A czemu? Tak z ciekawości. Uwielbiacie wnuki, pomagacie tym swoim dzieciom, nufzicie się... Serio nie rozumiem dlaczego. Ja bym chciała.
W yafufdzie nic nie ma o tym że się nudzą;)
Może chcą trochę odpocząć na emeryturze a nie zajmować się wnukami.
Jezeli to wczesniejsza emerytura, to jeszcze nie sa tacy starzy. Moze chca teraz rozwijac swoje pasje, spelniac marzenia, na ktore wczesniej nie bylo czasu.
I zupelnie czym innym jest odwiedzanie/wizyty wnukow raz na jakis czas, a opieka nad nimi na pelen etat. Oni juz swoje dzieci odchowali..
Ależ ten Yafud zszedł na psy, tragedia.
No bo sie chyba nie nudza. Tak naprawde ludzie przechodzacy na emeryture to juz nie te babcie 30 lat temu, co ich jedynym celem zycia bylo wykarmianie wnukow. Teraz chca studiowac, rozwijac sie, podrozowac, odpoczac...
Zwłaszcza, że kasę mają, z tego co jest w Yafudzie. Pewnie przyjazd wnuków na tydzień np. na ferie nie stanowiłby problemu, ale dzieci zapewne chcą oszczędzić na żłobku/przedszkolu. Albo podrzucić na stałe te, co szkołę mają on-line.
Szczerze to jeśli lubicie wnuki to moim zdaniem chamstwo tym bardziej że jeśli trzeba pomocy przy dzieciach to zazwyczaj 4ok albo dwa a w waszych latach ten rok albo dwa znaczenia nie ma a dla waszych wnuków to raczej jesteś wasze być albo nie być. Jeśli chcecie być dziadkami, których nie pamiętają to szczerze współczuję waszym wnukom i dzieciom. Jeśli to duże dzieci i wasze dzieci boją się korona wirusa i nie chcą ich puścić do szkoły lub przedszkola to też coś z nimi nie tak i wam nie poszło wychowanie. Tak czy siak coś z Wami nie tak proponuje leczenie. Skoro jesteście tacy aspołeczni po cholerę były wam dzieci?
Hahahahahah
To jest wyłącznie ich decyzja. Mogą po prostu nie mieć ochoty na pilnowanie wnuków po 8 godz dziennie. Mają też swoje życie i maja plany.chcą zrobić coś dla siebie. I nie są aspoleczni. Są normalni.teraz jest ich czas. Czy to się komu podoba czy nie.
Ale to rodzice mają wychowywać swoje dzieci - nie dziadkowie. Nie lubię takiego przerzucania odpowiedzialności. Ludzie ciągle mylą pomoc z wyręczaniem...
Ludzie z yafuda ogarnęli życie - mieli pracę, wychowali dzieci - teraz mogą odpocząć.
Ich dzieci zdecydowały się na dzieci i chcą ogarnąć życie ich kosztem - bez ustalania nawet z nimi co i jak. No ja się pytam, kto tu ma burdel na strychu, ty i te dzieci czy autorka yafuda? Przecież to po pierwsze trzeba uzgodnić a po drugie nikt nikomu nie może układać życia... zwłaszcza na starość.
Chyba że... dzieci dobrze pamiętają, że rodzice ciągle pracowali, a nimi się zajmowali dziadkowie i teraz chcą powielić schemat;)
No i mamy madke, typu daj bo mi się należy bo mam bąbelka.
Takich ludzi powinno utylizować się
Dzieci nie robi się po to aby później bawić wnuki
O jeny jak u mnich rodziców. Dzieci to miał kto machnąć, ale sami się nimi zaopiekować to już nie. I tak moja mama miała 3 dzieci, swoją działalność, budowę domu i babcie która chorowała na głowie. A teraz rodzeństwo ma po jednym dziecku i poradzić sobie nie mogą, potrzebują babci, która nadal pracuje zawodowo. Oczywiście rodzeństwo mieszka z rodzicami wiec po co się wyprowadzić jak dom duży, darmowa opieka na miejscu, a wynajem czegoś swojego tyle kosztuje.. i tak mi kochani rosną kolejne pokolenia ludzi niezaradnych życiowo
Natura,to ty??
