Niech ten NFZ szybko pada bo będzie jeszcze gorzej...
Szara, polska codzienność... uciekajmy stąd.
Też tak kiedyś miałam. Skarżyłam się na duże zawroty głowy, wręcz mdlałam. Poszłam na NFZ - pani powiedziała, że pewnie za bardzo się stresuję maturą (bo to było jeszcze w liceum) lub symuluję, by nie chodzić do szkoły w te ostatnie tygodnie. Poszłam prywatnie - wykryli anemię. Szkoda, że składki na NFZ są obowiązkowe, skoro i tak trzeba się leczyć z własnej kieszeni...
Konowałów nie brakuje.
Zgoś skarge na tego lekarza. Może on wylecieć z pracy lub w najgorszym wypadku będzie miała sprawe w sądzie i stracić prowo do wykonywania zawodu. Niedokrwistość może zgrażać życiu.
Mnie długo takie historie dziwiły, bo cała moja rodzina jakoś miała porządnych lekarzy (z NFZ czy co to dawniej było). Jakoś się rodzice po prostu dowiadywali do którego lekarza warto się zapisać, najwyżej trochę drogi się nadkładało jak ktoś był chory. Rozumiem że w małych miastach itp to nie ma dużego wyboru, ale jak jest wybór to warto się trochę wysilić i poszukać.
jeszcze nie słyszałam, żeby komuś lekarze z głupimi badaniami krwi robili problemy -_-
Dostaniesz Ferrum (III) i niedugo będzie lepiej. Z Anemią można spokojnie i w pełni zdrowo żyć. Kto wie, może nawet się z niej wyleczysz. Znam kilka takich przypadków.
@simple: Mnie w tym kraju to już nic nie zdziwi...
Czasami nie ma wyboru, bo jeden 'doktor' gorszy od drugiego. A po skierowanie na głupie badanie krwi trzeba iść do rodzinnego - mój ostatnio powiedział, że mi pewnie nic nie jest i od tego mam badania kontrolne w pracy (które tego nie sprawdzają). I potem, że się ludzie nie badają i za późno są choroby wykrywane... czyja to wina?
Skąd ja to znam? Ja, z nietypowym nowotworem, odsyłana "od Aniasza do Kajfasza"poszłam prywatnie do chirurga onkologa. I dowiedzialam się dwóch rzeczy, że pan doktor nie wie, co ''z tym fantem"zrobić. I że ''należy się 150zł za wizytę".... Yafud?
A ja muszę przyznać,że oprócz kolejek w przychodniach, NFZ mnie nie zawiódł.
W szpitalach parę razy uratowali mi życie, zero problemów z receptami i skierowaniami na badania, zero znajomości (jedna fizjoterapeutka, która nie ma nic wspólnego z lekarzami do których chodzę). Państwowy lekarz po moim spuchniętym palcu (taak,z takim czymś poszłam do lekarza, możecie się śmiać) wykrył reakcję zapalną, która mogła doprowadzić do sepsy. I po kilku dniach śladu nie było.
I jeszcze jedno : Tak, jestem za antybiotykoterapią. Każdy może mieć własne zdanie, a w moim przypadku antybiotyki pomagają. Jestem odporna na skutki niepożądane, nigdy nic mi nie jest (jedynie w czasach podstawówki po Tabcinie spałam :D ) i nie mam oporów do ich zażywania.
I tak, może brzmi to jak wypowiedź osoby zafascynowanej lekami. Owszem interesuję się farmacją, wpływem leków i ich składem.
Przed operacją. Anestezjolog. - jest pan prywatnie, czy na NFZ? - na NFZ. - a, a, a, kotki dwa...
To nie jest odosobniony przypadek. Ja co prawda nigdy nie miałam żadnych poważnych problemów, ale moja psiapsióła miała. podejrzewała u siebie problemy z tarczycą, poszła do lekarza, ten ją wysłał na badania, a jak mu przyniosła słabe wyniki to powiedział, że "pewnie prądu zabrakło jak jej to robili". Niektórzy lekarze nie powinni pracować w zawodzie! chańba dla dobrych lekarzy!
