Ale, ale od kiedy odgłosy podczas seksu jakkolwiek przypominają okrzyki przerażenia?
Ale tu nie ma o czym marzyć. To się trzeba wziąć do roboty i sprawić żeby marzenia stały się rzeczywistością.
Udane życie seksualne w dużej mierze zależy od faceta. Jak zainspirujesz żonę to sama będzie chiała krzyczeć (a nie będzie mówiła że ją głowa boli). Nie rozumiem ludzi którzy posiadając 20letni staż małżeński nadal nie potrafią mówić o swoich łóźkowych pragnieniach partnerowi/partnerce.
Ty nie chciej ty po prostu to zrób.
Było odpowiedzieć: "Panie to nie żona, to córka była"XD
Dobrze facet, ze byles w domu, bo jakbys mial nocna zmiane albo cos to zadne tlumaczenia ze steony zony nke mialyby sensu, szczegolnie tak absurdalne, jak ćma :D
"Marzyłbym"... ale w jakiej sytuacji byś o takim życiu marzył?
Może trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, kupić żonie jakąś bieliznę, winko, córce dać kasę na kino i pizzę, co by szybko do domu nie wróciła i nie trzeba będzie sąsiadowi kłamać :-)
oj chyba taniej i prosciej byloby pojsc do prostytutki... bez przesady, tyle zachodu ze stosunkiem w malzenstwie? komu by sie chcialo tak cale zycie?
no właśnie po to żeby nie trzeba było iśc do prostytutki. Nie wszyscy mężczyźni są nieurodziwi, żeby musieć za to płaćić :)
Żart. Wiem, niektórzy po prostu lubią.
A tak na poważnie. Uważasz że facet powinien być tak leniwy w pożyciu małżeńskim bo łatwiej pójść do prostytutki, ona niczego nie wymaga (bo od niej się wymaga) i zawsze jest zadowolona (nawet jak nie jest bo za to jej płacą) Trochę żenujące.
No i pozostaje kwestia, że z założenia bierze się ślub nie poto żeby chodzić do prostytutki. Ale może ja naiwna jestem
na powaznie to uwazam ze jesli koles przed kazdym stosunkiem jest zobowiazany "kupić żonie jakąś bieliznę, winko,"oraz "córce dać kasę na kino i pizzę, co by szybko do domu nie wróciła", to jest to zupelnie nieoplacalny interes.
a tak w ogole to dlaczego tylko koles ma sie starac i wydawac wyplate na bielizne, wino, kino i pizze? czy aby z zalozenia nie bierze sie slubu po to zeby WSPOLDZIELIC troski i szczescia w zyciu? ale moze ja naiwny jestem.
Nikt nie pisze że za każdym razem. Tu chodzi o przejawienie inicjatywy. Ktoś musi zacząć skoro pisze to mężczyzna to on wyraża inicjatywę że by chciał coś zmienić. Od tego wina i bielizny można zacząć coś zmieniać. Ktoś rzucił taką propozycję. Rónie dobrze to może być masaż lub spacer (to żaden wydatek)
Zastanów się po co dla kobiety 50 par bielizny czy wino co wieczór czy nawet raz w tygodniu? Szafa ma swoje ograniczenia, wątroba też.
Słowo Ty jest tu kluczowe. Ty zakładasz że dać córce na kino to jest wydatek, kupić wino też. Na tym polega twój problem. Ty uważasz że te pieniądze które ma facet w małżeństwie należą tylko do niego.
Jest jednak spora część małżeństw, która ma wspólną kasę i nie traktują tego jako kosztu osobistego, tylko jako wspólny wydatek. Taka jest różnica. Na tym polega to wspódzielenie.
Jeśli kupuje piwo dla męża (bo wolę wino) i daję synowi kasę na kino to nie traktuję tego jako swego osobistego wydatku za który chcę coś w zamian, żeby mi się opłaciło. Jednemu i drugiemu chcę sprawić frajdę. To chyba na tym ma polegać.
rozumiem. wspoldzielenie polega na tym ze maz kupuje zonie prezenty... nie poprzewracalo ci sie wiadomo gdzie? no i przyznaje - zalozylem ze koles wydaje swoja kase. nie wpadlem na taki myk zeby zonie kupowac wino, bielizne i kolacje za jej pieniadze. to zbyt bezczelne nawet na mnie.
No to obawiam się, że nie rozumiesz :)
Z tą bielizną to tylko propozycja, nie trzeba zaraz wszczynać wojen. A pisałam o tym bo u nas się to sprawdziło. A "wydatek"był jednorazowy i przyniósł ogromne korzyści :-)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
chrysalis [YAFUD.pl] | 25 Lutego, 2016 15:34
Ale, ale od kiedy odgłosy podczas seksu jakkolwiek przypominają okrzyki przerażenia?