I dobrze zrobiliście. Za dzieci są odpowiedzialni rodzice. Jak nie mają czasu to trzeba było nie mieć dzieci a jeśli już to jest taki zawód jak niania. Tylko za to się płaci. Dziadkom to już nie trzeba przecież. W życiu bym się nie zgodził na pilnowanie cudzych dzieci. Nawet wnuków. A gdybym (odpukać) sam miał jakieś w życiu bym ich nikomu nie podrzucił na darmową opiekę. Widziałem jak je zrobić to inne już mniej przyjemne rzeczy też muszę ogarnąć i tyle.
Poza tym że nie zgadzam się z tym co piszesz, to możesz to napisać po polsku? Bo jest tak chaotyczny, że ciężko się do niego odnieść:)
Chodzi mi tylko o to, że taka pomoc przy dzieciach jeśli jest potrzebna to zazwyczaj czasowo półroku, rok. I później idą do przedszkola czy żłobka. Nie w każdym miejscu może się dziecko dostać czasami się czeka i tyle. Nie uważam, że cokolwiek komukolwiek się należy. Na logikę lepiej obcej babie płacić czy lepiej, żeby dziadkowie nawiązali fajny kontakt z dziećmi przez to pół roku skoro dzieci lubią? Jeśli nie chodzi o taką właśnie czasową pomoc to autorzy yafyda sami są sobie winni bo wychowali tych rozczeniowych rodziców.
Wychowali? Wiesz że w pewnym wieku "wychowuje"otoczenie, telewizja, internet? Wiesz że mimo dobrego wychowania człowiek może się zmienić na gorsze pod wpływem tych rzeczy? I nie ma się na to wpływu.
Tak, lepiej obcej babie płacić niż obarczać swoich rodziców. Dzieci przynajmniej przyzwyczają się do obcych ludzi i potem nie będzie płaczu jak pójdą do szkoły gdzie jest dużo obcych. A z dziadkami mogą i tak nawiązać dobry kontakt na przykład widując ich raz w tygodniu. Wcale nie potrzeba, żeby dziecko było codziennie u dziadków żeby był dobry kontakt. W yafudzie nie ma wzmianki że wcale nie chcą widzieć wnuków tylko nie chcą się nimi zajmować. A takie zajmowanie trwa nawet do 12 godzin dziennie zależnie gdzie rodzice pracują i jak długo ich nie ma w domu. Mają prawo tego nie chcieć nawet czasowo. Chcą odpocząć i im się to należy. A to czy rodzice znajdą czy nie znajdą przedszkola żeby tam posłać dzieci to serio nie jest problem dziadków, oni tych dzieci nie zrobili, swoje juz odchowali i nie muszą wychowywać kolejnych. Chamstwem jest wręcz wciskanie dzieci na siłę dziadkom kiedy tego nie chcą. Tym bardziej biorąc pod uwagę że dzieci zazwyczaj jeszcze robią zniszczenia w domu, a oni może mają fajnie dom odpicowany i nie chcą potem naprawiać zniszczeń i sprzątać po dzieciach dzień w dzień. Ja jestem w sile wieku i też nie wyobrażam sobie żebym miała nie swoje dzieci niańczyć mimo że lubię dzieci i nie przeszkadza mi godzina, czy dwie spędzone z dzieckiem, ale cały dzień, cały tydzień, miesiąc, pół roku to już za dużo i nie wytrzymałabym nerwowo.
Nie wychowujemy my i jeśli nie mamy wpływu na własne dzieci to słabe wychowanie. Internet, otoczenie itd. nie ma autorytetu rodzica choćby np. I jeśli nie potrafimy rozmawiać z własnymi dziećmi to coś jest nie tak. W sile wieku pół roku to dużo? Patrząc z perspektywy życia za tyle czasu dzieci mogą zginąć np. w wypadku samochodowym i jestem ciekawa co wtedy czuję taki "dziadek"co uważa że lepiej obcej babie płacić?
