Miałam kiedyś podobnie. Gdy byłam dzieckiem dostałam ataku astmy - dosłownie zmieniałam kolory twarzy. Leciałam mamie z rąk i traciłam przytomność - ludzie przerażeni przepuścili nas w kolejce, wchodzimy do gabinetu na pogotowiu a pani doktor do nas z wrzaskiem, że jest kolejka. Dopiero jak moja mama wrzasnęła, że dziecko jej umiera w tedy dopiero nas przyjęła.
niestety tak jest :/
Trzeba było iść prywatnie... na zdrowiu się nie oszczędza.
@ vivan
nie każdego stać... dlatego jest "bezpłatna służba zdrowia"
ej nie wiedza ludzi mnie bardzo zasmuca ale coz spoleczenstwo jest nie wyedukowane. Jeżeli idziesz do jakiegokolwiek szpitala, przychodni nie wiem gdzieś gdzie "leczą"i nie chcą Cię przyjąć, masz prawo zażądać pisemnej odmowy takowego przyjęcia gdzie dana osoba czy to pielegniarka czy lekarz musi zamieścić swoje dane osobowe i powód odmowy, w 100% przypadków sytuacja odwraca się o 180 stopni i jesteś przyjeta/przyjety gdyż taki papierek jest wówczas bezposrednim dowodem ktory obarczy ich odpowiedzialnoscia gdyby cokolwiwek Ci się stało, a jak wiemy nikt nielubi tutaj za nic i za nikogo odpowiadać, wiec następnym razem pamiętaj o tym co tu napisałem.
Jest w końcu polski YAFUD po 14 tłumaczonych! To jak światło w tunelu.
@admin - fakt, nie każdego stać, ale na taki wydatek jednorazowy raz na x miesięcy (a może nawet lat?) chyba każdego stać, tym bardziej że z historii wynika że sytuacja za ciekawa nie była... już bym wolał pożyczać pieniądze żeby dotrwać do ostatniego i mieć przy sobie żywe dziecko...
@misiorysio Dzięki za radę, pewnie nie raz się przyda.
Ech prawda, kiedyś usłyszałam, że ja chcę by mnie coś bolało, a to były problemy z jelitem : /
miałam podobne objawy kilka lat temu ponad 5 miesiecy się męczyłam leki zmieniane co 3-4 dni bo nie dawały rezultatu po czym pan doktor stwierdził że napewno nic mi nie jest i tylko tak udaje;/ dopiero po prywatnym leczniu u innego lekarza dostałam skierowanie do pulmonologa i na przeswietlenie okazało sie ze mam problemy z opłucną wtedy dobrane zostały odpowiednie leki i w ciągu kilkunastu dni mi przeszło.
Mówię Wam, zacznijcie się sami interesować zdrowiem i trzymajcie się z dala od lekarzy.
Nie bierzcie żadnych leków - medycyna naturalna i zioła są o wiele potężniejsze, skuteczniejsze i bez skutków ubocznych.
Lekarze i naukowcy okłamują nas tak samo, jak politycy.
Ja np. wyleczyłem się z alergii, z której według lekarzy nie można się wyleczyć, a jedynie łagodzić jej objawy. A przed moją kuracją zapytałem pewnego lekarza, co sądzi na ten temat - powiedział, że mam w czary nie wierzyć... A teraz nie mam alergii :)
Odżywiając się zdrowo człowiek nie będzie chorował na NIC. Zdrowy organizm ze zdrowym układem odpornościowym pokona każdą bakterię i każdego wirusa.
Leki "lekkie"leczą tylko objawy chorób. Zaś te poważne leki (od antybiotyków po psychotropy) w rezultacie pogłębiają tylko choroby.
Piszę to dla Waszego dobra.
@up
Jestem bardzo ciekaw w jaki sposób wyleczyłeś alergię. Ja mam taką silną, że latem mam ochotę się kur*wa powiesić. Tu opisałem wszystko: http://www.yafud.pl/15962/
Banda gimbusów pod tym yafudem mi radziła iść do lekarza po leki na alergię. Dostałem Rupafin. Silne i toksyczne jak sam skur*wysyn gówno, po którym owszem, objawy NIEZNACZNIE ustąpiły, ale po łyknięciu takiej tabletki przez cały dzień chodziłem zamulony, senny i wszystko mnie wkur*wiało.
"Zdrowy organizm ze zdrowym układem odpornościowym pokona każdą bakterię i każdego wirusa."
Żeś teraz pierdoInął. Wirusa ebola, pałeczki dżumy, wąglika i wirusa HIV też? Zresztą mamy tu na yafudzie lekarkę, może się wypowie na ten temat.
