Ktoś tu szuka wytłumaczenia żeby się nie odchudzać, a mężuś wszystko łyka. Jak urodzi Ci czarne dziecko to też będziesz łykał jej tłumaczenia że to od solarium?
To może być też skutek nadmiernego wysiłku, zwłaszcza jeżeli żona wcześniej nie ćwiczyła w ogóle.
Od samych ćwiczeń się nie chudnie, do tego trzeba przede wszystkim odpowiedniej diety. Należy też wziąć pod uwagę, że wraz ze wzrostem aktywności rośnie apetyt. Można ćwiczyć naprawdę ciężko, ale jak przy tym je się na potęgę, to wskaźnik wagi będzie stał w miejscu, a nawet może pójść w górę, bo nowo nabyte mięśnie też swoje ważą.
Pozdrow zone.Mam dokladnie to samo.Cale zycie choroba lokomocyjna.Po urodzeniu dzieci jeszcze sie poglebila.Nawet jak spojrze na krecaca sie karuzele to robi mi sie niedobrze.A komentarz nr1-dno,metr mulu,i jeszcze tralala puka od dolu...
Przy stałej podaży makro jak dodasz wysiłek to będziesz chudł. Ćwiczenie bardzo ciężko nie ma zbytnio sensu, szczególnie u początkujących, a nowo nabyte mięśnie raczej mało komu przeszkadzają, bo nie patrzą na samą masę, a na %bf.
Z tego co wiem to jeśli sami czymś kierujemy to nie można mieć choroby lokomocyjnej, bo mózg "wie"co się za chwilę stanie, sam decyduje o skręcaniu, etc. Mieć chorobę lokomocyjną na orbiterku to jakby mieć ją w trakcie biegania.
Jeśli ktoś faktycznie ma "chorobę lokomocyjną"w takich momentach to stawiam na inne przyczyny złego samopoczucia, np. za duży wysiłek, problemy z żołądkiem (np. refluks), zaburzenia blednika...
Nie do końca tak jest. Sam prowadzę i czasem jeżdżę jako pasażer. Nie mam problemu z chorobą lokomocyjną. ALE. Kiedyś poszedłem na gokarty. Na początku było OK, ale po ponad 20 minutach jazdy na pełnej p..ździe i ostrych zakrętach poczułem, że jest mi niedobrze. Także zależy. Może ona jest bardzo wyczulona.
Pójdź z nią do lekarza, bo to w sumie dziwne i niepokojące. Na pewno można się tego pozbyć.
A to ona sama iść nie może, tylko mąż ją musi ciągnąć do lekarza? Co to, dziecko?
Nie do końca. Choroba lokomocyjna bierze się z tego, że mózg rejestruje ruch wokół nas, ale nie zauważa, żeby ciało przemieszczało się samo w sobie - jednocześnie siedzisz/stoisz i jedziesz. Pomaga wpatrywanie się w przestrzeń przed sobą, a nie na boki. Stąd chyba kierowcy lepiej znoszą jazdę, ale to tylko moja teoria :)
Przyznam, że ja kieruję się tezami, które przekazał mi lekarz (psychiatra-neurolog, dokładnie). Jednak nie da się zaprzeczyć, że nauka nie ma 100% odpowiedzi na to skąd się bierze choroba lokomocyjna. Dlatego każda teoria może być w sumie prawdziwa i fałszywa równocześnie, w sumie... :D
Ta, dziecko.
Choroba lokomocyjna to brak zgodności bodźców wzroku, błędnika i ciała, "chory"mózg sobie z tym nie radzi i pojawia się ból głowy,poty,dreszcze,nudności,zaburzenia równowagi,w skrajnym przypadku utrata przytomności (na tą ostatnią się nie załapałem jeszcze w życiu).Jako kierowca jadę na Bałkany, jako pasażer rzygam w rodzinnym mieście.I tak-jeżdżę rowerem bez problemu,a na rowerku treningowym mam lokomocyjny odjazd. 10 minut jazdy równa się 2 godziny w łóżku na pograniczu porzygu.Po prostu stacjonarny sprzęt ćwiczebny to odwrotność jadącego auta - ciało i błędnik mówią ruszamy się, oczy - stoimy,a w mózgu włącza się lag.
Dlatego rowerek na siłowni,orbitrek czy bieżnia kładą mnie po kilku minutach.Ale za to brzuszki mogę robić.Mam 40 lat, nie przeszło.
A ja wierzę. Ja nawet przy szybkim chodzeniu czy bieganiu czuję się jak na karuzeli i mam problem z refleksem i zawrotami głowy. Przy nieco szybszych prędkościach wymioty i nudności. Jako dziecko nie mogłam się huśtać na huśtawce. A karuzela to już w ogóle był hardcore.
To idź do lekarza.
Oczywiście. Na przykład jeśli ktoś ma dość niskie ciśnienie to podczas biegów czy bardziej intensywnych ćwiczeń może mu się zrobić niedobrze i słabo. Ja tak mam, nic na to nie poradzę dlatego chodzę dużo zamiast biegać
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Boczek | 83.22.253.* | 03 Listopada, 2019 12:49
Od samych ćwiczeń się nie chudnie, do tego trzeba przede wszystkim odpowiedniej diety. Należy też wziąć pod uwagę, że wraz ze wzrostem aktywności rośnie apetyt. Można ćwiczyć naprawdę ciężko, ale jak przy tym je się na potęgę, to wskaźnik wagi będzie stał w miejscu, a nawet może pójść w górę, bo nowo nabyte mięśnie też swoje ważą.