Głupoty opowiadasz. Dziadkowie wychowali swoje dzieci, pracowali całe życie i mają prawo do odpoczynku. Nie ma nic złego w oddaniu dziecka pod opiekę dziadków raz na jakiś czas, o ile się zgodzą. Obarczanie własnych rodziców swoimi obowiązkami jest niedopuszczalne. Może dziadkowie wreszcie mają czas na podróżowanie? Kiedy mają spełniać marzenia? Skąd wiadomo, że jak odchowają jedno to nie pojawi się następne? Co do wypadków... zdarzają się wszędzie, ale czy to wina odpoczywających dziadków? Nie :)
Ale dziadek i babcia też mogą zginąć w wypadku i wtedy sobie nawet przed śmiercią nie odpoczną, bo będą obarczeni wnukami. Zobaczymy jak będziesz w tym wieku i ktoś ci będzie chciał wcisnąć gromadkę dzieci.
Jeszcze raz podkreślę, bo chyba nie dotarło. Dziadkowie mogą się z dziećmi widywać raz na jakiś czas, to jest wystarczające. Ale nie mają obowiązku się nimi zajmować. Tym bardziej że zazwyczaj rodzice nie płacą dziadkom za opieke nad dziećmi i chodzi w głównej mierze o zaoszczędzenie kasy, bo niani trzeba oddać całą wypłatę. Zwykłe wyrachowanie, tu nie chodzi o dobro dzieci tylko o pieniądze. Mało tego, wiem z doświadczenia że jak dzieci spędzają dużo czasu z dziadkami to relacje mogą się wręcz popsuć! Mieszkałam w jednym domu z babcią i wcale nie byłam z nią zżyta ani ona ze mną. Obie miałyśmy siebie dosyć. Wolałam zawsze tą babcię która mieszkała daleko i widziałam ją raz na pól roku. I tak jest w wielu przypadkach.
Druga sprawa że dziadek czy babcia nie ma obowiązku mieć wyrzutów sumienia, że się nie zajmuje wnukami.
A co do wychowania, to internet może mieć wpływ nawet na dorosłych ludzi, bo nie miałam na myśli dzieci, którym powinno się internet ograniczyć do niezbędnego minimum (nauka). I nieważne czy ten dorosły dostał dobre wychowanie, prędzej czy później może się zmienić. Człowiek nie jest całe życie taki sam, bo by się nie rozwijał wtedy. Człowiek zmienia poglądy, sposób życia, charakter też zmienia i to wszystko pod wpływem różnych wydarzeń i doświadczeń życiowych, towarzystwa itp.. Także bullshity wypisujesz, że zawsze ma się wpływ na własne dziecko. Wpływ się ma do pewnego wieku, a potem kiedy dziecko staje się dorosłe, wyprowadza się z gniazdka, zaczyna żyć na własny rachunek, obracać się w zupełnie innym towarzystwie niż w domu rodziców, wtedy następują największe zmiany w charakterze. Przecież taki rodzic nie będzie całe życie niańczyć swojego DOROSŁEGO dziecka tylko po to by mieć na nie wpływ i żeby się przypadkiem nie zmieniło na gorsze.
Ja nie piszę że mają obowiązek się zająć wnukami, bo na siłę to bez sensu. Ja właśnie na ich miejscu nie wyobrażam sobie kazać oddać wnuki do obcej kobiety i tyle. Nie dochodzi do mojej wyobraźni, żeby podróżowanie bądź chęć odpoczynku była dla mnie ważniejsza od rodziny. Uważam, to za skrajny egoizm i brak zżycia z własnymi dziećmi. Nie wiem jakie musiałby być żeby się od nich tak odciąć. Jeśli się ma kontakt z dziećmi po tym jak mieszkają osobno to nawet przez zwykła rozmowę można wiele wytłumaczyć trzeba chcieć. A nie mieć podejście że jeśli się wyprowadziło to ma być samodzielne i spadać na drzewo tacy ludzie nie powinni mieć dzieci jeśli ich wyprowadzka była dla Ciebie uwolnieniem się od nich.