Ale zdradź mi, mistrzu medycyny, swój sposób na alergię. Jeśli mi to pomoże latem nie będę zdychał, to do końca sierpnia wysyłam ci litr Jacka Danielsa. No chyba że jesteś niepełnoletni, to litr Kubusia.
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2013-03-02 23:36:46 [Powód:Omijanie cenzury]
kenwood -
Wróciłeś? Wow.
PS. JD jest tani, więc się nie wykosztujesz.
a i jeszcze jedna rada ode mnie, gdy cokolwiek zalatiacie u lekarza czy to nawet glupia zmiana opatrunku za kazdym razem pilnujcie by znalazlo sie to w karcie ew zadajcei kopii takowej, to tez jest bardzo ważne. A teraz wyjasnei czemu :) Była taka sprawa pewien pan mial operacje na noge cos tam mu cieli, i w środku został gazik wdała sie infekcja ropa itd. Pan co tydzien chodził na zmiane opatrunku itd, w szpitalu powinno to zostać wykryte, ale nie zostało. I tu sie pojawił problem w sadzie bo co tygodniowe zmiany opatrunku nie zostały odnotowane w karcie pacjenta. Ubezpieczyciel stiwerdzil ze pacjent przez 6 miesiecy (tyle trwalo leczenie i tyle ten pan latal po spzitalach i zmeinial opatrunki w nodze) nie pojawił się ani razu na zmianie opatrunku i stwierdizl ze to nie gazik mu rozwalil noge a niezmieniany od dnia operacji opatrunek. Sprawa sskonczyla sie tak ze pan stracił nogę i przegrał w sądze gdyż nei było dowodu potwierdzajacego zmiany opatrunku. Tak ku przestrodze.
@ kenwood
Też miałem silną alergię. W sumie przez cały rok smarkałem, bo jak robiło się zimno, to co chwilę byłem przeziębiony - miałem bardzo niską odporność organizmu.
Zacząłem chodzić na odczulania, brałem leki antyalergiczne. Ale po odczulaniach niewiele się zmieniło - na jedne alergeny zelżała mi wrażliwość, ale przybyła na jakieś drzewa -_- A leki antyalergiczne nie dość, że zamulają, to kosztują.
Po latach męki usłyszałem o czymś takim, jak BIOREZONANS, który podobno leczy alergie, boleriozę i inne, których lekarze nie potrafią wyleczyć.
Miałem wybór: całe przyszłe życie z alergią, albo spróbować. Długo się nie namyślałem;)
Biorezonans polega na zdrowej diecie i poddawaniu ciała niskiemu natężeniu prądu (nieodczuwalnego), które razem wybijają z organizmu grzyby, pleśnie, bakterie, wirusy i pasożyty. One to zjadają nas od środka. A właściwie zjadają składniki odżywcze, witaminy itp.
Tak osłabiony organizm jest wrażliwy na byle co z otoczenia, które go w jakikolwiek sposób podrażnia.
[Samo tłumaczenie lekarzy na czym polega alergia jest niedorzeczne: powodują ją "alergeny". Tylko dlaczego na jednych te alergeny działają, a na innych nie? Więc to nie w tym tkwi problem! A oni nas leczą w taki sposób, że chcą przyzwyczaić organizm do tych alergenów - na tym polega odczulanie. Ale NIKT nie zadał pytania "Dlaczego organizm jest na nie wrażliwy?". A oni już leczą nie zbadawszy całej sprawy. Albo są głupi, albo celowo działają na naszą szkodę. W obu przypadkach - nie chcę mieć więcej z nimi do czynienia. I od kiedy nie mam moje zdrowie stale się polepsza.]
Biorezonans sporo mnie wykosztował. W sumie około 4000zł (razem z paliwem za dojazdy). Ale wydałbym każdą sumę za pozbycie się tej cholernej alergii, bez której nie miałem wcale życia (ani się bawić, ani pracować, ani spać...).
Podobno niektóre ośrodki nieźle się cenią - ja płaciłem około 100zł za wizytę, a jakaś klientka powiedziała, że w innym miejscu od niej brali chyba 400zł...
Ciekawostką jest, że ten ośrodek, gdzie ja chodziłem (Tychy) prowadził lekarz. I to nie byle jaki - doktor chirurgii (czyli wyuczony w każdej dziedzinie ciała).
Ojciec wkręcił w to swojego kolegę, z którym potem jeździliśmy razem - żeby było taniej za paliwo.
On był co chwilę w szpitalu - ledwo oddychał. Faszerowali go antybiotykami i gdy było lepiej wypuszczali. A jemu po jakimś miesiącu znów było gorzej i wracał. No nie miał życia. Wszędzie nosił ze sobą inhalatory i ledwo mówił, bo cały czas kaszlał.
