Masz rację kompletnie ześwirowała. Niestety nic na to nie poradzisz. Jedynie ograniczyć kontakty.
Nie tylko świruje to jeszcze nie myśli. Nie może do pieczywa używać papierowego albo z matriału?
Albo można jej sprzedać patent, żeby kupiła sobie materiałowe torby i do nich ładowała chociażby pieczywo. Higieniczniej, a sklepowe normalnie sprawdzają bułki w takich torbach. Widać, że gdzieś usłyszała o zero waste a nie poszukała dokładniejszych informacji, bo po wyszukaniu tego zagadnienia nie da się nie przeczytać też o używaniu słoików czy materiałowych toreb.
To tak samo jak z antyszczepionkowcami
Kretynka ale dzieci szkoda... Zasugeruj, żeby uszyła albo kupiła sobie materiałowe worki na pieczywo :/
Mnie bawia wszelkie proeko ruchy, zero waste, freeganizm, zbyt daleko posuniety recycling (segregacja smieci az po mycie plastiku przed wyrzuceniem). Rozumiem idee, ekologia jest wazna, budowanie swiadomosci, samodoskonalenie sie - to powoduje wzrost poziomu cywilizacyjnego w rozwinietych krajach. Niestety to kropla w morzu śmieci - wystarczy zobaczyc zdjecia, materialy wideo czy posluchac relacji naocznych swiadkow (podroznikow) jaki syf w skali swiata produkuja wszystkie kontynenty poza Europa. Ameryka poludniowa to same getta i fawele, w Indiach sraja na ulicy a gory smieci sa wielkosci budynkow, w afryce pływaja cale rzeki plastyku - juz Terry Pratchett 30 lat temu opisywal rzeke Ankh jako powoli sunaca lawine śmieci (nie zacytuje dokladnie, ale pamietam fragment, ze jak chcialo sie utopic delikwenta to rzeka Ankh nie bylo dobrym pomyslem, gdyz wyrzucony do rzeki klient wstawal i najzwyczajnie odchodzil, tak byla ta rzeka zasyfiała). Wystarczy znalezc zdjecia portow w Afryce, Brazylii czy Indiach - przed przybiciem do brzegu statki musza przeplynac kilkaset metrow przez unoszace sie na powierzchni smieci. Obecnie juz nawet miasta Francji czy Niemiec (ze o Portugalii nie wspomne) wygladaja jak wysypiska.
Edukacja europejczykow to kropla w morzu - na jedna proeko osobe przypada pewnie z 10'000 hindusow, czarnych, azjatow czy ludzi z ameryki lacinskiej ktorzy dziennie wywalaja po lasach i rzekach po worku śmieci, na glowe.
Jak Chinczycy machneli mur przez pol kontynentu to swiat bije brawo, dziedzictwo kulturowe, odwazny ruch obrony kultury i dorobku, piekne dzielo. Ale jak Trump chce oddzielic swoj kraj od szkodliwego naplywu to uwazaja go za tyrana.
Taka dygresja...
Absolutnie nie twierdze, ze w zwiazku z tym mozna machnac reka i zaczac wywalac smici na ulice. Apeluje jedynie o zdrowy rozsadek.
Najwięcej śmiecia per capita produkują Amerykanie, zaraz potem Europejczycy. Azjaci, a szczególnie Afrykańczycy produkują znacznie mniej śmieci (per capita) z uwagi na ogólnie niższy poziom życia (bardziej adekwatny jest tutaj podział na tzw. Global North - Global South). Ogólne zaśmiecenie Afryki w znacznej mierze to odpady krajów zachodnich, wysoko rozwiniętych. Katastrofa jaka dzieje się m. in. w Indiach to skutek również przeludnienia (ponad 400 osób na kilometr kwadratowy przy zaledwie lekko ponad 70 w Europie).
Gdyby społeczeństwo było tam bogatsze, a przemysł lepiej rozwinięty (przy braku edukacji), śmieciliby jak i my. Ale w chwili obecnej paluchem musimy wskazać na siebie.
Jak masz ochotę wskazywać paluchem na siebie bo ci tak powiedziano,to nic na to nie poradzę.Sam nie zamierzam,staram się nie śmiecić i nie wytwarzać dużo śmieci,poza tym mam do tego racjonalne podejście.Tak że tego... daruj sobie obwinianie całego narodu.