Nikomu się nic nie należy, można się dogadać. Rodzina zawyczaj jest od tego żeby sobie pomagać. Widocznie i Ty i autorzy yafuda macie wyniesione z rodziny inne wzorce. To przykre. Nikomu nie dałabym dzieci na siłę, bo miało by odwortny efekt. Utylizować powinno się bezmózgi, które komentują bez zrozumienia co się napisało.
Po 1. nie mam swoich dzieci, a więc nie będę też na szczęście obarczona wnukami.
Po 2. Każdy ma inne podejście do tego, to że dla ciebie jest to nie wyobrażalne, nie oznacza że dla kogoś innego musi być.
Jesli ci ludzie wychowali np. 5 dzieci i mieli pierwsze w wieku załóżmy 20 lat, ostatnie w wieku załóżmy 36 lat, to praktycznie do około 55 roku życia opiekowali się dziećmi, a przynajmniej tym najmłodszym, zanim osiągnęło pełnoletność. Co sprawia że po przejściu na emeryturę po prostu chcą odpocząć od dzieci i zacząć żyć własnym życiem, a nie wychowywać kolejne dzieci. Przykładowo moja mama miała pierwsze dziecko (czyli mnie) w wieku 28 lat, ale przedtem przez 10 lat opiekowała się dziećmi swoich sióstr, które jej te dzieci bez pytania podrzucały, ostatnie dziecko miała w wieku 38 lat. A więc do 58 lat była uwiązana. W wieku 60 przeszła na emeryturę i gdybym miała teraz swoje dzieci, nie wyobrażam sobie żeby moich rodziców nimi obarczać, kiedy zdaję sobie sprawę że oni chcą już odpocząć, bo całe życie pracowali i zajmowali się nami, nie mieli czasu wyjechać na wycieczkę, ani razu nigdzie nie pojechali, bo cały czas praca praca praca, najpierw na pierwsze dzieci, potem na kolejne + remont domu, bo dom był w ruinie. Ja się wyprowadziłam w wieku 20 lat, jak mój najmłodszy brat miał 10 lat, ale nie byłam w stanie ich wspomóc finansowo bo sama zarabiałam grosze, ledwo starczyło by się utrzymać, a oni mieli pod opieką moje rodzeństwo, ojciec harował po 12-14 godzin na dobę, matka też brała jakieś prace dorywcze oprócz etatu. Wysiadło im już zdrowie, ojciec nie jest w stanie wejść po schodach bo ma zwyrodnienia, matce grozi paraliż, bo ma coś z kręgosłupem. Moi dziadkowie w ogóle im nie pomagali ani z jednej ani z drugiej strony bo też nie chcieli i uważam że mieli do tego prawo, bo też wychowali sporą gromadę dzieci i całe życie pracowali, więc chcieli już odpocząć. Wstyd by mi było teraz schorowanym rodzicom, którzy już ledwie chodzą, podrzucać jeszcze dzieci. Po prostu byłoby mi wstyd.
1. Schorowanym i nie w sile wieku też sobie nie wyobrażam, ale to nie ma nic do rzeczy w temacie yafuda.
2. To super że nie będziesz miała problemu.
3. Zupełnie nie o to chodziło.
4. Nikt nie pytał o twoje życie prywatne
5. Z kontekstu yafuda nie wynika że są zmęczeni tylko nie chcą i właśnie tej nie chęci nie rozumiem. Skoro się nie chce wychowywać dzieci i pomagać rodzinie to się ich nie płodzi masz w tym temacie bardzo słuszne podejście.
"nie zamierzamy ich teraz niańczyć na starość"
Skoro jest wyraźnie podkreślone "na starość", wynika z tego że są zmęczeni. Inaczej nie byłoby napisane "na starość". A starzy ludzie z reguły są zmęczeni i schorowani i ostatnie o czym myślą to obowiązki.
Nie musisz rozumieć niechęci, to jest wyłącznie ich sprawa i ich wybór. To że ty masz inne podejście, nie oznacza że każdy takie musi mieć, a już absolutnie nie musisz tego rozumieć.