Na tym Biorezonansie powiedzieli mu, że tak szybko poprawy nie będzie miał - bo może po pół roku terapii. PO TYGODNIU PRZESTAŁ WOZIĆ ZE SOBĄ INHALATOR!
Sory, że takie długie, ale chciałem opisać w miarę dokładnie moje przeżycia.
Jakbyś miał jakieś pytania, to pisz na gg: 10928751
PS. Alkoholu nie piję, bo szkodzi zdrowiu;)
Up, niezła reklama. Ile ci za to płaca?
@ kenwood
Jeszcze jedno.
""Zdrowy organizm ze zdrowym układem odpornościowym pokona każdą bakterię i każdego wirusa."
Żeś teraz pierdoInął. Wirusa ebola, pałeczki dżumy, wąglika i wirusa HIV też?"
Jak wiesz od dżumy nie wszyscy umarli;) Niektórzy pozostawali zdrowi mając kontakt z chorymi. Czytałem kiedyś nawet o pewnym lekarzu, który chciał coś tam udowodnić i wstrzyknął sobie wydzielinę ropną chorego na dżumę i... nic mu się nie stało.
Mówienie, że coś jest niemożliwe tylko dlatego, że o tym jeszcze nie słyszeliśmy jest po prostu ignorancją.
Musimy sami dowiadywać się prawdy, bo jesteśmy okłamywani na każdym kroku. Jest wiele informacji, o których nam się celowo nie mówi, a które mogłyby nam pomóc.
@Ant
Aha jeszcze jedno/
Ale wydałbym każdą sumę za pozbycie się tej cholernej alergii, bez której nie miałem wcale życia (ani się bawić, ani pracować, ani spać
Skoro nie miałeś zycia bez tej alergii, to czemu chciałeś sie jej pozbyć??
Kornelka;
Coraz bardziej wątpię w twą inteligencję...
@Kornelka
Sory, spieszę się do pracy na 15:00. Trochę mi się pomyliło w tym potoku słów;)
Oczywiście miało być, że "z nią"nie miałem życia.
Aaaa no chyba, ze tak. W takim razie lec i sie nie spóźnij.
Miłego dnia.
Widocznie jesteś zdrowa jak yafuda mozesz napisać;)
No, już jestem w pracy :]
A dzień będzie miły, jak zawsze na drugiej zmianie;) Jak zresztą właśnie widać - siedzę na necie :P A zaraz jeszcze sobie w coś zagram :P
Ant
Hehe mam to samo na drugiej zmianie, ale i tak wole pierwsza bo po pracy masz jeszce cały dzien dla siebie.
też wymiotuję;/
Fajny blog, zapraszam do siebie:)
Ant - dzięki. Nie wiedziałem wcześniej o czymś takim jak biorezonans. Jak odłożę trochę hajsu to może spróbuję.
Jest też tańszy sposób, ale z pewnością będzie dłużej trwał.
Stosować samą dietę.
Ci z biorezonansu stosują zasady Michała Tombaka, który napisał parę książek (książkę "Uleczyć Nieuleczalne"można łatwo i za darmo znaleźć na necie w formie e-booka).
Chodzi w tym w skrócie o to, żeby:
- nie łączyć białek z węglowodanami w posiłkach (źle się razem trawią)
- nie popijać jedzenia (rozcieńczasz wtedy soki żołądkowe i źle się trawi)
- nie jeść cukrów pod żadną postacią, a na czas kuracji nawet nie jeść owoców (cukry to idealna pożywka dla wszystkiego, co nas zjada od środka)
- nie jeść chemii. Żadnej.
- nie przyjmować leków - chyba, że naprawdę musisz (bo to chemia - zioła to co innego)
Opisuje też wiele innych zasad zdrowego odżywiania, oraz ćwiczeń fizycznych, bez których chyba bym dzisiaj nie chodził, bo miałem uszkodzony kręgosłup.
Motto Michała Tombaka: "Lekarze leczą. A natura ulecza". Cała prawda;)
A - i nie jeść smażonych rzeczy - bardzo ważne.
Wiem, to trudna dieta. Ale jak zaczniesz chorować, to zrobisz wszystko, żeby być znowu zdrowym :)
ja mam na stałe wpisany do telefonu numer do rzecznika praw pacjenta, tam się bardzo łatwo dodzwonić, panie są miłe...a wyjęcie telefonu i oświadczenie,że się tam zadzwoni, najczęsciej działa...
Ant czytałam, super książka. Dostępna na chomikuj.
