezaspokojeni pantoflarze maja powiedziec. Przyznaja wam glosno racje, a pozniej mecza sie w duchu.
Fap, Forest, fap!
"Gość | 87.119.55.* | 27 Lutego, 2012 19:34
Jestem z moim chłopakiem już dwa lata, a z seksem poczekamy jeszcze cztery, do ślubu. Więc jak widać, da się bez tego życ;)"
Mogę się założyć o sto pln, że to Ty zaczekasz te cztery lata, a nie Twój facet. Chyba, że jest eunuchem, albo jest chory - wtedy to co innego! Żaden zdrowy facet nie będzie czekał 6 lat swojej młodości na pierwszy raz, który może być kompletnym niewypałem. A sądząc po Twoim zapale, temperamentna to Ty nie jesteś.
Matko! Ludzie, nie musicie krytykować innych tylko dlatego, że wy myślicie coś innego. Niektórzy po prostu są 'otwarci', a inni po prostu nie chcą uprawiać seks przed ślubem itp. bo chcą zachować dziewictwo dla tej jedynej, kochanej drugiej połówki. To nie jest takie trudne do zrozumienia.
porozmawiaj z nia poważnie.. ja CI gwarantuje że jesżei nic z tym nie zrobisz, to ta sytuacja się nie zmieni. są ludzie dla których seks jest niczym, paraliżuje ich strach przed nim, po porstu nie sprawi im przyjemności i to się nawet leczy. a skoro ona Cię wyśmiwa? no cóż... jest tysiące kobiet, które mogą Cię pokochać. cierpliwy widac jesteś, jak kochasz:) to bardzo dobra cecha, która sie ceni przez kobiety:)jeżeli naprawde ją kochasz- postaw ją przed ścianą. bo to NIE JEST normalne jak ona się zachowuje
100% innego kolesia ma
Albo kobieta Cię sprawdza, czy rzeczywiście ją kochasz, albo ma kogoś na boku. A i chciałabym uświadomić tych wszystkich gimnazjalistów, że sex nie jest podstawą związku... Jest istotny ale nie aż tak... A tym którzy twierdza inaczej szczerze współczuję
przeczytałam "jestem dziewczyną od kilku lat..."
@asia "Jestes przekonana, ze wszystkie osoby uprawiajace seks przed slubem zdradzaja sie na prawo i lewo."
nie, jestem natomiast przekonana, że sex NIE jest w związku najważniejszy. i chcę wiedzieć, czy moja druga połówka mnie nie zostawi. są związki, które jednak rozstają się z powodu tego, że jednej połówce nie pasuje to, że druga nie może (powtarzam nie może, nie nie chce!) się z nią kochać. i kobieta i mężczyzna, którzy wiedzą, że jeśli tak się stanie, to odejdą nie powinni się bawić w żadne związki. czy to jest takie trudne, zadać sobie jedno proste i banalne pytanie, czy jestem w stanie wytrzymać jakiś okres bez seksu w związku? i jeśli odpowiedź brzmi nie, to nie pakować się w żaden. to nie jest skomplikowane, nie wymaga dużej inteligencji. ja po prostu chcę poważnego związku, nie z jakimś partnerem, który potrafi KOCHAĆ drugą osobę TYLKO wtedy jak jest sex. gdzieś mam taką "miłość".
@edtheg uważasz, że to jest wporządku mówić, że się kogoś kocha, podczas gdy tak naprawdę tak osoba myśli sobie "Kochałem Cię, kocham, i będę Cię kochać dopóki będzie sex"? chciałbyś coś takiego usłyszeć od ukochanej osoby? szczerzę wątpię.
@c
Kochać można brata, mamę, partnera, justina biebera lub timberlake'a. Można kochać Jennę jameson lub elizę orzeszkową (nie oceniam ale to lekka przesada) kisiel lub psa. Wszystko jest względne i nie mnie oceniać. Dla mnie słowo kochać nic nie znaczy - język ma lakoniczną definicję, która nie oddaje niczego. Miłość sprowadzona do wyznania - kocham Cię i oddania się jako pierwszemu jest dla mnie zaskakująca.
miłość sprowadzona do seksu jeszcze jest bardziej zaskakująca. a tak w ogóle, tak jak już wcześniej pisałam, to nie jest takie trudne uzmysłowić sobie czego się tak naprawdę chce. a są ludzie, którzy chcą seksu i ich kobiety/mężczyźni to zabawka, a do zabawy nie jest potrzebny związek. osobiście gdybym chciała mieć zabawkę seksualną szukałabym sobie kochanków, a nie związków i tak powinien robić każdy. po cholerę komuś niszczyć życie zerwaniem, bo ta osoba nie MOGŁA SIĘ kochać? i tutaj wychodzi też jak mało ważna jest osoba, którą się "kocha". poza tym odwagi życzę w powiedzeniu tego czego się tak naprawdę chce. zadziwiające jest to, że nikt jakoś nie ma odwagi to zrobić. już widzę zadowolenie kobiet/mężczyzn słyszących, wiesz kochanie, będę Cię kochać, dopóki będziesz mogła mi zapewniać rozrywkę w łóżku. jak tak ktoś uważa, to niech przynajmniej ma odwagę powiedzieć to jasno i głośno.
Pisze sie seks, a nie sex. Nikt nie mowi, ze jest najwazniejszy w zwiazku. Ale jest bardzo istotny. A czy to, ze uprawiam seks bez slubu czyni ze mnie jakas bestie, ktora nie umie wytrzymac bez seksu w razie choroby lub wyjazdu partnera?! Potrafie wytrzymac: zawsze jest wibrator albo wlasne palce :P Z reszta marny argument co do twojej sytuacji, bo ty po prostu nie chcesz sie bzykac, a nie nie mozesz. I po slubie to sie nie zmieni - masz niskie libido.
no to szybkie panie czekają prze pana wiernego.
woodz311 | 83.13.21.* | 28 Lutego, 2012 10:55
"Gość | 87.119.55.* | 27 Lutego, 2012 19:34
Jestem z moim chłopakiem już dwa lata, a z seksem poczekamy jeszcze cztery, do ślubu. Więc jak widać, da się bez tego życ;)"
Mogę się założyć o sto pln, że to Ty zaczekasz te cztery lata, a nie Twój facet. Chyba, że jest eunuchem, albo jest chory - wtedy to co innego! Żaden zdrowy facet nie będzie czekał 6 lat swojej młodości na pierwszy raz, który może być kompletnym niewypałem. A sądząc po Twoim zapale, temperamentna to Ty nie jesteś.
1. Przegrałbyś 100 zł;) Moj facet jest w pełni zdrowym mężczyzną i oczywiście,że wolałby nie czekać. A mimo to zrobi to dla mnie, z bardzo 'prostego' powodu - kocha mnie;)
2. Drugi raz błąd. Zdziwiłbyś się, jak bardzo 'temperamentna'jestem;)
@up, buhahahaha! Ja tez bym sie chetnie zalozyla. Za bardzo pewna siebie jestes. W dodatku sama odbierasz mu tyyyyyle przyjemnosci.
"A czy to, ze uprawiam seks bez slubu czyni ze mnie jakas bestie, ktora nie umie wytrzymac bez seksu w razie choroby lub wyjazdu partnera?!"
nie, jak kochasz to wytrzymasz, jak nie to nie, to proste. mówiłam już przecież, że na mnie wpływa to jak wyglądają związki moich znajomych. za dużo się napatrzyłam, za dużo wiem, za dużo widziałam. oni mówią, że się kochają. poważnie. a ja nie chcę wpaść w takie g*wno, w jakim byli/są. poza tym nie uśmiecha mi się wzięcie odpowiedzialności za czyjeś życie, a raczej zapanowanie nad nim.
co do seksu, to http://www.ekorekta24.pl/aktualnosci-jezykowe/5-pisownia/137-sex-czy-seks-sex-shop-sex-shop-czy-seks-shop--jaka-poprawna-pisownia
Może ma kogoś innego na boku ?
c, seks jest bardzo podstawową potrzebą. Nic lepiej nie cementuje związku, seks jest piękny jeśli robisz to osobą, którą kochasz. A żeby związek był stabilny i pełny, potrzeby obojga muszą być spełniane. Kompromis to kluczowe słowo;)
O tym wytrzymywaniu to piszesz z perspektywy kobiety, nie faceta. To nie Ty masz wytrzymywać, tylko on (dla Ciebie), prawda? To nie Tobie będzie tego tak brakować, zwłaszcza że nie znasz i nie doceniasz siły tej potrzeby. Wyobraź sobie coś, co jest dla Ciebie najważniejsze w związku z inną osobą. Potem wyobraź sobie ze masz to poświecić na kilka lat, a potem... może... może będzie lepiej. Ale nie na pewno, czyli Twoje poświęcenie wcale niekoniecznie będzie nagrodzone. Wyobraź sobie, obrazowo, i tak żeby dotarło, każde bolesne rozczarowanie które Cię czeka jeśli tylko podejmiesz temat. A będą tych rozczarowań SETKI. Nie jedno, nie jedenaście. Setki. Wyobraź sobie każdy raz, kiedy poczujesz sie odrzucona. Kiedy już sobie to wszystko wyobrazisz i poczujesz, wtedy oceniaj siłę miłości.