Rodzic ma obowiązek zająć się SWOIMI dziećmi. Natomiast dziadek i babcia nie mają obowiązku zajmować się wnukami. Zatem to że spłodzili swoje dzieci nie ma nic do rzeczy w tym, ze teraz ich dzieci chcą obarczyć dziadków swoimi dziećmi. Bo to by się nie skończyło na pól roku opieki, zaraz byłoby kolejne dziecko i kolejne, a potem może prawnuki i dziadkowie w ogóle by nie mieli spokoju. Nie chcą, to nie chcą, to ich wybór.
W pierwszej kolejności za zachowanie dziecka odpowiadają geny, potem środowisko, a dopiero potem wychowanie. Ale pomarzyć Ci nie zabronię.
Mroczny kapeluszniku nie każdego wychowała ulica. Niektórzy mają na tyle normalnych rodziców że mimo podwójnej pełnoletności dzwonią do siebie prawie codziennie. Teraz możesz pomarzyć o takich rodzicach. I ba są tacy ludzie na których środowisko nie miało żadnego wpływu. Jajco Starość nie zawsze oznacza zmęczenie mimo że z twojego doświadczenia tak wynika. Zresztą nudna ta dyskusja już. Są sobie starzy schorwani i egocentryczni. A szklankę wody będą chcieli. Niestety ręka rękę myje i się mogą kiedyś zdziwc jak się pełnia zdrowia skończy.
Bezsensie, środowisko to nie tylko ulica. Niektórzy mają normalne otoczenie i zmarnowali młodości na taplanie się w rynsztoku. Teraz możesz pomarzyć o takim środowisku.
Aha, czyli według ciebie muszą się zając wnukami żeby im potem szklankę wody podały? Cóż za egoizm. Płodzić dzieci tylko po to, by się na starość zajmowały. A co jak te wnuki wyjadą za granicę, założą tam rodziny? Będą miały wracać tu, teraz, natychmiast, żeby zająć się dziadkami? Będą miały rujnować własne rodziny, zostawić męża/żonę, dzieci na dobrych kilka lat aż dziadkowie umrą, bo żyją tylko po to żeby podać dziadkom szklankę wody na starość? Dziwne masz poglądy, serio.
Mroczny i Jajco a wg mnie to wy macie dziwne poglądy. Matkę do domu starców, dzieci do niani i całe życie zapierdalać za granicą po to żeby na emeryturze zaliczylić kilka wycieczek przed domem starców. No meega, żadne normalne środowisko nie kształci w człowieku poglądów gdzie wartości rodzinne są na samym końcu listy priorytetów.
Żadne normalne środowisko nie kształci w człowieku postrzegania bliźniego w sposób czysto użytkowy. Zauważ, że to Twoje wypowiedzi nie świadczą o trosce o bliskich tylko o tym, że traktujesz innych ludzi jak narzędzia.
Dokładnie tak jak Kapelusznik napisał. Twoje podejście jest czysto użytkowe - zrobić dzieci po to by się na starość zajmowały. Tu nie ma wartości rodzinnych. Tu jest egoizm.
Jak ktoś chce sobie ułożyć zycie za granicą to ma do tego prawo i stary rodzic wykazałby się szczytem egoizmu gdyby kazał dziecku wracać i zostawić swoją rodzinę. Dzieci się płodzi by przedłużyć ludzki gatunek, a nie po to żeby się zajmowały starymi rodzicami. Tym bardziej że starzy ludzie potrafią być naprawdę upierdliwi i trzeba mieć do nich stalowe nerwy. Kiedy dopadną starcze choroby i taki rodzic robi pod siebie albo co gorsza zdejmie pieluchę i narobi na dywan - a jego własne dziecko musi to ogarniać i wysiada psychicznie bardzo szybko - nie, to nie jest wyssane z palca, bo przez pół roku moja mama zajmowała się swoim ojcem i cała nasza rodzina była wykończona psychicznie, ja przez niego zawaliłam szkołę, a mój ojciec dostał silnego załamania nerwowego. Sprzątanie jego g*wien z dywanów, jego wrzaski po nocach, mycie mu tyłka. Wybacz, ale jeśli jakiś rodzic chce skazać na to swoje dziecko, to jest to egoizm. Takie rzeczy powinny robić wykwalifikowane osoby, które mają za to płacone i godzą się to robić z własnej woli, z własnej woli wybierają taką pracę, a nie dlatego że nie mają innego wyjścia. Nigdy w zyciu bym nie obarczyła moich dzieci (gdybym je miała) sobą na starość. Nigdy bym na taki pomysł nie wpadła. Pozwoliłabym im żyć własnym życiem, nie obciążając ich sobą i nie narażając na zniszczenie ich rodzin, bo młoda rodzina jest najbardziej narażona na kryzysy rodzinne i na rozpad. A ja bym nie chciała, by rodzina mojego ewentualnego dziecka rozpadła się z mojego powodu. I to z mojej strony jest stawianie wartości rodzinnych na pierwszym miejscu - twoje podejście to egoizm.