Z ta roznica, ze zarowno amerykanie jak i europejczycy posiadaja infrastrukture odpowiedzialna za utylizacje, recycling czy przechowywanie smieci niwelujac w ten sposob ich produkcje. Na 100ton wyprodukowanych smieci 98t jest zneutralizowane. Natomiast w krajach mniej rozwinietych jest zgola odwrotnie - moze i produkuja "tylko"20ton w porownaniu do USA/Europy ale utylizacja, recycling, segregacja jest bliska zeru i okazuje sie, ze odpadow jest 10x wiecej niz w stosunku do reszty. Zatem mysl troche zanim zaczniesz pokazywac palcem, najlepiej zacznij od pukniecia sie w czolo.
W roku 2018 średnia recyklingu odpadów w UE wynosiła ~46% przy generowaniu 480kg śmieci "na łebka". Dla porównania w Indiach per capita ilość wyprodukowanych śmieci rocznie to ~120kg rocznie. Nawet przy naszym recyklingu statystyczny obywatel produkuje dwa razy tyle, co wspomiany przez Ciebie Hindus.
@mQrko, jakiego narodu?
Twoj komentarz pokazuje wlasnie jak bardzo uboga jest Twoja wiedza w zakresie ekologii. Podales faktyczne, oficjalne dane odnosnie recyclingu, owszem i juz sadzisz, ze wytknales mi blad, jednak podales dane niepełne, calkowicie zignorowales pozostała czesc infrastruktury odpadow i skupiles sie wylacznie na recyclingu. Napisalem wyraznie - utylizacja, przechowywanie,neutralizacja. Ty mi wyskoczyles tylko z tym, jakoby (w przyblizeniu) polowa smieci zostawala bo tylko recycling sie liczy? Nie moj drogi. Istnieje jeszcze degradacja, biodegradacja, palarnie, energetyka, utylizacja i składowanie celem przelozenia w/w w czasie - temu sluza wysypiska. Realnie (w Europie i stanach) smieci z ktorymi zupelnie nic nie da sie zrobic zostaje okolo 2-4% a te zostaja skladowane i albo w wiekszosci niszczone (utylizacja) albo przechowywane tak by ulegly procesom najszybszej degradacji.
A teraz jezeli juz mowisz o "producentach"smieci to mylisz pojecia. Ty napisales o konsumentach. Najwiekszymi producentami smieci są od lat Chiny!!! Nastepnie cala Azja, potem faktycznie USA. Tu znowu wykazujesz sie brakiem wiedzy - eksport dobr i towarow jest tak regulowany, by rzeczy plynace kontenerami z takich Chin do USA czy Europy po zuzyciu trafily do kraju pochodzenia. Wszelkie opakowania, kartony, folie bombelkowe, instrukcje - stąd miedzynarodowy rynek smieciowy. Regulacje handlowe sa tak stworzone, ze jezeli chcesz eksplrtowac kontener produktow, ktore w 20% skladaja sie z odpadow (w/w opakowania) to potem masz te opakowania zabrac do siebie. Stad potem kontenery wywożące smieci za granice, ale juz o tym ludzie nie mysla. USA i Europa ma infrastrukture do zajecia sie SWOIMI smieciami. Wiecej z innych krajow ma trafic tam, skad przybyly i dlatego tam jest taki syf.
Myślę, że to, że ktoś tam śmieci bardziej nie sprawia, że nagle to, co robimy my jest bez znaczenia. To tak jakby powiedzieć "ja mogę kraść, bo koledzy z pracy i tak kradną więcej". I to i to to pewne straty dla pracodawcy, które przy takim myśleniu w końcu wyjdą poza skalę.
Jasne, nie można dać się zwariować, jednak segregacja śmieci, materiałowe torby, staranie się nie kupować nowych rzeczy "bo chcę nowe i tyle", nie kupowanie słomek, etc, etc. to coś niezaprzeczalnie dobrego.
A mycie plastików jest OK, nie śmierdzi tak z worka/śmietnika (bo w niektórych gminach w Polsce śmieci trzeba segregować do specjalnych worków, które są odbierane raz na miesiąc/raz na dwa tygodnie, w zależności co to za śmieci są. Np. bio jest wywożone częściej niż szkło). Jak ktoś myje naczynia w zmywarce to dorzucenie do niej opakowania po jogurcie nie zwiększy zużycia. Jak się namacza jakieś naczynia to też można wrzucić do tej wody opakowanie po śmietanie czy butelkę po ketchupie. Jednak całkowicie specjalne mycie odpadów to o centymetr za daleko w stronę przesady. Chyba, że gmina nie mytych nie zbiera (np. w rodzinnej miejscowości szkło musi być umyte zanim trafi do worka).
Przeciez to napisalem, zarowno na wstepie jak i na koniec, w pierwszym komentarzu...