Miałem coś podobnego. jednodniowy wirus. wywala na lewą strone.
Nawet wódą nie szło tego przepić.
Pozdrawiam.
Wiesz co Ant, przeczytałam bardzo pobieżnie Twoje wypowiedzi i doszłam do:
"- nie łączyć białek z węglowodanami w posiłkach (źle się razem trawią)
- nie jeść cukrów pod żadną postacią, a na czas kuracji nawet nie jeść owoców (cukry to idealna pożywka dla wszystkiego, co nas zjada od środka)"
Czy Ty wiesz co Ty mówisz? Po co zalecenie żeby nie mieszać węglowodanów z białkami skoro następnie mówisz, żeby w ogóle nie jeść cukrów? Tak, węglowodany to cukry. I to sprawia, że nie mam ochoty przeczytać dokładnie tych wypocin. Szkoda tylko, że ludzie czytają i wierzą.
Up, patrz nie doczytalam tego.
Co do nie spożywania owoców bo cukier.
Z tego co pamietam Tombak mówił o nie spożywaniu cukru w złej postaci tzn.: cukier biały, brązowy, trzcinowy/ wszelkiego rodzaju słodyczy czy gotowych wypiekow.
Nie przypominam sobie by mówił o owocach a przeczytałam kilka jego książek.
Cukry to węglowodany, ale nie wszystkie węglowodany to cukry.
Węglowodany to np.: ziemniaki, chleb, makaron, ryż, kasze.
Nie próbuj być mądrzejsza, niż jesteś :)
Pisałem, że ta dieta z Biorezonansu "opiera się"na zaleceniach M. Tombaka. To, żeby nie jeść cukrów pod żadną postacią zalecili mi bezpośrednio w tym ośrodku z biorezonansu. Mówiłem to bardziej w kierunku kenwooda, który ma taki sam problem, co ja kiedyś miałem.
A nawet nie mówiłem, co sugerowałem. Najlepiej pójść tam samemu i dostać dietę dopasowaną do siebie.
A "opiera się"nie oznaczą, że jest wszystko tak samo;)
@Ant
Czy ta dieta zabrania spożywania cukru w jakiejkolwiek postaci?
Czy możesz naprzyklad spożywać cukry złożone?
Jakie rodzaje produktów weglowodanowych są zabronione a jakie wskazane?
Pytam, bo znam osobę, która rownież nie może poradzić sobie z alergia.
Nie jestem ekspertem i nie znam wszystkiego na pamięć. Sam nie stosuję wszystkich zaleceń.
Poleć tej osobie książki Michała Tombaka (ks. "Uleczyć Nieuleczalne"jest najbardziej dostępna), oraz Biorezonans - kosztuje, ale działa szybciej.
Choć ostatnio dowiedziałem się, że są urządzenia zwane "Zapper", które działają podobnie, co te w Biorezonansie. Jeśli ktoś ma rozsądek, to może samemu trzymać się diety oraz stosować Zappera, a wyjdzie taniej.
Ale powtarzam - jeśli ma zdrowy rozsądek. A jakby orientował się w medycynie naturalniej, to byłoby jeszcze lepiej.
Mam nadzieję, że moja wiedza komuś pomoże :)
PS. Nie wierzcie "oficjalnym"informacjom. Wielkie strony internetowe (onet, wp i temu podobne) kłamią tak samo, jak TV i gazety. Szukajcie informacji na "bocznych drogach". A przede wszystkim MYŚLCIE. I miejcie otwarte umysły - nie zamykajcie się na informacje, które mogą brzmieć dziwnie, ale nie macie przeciw nim żadnych argumentów.
"A prawda was wyzwoli":)
No tombaka juz jej poleciłam
Uleczyc nieuleczalne, czy można żyć 150 lat i jak żyć długo o zdrowo.
Wspomnę jej o tych innych metodach.
Dzięki.
Niestety wiele osób oczekuje efektów zbyt szybko. Czasem trzeba na nie czekać miesiąc, a czasem nawet parę lat.
Jednak czy warto porzucać długotrwały proces leczenia, a zamiast niego wybrać resztę życia w chorobie?
Chętnie polecę również książkę Brandon Bays - "Podróż".
Autorka zaczęła chorować na raka. Miała guza w brzuchu wielkości piłki do koszykówki.
Poprzez podróż emocjonalną do dawnych i już prawie zapomnianych urazów i "naprawienie"ich (wybaczenie) pozbyła się całkowicie raka w 6 tygodni. Potem postanowiła pomagać innym ludziom, a całość opisała w tej ciekawej książce.