I jeszcze jedno. Jeśli młody mężczyzna zgadza sie z dziewczyną zeby poczekac z seksem do ślubu, to ona może i czeka w czystości :) ale łudzi się przeokropnie myśląc że on się w tym czasie nie onanizuje. Najczęściej ona nie myśli o tym, bo ta myśl jest dla niej nie do zniesienia. Prawda? A on, no cóż. Robi to. Na 100%.
Zauważam tu też pewną hipokryzję płci pięknej.Gdy kobieta nie chce seksu,a facet się denerwuje to ,,powinien czekać i 100 lat'' albo ,,można żyć bez sexu do śmierci'' oraz najlepsze,,od czego masz grabę?'',natomiast gdy pół roku temu pojawił się YAFUD na temat tego, że to mężczyzna po pracy nie chciał uprawiać miłości ze swoją dziewczyną,i odpisał jej ,że od czego ma palce to od razu zły,impotent,powiesić go.
PS Zdaję sobie sprawę ,że zaraz rzuci się na mnie zgraja sfrustrowanych feministek,ale szczerze, mam to daleko
Pozdrawiam normalnych.
@Bakemono "Wyobraź sobie coś, co jest dla Ciebie najważniejsze w związku z inną osobą. Potem wyobraź sobie ze masz to poświecić na kilka lat (...)"
Przykro mi nie jestem w stanie wcielić się w rolę na przykład sku*wiela, który uprawiał sex z dziewczyną, mówił, że ją kocha, a po kilku miesiącach bez seksu (bo ona została zgwałcona i facet doskonale zdaje sobie z tego sprawę) zostawia ją, a wcześniej znajduje sobie kochanki, bo tak mu ciężko bez seksu. poza tym jak seks jest najważniejszy, to czemu żaden facet nie jest w stanie tego powiedzieć swojej drugiej połówce, że tak jest. wystarczy otworzyć usta i wypowiedzieć "kochanie, kocham Cię, niemniej jednak jest granica - kilka miesięcy bez seksu". wiesz ile kobiet by nie cierpiało? tak właśnie tacy mężczyźni CENIĄ swoje kobiety - nawet nie chcą im zaoszczędzić niepotrzebnego bólu. jak już sex jest najważniejszy, to czy tak trudno o tym powiedzieć?
@Bakemono JEŚLI mówisz o swoim zdaniu na temat seksu, to chociaż miej odwagę to GŁOŚNO mówić. jeśli chcesz stworzyć parę z jakąś kobietą, to najlepiej od razu zapowiedz jej, że jest granica, i, że będziesz miał gdzieś (ja to tak odebrałam), czy zachoruje, czy wyjedzie, czy ktoś ją zgwałci. zadziwiające jest to, że nikt z mężczyzn nie ma takiej odwagi, bo wie, że skończyłby się seks. sory, ale każda szanująca się kobieta po słowach: "wiesz, zostawię Cię po kilku miesiącach bez seksu"uciekła by i jeszcze być może facet dostałby w twarz. więc czy nie lepiej zastanowić się czego się naprawdę chce? czy nie lepiej powiedzieć sobie: nie wytrzymam i mam gdzieś powody nie uprawiania seksu? nie lepiej znaleźć sobie kochankę i nie pakować się w związki? no tak lepiej jest bawić się w "kocham Cię i myślę, że bym Cię zostawił, gdyby skończył się seks, ale Ci tego nie powiem, bo przecież dostaje, i to jeszcze za darmo, to na czym tak naprawdę mi zależy". są faceci, którzy potrzebują kochanek i są faceci, którzy potrzebują czegoś więcej. a jeśli osobnik płci męskiej uważa się już za dorosłego i dojrzałego to powinien wiedzieć, czy potrzebuje tylko KOCHANKI, czy POWAŻNEGO ZWIĄZKU.
@C A wyobraź sobie sytuację odwrotną?Jakie byłyby komentarze na YAFUDZIE?Zostaw go,impotent itd itp.Zarówno zdrowy mężczyzna,jak i kobieta,gdy ze zdrowiem wszystko ok,to z każdym dniem bez inicjacji seksualnej wzrasta popęd,czy chcesz tego czy nie.Po co pozbawiać siebie przyjemności jeśli się naprawdę kogoś się kocha?Dla zasad?B ksiądz będzie wymachiwał paluszkiem w ambonie?I to ma być mój autorytet moralny?W listopadzie na wp.pl napisali,że księża i biskupi dostali sporą podwyżkę .I co słyszę od znajomych po listopadzie?Nagle zaczęli modlić się za rządy światowe czy dziennikarzy?Napisał bym Ci o jednym skrajnym przypadku o księdzu od znajomego mojego Ojca,ale nie jest to miejsce ani czas na to.Dla Boga?Jestem Deistą uznaję Boga jako siłę sprawczą i nic więcej.A po za tym nawet tzw dekalog jest nadinterpretowany.Do czego tym religijnym wywodem dążę,pewnie się zastanawiasz.A do tego,że dla nikogo ani niczego nie powinnaś pozbawiać się przyjemności,jeśli Cię ukochany naprawdę kocha,to i z seksem przed ślubem nie będzie zdradzał,a jak jest zwykłym frajerem to będzie się puszczał nawet po ślubie.Uwierz naprawdę kawałek papieru nic nie zmienia.Świat skutecznie leczy z romantycznej wizji świata.
Dobra dość tej pisaniny.
Serdecznie Pozdrawiam
@Gniewny: Co do odwrotnej sytuacji- panuje wsrod ludzi dziwne przekonanie, ze facet moze zawsze i wszedzie. Nie wazne, ze stres, choroba, zasady moralne, po prostu tak jest zaprogramowany i musi sobie pociupciac. Co innego kobieta, ona musi byc psychicznie i emocjonalnie gotowa :) Kierujac sie ta logika, jesli kobieta odmawia seksu, to jest cnotliwa. Jesli facet odmawia, to najwidoczniej mu nie staje, inaczej rzucilby sie na kazda.
Wydaje mi sie, ze traktowanie seksu jako nagrody czy karty przetargowej. Odmawianie partnerowi seksu, dopoki sie nie wykaze, wydaje mi sie troche egoistyczne. W koncu to nie jest dar od niej dla niego, ale dar obojga i wspolna przyjemnosc.
@C Rozumiem, ze chcesz wiedziec, na czym stoiszle tak jak napisal Gniewny, jesli trafisz na palanta, to wszystkie deklaracje swiata nie powstrzymaja go przed skrzywdzeniem cie. A jesli facet wytrzyma probe, udowodni, ze seks nie jest najwazniejszy, czy jest to gwarancja, ze wasz zwiazek nie rozbije sie o cos innego? Nie wszystkie zdrady sa spowodowane nieudanym wspolzyciem.
@Nijaka dokładnie.