Nie pochwalam smiecenia ani nie daje przyzwolenia na olewke, nigdzie nie pisze, ze skoro inni robia cos zle to mozna samemu zle postepowac. Pochwalam ekologicznosc i swiadomosc, potepiam ignorancje oraz hipokryzje - a tym jest popadniecie w, zgoła bezcelowa, skrajność jakim sa wspomniane ruchy "zero waste"itp. Jezeli ktos chce dbac o ekologie to owszem, nalezy zaczac od siebie. Jednak nie poprzez skrzywienie i opaczne zrozumienie idei a zrozumienie przede wszystkim zasad jakie panuja w cywilizowanym spoleczenstwie. Nie ma absolutnie zadnej roznicy, czy kupie banany na kilogramy czy zafoliowana gotowa, zwazona paczke - ale by do tego dojsc, trzeba najpierw zrozumiec zasady dzialania rynku, przemyslu, firm recyclingowych, wywozowych, utilizacyjnych i masy wielu innych czynnikow.
Tak na marginesie... Czy mozesz zaprzestac odpowiadania merytorycznie, na temat, poprawnie całkiem logicznie? Psujesz mi zabawe. Cytujac klasyka: "Po to jest grupa by wyrazic swoje zdanie wiec zachowajcie swoje komentarze dla siebie"xD
Ej ale tak na logikę - czy naprawdę śladowe resztki osocza czy czegokolwiek co się zachowało na ściankach koszyka przenoszą się na suchą jak by nie patrzeć skórkę bułki w stopniu wystarczającym do spowodowania zatrucia? Patrząc na to co wsadzało sobie do ust najpierw moje rodzeństwo, a teraz dwie siostrzenice, kompletnie się tym nie przejmując - mam wątpliwości. ^^'
Czysto teoretycznie - może. Jednak raczej podejrzewam zbyt daleko posunięte "zero waste"i nie o same bułki w koszyku chodzi a o to, że w związku z rezygnacją z opakowań, nie-marnowaniem rzeczy (zero waste zakłada, że data przydatności to ściema) dzieci zatruły się nabiałem bądź wędliną sprzed paru dni.
nie. szansa na zatrucie pokarmowe, bo bulka dotknela niewidocznego okiem zabrudzenia jest praktycznie zerowa. skoro zatrucia pokarmowe zdazaja sie regularnie, to strzelalbym ze to raczej choroby brudnych rak.
podzial nie jest na panstwea czy na nawet kontynenty tylko na forme wlasnosci. za grubo ponad polowe zanieczyszczen odpowiadaja najwieksze korporacje. nawet gdyby przekonac wszystkich ludzi na ziemi zeby przestali smiecic , to nie zredukowalibysmy zanieczyszczen nawet o polowe. rozumowanie jest tez prawidlowe w druga strone - ostrzejsze regulacje dzialan korporacji zmniesza proukcje zanieczyszczen o ponad polowe (a wiec jest czynnikiem dominujacym), no i oczywiscie przy okazji podnosi ceny towarow.
wmowienie winy przecietnemu mieszkancowi jest PR`owym majstersztykiem ostatnich dekad.
bakterii salmonelli tez golym okiem nie widac a wystarczy sie otrzec ręką o stare jajo i nie zejdziesz z kibla przez 3 dni. motyw z osoczem miesa jest raczej malo prawdopodobny ale rozbite jaja ktore wyciekaja z pudełek to częsta rzecz - tu juz wystarczy kontakt bułki z brudnym (po wczorajszym jaju) koszykiem, by dostac porzadnej sraczki
Możliwe że koszyk zwyczajnie nie wysechł do końca i coś przedostało się do bułek. Bakterie też mają pewną żywotność, trochę dłuższa niż samo wyschnięcie.
Jak nie ma religii, ludzie nabierają religijnego (albo sekciarskiego) podejścia do innych spraw. I się robi niezdrowo.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Stacha | 83.20.221.* | 03 Listopada, 2019 15:00
Nie tylko świruje to jeszcze nie myśli. Nie może do pieczywa używać papierowego albo z matriału?
Dana | 37.248.156.* | 03 Listopada, 2019 15:01
Albo można jej sprzedać patent, żeby kupiła sobie materiałowe torby i do nich ładowała chociażby pieczywo. Higieniczniej, a sklepowe normalnie sprawdzają bułki w takich torbach. Widać, że gdzieś usłyszała o zero waste a nie poszukała dokładniejszych informacji, bo po wyszukaniu tego zagadnienia nie da się nie przeczytać też o używaniu słoików czy materiałowych toreb.