W internecie można znaleźć tę metodę leczenia pod nazwą "recall healing";)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Uciekaja-do-Niemiec-bo-Polska-to-nie-kraj-dla-chorych-dzieci,wid,15374369,wiadomosc.html?ticaid=1102ba
Nie wszystkie węglowodany to cukry? Proszę, to Ty nie udawaj mądrzejszego niż jesteś. Węglowodan=cukier. To że nie każdy jest słodki (zdziwienie?) nie sprawia, że nie jest cukrem. Przytoczyłabym Ci definicje, przykłady, ale po co? Czas na weryfikacje Twojej wiedzy, poczytaj trochę więcej.
Oczywiście, że firmy farmaceutyczne nastawione są na zyski. Oczywiście, całkiem możliwe, że nie wypuszczają niektórych leków, bo mogłyby wyleczyć całkowicie. Ale nie znoszę takiego gadania, nie znoszę takiej postawy. Tego namawiania np. śmiertelnie chorych ludzi do odstawienia metod znanych na cześć szarlataństwa. Szarlataństwo istniało od zawsze, ale przedtem jakoś ludzie nie żyli tak długo.
Przedtem jakoś ludzie tyle nie chorowali.
Kiedy tyle nie chorowali? Kiedy w IVw panowała epidemia dżumy? Albo dżuma w XVIIw? W XIX? Cholera w XIX? Tyfus na początku XX? Ospa prawdziwa w XV? Hiszpanka na początku XX? I inne?
Rzeczywiście, możliwe, że tyle nie chorowali, bo po prostu nie dożywali sędziwego wieku (a przynajmniej większość z nich). Na pewno nie chorowali tyle, skoro w tamtym czasie wystarczyła jedna poważniejsza choroba (np. zapalenie płuc) i człowiek był martwy. Wiesz, może w tym rzecz. Może nie jesteśmy "zaprojektowani"na aż tak długie życie?
Nie zaprzeczam, że medycyna nie jest tak rozwinięta jakby większość ludzi chciała wierzyć. Oglądają seriale, gdzie po reanimacji udaje się uratować tyle osób. A to nieprawda, defibrylacja jest skuteczna w jakiś (nie chcę skłamać, bo już nie pamiętam dokładnie tej statystyki) w ~2% ! Zwykle u, że tak powiem, "zdrowego chorego". Np. nagłe zatrzymanie krążenia bez powodu, a to i tak tylko pod warunkiem naprawdę szybkiego udzielenia pomocy.
I oczywiście, że lobby farmaceutyczne kieruje się swoim zyskiem. No niestety tak jest. Zresztą, jak wszystko inne (patrz: sól drogowa w pożywieniu...). No właśnie, co my tak naprawdę jemy? Co z tego, co czytamy na etykietkach jest prawdziwe? Jest tyle niewiadomych.
Ale dla mnie problem "szarlatanow"leży gdzie indziej. W tym, że za nic, życzą sobie pieniądze. To jest dla mnie najbardziej nie fair.
Czy coś co nie istnieje, może pomóc? Czy coś co z punktu biochemiczne nie ma wpływu na jakąś chorobę może pomóc? (jw. nie czytałam dokładnie, co pisałeś). Myślę, że jeśli pomaga, to dlatego, że ktoś w to wierzy. Mózg ludzki jest niesamowity i co więcej, bardzo niezbadany. Weźmy pod uwagę np. wszystkie cuda (jestem osobą niewierzącą). To jest dla mnie genialne, jak czasami potrafi poradzić sobie ludzki organizm. Ale...nie zgadzam się, na pieniądze, za to, że człowiek uwierzy, że dostał lek. I to grube pieniądze, jak sam mówiłeś.
@Ant "Podróż emocjonalna"? Co to ma być? Przyznam karoli rację, że wielka szkoda, iż mózg ludzki jest niezbadany. Tu się odniosę bo jestem pewien, że gdybyśmy potrafili wykorzystać go w 100% to dało by się po prostu kazać naszemu ciału np żeby skupiło się na wyeliminowaniu komórek nowotworowych. W sumie gdzieś o tym czytałem ale to tylko czysta teoria
defibrylacja jest bardzo skuteczna przy zatrzymaniu krązenia, nawet do 90% jesli rozpoczęta szybko,
to tak btw
@toudi czysta teoria. Z drugiej strony, gdybyśmy używali w 100% mózgu, to w sumie nie wiadomo, czy w ogóle udałoby się go odżywić, już w tej chwili pobiera jakieś 20% przy "nic nie robieniu".