Ah i dodam jeszcze jedno
"całe życie zapierdalać za granicą po to żeby na emeryturze zaliczylić kilka wycieczek przed domem starców"
A co w tym złego, że człowiek chce jak najwięcej przed śmiercią doświadczyć? Jak najwięcej z życia wycisnąć, zobaczyć jak najwięcej miejsc na żywo, doświadczyć innych warunków pogodowych, zobaczyć inne zwyczaje, inne kultury? Uważasz, że każdy ma tylko siedzieć w domku i grzać się w rodzinnym gronie i na tym zakończyć życiowe doświadczenia? A jeśli ktoś chce czegoś więcej, jakichś nowych wrażeń, oderwania się od rutyny to jest, ojej, źle? To że ty nie masz może takich potrzeb by pojechać na wycieczkę, doznać nowych wrażeń, nie oznacza, że inni takich potrzeb nie mogą mieć, i że takie potrzeby są złe.
Ja mam czysto użytkowe podejście?? Wow jestem w szoku tym co napisaliście. Dzieci się płodzi, by przedłużyć gatunek??? Tak tak robią zwierzęta. Ja jako człowiek z dodatkiem intelektu i rozbudowanymi właściwie emocjami dzieci spłodziłam z miłości i dla miłości. Dorosłego człowieka o ile jest spełnia rozumu można zapytać czego chcę i nie wyobrażam sobie zamknąć w domu starców wbrew jej woli. Jeśli byłabym do do końca sprawna umysłowo nie podjęłaby się takiej opieki, bo tym naprawdę powinni się zająć specjaliści. Bo to normalne, że chorych ludzi prowadzi się do lekarzy. Przemyślcie swoje podejście, bo jak narazie to widzę tylko sproko goryczy i niewiele serca. Można zwiedzać świat i doświadczać z dziećmi lub bez z nich mając je. I ja tak robię jeśli chcę gdzieś jechać lub czegoś doświadczyć nie blokuje mnie posiadanie dzieci, bo mam kochająca rodzinę która pomoże mi wyjechać na parę dni albo zwyczajnie zabieram dzieci ze sobą. I nie uważam że to złe a potrzebne.
Aha, czyli najważniejszy jest stary człowiek, a nie młoda rodzina która przez tego starego człowieka może się rozpaść? Nie można starego człowieka wbrew woli zamknąć w domu starców, ale młoda rodzina musi się wbrew swojej woli zajmować starym człowiekiem bo nie może go oddać do domu starców, bo się jakiejś randomowej osobie z internetu to nie podoba? Super logika. Naprawdę.
Nie wiem czy doświadczyłaś opieki nad starszą osobą, bo ja tak i wiem jakie to psychiczne i fizyczne obciążenie. Poza tym dom starców to nie więzienie, można starszą osobę nawet codziennie odwiedzać i to jest najlepsze rozwiązanie w przypadku gdy jest już niesamodzielna i wymaga opieki 24 na dobę. Bo przepraszam bardzo, ale mając starszą osobę w domu, której trzeba poświęcić 100% uwagi, ciężko jest poświęcić uwagę swoim dzieciom, mężowi/żonie i jeszcze ogarniać obowiązki typu praca. Prędzej czy później rodzina obciążona starszą osobą będzie miała problemy. Nie muszę przemyśleć swojego podejścia, bo jest ono prawidłowe.
