Bezstresowe wychowanie wydało właśnie owoce.
Sytuacja kiepska, ale nie możecie się z mężem uciąć na ich żądania. Jak chcą coś zmienić niech to zaproponują, ale ostateczny głos w sprawie musi należeć do was, bo inaczej wejdą wam na głowę. Nawet jeżeli spełnia swoją niedorzeczna groźbę to sprawa zostanie naglosniona przez przybycie policji, ale bez dowodów nic wam nie zrobią, a one zobaczą, że jednak nie mają żadnego atutu.
Widać jak wychowaliscie dzieci.. Tak to net gdy sie na za dużo pozwala.
Tak to jest*
W dziób i tyle. Powinniście wysłuchać co mają do powiedzenia, ale decyzja należy do Was. Spróbujcie im wyjaśniać powody. A jak nie P osluchaja to sami zadzwońcie na policję w obecności np. Dziadków. Albo wystawcie im walizki za drzwi jak chcą być dorosłe.
Niech zglaszaja. Dorobia sie izby dziecka, to dopiero beda mialy impreze. Szlaban na zycie.
Jede-naście
dwa-naście
kończą się tak samo jak trzy-naście.
Wydaje mi się, że jedenastolatkę też można nazwać nastolatką;)
Kolejny kretyn, ktory powtarza głupoty wyczytane w internetach. Bezstresowe wychowanie, a brak wychowania to dwie różne rzeczy. Poza tym okres buntu nastolatków zazwyczaj nie ma nic wspólnego ani z jednym, ani z drugim.
Zaczęłam palić papierosy w wieku 13 lat. Gdyby moi rodzice się o tym dowiedzieli, dostałabym tyle pasów na dupsko, że szybko by mi się odechciało. Dziś mam 28 lat i jak czytam komentarze typu: 'jak sobie wychowałeś, to teraz masz', to zastanawiam się, czy nikt z tych osób nie buntował się nigdy w młodości mimo tego, że rodzice wychowywali go najlepiej jak potrafili? Nie byłam wychowywana bezstresowo, po prostu byłam głupia:) tak samo pewnie te młode damy-rodzice dbają o ich wychowanie, a one w swojej młodzieńczej głupocie myślały, że takim 'argumentem' coś ugrają. Za parę lat będą wspominać to ze wstydem. Tak, jak ja moje palenie:)
Podejrzewam, że nie miałyby odwagi tego zrobić... Poza tym nie mają dowodów.
Współczuję dzieci, ale nie powinniście się poddać im groźbom. Skoro już w wieku 12/14 lat odwalają takie numery, to pomyślcie co będzie za kilka lat. Musicie jasno postawić im granice. Ja bym jeszcze usilniej pilnowała ich zakazów, a jak następnym razem będą wam grozić to wyjaśnijcie im konsekwencje także dla nich. Myślę, że postraszone domem dziecka trochę się uspokoją.
To jest to czego według mnie brakuje dzisiaj. Ja kiedyś bałem się na matkę podnieś głosu, o zwrotach wulgarnych, czy podniesieniu ręki na nią nie było mowy, bo wiedziałem jak to się skończy jak ojciec wróci. Nie mam im tego za złe, bo postawili wyraźny zakaz i za jego złamanie była kara, a teraz rodzic ma grzecznie poprosic dziecko o coś a jak usłyszy "spi*rdalaj"to ma to wykonać. Smutne, ale niestety prawdziwe
Taka mała rada.
Wiem, że boli Panią serce tą sytuacją, ale. Dla Pani dobra proszę porozmawiać z córkami tak by powiedziały to ponownie i po prostu nagrać całą rozmowę.
Naprawdę życzę powodzenia bo sama nigdy bym nie chciała czegoś takiego usłyszeć.
No właśnie - zobacz różnicę. Nie chodzi o to, że się zbuntowały.
Ty dostałabyś "tyle pasów na dupsko", a byłabyś w stanie zagrozić rodzicom, że złożysz na nich fałszywe doniesienie na policję?
Mnie się to nie mieści w głowie. Prawdziwym yafudem nie jest bunt sam w sobie - każdy nastolatek wcześniej czy później ma dość zakazów, nakazów, ale chyba groźba podania swoich rodziców na policję jest przesadą?