@znafco. Nie rozumiesz. Serce wytwarza impulsy nerwowe (bardziej zagłębiać się nie będę). Oczywiste, że po przyłożeniu prądu coś się stanie. Ale u chorego człowieka, serce nie staje ot tak sobie (jak w moim przykładzie "zdrowego chorego", gdzie następuje nagłe zatrzymanie pracy serca), bo jest to znacznie bardzie skomplikowany proces. Wysiadają inne organy. I o to chodzi, to chwilowa skuteczność. To życie, nie piękny serial. To rzeczywistość, a nie wiara, że lekarz zrobi wszystkiego, każdego uratuje, a jeśli nie uratował, to się nie przyłożył. Tak nie jest. (No, poza oczywiście wyjątkami - niestety).
@ Karola
"Ale nie znoszę takiego gadania, nie znoszę takiej postawy. Tego namawiania np. śmiertelnie chorych ludzi do odstawienia metod znanych na cześć szarlataństwa."
Zaznaczyłem w swojej wypowiedzi, żeby nie odstawiać leków, jeśli naprawdę trzeba je brać. Czytaj ze zrozumieniem.
Ponadto mówisz jak ten doktor, który kazał mi nie wierzyć w czary. Jak widzisz to "szarlataństwo"wyleczyło mnie z czegoś, czego ci Twoi wspaniali lekarze nie potrafią wyleczyć :)
Opisałem własne doświadczenia i proszę nie próbuj mi wmówić, że to mi się przyśniło, czy coś.
PS. Jeśli TY w daną rzecz nie wierzysz, to nie wmawiaj innym ludziom, że ta rzecz nie istnieje.
Ja mogę o tym mówić, bo to sprawdziłem, więc mam argument.
Ty niestety argumentów nie masz. Powtarzasz tylko za innymi, którzy podobno są nieomylni - kłamliwą telewizją, naukowcami od siedmiu boleści i w ogóle całą tą bandą oszustów.
Nie powtarzam za telewizją, której nie oglądam. Nie powtarzam za onetem (który wymieniłeś wcześniej), którego nie czytam. Mówię o tym, o czym się uczę - no tak, od tych wszystkich naukowców od siedmiu boleści.
Czy Ty widzisz, co piszesz? Podkreśliłam wcześniej, że żaden naukowiec, żaden lekarz nie jest "bytem absolutnym". Nie jestem nim ja i nie jesteś Ty, chociaż wydaje Ci się, że doskonale wiesz, kim ja jestem i jak żyje. To czysta demagogia, to są te Twoje argumenty?
Przyznam się, kończę kierunek lekarski. Ale przeczytaj jeszcze raz co pisałam i wskaż, gdzie mówiłam o nieomylnych lekarzach? Jest wręcz przeciwnie. Widzę z pierwszej ręki jak rzeczywistość różni się od np. dr House'a. Byłam na oddziale onkologicznym na praktykach. Widziałam, jak umierają małe dzieci. Ale widziałam też osoby wyleczone.
Widziałam też osobę, której się poprawiało i która zrezygnowała z terapii na rzecz "szarlataństwa". Niestety, nie udało się jej.
Nie negują fakty, że Tobie to pomogło. Patrz post wyżej. Nie mówię, że Ci się to przyśniło - patrz post wyżej. Mówię tylko, zdzierstwem jest branie pieniędzy za coś, co prawdopodobnie jest efektem placebo.
Dla mnie ważne są liczby. Fakty. W tej chwili to medycyna wygrywa liczbami, a nie szarlataństwo. Ale nie ode mnie zależy wybór pacjenta.
Doczytałam właśnie, że ośrodek prowadził chirurg;o W sumie, jeszcze gorzej, wydaje mi się, że dla niego to takie... żerowanie na naiwnych. Ach, nie przeceniaj chirurgów. Każdy lekarz jest wyuczony w "całym ciele", specjalizacje są po studiach. No i generalnie, on kroi, resztę badań itd przeprowadzają inni lekarze:)
Tak, ale chirurg musi umieć "kroić"całe ciało, nie? No, może poza mózgiem.
A ja nie mówię, że medycyna się myli i ogólnie jest zła. Chcę tylko powiedzieć, że te osoby, które kierują rozwojem medycyny, oraz tym, czego uczą się studenci medycyny jest dyktowane przez osoby, którym nie zależy na "wyleczeniu"ludzi, a jedynie na ich "leczeniu".
A żeby leczyć, trzeba sprawić, żeby chorowali.
Weźmy taki na przykład fluor - jest trujący. A prawie wszystkie pasty do zębów go zawierają. Istniała również fuoryzacja wody w USA mocno zachwalana przez "władze"(również naukowców).
Dopiero masowe zachorowania ludzi ujawniły cały przekręt.