Al puder i tak Ci sie przyda
Mala92 i właśnie dzięki takiemu myśleniu jak twoje, ludzi jest coraz ciężej leczyć, bo bakterie się udoporniły na antybiotyki i uodparniają ciągle mutując w taki sposób by antybiotyki nie były w stanie ich zablokować i zniszczyć. Bądź sobie za Antybiotykoterapia, jasne. Twoja sprawa. Ale potem nie płacz, że masz zwłóknienie wątroby i nie płacz jak ci dziecko umrze na zapalenie oskrzeli czy ucha. Bo antybiotyki, które ty bezmyślnie żresz odbiją się w końcu tobie mocną czkawką. Prędzej czy później będziesz płakać przez antybiotyki. Jak będziesz chowała dziecko pamiętaj, że to nie wina lekarzy i złych leków a twoja własna.
@simple: robią, i to spore, na własnej skórze się przekonałam ("wymyśla pani sobie").
Taaak.. ja kiedyś usłyszałam od lekarza na ostrym dyżurze, że jestem odwodniona i powinnam pójść do psychologa zamiast do lekarza (!!). 3 dni później leżałam już w szpitalu z zapaleniem wątroby... I ciężkie pieniądze co miesiąc płacę na ZUS za takie poniżanie.
ja wam powiem tak
bolało mnie prawe ucho, to było na wakacjach, wcześniej taplałam się ze znajomymi w rzece. Pomyślałam sobie, że pewnie mam jakieś zwyczajne zapałenie ucha. Poszłam do laryngologa z NFZ-u. Babka dała mi jakieś tam antybiotyki i już myślałam, że będzie wszystko fajnie. Następną wizytę miałam przewidzianą za kilka dni. Przyszłam, prawa strona głowy spuchnięta, okropny ból głowy, zawroty, jakieś chlupotanie w uchu wewnętrznym. Mówię babce, że coś jest nie tak. Pogmyrała mi trochę i dalej kazała zażywać leki. Następnego dnia po kolejnej nieprzespanej nocy poszłam już prywatnie do laryngologa. Ta babeczka stwierdziła, że mam ostre zapalenie ucha wewnętrznego ale leków mi nie zmieniła. Nawet nie założyła opatrunku. Szczerze mówiąc, badała mnie jakby się brzydziła albo jakby się bała rączki ubrudzić. Znowu następnego dnia poszłam do innej laryngolożki, podobno najlepszej w mieście i to ona uratowała mi życie. I nie przesadzam tutaj. Okazało się, że miałam w uchu wszędzie(!) ropne czyraki, zapalenie mięśnia, zapalenie ślimaczka, dosłownie zapalenie wszystkiego co tylko mogło być w uchu. I nie wierzę, że doktorka badająca mnie dzień wcześniej tego nie zauważyła. Okazało się, że pierwsza doktorka przebiła mi błonę bębenkową podczas szperania w uchu. Jeszcze trochę a miałabym zapalenie opon mózgowych, to była dosłownie kwestia dnia czy kilkunastu godzin. Nadmienię tylko, że czułam się wtedy już naprawdę paskudnie, ledwo co mogłam prosto chodzić. Potem ta genialna doktora przyjmowała mnie na NFZ bo inaczej wizyty co drugi dzień zjadłyby sporą część pensji rodziców. I o co w tym chodzi? Wszystko zalezy na JAKIEGO lekarza trafisz. Czy prywatnie czy na NFZ. To nie ma znaczenia. Lekarzem się bywa, a człowiekiem się JEST.
Jeżeli chodzi o leczenie to musiałam zażywać sterydy, bardzo silne antybiotyki. Niestety do dzisiaj mam problemy z tym uchem i będę mieć, bo infekcja zaszła po prostu za daleko.
To jeszcze taka porada ode mnie. Kontrolujcie lekarza co Wam przepisuje.
Mnie jeden przebadał dosłownie w minutę, żadnych pytań co mnie boli, jaka temperatura i już mi antybiotyk wpycha. Zapytałam się czy może coś innego przepisać. Na co szanowny pan lekarz: "A, w sumie. To jest wirusowe, więc i tak antybiotyki nie pomogą"...
... bo to Polska właśnie...
@Sarah - Nie, 'nie żrę bezmyślnie antybiotyków' jak to napisałaś.
Rzadko choruję, ale gdy już choruję to zawsze antybiotyk.
Przy cukrzycy mało co pomaga jak nie antybiotyki...
we wyniki i zanieś pani doktor. Mnie kiedyś lekarka odesłała z kwitkiem, mimo że skarżyłam sie na zbyt częste oddawanie moczu. Komentarz "albo jest pani w ciąży, albo nic pani nie jest". Jakiś czas później robiłam badania do pracy i wyszło zapalenie dróg moczowych... jak poszłam do pani "doktor"z wynikami miała bardzo ciekawą mine :D
Ręce opadają od waszego nastawienia.