@C Mi w tym wieku jaki mam,bardzo ciężko też panować nad czymś co nazywamy popędem,ale jednak jakoś daję radę.Jednak jak będzie mi się chciało znaleźć dziewczynę,to wiadomo ,że w rzadziej czy częściej będę musiał odbywać z nią stosunki.Wiadomo stres,załamanie nerwowe,ciężka sytuacja,depresja,zwykła choroba,to taki okres na pewno wytrzymam dla tej osoby,ponieważ będę ją szanował.Ale do Ślubu albo dłużej?Ile 6,10 lat?Pamiętaj ,że facet też nie jest magazynierem nasienia,a produktorem i musi gdzieś to mieć ujście.Jak będziesz kazała czekać kolejne lata,to czy będzie Cię kochał czy nie,chłop tego nie wytrzyma.Będzie zdradzał,albo dostanie(Tfu)bardzo poważnej choroby,mianowicie raka prostaty.Dlatego jak pisze Nijaka,jeśli przejdzie dany przez Ciebie okres próbny,możecie uprawiać miłość .Pytanie po raz secundo,po co odbierać sobie tę przyjemność
Pozdrawiam
@C
Jedna prośba. Nie przeistaczaj się w nową Brusię.
@up z tego co kojarzę, to brusia była taka jakby to ująć, bardzo prokobieca. nie uznawała winy kobiet. sądzę, że widać różnicę poniżej.
@bagemono "A wyobraź sobie sytuację odwrotną?Jakie byłyby komentarze na YAFUDZIE?Zostaw go,impotent itd itp.Zarówno zdrowy mężczyzna,jak i kobieta,gdy ze zdrowiem wszystko ok,to z każdym dniem bez inicjacji seksualnej wzrasta popęd,czy chcesz tego czy nie."
ode mnie takich komentarzy by nie było. Mężczyzna też może czekać. chociaż tutaj jak już Najzayebistsza zauważyła xd nie chodzi o czekanie, tylko problem jest głębszy.
"Po co pozbawiać siebie przyjemności jeśli się naprawdę kogoś się kocha?"
ja wychodzę z takiego założenia, skoro mężczyzna wytrzyma te kilka lat, to co to dla niego te ewentualne kilka miesięcy. ja chcę mieć kogoś, kto mnie KOCHA, a nie traktuje jak marynarz portową prostytutkę, tylko że za free. zadziwiające jest to, że część facetów i kobiet po prostu nie zada sobie prostego pytania. czego tak naprawdę chce? wiecie ile łez by nie poleciało, ile nie byłoby nerwów, rozczarowań. ludzie są naprawdę bezczelni mówiąc, że kochają, kiedy tak naprawę mają na myśli, kocham Cię, ale po jakimś okresie bez seksu Cię zostawię.
"Świat skutecznie leczy z romantycznej wizji świata"
no mnie jakoś Ci "mężczyźni",którzy rozstają się z dziewczyną, bo ona nie MOŻE (nie, że nie chce, nie MOŻE) się z takim kochać, bo się rozchorowała i leży w szpitalu/była molestowana/gwałcona/wyjechała. i te "kobiety", które bez wachania rzucają się na innych na imprezach jakoś nie wyleczyli. jak dla mnie zdrada, to koniec związku, bo to pokazanie na czym tak naprawdę mężczyźnie/kobiecie zależy, na seksie, a nie jak w normalnym kochającym się związku na samym uczuciu, na drugiej osobie. to jest dopiero miłość, a nie jakaś zabawa w "zostawię Cię jak nie będziesz się ze mną kochać, ale Ci tego nie powiem". jak już wspomniałam, żadna porządna kobieta/ żaden porządny mężczyzna nie chciałby tego usłyszeć z ust drugiej połówki.
tfu, tam miało być @Gniewny_bo_młody, a nie @bagemono
z tego co zauważyłam chcesz wiedzieć jakie jest moje podejście do religii. otóż wierzę w Boga. jeżeli chodzi o moje podejście, nawet tu nie chodzi o seks, ale o inne ważne sprawy, to sama sobie wyrobiłam zdanie na ten temat będąc obserwatorką/uczestniczką jakichś wydarzeń/słysząc/czytając różne rzeczy. chyba za mało we mnie pokory, żeby na przykład twierdzić, że jakaś rzecz jest zła, tylko dlatego, że tak twierdzi Bóg.
poza tym tutaj nie chodzi o skur*ysyństwo tylko. nie wyobrażam sobie być teraz matką, a w to, kto ma się urodzić, a kto nie bawić się nie zamierzam. uważam się za odpowiedzialną osobę, więc ani tabletka 72 po (wiem, że nie ma jeszcze płodu, niemniej jednak jest jakiś plan powstania człowieka) ani aborcja nie wchodzą w rachubę. po prostu nie czuje się kompetentna na tyle, żeby zadecydować o tym, kto ma się urodzić, a kto nie. o moim życiu nikt z tego co wiem, nie próbował zadecydować, więc czemu ja miałabym to robić?
girlfromwestern@ Widzę ,że w tym związku myślisz zarówno za siebie,jak i za faceta.Ty się pytasz,dlaczego miałabyś to robić.Jeśli Twój ukochany ma takie samo zdanie jak Ty to ok.Jak nie to radziłbym również pomyśleć nie tylko o sobie, bo to może szkodzić związkowi.
,,po prostu nie czuje się kompetentna na tyle, żeby zadecydować o tym, kto ma się urodzić, a kto nie'' a kto ma decydować?Ktoś inny?Dlaczego kościół skoro uważa płód za człowieka,nie zgadza się na pogrzeb dzieci nieochrzczonych,uważając ich za UWAGA niepełnoprawnego człowieka?Tak więc jeśli tym czynnikiem jest to co proboszcz powie,to zlewaj to.Pisałem Ci,że również wierzę w Boga,jestem Deistą ,ale nie uważam ,żeby interweniował w Nasze życie, bo to wtedy nie byłaby ,,wolna wola''.
Pozdrawiam
,,po prostu nie czuje się kompetentna na tyle, żeby zadecydować o tym, kto ma się urodzić, a kto nie'' a kto ma decydować?Ktoś inny?Dlaczego kościół skoro uważa płód za człowieka,nie zgadza się na pogrzeb dzieci nieochrzczonych,uważając ich za UWAGA niepełnoprawnego człowieka?
ja się urodziłam, też mój plan był zawarty w jakiejś zygocie, a więc nie mam prawa odbierać tego innym. DOROSŁY człowiek rozwiązuje swoje problemy nie mieszając w to innych, nie w taki sposób przynajmniej. w ogóle nie podoba mi się to, że ludzie mają skłonność do mieszania innych w swoje problemy, tu nawet nie chodzi o aborcję. ja nie obciążam swoimi problemami innych, narażając ich na na niemiłe przeżycia. tak rozumiem odpowiedzialność. gdybym była powiedzmy ćpunką, to nie mieszałabym w to swojej najlepszej przyjaciółki wiedząc, że ona jest przeciwko.
widzisz w życiu chodzi też, żeby dbać o swoje własne uczucia. wiem, że jestem za delikatna na aborcję. gdybym zdecydowała się na ten krok, a mój ukochany by mnie namawiał, nie skończyłoby to się dobrze. w najlepszym wypadku wylądowałabym w psychiatryku, w najgorszym w trumnie. i jeśli po czymś takim moje kochanie twierdziłoby, że jednak dobrze zrobiło narażając mnie na takie przeżycia, to naprawdę nie ma co, miłość pełną gębą. a sory, nie wydaje mi się, że po urodzeniu dziecka mój ukochany wylądowałby w psychiatryku albo pod ziemią. kluczem jest poznanie samej siebie. ja naprawdę, że jestem zbyt delikatna na takie rozwiązanie.
co do księży to sam doskonale wiesz jak jest. ja Ci niczego tłumaczyć nie muszę. i zdajesz sobie z tego doskonale sprawę.
a i jeszcze tak odnośnie o tym, kto ma decydować. nienawidzę się powtarzać. po prostu nie znoszę. A gdyby księża mieli jakiś wkład w moje obserwacje, w to co czytam itd., to BYM CI O TYM NAPISAŁA. to co napisałeś o księżach odebrałam jako sugestię, że to oni decydują o moim życiu. jeśli źle to odebrałam, na pewno wyprowadzisz mnie z błędu.
i jeszcze jak już zacząłeś mówić o tych księżach, to powiem Ci, tak, żeby uwiarygodnić to co napisałam o wkładzie księży w moje poglądy, że nie znam żadnego księdza (bo żadnego nie poznałam aż tak dobrze), żeby uważać go za autorytet, więc sądzę, że można mówić o zerowym wkładzie księży w moje poglądy.
