I ta ochotnicza straż tak często na sygnale jeździ? Państwowa to rozumiem, ale ochotnicza to raczej od dzwona. Czuję fake...
Dziecko oddac, a do kundelka zalatwic behawioryste. W skrócie, trzeba warunkowac, zeby dzwiek syreny kojarzyl mu sie z czyms fajnym, wiec na dzwiek syreny dawac jedzenie i sie z nim bawic
Zależy jaka jednostka i jak wyposażona. Jeśli jest w KSRG i dodatkowo położona np przy drodze krajowej lub autostradzie to wyjeżdża nawet kilkaset razy w roku.
Oddajcie. Jakos sie przyzwyczai do zycia bez was. A psa sie wychowa.
Wszystko fajnie, ale pies przy takim poziomie lęku nie będzie się ani bawił, ani jadł. Uczyć się też nie będzie w stanie, bo wysoki poziom kortyzolu upośledza tworzenie się nowych połączeń nerwowych w mózgu. Poziom kortyzolu z kolei potrafi wracać do normy nawet i przez tydzień.
Terapia przy tak silnej fobii, to bardzo długi i skomplikowany proces, który przy takich warunkach prawdopodobnie będzie wymagał wdrożenia stałej farmakoterapii (każde pojawienie się bodźca będzie utrwalało reakcje i cofało w postępach). Na dodatek źle przeprowadzony proces przeciwwarunkowania może pogłębić problem.
Dochodzi jeszcze sprawa małego dziecka i jego problemu, który też wymaga poświęcenia czasu... Krótko mówiąc marnie to widzę...
Jak ci się nie podoba to wypi..alaj.
Hahahaha :D
Tulcie go. Ciagle go tulcie, zeby czul sie bezpiecznie. Nie wiadomo co przezyl, ze tak panicznie boi sie syren alarmowych. Niech z wami spi w lozku. Dawajcie mu mnostwo czulosci i poczucia bezpieczenstwa. Przestanie sie bac.
Moja koleżanka miała sukę, wychowywała ją od szczeniaka więc pies nie zdążył nabawić się żadnych traum a mimo to srała i szczała pod siebie za każdym razem jak zadzwonił domofon. Długo tak nie wytrzymali i oddali ją. Szczerze? Też bym tak zrobiła. Sory, ale żeby we własnym domu wdepnąć w gówno i to nie raz, to już gruba przesada.
Zgadzam się z Tobą. Pies jest domownikiem i powinien stosować się do zasad lokatorskich jak każdy inny. Można poświęcić więcej czasu na nauczenie go tych zasad, ale jednostkę niereformowalną należy usunąć przez wzgląd na dobra reszty domowników.
Tak, powinien też sprzątać, śmieci wynosić, zmywać i robić zakupy. Jak każdy to każdy.
Mowa nie była o obowiązkach, a o zasadach.
Wiesz, skoro nie masz w sobie za grosz czlowieczenstwa i oddalbys zwierzaka, bo robi cos, co Ci sie nie podoba, nie bierz nigdy zadnego zwierzaka pod opieke. Szkoda zwierzaka, ktory przyzwyczai sie, a potem egoistyczny czlowiek odda go.
A ta suczka widac miala obrzydliwych wlascicieli i nie czula sie bezpiecznie w tym domu, co widac po tym jak ja potraktowali.
Okej, ale każdych zasad należy nauczyć. My też uczymy się ich od naszych rodziców, a później od innych dorosłych i rówieśników. Od kogo miał się nauczyć ich pies, skoro jego właściciele tego nie zrobili? Sam miał do tego dojść? Czy może kosmici powinni to zrobić, bo jaśnie państwu się nie chce?
Skoro pies załatwiał się pod siebie na dźwięk domofonu, to albo bardzo się bał, albo nie radził sobie z emocjami. Skoro ludzie mieli go od szczeniaka, to jest to ICH WINA, że pies się tak zachowywał. Oni go kształtowali. Nie ma co zwalać winy na psa.
Nie mam w sobie za grosz człowieczeństwa bo nie chce żyć w fekaliach? Hahahaha
Ja nie twierdzę, że pies jest winien. Uważam za to, że nie można przekładać dobra jednego z domowników nad pozostałych, "bo piesek". Gdybym trzymał w domu psa, który byłby niereformowalny, brudził, hałasował, byłby agresywny, czy przejawiał inne zachowania dla mnie nie do przyjęcia, to oddałbym go z jeszcze jednego powodu: po pewnym czasie znienawidziłbym go za to, że kosztuje mnie tyle wyrzeczeń. A to chyba kiepska perspektywa, prawda?
No można i tak. Psu na pewno będzie lepiej u kogoś, kto dostrzeże w nim żywa istotę, a nie zabawkę.
Musisz zrozumieć jedną rzecz - jeśli Twój pies, którego masz od szczeniaka nie ogarnia zasad życia z człowiekiem, to jest to TWOJA ODPOWIEDZIALNOŚĆ. To Ty spaprałeś jego naukę i wychowanie i to Ty sam stworzyłeś problem, który wymaga od Ciebie wyrzeczeń.
Pies nie jest winien tej sytuacji, ale mimo to chcesz zwalić winę na niego, a przynajmniej obciążyć go Twoja odpowiedzialnością za zaistniały stan rzeczy.
"Nie można przekładać dobra jednego z domowników nad pozostałych". Serio? A co w takim razie z dobrem psa? Psa, który jako JEDYNY z domowników nie ponosi kompletnie żadnej odpowiedzialności za to, że go spaprano?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Gdj | 109.151.20.* | 17 Kwietnia, 2019 21:18
Jak ci się nie podoba to wypi..alaj.