Podobnie było ze stosowaniem aspartamu. Dopiero afera sprawiła, że go zakazano.
I strasznie ubolewam widząc coraz większą ilość napojów, które go zawierają. Widać tu ludzie nie wiedzą co to jest i jaką ma historię, więc można im go wcisnąć.
Kolejna "praktyka spiskowa"dotyczy szczepionek... Ale nie chce mi się już o tym pisać. Na pewno wiesz już o co mi chodzi.
I wiem - lekarze nie lubią osób, którzy posiadają jakąś wiedzę o medycynie, a zwłaszcza, jeśli koliduje ona z tym, co już owi lekarze mają "poukładane w głowach":P
Tak, z tym co teraz napisałeś muszę się zgodzić.
Na świecie jest naprawdę źle.
Z drugiej strony, czemu tak jest? Chodzi o świadomość ludzką? Gdybyśmy wiedzieli co jemy, co bierzemy, czy byśmy tego nie robili? Np. oburzenie (słuszne zresztą) na sól drogową, na koninę (która jest jadalna, ale ta jest ściągana nie wiadomo skąd i nie badana). Więc założyłabym, że gdybyśmy wiedzieli, to nie jedlibyśmy takich produktów.No i tak, ja bym nie jadła, ale...
Ostatnio rozmawiałam z moją starszą koleżanką, która ma małe dziecko. Widzę, jak kupuje mu cole i inne takie i pytam, jak może, czy nie zależy jej na zdrowiu? Odp. "no a co ja poradzę, skoro on to lubi?"No ręce opadają.
Niestety tak to z ludźmi jest. Można mówić, że coś jest złe, ale mało kogo to obchodzi.
Ach, co do chirurgów... No tak, musi umieć kroić. Ale np. odkrojoną tkankę podczas operacji odsyła na sprawdzenie do diagnostyka.
Ja bym bardziej powiedziała, że wiedzącym najwięcej jest internista (ten od chorób wewnętrznych). Ale też nie wie wszystkiego. No ale od chirurga na pewno usłyszysz coś innego :)
Też ubolewam nad głupotą i ignorancją ludzką. Ale wychodzę z założenia, że są też rozumne jednostki - mniej, lub bardziej, ale staram się uświadamiać jak najwięcej z nich :)
Jeśli pomogę chociaż jednej osobie, to jest to sukces.
Nie będę Ci mówił, żebyś nie wierzyła we wszystko na słowo, czego się dowiesz. Ale proszę, żebyś zawsze miała otwarty umysł.
Ludzie od zawsze mieli tendencję do stwierdzania, że to, co ostatnio odkryli jest już "wersją ostateczną", że nie ma już niczego poza tym.
Tylko ciągłe dążenie do doskonałości zbliża nas do niej.
Powiedzmy, że żadne z nas nie może wierzyć na słowo w to co usłyszy. I ja - jeśli chodzi o naukową stronę - i Ty, jeśli chodzi o tę nienaukową. No bo tak naprawdę, czy tacy ludzie "nie przy władzy"dowiedzą się prawdy? Doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby nie było chorych, to nie byłoby lekarzy, farmaceutów etc. Z drugiej strony, ci Twoi też się cenią... Oni też nie mieliby pieniędzy, gdyby nagle dało się wyleczyć wszystkich. Także cóż... można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy pionkami.
Miłego wieczoru :)
Po części się zgadzam. Ale ta "nienaukowa strona"mnie wyleczyła z alergii i dzięki niej ogólnie poprawia mi się ciągle stan zdrowia. A lekarze nie tylko nie potrafili mnie wyleczyć - pogorszyli mój stan zdrowia przepisując antybiotyki, kiedy nie było to konieczne (co powoduje wzrost pleśni i grzybów w organizmie, co dalej prowadzi do większej chorobliwości), oraz zalecali mi brać różne inne leki, które zawierały szkodliwe związki (np. słodziki).
Dodatkowo obserwuję, jak osoby z mojego otoczenia są coraz bardziej schorowane, a które nigdy nie miały chociażby przeziębienia.
Więc jestem całym sobą za nienaukową stroną.
Do lekarza pójdę dopiero, jak sam nie będę potrafił sobie z czymś poradzić;)
Hmmm. Brzmi jak krztusiec.
Hmmm, interesująca dyskusja gdzie wyobrażenie leczenia chorób skłania mnie ku Ant. Rzeczywiscie coś jest naprawdę skutecznego w metodach naturalnych, mam wiele naocznych przykładów, choć osobiście nie miałam okazji przekonać się na własnej skórze, bo po prostu nie choruję nawet na katar.