@girlfromwestern Nie pisałem o tym,że decydują, ale mają wpływ na Twoje poglądy.Na całe szczęście wyprowadziłaś mnie z tego błędu.Sama jednak widzisz,że wiele osób daje sobą manipulować(nieważne z ambony czy też wszelakiej maści polityków przez PO PIS SLD PSL RPP itd itp.)więc to mnie zmyliło.PS Spokojnie nie denerwuj się tak;)
Pozdrawiam
Serio? Ona ma rację
@Gniewny_bo_młody, jak widzisz mam swoje wady;p też jestem gniewna xd co ja na to poradzę, że nie lubię się powtarzać. ja tam po prostu sądzę, że mówię/piszę na tyle jasno, że każdy powinien rozumieć o co chodzi, aczkolwiek nie twierdzę, że to dobrze, że się tak rzucam o to powtarzanie.
C, ja jestem kobietą. Od ok. 10 lat mężatką. Kiedy pisałam, ze masz sobie wyobrazić brak czegoś ważnego, miałam na myśli coś ważnego dla Ciebie. Co jest dla Ciebie ważne? Zrozumienie? Czułość? OK, facetowi np. coś się stało, ktoś mu zrobił krzywdę i jego reakcja psychiczna jest taka, że nagle zaczął nie znosić żeby go dotykać. Kochasz go bardzo, ale nie wolno Ci go dotknąć. Nieważne jak bardzo tego potrzebujesz. O seksie nie ma mowy. Przytulanie? Zapomnij. Wiesz, ze będzie trwało długie lata zanim (i o ile) z tego wyjdzie. Facet Ci się oświadcza. Co odpowiadasz?
@up ja chciałam Ci tylko powtórzyć, że to zwykłe skur*ysyństwo jest, jak facet zostawia kobietę, bo nie jest w stanie zrozumieć to, że gwałt/molestowanie potrafi wyrządzić głęboką krzywdę. i najgorsze jest to, że zdaje sobie z tego sprawę, że ją zostawi, ale jednak nie jest w stanie jej tego powiedzieć, bo wtedy straciłby POWÓD BYCIA W ZWIĄZKU - seks. zdaje sobie sprawę z tego, że molestowanie może dotyczyć mężczyzn, bo o to Ci chodziło, tak? ale poczekaj chodzi Ci o takie bardzo szybkie oświadczyny, bo jak dla mnie byłoby trochę dziwne, bez względu na to czy jest seks, czy czułość. ja najpierw muszę wiedzieć o jaką konkretnie sytuację Ci chodzi.
mnie to dziwi że uprawiała sex nagle zrezygnowała...hmmm ja tęskniłabym BARDZO za sexem jakbym miała z niego TERAZ zrezygnować :) 2 lata nie ma bata, nie wytrzymałabym :)
Jaki urwa gwałt? Powtarzasz ten bezsensowny argument jak mantrę...
Pisałam do C, przekonanej o niezwyciężonej sile miłości, ale ok.
Nie chodzi mi o gwałt na mężczyźnie, ale o potrzeby w związku. Sytuacja, którą opisałam niekoniecznie mogłaby być spowodowana przez pobicie, albo po prostu tak by o sobie dała znać rozwijająca się choroba psychiczna. W związku jesteście już powiedzmy dwa lata i oboje bardzo się kochacie. Potem wydarzyło się TO. Lekarze zbadali go, wydali opinię. I wiesz już, że przez długie lata będziesz żyła bez seksu, bez dotyku, bez przytulania, na odległość. Dzieci przez in vitro, albo adopcja. Być może wyjdzie z tego kiedyś, być może nie, lekarze nie są pewni. Wspierasz go w tym, ale przez ostatnie 6 miesiecy nie zobaczyłaś żadnej poprawy. Na każde Twoje przypadkowe dotknięcie facet wzdryga się. Mimo to nadal twierdzi że Cię kocha. Po tych 6 miesiącach facet Ci się oświadcza. Przyjmujesz oświadczyny?
Edit: wyrzucić "niekoniecznie"w pierwszej linijce.
to ja jestem C.
widzisz różnica jest taka, że ja wiem po co robię tak, a nie inaczej. uwierz mi to skuteczny sposób na odstraszanie sku*wieli do momentu kiedy się nie znajdzie chłopaka;) ustrzegłam się m.in. faceta, który zdradza swoją dziewczynę (szczerze, mam gdzieś dlaczego to robi), nie wie jeszcze czy ją kocha, ale co tam, idiotą, który też zdradza i uważa, że kocha. sory, ja nie mam dla takich facetów żadnego szacunku, a wystarczyłoby postawić sprawę jasno "po męsku", chociaż to słowo akurat do nich nie pasuje. "chcę seksu, nie miłości, nie umiem czekać, więc nie bawię się w związki". krótka piłka. znam takich facetów i do nich mam więcej szacunku niż do tamtych, bo oni mają to co tamtym sk*rwielom brakuje - jaja. więc skoro jest różnica, to nie będę odpowiadać na takie pytanie. mogę Ci natomiast powiedzieć, że czekałabym jeślibym powód by był. poza tym chodzi mi o naprawdę realny powód. powiedzmy, że dla mężczyzny bardzo ważny byłby ślub i czystość przed ślubem, ok, nie ma problemu - kocham go, czekam. molestowanie, jakieś takie nieprzyjemne rzeczy, ok, nie ma problemu, czekam.
Nie rozumiem tego. Czekanie z seksem do ślubu jako sposób na idealny związek. Przecież potem też może się coś zepsuć. Też może Cię zdradzić i okazać się sku rwielem. A może uprawiać seks z Tobą przed ślubem i okazać się najcudowniejszym i najlepszym facetem na całe życie. Zastanawia mnie czemu masz takie krytyczne podejście do facetów. Że dla nich liczy się tylko seks. I, że jak Ty będziesz leżeć w szpitalu podłączona do chemii on nie będzie mógł wytrzymać bez seksu i przeleci wszystkie pielęgniarki na oddziale.
@bad, sorry, nie zauważyłam Twojego komentarza. chodziło mi bardziej o sytuacje, w których dziewczyna nie może się kochać ze swoim mężczyzną i o kompletny brak zrozumienia z jego strony niż o gwałt.
@karolka "Czekanie z seksem do ślubu jako sposób na idealny związek"
to sposób na odstraszanie sk*rwieli. działa;) pomyśl, który facet liczący tylko na seks poszedłby na coś takiego i później chciałby brać ślub. znasz takich?
Jakoś dalej mnie ten sposób nie przekonuje. Nie rozumiem tylko tego dlaczego tak ostro oceniasz facetów. Facet jest z kobietą już sporo czasu, kochają się, uprawiają seks i są ze sobą szczęśliwi. Czy to jest nierealna sytuacja? Czy kobieta powinna zakładać z góry, że coś się sp*erdoli? Czy nie mogą po prostu kochać się, uprawiać seks, żyć ze sobą. Nie mogą być po prostu szczęśliwi?
@karolka nie chcę się sparzyć. chociaż z innej strony "jeśli boisz się sparzyć, nigdy się nie ogrzejesz, tylko próbując możesz mieć nadzieję". oczywiście nie zaprzeczam, że są kochające się związki z seksem przed ślubem. ja z takiego nawet powstałam;) poza tym przeraża mnie wizja ciąży, a konkretniej to porodu. osobiście uważam się za odpowiedzialną kobietę. a tylko nie uprawianie seksu daje 100% pewności nie zajścia w ciąże. ja już wcześniej o tym mówiłam, ale będę musiała się powtórzyć (nie wiem czy czytałaś ten fragment). ja nie mam żadnego zamiaru się bawić w to, kto się ma urodzić, a kto nie. od poczęcia czysto teoretycznie (teoretycznie, bo nawet jak kobieta chce dziecka, to nikt nie da jej gwarancji, że nic się nie stanie, jakieś poronienie albo coś) jest jakiś plan. mojego nie przerwano i jestem za to wdzięczna. nikt się moim planem z tego co wiem nie bawił, to ja też nie powinnam się bawić planem kogokolwiek. i nie, ksiądz z ambony mi mózgu nie wyprał. wszystkie moje poglądy są wynikiem spostrzeżeń, tego co przeczytałam itd, a nie tego co mówią księża.
