Nie siedział cały czas przy ojcu tylko chodził po mieście? No i znał dokładną godzinę, że mówisz "pożegnać"? Przecież mógł wyzdrowieć...
Mógł nie mieszkać z ojcem i nie znać dokładnej sytuacji i dostać w tym czasie telefon, że ojciec jest umierający, tak czy nie? Tak.
Nie, bo gdyby był umierający, to albo już chorował wcześniej, więc powinien o tym wiedzieć, bądź mieć zawał lub coś w tym rodzaju, o czym mógł dowiedzieć się raczej już "po", bo nikt normalny w czasie gdy próbują ratować kogoś nie dzwoni przez telefon.
No i umierający to chyba w szpitalu, bo po karetkę się dzwoni.
Niektórzy chcą swoich ostatnich dni dożyć w domu, wtedy cała aparatura jest w pokoju z chorym. Poza tym mógł równie dobrze być w śpiączce, a tego dnia mieli go odłączyć od aparatu. Kolegę spotkał KOŁO piwiarni, nigdzie nie było powiedziane, że ten sobie pije. Równie dobrze mógł w ten sposób to przeżywać (nie mało przypadków, gdzie ludzie zapijają takie rzeczy), a jeśli od dłuższego czasu było wiadomo, że ojciec jest bliski śmierci mógł się do tego przygotować i sobie wyjść na trochę. Kurde, są różne możliwości, po co od razu negujecie.
Nigdzie nie było też przeze mnie napisane, że pije -.- .
Jeżeli leży pod aparaturą w pokoju, wtedy raczej powinno się być przy nim, a na pewno nie odłączyliby go przed przyjściem syna, nie przesadzajmy. A skoro wyszedł na trochę, to czemu się spieszył? Nie wyszedł też załatwiać pogrzebu -.-
Dobra. Bez sensu temat. Opcji jest wiele.
Są np: stadia raka kiedy lekarz powie że "to już", potem można już nie odzyskać przytomności...
Są też np stadia chorób mózgu kiedy odzyskuje się przytomność na kilka godzin, a potem się umiera.
Kolo nie musiał tak jak autor mieszkać w tej miejscowości.
Wiele jest możliwości zaistnienia powyższego yafuda
trzeba mu było Marsa dać. Mars krzepi.
Wydaje mi się ze nawet w takim miejscu jak te nie powinno żartować z nieszczęścia innych.
co za wtopa!
Nie był to żart z umierania, tylko z wymyślonej sytuacji. Jeśli umiera Ci ktoś w domu i spieszysz się żeby go pożegnać, to mało kto nie zauważy Twojej miny, pośpiechu. Jeśli to sytuacja nagła, to nie wierzę że nie biegniesz, tylko zatrzymujesz się żeby dać żółwika koledze. Jeśli gość się uśmiechał, zatrzymał żeby przywitać to ciężko mi uwierzyć, że tak na luzie szedł sobie do umierającego ojca. Dla mnie to po prostu bujna wyobraźnia..
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
a. | 46.134.208.* | 01 Października, 2012 14:02
Nie siedział cały czas przy ojcu tylko chodził po mieście? No i znał dokładną godzinę, że mówisz "pożegnać"? Przecież mógł wyzdrowieć...