Moja siostra cierpiała na silną astmę odkąd skończyła 2 lata, ciągle szpitale, pogotowia i leczenie prywatne i przepisywane leki które tylko łagodziły objawy a szpital ratował życie.
Kiedy skończyła trzeci rok życia, pojechaliśmy do Krakowa dowiadując się o skuteczności ziół tybetańskich i lekarzach którzy je ordynują po uprzednim zbadaniu metodą, którą wi8działam na własne oczy, aczkolwiek niewiarygodną.
Tybetanka (po wielu dyplomach i bodajże 10letniej praktyce), zbadała małą trzymając ją za puls, następnie każąc jej pokazać język! I nie wiedząc wcześniej co młodej dolega, stwierdziła astmę. Przepisała jekieś zielsko które od razu na miejscu wykupiliśmy i to jest niewiarygodne, ale alergia wraz z astmą minęła bezpowrotnie. Siostra jest już dorosła, ma dzieci ale od tamtego czasu nawrotu choroby ani razu!!! Mama poszła z nią do kontroli, po pół roku od ustania objawów czyli jak tylko zażywała zioła, do tej prywatnej lekarki u której zostawiła majątek, i powiedziała co i jak. Lekarka nie uwierzyła, że to możliwe i chciała odrobinę tego ziela do analizy laboratoryjnej, ale niestety nic nie zostało. Lekarka pod wpływem tego cudu zaczęła studiować homeopatię.
Przykładów na wyleczenie przez tych tybetańczyków znam wiele, opiekunce (kiedyś pielęgniarka) mojej babci cofnięto rentę na której była 12 lat, bo na komisji okazało się że baba jest całkowicie zdrowa!
Liliano, albo coś poprzekręcałaś, albo wymyśliłaś. Leczenie ziołami NIE jest homeopatią. "Leki"homeopatyczne, to takie w których to co ma leczyc (powiedzmy, że ten wyciąg z ziół) jest tak rozcieńczony, że po prostu go nie ma. To jak podawanie wody.
A leczenie ziołami jest skuteczne (oczywiście zależy czym). Z czego powstała farmacja? Czemu na pierwszym roku farmacji mają zajęcia z botaniki? Lekami są te substancje z różnych roślin (no, to tak mówiąc w wielkim uproszczeniu).
@LILIANNA, sorki za pytanie wyjęte niemal z kontekstu, ale nie wiesz czasem, czy nie mają oni jakichś leków na wzrost? Bo mówiąc szczerze, dużo bym dał, żeby być chociaż 8 cm wyższy
Karola,
oczywiście masz rację, czytałam nieco n.t homeopatii i wiem że to `inksza inkszość`. Źle mnie zrozumiałaś, lekarka jednak nie zajęła się ziołolecznictwem, a tym niejako placebo...
Connor,
nie wiem. Swego czasu pytałam ciocię (ona mieszka w Krakowie) przez tel. i podobno wygryźli ich nasi medycy, bo tamci odbierali im pacjentów.
A udowodnione przypadki rzeczywistych wyleczeń mogłabym wymieniać.
Nasza, tradycyjna medycyna ma jakieś 200 lat, tamta ok. 2000. choć tu akurat nie jestem biegła w tym temacie, ale jakoś tak, a jeśli mylę lata to proszę o poprawkę...
powiem Ci że to jeszcze jest nic;) mieszkam w Anglii a tutaj dosłownie na wszystko dostajesz Paracetamol -,-
Głupia, przewrażliwiona na swoim punkcie baba i tyle. Powinni ją zwolnić i do końca usranego życia zabronić wykonywania tego zawodu.
Ja kiedyś też poszłam do lekarza.
Przyjmowała akurat taka młoda siksa trochę po osiemnastce. Strasznie mnie brzuch bolał, ale myślałam, że z młodszymi doktorkami łatwiej się dogadać. Usłyszałam, że perfidnie symuluję, żeby nie iść na sprawdzian szóstoklasisty do szkoły, bo akurat wtedy się zbliżał. Okazało się, że miałam wyrostek robaczkowy.
To stało się dwa lata temu.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Aktoto | 83.11.167.* | 02 Marca, 2013 10:07
Miałam kiedyś podobnie. Gdy byłam dzieckiem dostałam ataku astmy - dosłownie zmieniałam kolory twarzy. Leciałam mamie z rąk i traciłam przytomność - ludzie przerażeni przepuścili nas w kolejce, wchodzimy do gabinetu na pogotowiu a pani doktor do nas z wrzaskiem, że jest kolejka. Dopiero jak moja mama wrzasnęła, że dziecko jej umiera w tedy dopiero nas przyjęła.