W sumie wizja ciąży i porodu mnie też przeraża. Ale ufam nowoczesnej medycynie i jak na razie udaje mi się w nią nie zachodzić. Nie będę Cię do niczego namawiać, bo wydaje mi się, że kumata z Ciebie bestia i sama wiesz co jest dla Ciebie dobre :) Każdy ma swój pomysł na życie.
@girlfromwestern Widzę,że twardo się trzymasz tego co twierdzisz.Co prawda nie zgadzam się z Tobą pod tym względem,ale jednak jestem pod wrażeniem, że nie zmieniłaś poglądów pomimo faktu występowania wielu komentarzy przeciwnych Twojej opinii.Tak robią ludzie zasad!
Pozdro i zdrowia życzę.
@karo_lka nie wiem jak Ty, ale ja uważam, że to klucz do szczęścia - dowiedzieć się co jest dla nas dobre. chociaż są też inne. ale z drugiej strony, zawsze ktoś może powiedzieć, że tylko tak gadam. no bo zawsze ktoś może powiedzieć, że nie byłam nigdy w ciąży, więc niepotrzebnie się wypowiadam o decydowaniu kto się ma narodzić, a kto nie. wydaje mi się, że tutaj jest ważna po prostu kwestia wymogów stawianych sobie i tego co się ma w głowie, czy tam sercu.
W zupełności się z Tobą zgadzam :)
c, nie odpowiedziałaś na pytanie. Czy przyjmujesz oświadczyny?
Tylko błagam, nie pisz znów o gwałcie, nie wymyślaj tysiąca pobocznych tematów. Odpowiedz - tak, albo nie. Po prostu.
@up odpowiedziałam, że nie widzę zbytniego podobieństwa. to są dwie różne sprawy. sory, nie chce mi się powtarzać.
Unikasz odpowiedzi. Dlaczego?
@up nie widzę podobieństwa. gdyby Twoje pytanie dotyczyło realnej sytuacji (sory, ale to mi się wydaje bajką, to co napisałaś). Jeżeli udowodnisz mi jakoś, że tak rzeczywiście się może stać, to Ci odpowiem. ja rozumiem, że jakieś podobieństwo jest, Ty gdybasz, ja gdybam. ale sądzę, że ja jednak piszę o realnych sytuacjach.
To nie takie trudne wyobrazić sobie siebie w jakiejś sytuacji. Sądzę że to nie brak podobieństwa powstrzymuje Cię przed udzieleniem odpowiedzi, ale fakt, ze ta odpowiedź jest dla Ciebie niewygodna.
@Bakemono podałam Ci jakieś przykłady REALNYCH sytuacji. molestowanie zdarza się, chęć zachowania czystości przed ślubem (to gdybym patrzyła inaczej na seks) itd. chociaż to drugie w sumie tu nie pasuje, bo nie wydaje mi się, żebym zmieniła zdanie. przy pierwszym czekałabym, tak samo jak i na przykład przy chorobie i też bez seksu przyjęłabym oświadczyny. w ogóle to uważam, że ani kobieta ani mężczyzna nie są jakimiś piep*zonymi samochodami, żeby sobie robić jazdę próbną, bo niektórzy tak właśnie to wszystko traktują. porównują seks do jazdy próbnej . chociaż niech będzie (bo nie mogę się wypowiadać o innych), że JA NIE JESTEM ŻADNĄ RZECZĄ, ŻADNYM SAMOCHODEM CZY NIE WIADOMO CZYM, ŻEBY SOBIE URZĄDZAĆ JAZDY PRÓBNE.
zgadza się nikt nie jest przedmiotem, a seks zgadza się nie jest najważniejszy, Drugą osobę poznajemy latami tak i fizycznie jak i psychicznie. więc kto mówi że nie pasujemy do siebie mówi nie daję rady. poddaję się.
http://pokonamcie.org/wyzwanie_specjalne/
Macie bardzo idealistyczne podejście do miłości. Minie Wam;) Miłość nie jest ani niezmienna, ani bezwarunkowa. Zamieszkanie ze sobą na jakiś czas przed ślubem jest rozsądnym rozwiązaniem. Zdarzają się naprawdę różne sytuacje i gwarantuję Ci, że jeśli okazałoby się że Twój wybranek nie umie dojść np. nie stosując przemocy w łóżku, lub ma inne upodobania, których nie potrafisz zaakceptować, a o których oczywiście Ci nie powiedział, to wolałabyś to wiedzieć PRZED ślubem, a nie po ślubie i najlepiej jeszcze z dzieckiem w drodze.
PS: "Psychologia Miłości"pana Wojciszke, bardzo polecam.
@Bakemono gdzieś czytałam o jakimś programie w fox news chyba, jakiś psycholog właśnie porównywał samochody do kobiet, jeśli ma kogoś, to pozostaje nic innego jak tylko pogratulować konkubenta/męża, jakbym była żoną kogoś takiego, to po prostu urządziłabym mu taki meksyk w domu, zaczęłabym mówić o sobie jak o rzeczy, a kiedy nie miałabym ochoty na seks powiedziałabym, że samochód się zepsuł - niech ma za swoje. nie rozumiem tylko po co się z tym wszystkim kryć, tego nie ogarniam, nie lepiej powiedzieć NA POCZĄTKU ZWIĄZKU coś W STYLU "kochanie, muszę Cię wypróbować"albo "nie ma seksu przez dłuższy czas - nie ma związku". jak ktoś ma JAJA/ODWAGĘ, żeby o tym mówić, spoko. tylko grunt, żeby POWIEDZIEĆ O TYM JASNO I GŁOŚNO PARTNEROWI/PARTNERCE. ja po prostu uważam, że lepiej wiedzieć na czym się stoi.
"Miłość nie jest ani niezmienna, ani bezwarunkowa."
ależ ja mówiłam o warunku, to znaczy o zdradzie - bo jakby nie było to jest jednak warunek. i w przeciwieństwie do panów "muszę Cię wypróbować, seks to jazda próbna, a Ty jesteś samochodem"się z tym nie kryje. nie czarujmy się są mężczyźni, którzy nie są w stanie wypowiedzieć tych słów, choć tak myślą, zgaduję, że ten facet z fox news jest taki. sądzę, że MOŻNA (co nie znaczy, że się musi) też traktować jako warunek jest też bycie dobrym człowiekiem. ja nie za bardzo widziałabym się jakoś w roli żony lekarza-aborcjonisty, czy gdybym dowiedziała się o znęcaniu się nad swoimi pracownikami czy zwalnianiu z pracy ciężarnych kobiet.
Książka, którą wymieniłam nie uprzedmiatawia nikogo, po prostu opisuje proces miłości. Prawa, którym podlegamy, którym TY TEŻ podlegasz.
W sumie, żeby być całkowicie uczciwym wobec drugiej osoby, trzeba byłoby przedstawić się jej obiektywnie, nie pomijając żadnych wad i rzeczy, których się wstydzimy i ukrywamy przed światem. Robisz to na początku związku? Mówisz wszystko na pierwszej randce?
Warunki, które wymieniłaś są dla Ciebie ważne, ponieważ spełniają Twoje potrzeby psychiczne i gdy są spełnione czujesz się komfortowo. Dla facetów ważny jest seks. To ich potrzeba, której nie rozumiesz i którą lekceważysz, bo dla Ciebie nie ma to aż takiego znaczenia. TY tego nie czujesz, więc obiektywnie jest to nieważne. Tak? Gdybym znalazła się w sytuacji, w której nie mogę (np. przez gwałt) uprawiać seksu, starałabym się nie zamykać w skorupie, tylko poszłabym na terapię i pracowała nad sobą starając się przywrócić tę zdolność i radość, którą to daje. Dla siebie i dla męża, bo wiem że dla niego to jest ważne. Moim podstawowym oczekiwaniem wobec męża byłaby cierpliwość i wsparcie. Tak to działa - ja chcę dobrze dla niego, a on dla mnie. Troszczymy się nawzajem o swoje potrzeby, nie negujemy ich. Tak, niedopuszczalne byłoby dla mnie żeby mnie wtedy zdradził, ale dla niego byłoby ważne że ja (z jego wsparciem) pracuję nad problemem. Ja nie koncentrowałabym się tak bardzo na swojej krzywdzie, a on miałby nadzieję na przyszłość, dzięki czemu oboje lepiej radzilibyśmy sobie z tą sytuacją.