Co do wycieczek, to nie ma obowiązku zabierania na nie dzieci. Emeryci moga pojechać na wycieczkę sami i nie musza brać na nią wnuków. Chcą spędzić czas sami ze sobą, ich wola i ich prawo. Nie trzeba wszędzie wciskać bombelków jak typowa madka karyna.
Tak opiekowałam się własną babcia. Miałam raczej na myśli, że w życiu własnej matki nie wcisnęła do domu starców wbrew jej woli jeśli by chciała nie ma problemu. Nikomu nigdy dzieci nie wciskałam grzecznie pytałam czy chcą spędzić np.weekend z dziećmi. I wtedy sobie coś planujemy. Czasami sami dzwonią, że chcą zarówno moi jak i meza rodzice i wtedy w miarę czasu i możliwości się dogadujemy kiedy co i jak. Czasami po ludzku jadę odpocząć z dziećmi pozwiedzać zobaczyć coś też się da trzeba chcieć. A nie usiąść na dupie i czekać do emerytury. Gratulacje podejścia. Nie wyobrażam sobie też nie chcieć się zająć wnukami nie mówię że zrezygnowałabym z pracy bo na pewno nie albo bym próbowałam jakbym nie miała sił, ale nie wyobrażam sobie nie chcieć. Ale do tego żeby wiedzieć że rodzina jest najważniejsza trzeba dorosnąć. Jak widać niektórzy nie dorastają nawet na wcześniejszej emeryturze. Nic całe życie człowiek się uczy i jak widać w niektórych przypadkach głupi umiera.
Ps. Moja rodzina przez opiekę nad babcia się nie rozpadała a wręcz przeciwnie bo wszyscy to rozumieliśmy i sobie pomagaliśmy. A o wycieczkach miałam na myśli, że nie trzeba czekać do emerytury tylko jeździć jak się chce i tyle bez dawania bikini dzieci normalnie pakujsz 5 walizek więcej przy małych może później mniej i jedziesz i nie masz na starość uczucia nie zwiedzenia świata i nie spełnia. Może dzieci są małe i na więcej niż 2 dni nie wyjadę, więc sobie bez nich niczego nie zwiedze. Zwiedzam z nimi.
Słownik mi nikomu zmienił na bikini no pięknie. Ps. Nie wiem co czyni że mnie karyne to że podróżuje z dziećmi czy że umożliwiam dziadkom kontakt z dziećmi jeśli mają na to ochotę. Weź mi podaj jakaś definicje karyny, bo się chyba z moją rozmija.
Wreszcie ktoś myślący. W genach jest wszystko zapisane.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Test | 85.221.134.* | 05 Września, 2020 22:40
W yafufdzie nic nie ma o tym że się nudzą;)
Może chcą trochę odpocząć na emeryturze a nie zajmować się wnukami.
maris | 79.97.184.* | 05 Września, 2020 22:42
Jezeli to wczesniejsza emerytura, to jeszcze nie sa tacy starzy. Moze chca teraz rozwijac swoje pasje, spelniac marzenia, na ktore wczesniej nie bylo czasu.
I zupelnie czym innym jest odwiedzanie/wizyty wnukow raz na jakis czas, a opieka nad nimi na pelen etat. Oni juz swoje dzieci odchowali..
SWKW | 89.64.32.* | 06 Września, 2020 01:52
Ale to rodzice mają wychowywać swoje dzieci - nie dziadkowie. Nie lubię takiego przerzucania odpowiedzialności. Ludzie ciągle mylą pomoc z wyręczaniem...
Ludzie z yafuda ogarnęli życie - mieli pracę, wychowali dzieci - teraz mogą odpocząć.
Ich dzieci zdecydowały się na dzieci i chcą ogarnąć życie ich kosztem - bez ustalania nawet z nimi co i jak. No ja się pytam, kto tu ma burdel na strychu, ty i te dzieci czy autorka yafuda? Przecież to po pierwsze trzeba uzgodnić a po drugie nikt nikomu nie może układać życia... zwłaszcza na starość.