Swoją drogą mam wrażenie, że naoglądały się Trudnych spraw, albo Szkoły. Tam chyba się dzieją takie akcje i widocznie czerpały inspirację.
Lepiej bić?
Oficjalnie nastolatką jest się od 13 lat :")
Nie mówię ze lepiej bić, ale ze ja nie wyobrażałem sobie czegoś takiego. Nie byłem bity za byle co, tylko mówię, że za coś takiego bym dostał tak że by mi się głupich pomysłów odechcialo. Nie jestem zły na rodziców za to co się stało.
Jedna prosta rada - oddaj je do domu dziecka. Serio.
Dokładnie, jakby za młodu dostały kilka razy manto, to nie wpadłyby na tak idiotyczny pomysł.
A znasz chociaż podstawę takiego myślenia?
Z angielskiego teenager- nastolatek, a teen występuje dopiero w thirteen czyli trzynaście.
Jesteśmy jednak w Polsce i nastolatek to już jedenastolatek.
Bicie to nie jedyna metoda wychowawcza. Ja bym porozmawiala z kazda z osobna i zapytala czy wie co to jest molestowanie i co by sie stalo gdyby rzeczywiście zlozyla taka skarge - wszystkie mozliwe konsekwencje. Mogly nie pomyslec o konsekwencjach ktorych na pewno nie chca - ktore dziecko chce wyslac rodzicow do więzienia? I na pewno dobrze by bylo powiedziec co poczulas/ poczuliscie po tych słowach. Dzieci czasem robia i mowia glupie rzeczy zeby cos osiagnac ale w wiekszosci wypadkow nie chca ranic swoich rodziców i jak do nich to dociera jest im strasznie przykro i nie mowia wiecej takich rzeczy.
W domach dziecka nie zawsze jest tak zle jakby sie wydawalo, zalezy gdzie sie trafi. Znam sporo osob ktore mieszkaja w placowce opiekunczej, czesc z nich ma rodzicow, a jednak nie zaluja i nie wracaja do domow.
Jesli chodzi o dowody - bardzo rzadko mozna miec dowody na molestowanie, to nie jest tak ze przyjedzie policja powie "gdzie dowody"i jak nie ma to odjedzie. W przypadku podejrzenia molestowania dziala sie od razu, zabiera sie dzieci, robi dochodzenie, badania psychologiczne itp. Zanim wyjasniloby sie ze to klamstwo rodzice juz mieliby w dokumentach sprawe o molestowanie. Nawet jesli zostalaby umorzona, odwolana, cokolwiek, to juz zawsze bedzie zapisane ze taka sprawa byla.
Czyli kiedyś, jak nie było FB i gimnazjów, to nastolatkami były dopiero osoby w szkole średniej? :D
Nastolatek to nazwa pochodząca od końcówki "naście"i żadne inne względy nic tu nie mają do rzeczy. Nie istnieja specjalne prawa dotyczące nastolatków jako grupy. To tylko nazwa.
Nazwa obejmująca jeszcze dzieci i już dorosłych. Jest to niewątpliwie bardzo zróżnicowana grupa ale wszyscy od 11 - 19 mają "naście"lat.
Haha no faktycznie, na pewno nazwanie 11-latki nastolatką doprowadzi do katastrofy wychowawczej. Z tego, co mi wiadomo ,słowo "nastolatek"nie jest terminem naukowym i nie ma jakichś określonych ram. Ogólnie pochodzi od końcówki "-naście", chociaż zwykło się tak nazywać osoby, które przejawiają typowe dla nastolatków zachowania typu bunt, chęć przynależności do jakiejś grupy itd. Więc zależy kiedy kto zacznie ten charakterystyczny okres. Niektórzy już w wieku 11 lat, niekórzy 15 itd.
Wg słownika PWN: "nastolatki «osoby różnej płci mające od jedenastu do dziewiętnastu lat»
Wyjaśnijcie im, że jak na was doniosą i policja was zamknie, to trafią do Domu Dziecka i tam dostaną ostro kopa od życia.
Osobiście nigdy nie miałam pomysłów, by wracać do domów po dwudziestej, choć pamiętam, że zawsze wszystkie dziewczyny w moim wieku chwaliły się tym, do jakich godzin przebywały poza mieszkaniem.