"Książka, którą wymieniłam nie uprzedmiatawia nikogo, po prostu opisuje proces miłości."
a ten proces nazywa się "kupno samochodu"?;)
"W sumie, żeby być całkowicie uczciwym wobec drugiej osoby, trzeba byłoby przedstawić się jej obiektywnie, nie pomijając żadnych wad i rzeczy, których się WSTYDZIMY I UKRYWAMY PRZED ŚWIATEM."
to są słowa-klucze. człowiek, który wyznaje teorię o jeździe próbnej się jej wstydzi? no, proszę Cię. co jak co, ale poglądów nie powinniśmy się wstydzić. spotykając całkiem nowe osoby jesteśmy w stanie powiedzieć im swoje poglądy, to jest problem przy kimś na kim nam zależy? powiedz mi czy osoba x, zwolennik jazdy próbnej, który WIE, że bez względu na to jaki będzie powód braku dłuższego seksu zostawi tą drugą osobę, nie mówi jej o tym postępuje fair? nadal twierdzisz, że osoba y powinna cierpieć przy rozstaniu (no sory, tak wychodzi) przez brak jaj u osoby x i fakt, że tej osobie nie chcę się poszukać kochanki, tylko pakuje się w związek?
"Tak? Gdybym znalazła się w sytuacji, w której nie mogę (np. przez gwałt) uprawiać seksu, starałabym się nie zamykać w skorupie, tylko poszłabym na terapię i pracowała nad sobą starając się przywrócić tę zdolność i radość, którą to daje. Dla siebie i dla męża, bo wiem że dla niego to jest ważne."
ja też bym tak zrobiła w małżeństwie, bo jednak to co się dzieje po gwałcie wymaga terapii (ja przynajmniej jakoś tego nie widzę, że kobieta sobie sama radzi po gwałcie).
"Moim podstawowym oczekiwaniem wobec męża byłaby cierpliwość i wsparcie."
Tylko, że widzisz, mężczyźni o których Ci pisałam (chodzi mi o tych zdradzających) nie są na tyle cierpliwi, bo dla nich liczy się seks. poza tym się wydaje, że są różne przypadki gwałtów i czasami jest tak, że naprawdę trzeba długo poczekać aż terapia przyniesie skutki. jakoś mi się nie wydaje, że takie terapie to marne 2, 3 tygodnie. gdzieś czytałam, że dojście do siebie bez terapii po molestowaniu zajmuje kilka ładnych lat. jakoś nie wydaje mi się, żeby zgwałcona kobieta doszła do siebie w przeciągu kilku miesięcy.
@girlfromwestern dlaczego zakładasz, że każdy z góry wie, czy wytrzyma dłuższy czas w związku bez seksu, czy nie? Być może niektórym wydaje się, że dadzą radę, jeśli kochają drugą osobę, ale rzeczywistość w jakiej się znaleźli zwyczajnie ich przerasta. Nie twierdzę, że seks w związku jest najważniejszy, aczkolwiek nie można zaprzeczyć, iż jednak jest istotny. Pomijając już jego znaczenie w związku, jest to po prostu potrzeba, którą odczuwa praktycznie każdy zdrowy człowiek. Myślę, że nie jest trudno wyobrazić sobie sytuację, w której człowiek będący w związku i przez dłuższy czas nie uprawiający seksu, staje się coraz bardziej sfrustrowany, zgorzkniały i przygnębiony. I wtedy pojawia się dylemat, czy tkwić w tym nieszczęśliwym związku (zakładam, że w takim układzie nieszczęśliwe są obie strony), czy odejść, a to naprawdę nie jest łatwa decyzja. Nawet wstrzemięźliwość przed ślubem nie daje gwarancji, gdyż osoba, która nigdy nie uprawiała seksu, nie odczuwa jego braku, tak silnie, jak ktoś, kto ową przyjemność utracił. I bynajmniej nie próbuję wybić Ci z głowy Twoich przekonań, należy jednak pamiętać, że świat nie jest czarno-biały.
Pozdrawiam :)
zapomniałam dodać, że seks jest DOPEŁNIENIEM ZWIĄZKU dla mnie, a nie celem w samym sobie, przez który możemy stracić rzekomo kochaną osobę. poza tym słuchaj, bo nie wiem, czy to akurat doczytałaś, ale to co napisałam w pierwszym zdaniu w żaden sposób nie zaprzecza temu, że są związki, które uprawiają/-li seks przed ślubem i naprawdę to nie znaczy, że się nie kochają. jeszcze raz powtórzę, że powstałam z takiego związku;)
Prawda jest taka, ze jak się czyta komentarze co poniektórych osób, to ma się wrażenie, że cofnęło się w czasie do epoki romantyzmu - normalnie Werter. Wasze frazesy na temat miłości są tak idealistyczne, że aż oczy bolą, gorzej niż w Hollywood. Niektórzy tutaj chyba naczytali się za dużo Zmierzchu, czy innego badziewia albo ktos im nakładł do głowy różnych debilizmów i teraz mamy wielkich speców od miłości. A prawda jest taka, że niektórzy z Was po prostu nie znają życia i żyją w jakimś własnym, idealnym świecie. Zejdźcie na ziemię, świat nie jest idealny i miłość nie jest idealna. Ale co ja się produkuje, doznacie tego na własnej skórze to przestaniecie wylewać utarte frazesy na temat miłości.
@Hoob wydaje mi się, że każdy wie, jak umie kochać i czym jest seks dla niego. jeżeli rzeczywiście jest tak: "Być może niektórym wydaje się, że dadzą radę, jeśli kochają drugą osobę, ale rzeczywistość w jakiej się znaleźli zwyczajnie ich przerasta."to i tak będą mówić nadal kocham Cię w iluś tam przypadkach, czego nie powinni robić. znam takich ludzi, którzy rzekomo nie dali rady i naprawdę GŁĘBOKO współczuję ich wybrankom/-com, dlatego, że tych pierwszych interesuje seks, a nie druga osoba. ja naprawdę nie robię problemu z tego, że kogoś interesuje tylko seks (chociaż to nie jest moim zdaniem postawa godna naśladowania), ja robię problem, bo tacy ludzie zajmują się związkami.
coś mi się przypomniało. to tylko takie skojarzenie między innymi dzięki yafud'owi i trochę dziwna sprawa, bo jednak jak już wspomniałam są ludzie, którzy się kochają i uprawiają przedmałżeński seks. chodzi mi o ludzi, którzy pisali o zdradzie. konkretniej to o to, że dałabym głowę, że w znacznej większości uprawiają seks, też twierdzą, że się bardzo kochają, tylko, że sprowadzili seks do jazdy próbnej i postępują niezgodnie z "ciało jest najmniejszym, co może dać mężczyźnie".
@Axl moich rodziców jest, mimo tego, iż ja byłam owocem przedślubnego seksu;) poza tym dziwna sprawa. ideałem jest jakaś doskonałość, dlaczego zatem, ktoś kto Twoim zdaniem w nią wierzy (i też wymaga od siebie, byłabym jakąś kretynką, gdybym pisała jedno, a robiła drugie) źle myśli? bo taka jest większość? proszę Cię, powiedzmy, że większość w naszym kraju to przestępcy, nadal uważasz, że większość wie lepiej?
co do Zmierzchu, to w sumie przyznam się bez bicia, że sama się sobie dziwiłam, że to obejrzałam. ale jak wskazuje nazwa mojego profilu wolę inny gatunek;)
@girlfromwestern
Tu nie o to chodzi, w co się wierzy, tylko, co się pisze. Parę osób tutaj rzuca takimi frazesami o miłości, że sam Jezus by lepszych nie wymyślił. A wszyscy wiemy, ze świat tak nie wygląda. Parę osób nie wyobraża sobie, ze ich partner mógłby zdradzić (on? przecież on mnie tak kocha!), ale wiemy, że do zdrad dochodzi. Parę osób tutaj wyraźnie popada w hipokryzję opisując swoje idealne związki, a z samego stylu wypowiedzi widać wyraźnie, ze ten związek na pewno nie jest idealny albo jest wymysłem nastolatki, która o życiu nie wie nic, poza tym, co wyczyta w durnych romansidłach. Reasumując: świat nie jest taki, jak to niektórzy próbują Wam wcisnąć i miłość nie jest taka, jak to wciskał Goethe i jak teraz (aż wstyd porównywać Artystę do tych oszustów dla naiwnych) wciska autorka rzeczonego Zmierzch czy innych Harlequinów. Ci, którzy rzucają tutaj frazami na temat miłości albo są hipokrytami i świadomie to robią, choć wiedzą, ze to tak nie wygląda, ani naprawdę nie wiedzą nic o życiu. W takim wypadku zalecam poczekanie z pisaniem "miłość to idealne uczucie, mój facet jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi, nigdy mnie nie skrzywdzi"do czasu, gdy o życiu się czegoś dowiecie (nie piję konkretnie do Ciebie girlfromwestern). Jak powiedział klasyk "life is brutal and full of zasadzkas", więc radzę się obudzić z tej bajki.