To nie POLSKA was leczy tylko od lat te tłumy złodziei i krętaczy wychowane w komunie, więc nie płaczcie i nie narzekajcie jak skończone sieroty, że to dlatego, że Polska, że trzeba uciekać i nic nie poradzisz. Właśnie poradzisz, idiot! Trzeba wziąść się do roboty i na początek nie ściągać, nie oszukiwać w szkole i na studiach tylko sumiennie uczyć się i pracować bo tu się wszystko zaczyna, a będziecie dobrymi ludźmi i kompetentnymi lekarzami etc. w przyszłości. Kraj i całe otoczenie tworzy społeczeństwo, którym wy także jesteście i macie obowiązek starać się by wszystkim nam było jak najlepiej. Nauczcie się jednego - jeśli ty jesteś słaby to i twój kraj taki będzie, gimbie, zatem wszystko co złe tutaj to także twoja wina. Dziękuję, pozdrawiam.
Up@ a co może dobry lekarz jak ma limity na diagnostykę? Nigdy nie usłyszaleś od lekarza słów :przydałoby się badanie (....) ale ja nie mogę dać skierowania bo potem dyrekcja mi z pensji potrąci"? Ja to słyszałam i to nie raz. Bez przerwy spławiana, robiłam badania prywatnie, po to by usłyszeć- "czemu tak późno?"!!! I nie interesuje mnie polityka! Chciałabym tylko być leczona, bo za to płacę co miesięczne składki ! I co mam z tego???
@simple: ja miałam lepszy numer, ledwo sie dowlokłam do lekarza, a ona na to: ja też mam gorączkę! i nikt sie mna nie interesuje!odprawiłam mnie z kwitkiem o zwolnieniu lekarskim nie było mowy...po kilku dniach prawie w agonii pojawiłam się u niej, to dostałam opier..l;dlaczego tak późno?!takie rzeczy tylko w Polsce:-D
no cóż nasze kochane NFZ;P
Mała92 bez względu na to jaki masz typ cukrzycy nie uwierzę, że na katar czy infekcję gardła dostajesz antybiotyki. Jak antybiotyki to nystatyna lub pochodna o działaniu przeciwgrzybicznym, lek osłonowy. Rozumiem masz cukrzycę więc leczenie jest trudniejsze (np zamiast syropu dostaniesz tabletki) ale nie uwierzę, że jakikolwiek lekarz daje ci antybiotyki, bo zaczęło się od kataru przez np. przemoknięcie czy przemarznięcie i boli cię troche gardło. Wiesz dlaczego, lekarze nie wypisują antybiotyków na grypę czy przeziębienie? Bo to bez sensu - wirus można zwalczać tylko objawowo a nie uderzyć w bakterie. Gdyby to była taka prosta sprawa, to HIV już dawno by zamordowano penicylina. Antybiotyk działa poprzez osłabianie i zabijanie bakterii wpływając na ich strukturę komórkową najczęściej uniemożliwiając lub spowalniając jej podział.
Grypę wyleczysz nie antybiotykiem a leżeniem z termoforem a leukocyty (tak w tym także limfocyty) zrobią resztę. Daj im szansę i się nie truj bez powodu.
A sytuacja w której przeziębienie staje się pełnoprawną chorobą bakteryjną to już inna bajka. Jesteś na tyle duża by to zrozumieć.Edytowany: 2013:02:20 08:15:19
Współczuję Ci. :*
To jeszcze nic. Byłem strasznie przeziębiony i poszedłem do lekaża... Powiedział, że to lekkie przeziębienie, trochę poleże w łóżku i mi przejdzie...
Pojechałem do drugiego lekara, powiedział, że mam wielkie szczęście bo mam ostre zapalenie płóc i jeszcze trochę i bym w szpitalu wylądował... POLSKA
Sprawdź nerki.
Miałem podobnie, jak mnie powalił zator w przewodzie moczowym, to lekarz mi uświadomił skąd się biorą sińce pod oczami
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Jaga | 89.74.223.* | 12 Lutego, 2013 23:58
Skąd ja to znam? Ja, z nietypowym nowotworem, odsyłana "od Aniasza do Kajfasza"poszłam prywatnie do chirurga onkologa. I dowiedzialam się dwóch rzeczy, że pan doktor nie wie, co ''z tym fantem"zrobić. I że ''należy się 150zł za wizytę".... Yafud?