Nie jestem matką, jednak jestem w stanie sobie wyobrazić, jak to jest coś takiego usłyszeć od własnego dziecka. Sugerowałabym przedstawić im skutki tego, co chcą zrobić oraz skrzyczeć za to, nie zapominając o karze na telefon (najlepiej zmienić na starą komórkę, z której będzie można jedynie dzwonić) i komputer, może coś się im w głowach poprzestawia. Również proponuję przyjrzeć się koleżankom/przyjaciółkom, bo to od nich nieraz wychodzą takie pomysły.
Polecam kabel od prodiża i odcięcie od mediów.
odcięcie od mediów całkowicie wystarczy, podobnie jak konfiskata smartofona na jakiś czas.
Sąsiad miał podobną sytuacje. Córka tak do niego powiedziała. Ten ją przez kolano klapsy czy pasek nie pamiętam, powiedział że niech dzwoni to ją wezmą do domu dziecka i jakie tam będzie miała piękne życie i dał jej telefon. Córka nie zadzwoniła i przestała się bawić w szantażowanie rodziców.
Przestań prać, gotować, sprzątać, odwozić do szkoły, robić kanapeczki, nie reaguj na ich słowa, pełna olewka. Jak będą Ci grozić, to powiedz, że mogą się w każdej chwili wyprowadzić, i że środków wychowawczych jest w tym kraju mnóstwo. :)
Skoro mówią, że naopowiadają bzdur z powodu zasad i zakazów, to najprawdopodobniej naopowiadają ich z każdego innego głupiego powodu - zabranie smartfona, zbicie kablem(?) itp itd.
Ja bym im raczej pokazała skutki takiego zachowania (i to tak, żeby im to nigdy więcej do głowy nie przyszło), ale nie będę się rozpisywać, bo w Internecie nic nie ginie;)
Zgodnie z Twoją teorią, Ty też w takim razie nie masz jeszcze prawa nazywać się nastolatką, z przytoczonego przez Ciebie powodu.
Nie rozumiem problemu... dziecko się buntuje no to niech rodzic z nim porozmawia. Normalnie. Jesli mowi ze nie bedzie stosowalo sie do zasad no to ok. Ale rodzic ma tez prawo zrobic z tym porzadek i postawic surowcze warunku. Zabrac telefon bo przeciez dziecko samo sobie go nie kupilo. Nie jezdzi sobie samo do szkoly. Kupuje jedzenie. Umawia wizyty u lekarzy. Jaki problem. Skoro chca byc takie dorosle no to witamy w doroslym zyciu;D jesli rodzice nie stosowaliby sie do zasad panujacy wszedzie to te pyskate dzieciaki nie mialyby nic.
PS. Gratuluje wychowania
Rozwiązanie jest banalnie proste.
Sprawdźcie dokładnie jakie są konsekwencje molestowania dzieci, zróbcie dokładną listę punkt po punkcie (aresztowanie rodziców, utrata przez nich pracy i zarobków, strata mieszkania/domu, dzieciaki do domu dziecka/rodziny zastępczej itd itp).
Niech przeczytają, co nie zrozumieją - spokojnie wytłumaczcie. Jak rozumieją - niech podpiszą, że zdają sobie sprawę, jakie są konsekwencje.
Haha, co to za bzdury? :D A myślisz, że skąd wzięła się nazwa "nastolatek"? Ano od tego, że ktoś ma jedeNAŚCIE, dwaNAŚCIE lat. Dojrzewanie nie ma tu nic do rzeczy. Głupota niektórych ludzi mnie powala.
Gdzie wyczytałaś takie pierdoły? Polskie prawo o tym mówi, czy jak? Zastanów się, skąd się wzięła nazwa "nastolatek", a dopiero potem bierz się za komentowanie.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Pert | 84.38.84.* | 30 Lipca, 2016 20:57
Sytuacja kiepska, ale nie możecie się z mężem uciąć na ich żądania. Jak chcą coś zmienić niech to zaproponują, ale ostateczny głos w sprawie musi należeć do was, bo inaczej wejdą wam na głowę. Nawet jeżeli spełnia swoją niedorzeczna groźbę to sprawa zostanie naglosniona przez przybycie policji, ale bez dowodów nic wam nie zrobią, a one zobaczą, że jednak nie mają żadnego atutu.