@Axl prawdopodobnie jak reszta wbiłeś sobie do głowy, że opisuje jakąś sielankę. ja pierd*lę, to, że mam kochających się rodziców, którzy dam sobie rękę uciąć nigdy się nie zdradzili, bo bardzo się KOCHAJĄ, dam sobie również drugą rękę uciąć, że będą ze sobą aż do śmierci, bo są ze sobą dla uczucia, są ze sobą dlatego, że się STARAJĄ nadal wytrwać w przysiędze małżeńskiej, a nie dlatego, że seks to jazda próbna i był udany. co do zdrady, to są różne powody. tylko, że zadziwiające jest to, że ileś tam osób nawet nie pogada (i sory, ale rozmowa o tym to nie jest ideał, osoby w ZWIĄZKU ze sobą rozmawiają o problemach, tak samo jak powiedzenie drugiej osobie, że długo się bez seksu nie wytrzyma to nie jest ideał, albo jest się mężczyzną i się tak zachowuje i powie prosto w oczy: sądzę, że bym Cię zostawił, gdyby nie było od dłuższego czasu seksu i mam gdzieś powody, albo nie, naprawdę dość już kobiet płakało z powodu rozstania, bo mężczyzna zamiast wytrwać w wierności, kiedy rzekoma ukochana leżała w szpitalu rzekomo MUSIAŁ przecież się z kimś przespać, co zabawne i mężczyzna, i kobieta zaczną gadać o jakimś alkoholu, o żalu, o tym, że tamto nic nie znaczy - tutaj mają rację w końcu ich zdaniem to tylko seks i słowem nie wspomną o tym, że to przez to, że im się CHCIAŁO), jak ma problem ze swoją drugą połówką, tylko leci uprawiać seks z innymi i jeszcze bezczelnie oczekuje wierności od drugiej osoby. każdy powinien kochać drugą osobę, tak jak sam chciałby być kochany. uważasz, że seks to jazda próbna? spoko, tylko się nie rzucaj jak Twój ukochany/Twoja ukochana porówna Cię właśnie do samochodu. zdradzasz i uważasz, że kochasz? spoko, ale nie oczekuj wierności od osoby ukochanej. i teraz uwaga to się tyczy mnie. chcesz, żeby Twój ukochany był dobrym człowiekiem? to sama tak traktuj innych. ja nie oczekuje cudów w związku, ja chcę takiej samej miłości jaką poznałam w rodzinie, bądź co bądź wszystko ma na nas wpływ. naprawdę są związki, które trwają w czystości, są związki, które jak mają problem, to rozmawiają, są związki, które nie uważają, że ich druga połówka to samochód, który można wymienić, bo jazda próbna była za mało satysfakcjonująca, są też takie w których nie ma zdrad. jeśli to dla Ciebie ideały, to pozostaje mi nic innego jak współczuć.
Czy Ty potrafisz CZYTAĆ? Czy ja gdziekolwiek pisałem cos o zdradzie? O jeździe próbnej? W ogóle nie miałem zamiaru zabierać głosu w tej dyskusji, bo jest ona śmieszna i infantylna. Ale Ty oczywiście sobie z mojego postu wyczytałaś, co chciałaś. Idź do szkoły na lekcję czytania ze zrozumieniem.
Cały mój post odnosi sie do Waszego JĘZYKA. Do tego, w jaki sposób się wypowiadacie. A wypowiadacie sie, jakby życie było jedną bajką, wszyscy sie kochali, miłość była idealna, każdy kiedyś tam znajdzie swoją drugą połówkę, która nigdy, przenigdy go nie zdradzi... Ty mi współczujesz? To ja współczuję Wam, bo albo żyjecie w kłamstwie i nie wiecie jak ten świat funkcjonuje (bynajmniej nie idealni) albo dajecie koncert hipokryzji, rzucajac frazesami, które mozna wyczytać w cukierkowych powiesciach dla głupich nastolatek. Zacznijcie MYŚLEĆ.
@Axl ale przecież Ci już napisałam o rzekomej sielance, więc nie rozumiem o co Ci chodzi. przykład z moja rodziną idealnie pokazuje, że wcale nie myślę, że żyje w świecie idealnym. powiedz mi o czym konkretnie mam myśleć? o tym, że kiedy pojawi się problem w związku będę lecieć do drugiego, a później się zacząć rzucać o jego zdradę? że jak będę mówiła drugiej osobie kocham Cię to w domyśle, bo przecież wprost jej tego nie powiem, bo stracę, to co najważniejsze, będzie dopóki będzie seks? jak się g*wno od siebie wymaga, to się nie powinno dziwić, że w g*wnie się znajdzie. kwestia wymogów stawianych sobie. co do mnie to JA będę się starać, żeby ktoś kogo kocham był ze mną aż do śmierci, żyć w wierności. każdy w końcu odpowiada sam za siebie. ja w żaden sposób nie odpowiadam za inną osobę, bez względu na to kim by ona dla mnie nie była.
Ja wymagam, żebyście nie rzucali frazesami, skoro nic nie wiecie o życiu. Albo inaczej, żebyście pomyśleli, zanim przepiszecie zdanie z durnej książki. Tylko tyle. nie rozumiem czemu akurat mnie się tak uczepiłaś, skoro nie mówiłem ani konkretnie do Ciebie, ani nawet nie czytałem twoich postów!
Rzucacie frazesami - powtarzam to juz któryś raz. a frazesy mają to do siebie, ze nie opisują świata takiego, jakim jest, a jakim wszyscy chcieliby go widzieć. Ale co ja tu gadam, i tak po raz kolejny nie zrozumiesz posta, dopiszesz sobie w domyśle, co tam będziesz chciała i napiszesz mi cos o seksie. A ja pier*olę to całą Waszą dziecinna kłótnię, żyjcie dalej w swojej imaginacji.
@Axl nadal nie rozumiem. ja już coś Ci napisałam, co udowodniło, że NIE żyję w sielance. a i WYMOGI stawiane sobie to NIE PUSTE FRAZESY. no ale jak jest się dupą, a nie człowiekiem, to jasne, że albo nie będzie się wymagać, albo ma się wymogi gdzieś. to co napisałeś jakby nie było dotyczyło mnie. pozwól, że jeszcze raz powtórzę: ja odpowiadam za własne czyny, i za to co mówię, w żaden sposób nie odpowiadam, za kogoś, kto na przykład zdradziłby mnie. takie podejście, ten język nadal świadczy o idealizmie? no, proszę Cię.
Ja mam 12 lat i wiem co to są środki antykoncepcyjne... A skoro wy jesteście starsi i nie wiecie co to środki antykoncepcyjne to ja nie wiem na jakim wy świecie żyjecie...
Dobgra, napiszę konkrety. Chodzi mi o sformułowania typu:
"Ja i mój facet kochamy się od..."- bullshit, Ty go kochasz, on myśli za siebie (nie obrażaj sie za to Ty, ni mówię, ze tak napisałaś, po prostu na "ty"się wygodniej tłumaczy).
"Nie wyobrażam sobie, żeby mój facet mnie zdradził, przecież on mnie kocha"- czas sobie to wyobrazić.
"Rozmawiamy ze sobą o wszystkim"- i znowu, rozmawiacie o tym, o czym on Ci, powie i o tym, o czym Ty mu powiesz, a nie o wszystkim.
