Jestem kobietą i nie wiem jak można doprowadzić się do takiego stanu, że podpaskę trzeba wymieniać w przymierzalni w markecie. Ale pomijając to- mogła wziąć ze sobą resztę podpasek, zapakować zużytą i przy kasie dać do skasowania otwarte opakowanie. Nikt by jej problemów nie robił, wierzę.
Ludzie to syfiarze w ogóle.
I z przykrością stwierdzam, że kobiety również, często nawet bardziej niż mężczyźni. Wielokrotnie widziałam jak panie (ładnie ubrane, wypieszczone, eleganckie) zostawiają za sobą taki syf, że aż wstyd. Ciuchy porozrzucane po przymierzalni, obsikane deski klozetowe (albo gorzej), co potwornie gryzie się z elegancją, którą chcą prezentować. Coś jak "nie umyłam się, ale się wyperfumuję".
Wyobrażam sobie sytuację, w której faktycznie trzeba wymienić podpaskę i to na już, ale nie wyobrażam sobie zostawić po sobie czegoś takiego jak ta pani.
Pamietam, jak do mojej owczesnej pracy przyszla kobieta z ulicy i zapytala, czy moze skorzystac. Generalnie nie mogla, no ale ze mam dobre serce.. Po jej wyjsciu wchodze do ubikacji, a tam wszystko we krwi, lacznie ze scianami. Ona tam musiala walczyc o zycie. Ide do szefa, pokazuje mu pole bitwy, a ten ledwo do zlewu dolecial, zeby sie zrzygac. Nie wiem, kto to potem sprzatal, ale mam nadzieje, ze tej grubej (tu wstaw dowolne slowo) ptak nasral do oka i wlasny maz ja rzezaczka zarazil.
*tę zużytą, jak już.
Na studiach dorabiałam sobie w pewnej sieciówce, na porządku dziennym było tam znajdowanie w przymierzalnaich:
Wymiocin we wszelkiej postaci
Moczu w reklamówce
Kału, także rzadkiego
Zużytych prezerwatyw
Nasienia na ścianie/dywaniku
Zużytych tamponów i podpasek
Brudnych pieluch, także takich dla dorosłych
Hitem była kobieta, która weszła z małą dziewczynką do przymierzalni. Ponieważ słyszałam dźwięk sikania na podłogę, zobaczyłam pod drzwiami, że dziecko sikało sobie normalnie na płytki, a mama je trzymała.
Raz znalazłam też kształtkę domaciczną (taką antykoncepcyjną), oczywiście używaną (normalnie zabieg usunięcia wykonuje ginekolog)
Masakra...
Powinno mnie to zszokować to co napisałaś, ale nie zszokowało (co świadczy tylko o społeczeństwie w jakim przyszło nam żyć). Bardzo współczuję osobom, które muszą sprzątać potem takie rzeczy.
Nie zdziwił bym się gdyby na tej "kształtce"była jeszcze rdza;)
Przepraszam, ale o ile w pozostale hity mozna uwierzyc, o tyle z ta wkladka domaciczna to juz.pojechalas. Poczytaj sobie gdzie montuje sie taka wkladke i dlaczego tylko ginekolog moze to zrobic. Zapewniam Cie, ze przez szyjke macicy, sama sobie spirali nie wyciagniesz.
Jestem na specjalizacji, niedługo będę ginekologiem, i powiem ci, że można sobie taką wkładkę samodzielnie wyjąć. To ty sobie poczytaj i się wyedukuj. Miałam taką wkładkę (Jaydess), zakładałam ją u znajomego po fachu, a usunęłam sobie sama. Wystarczy być w pozycji półleżącej i pociągnąć za nitki, które znajdują się w pochwie. Naprawdę, wiele kobiet było u mojego profesora, bo wyciągały sobie same wkładkę i coś zrobiły źle. Choć są takie, co im się udało. Gorzej, jak nitki się podwiną, i trzeba zrobić histeroskopię.
Przestańcie pisać takie rzeczy bo aż chce się zostać pedałem :/
To co czytam jest straszne. Nigdy bym nie pomyślała, że ludzie mogą sie tak zachowywać. Niby cywilizowany świat, a jednak niektorzy i tak zachowują sie jak neandertalczyczy. Mam nadzieję ze ten YAFUD i komentarze to jedna wielka ściema.
Tylko ze widzisz, te nylonowe nitki powinny byc obcinane ok 2 cm od wejscia do szyjki macicy. to nie tampon, ze pociagniesz sobie za sznureczek i wyciagniesz. Te nylonowe nitki nie moga byc w pochwie, a ta koncoweczka nitek ktora wystaje, jest niewystarczajaca, zeby ja sobie samemu wyjac. Wiec sa dwie mozliwosci, albo zwyczajnie zmyslasz, albo Twoj rzekomy profesor nie wie jak powinno sie zakladac dobrze spirale. Jak masz watpliwosci, zobacz na instrukcji obslugi.
Wiesz, ja też mam do czynienia z czymś takim, i ty nawet nie masz pojęcia, jak to jest. Jest wiele rodzajów systemów oraz kształtek domacicznych, a ty jako facet tym bardziej nie będziesz miał pojęcia. Polecam udać się z mamą do ginekologa i posłuchać, co mądrego powie. Sama miałam kiedyś wkładkę, co prawda miedzianą, ale jednak przypadkowo usunęłam ją sobie podczas wyjmowania tamponu (ginekolog nie widział przeciwwskazań, a okazało się, że nie skrócił nitek wystarczająco (zostawił na normalnej długości, a nie na tej "tamponowej"))
No cóż, wszechświat dąży do chaosu, tylko człowiek jest tak dziwny, że chce porządku :D
~mój profesor termodynamiki
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
lolz | 93.175.110.* | 13 Października, 2016 20:02
Jestem kobietą i nie wiem jak można doprowadzić się do takiego stanu, że podpaskę trzeba wymieniać w przymierzalni w markecie. Ale pomijając to- mogła wziąć ze sobą resztę podpasek, zapakować zużytą i przy kasie dać do skasowania otwarte opakowanie. Nikt by jej problemów nie robił, wierzę.