"Będę ze swoim facetem aż do śmierci"- nigdy tego nie wiadomo.
"Skoczyłabym za swoim facetem w ogień, a on za mnie też"- skacz śmiało.
Takie frazesy to jest idealizm i na dodatek skrajna głupota.
@Axl "Ja i mój facet kochamy się od..."- bullshit, Ty go kochasz, on myśli za siebie (nie obrażaj sie za to Ty, ni mówię, ze tak napisałaś, po prostu na "ty"się wygodniej tłumaczy)."
to jest podobne do tego co Ci napisałam o tym, że odpowiadam za siebie. za swoich rodziców już nie, piszę, bo jednak tego możesz się czepić. tylko, że tutaj jest kwestia tego, że ja jednak spędziłam z nimi dwadzieścia kilka lat i pisałam o przeczuciach. mi po prostu wydaje się tak, że takie rzeczy się widzi obserwując w jaki sposób się ktoś zachowuje.
"Nie wyobrażam sobie, żeby mój facet mnie zdradził, przecież on mnie kocha"
Trudno, zdradzi mnie to niech się zajmie tym co go interesowało podczas zdrady - seksem, a nie mną. i niech przy tym nie zwala winy na mnie, że czegoś zabrakło związkowi itd. mężczyźni i kobiety zdradzają, bo CHCĄ.
"Rozmawiamy ze sobą o wszystkim"
no ale jak ktoś się czuję w związku jak na komendzie policji podczas przesłuchania to taka osoba może się i stara wszystko co się da wyciągnąć od ukochanego/ukochanej;) ale to chyba jest jednak niemożliwe - wyciągnięcie wszystkiego.
"Będę ze swoim facetem aż do śmierci"
sądzę, że "chcę z nim być do śmierci"nie uważałbyś za idealizm, czy jednak tak?
"Skoczyłabym za swoim facetem w ogień, a on za mnie też"
no to samo co przy zdaniu pierwszym. wiadomo, że dziewczyna powiedzmy przy tym nie wiem gdyby była w jakimś niebezpieczeństwie nie odpowiada za to, że mężczyzna by ją nie ratował.
ja sądzę, że teraz powinnam bardzie uważać na to co piszę, bo jednak nie wiem co będzie. chodzi mi o to, że rzeczywiście ktoś kto przeczytałby moje posty mógłby sobie pomyśleć, że tak sądzę. więc od tej pory lepiej pisać o tym, że nie wiem, jeśli znam jakąś parę, to napiszę, że oni w moim mniemaniu się starają być ze sobą razem, a nie, że na bank się kochają. ale to czy się ktoś stara, dba o codzienność, to chyba można śmiało powiedzieć jednak o związku, zwłaszcza jeżeli było się jego świadkiem przez duży okres czasu;)
żeby nie było, jak podaję jakieś przykłady, to tylko po to, żeby uwiarygodnić swoje podejście.
Niektorzy mysla ze sa madrzejsi od calej ludnosci swiata a tak nie jest.. Pomyslcie moze ze cos moglo sie stac ze ta dziewczyna nie uprawiala z chlopakiem sexu przez dwa lata.....
u mojego znajomego tez byla taka sytuacja...
Jego dziewczyna nie chciala sexu przez ponad rok,opowiadala ze nie ma ochoty ze nie chce zasc w ciaze..
Az w koncu okazalo sie ze kiedys na nia napadl jakis synek i chcial ja po prostu zgw***ić.. Dziewczyna dostala szoku miala zaciecie w glowie i nie mogla jakos sie zblizyc do swego chlopaka
@maryska2112 żeby nie było, BYŁY takie komentarze, no może nie dokładnie takie, ale podobne.
Rzuć ją. Po co ci coś takiego?
@girlfromwestern
ty chyba upadles na glowe jak myslisz ze ja te wszystkie komentarze przeczytalam...
serio to ja przeczytalam z 5 wiecej mi sie nie chcialo
@up jestem kobietą;) zawsze wydawało mi się, że to widać po nick'u;) nie siedzę w niczyjej głowie, więc nie mam pojęcia ile kto przeczytał.
Współczuję takiej dziewczyny. Nie rozumiem takiego podejścia... Jak nie chce teraz dziecka to jest mnóstwo metod antykoncepcji. A jeżeli jest to sprzeczne z jej zasadami (nie wiem, religia czy coś) to połączenie stosunku przerywanego z wyliczeniem dni bezpłodnych daje taką samą skuteczność jak prezerwatywy. Sama jestem kobietą i nie wytrzymałabym dwóch dni bez seksu ze swoim facetem.
Jak jż dwa lata jesteście bez niczego to mysle że jedyny seks będzie
jak będzie chciała miec dziecko, a potem to chyba menopaza :)
Sprdl jak najdalej. Nie zdziwie się jak pszcza się z co drugim.
ale sie usmiałam buhahahahah
kopnij ja w d..e i znajdź sobie inną co zechce sie dupczyc :))))
chamskie ze ona nie widzi Twoich potrzeb... ALE jesli ona faktycznie NIE MA OCHOTY, nie czuje popędu to NIE jest w stanie zrozumieć jak się czujesz!!!!!!!!!!!!!
moze tu strach przed ciążą jest faktycznie tylko wymówką bo na cos trzeba zwalić wine bo przecież nie przyzna ze jest jakaś inna i niema wcale takich potrzeb... moze warto pogadać o potrzebach i pomysleć nad jakimis badaniami?
Jesli ona niema ochoty na żadne pieszczoty to moze mieć duży spadek libido związany z hormonami !!!
Rozsądne kobitki zgłaszają takie rzeczy ginekologowi i są kierowane na badanie tarczycy (TSH), hormonów płciowych i Prolaktyny!!!
Facet walcz bo może być zagrożone nie tylko wasze życie łóżkowe ale też jej zdrowie!
Uwielbiam polskie społeczeństwo...
Dlaczego?
Bo dla nich bez seksu nie ma życia :P
A jeśli jakaś para ma z tym problem i "tego"nie robią to mieszają z błotem ich obu...
W tym przypadku:
Ona: na 100% zdradza, zdzira, nieodpowiedni materiał na żonę bo "nie chce".
On: Jest ciotą, naiwniakiem, powinien ją rzucić, ona traci z nim czas.
Wątpię aby ktokolwiek wstawiał tutaj swoją niefortunną historię tylko po to aby potem w komentarzach czytać jakim to on jest słabiakiem, rogaczem i ciotą, a jego dziewczyna zdzirą i nieodpowiednim materiałem na żonę.
Nie czytałem wszystkich komentarzy bo to strata czasu, ale mam nadzieję że jest tutaj kilka perełek które podają rozsądne propozycje zamiast "nie ta to inna, rzuć ją".
Małżeństwo nie na tym polega.
Wg. dużej części świata małżeństwo to miłość, zaufanie i wzajemne wsparcie. Seks oczywiście też no ale jest tam inny poziom tolerancji.
Wg. polaków którzy się w internecie reprezentują, małżeństwo to seks, seks i seks. A jak jedna strona nie chce to niech ta drugą ją rzuci i znajdzie se inną "co da dupy".
W s t y d
Co do samego YAFUD'a to polecam spróbować wszystkich środków dostępnego wsparcia dla takich par (rozmowy, grupy wsparcia) oraz szczerych rozmów (które nie powinny się kończyć śmiechem). A jeżeli nic by się nie zmieniło i nadal brak temat braku fizyczności by ją bawił (śmiała by się) to DOPIERO WTEDY poważnie się zastanów na przyszłością takiego związku i oponcjonalnie z nią zerwij.
Wiem że już 6 lat jest od tego YAFUD'a ale chcę pokazać "polaczkom"że małżeństwo nie jest tylko do "dawania dupy"albo skakania z kwiatka na kwiatek.
Tym co rozumieli przesyłam pozdrowienia. Pozostałym zaś mogę przesłać adres wysokiego budynku z którego mogą skoczyć aby rozwiązać społeczny problem idiotów w narodzie.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Bóg | pinger.pl | 27 Lutego, 2012 14:26
YAFUD jest dla Ciebie, że mimo to planujesz wziąć z nią jeszcze ślub.