Ciekawe, czy wiedziała o tym... A teraz jak się relacje układają?
Covid straszna chroba. Mielismy juz chyba ze 4x wszyscy w chacie, dwa dni lekkiej goraczki (38c to byl maks i przez chwile) i na3ci dzien do luz. Raz tylko dodatkowo na 2tyg stracilem smak i węch, to wszystko. Miewam gorszego kaca niz objawy covidowe
Zrobila to celowo, zlosliwie, czy wy macie taka kiepska odpo*nosc, ze byle co i chorzy jestescie?
To tylko się cieszyć. W mojej rodzinie covid był 2 Razy. Syn pozytywny, lekka gorączka, ja przeszłam jak mocniejszą niż zwykle grypę, mój tata spędził 3 tygodnie w szpitalu, a dziadek nie przeżył. Nie ma co bagatelizować.
Moja prababcia też by powiedziala jakie miała objawy, ale niestety zmarła na covid. Fakt faktem, że swoje lata miała, ale jak dotąd żadna inna choroba jej nie zbiła z nóg. Ani wojna.
Tak więc pozdro dla dowodów anegdotycznych.
Widzę kolega z tych co rozgryźli "plandemię". Po angielsku trochę umi to pewno też wie że COVID = COW ID co nie?;)
ja byłem w grupie 95% po których srovid spłynął jak po kaczce, taki trochę rozbity z gorączką dobijającą do 37 st. a tak po prawdzie to pewnie więcej osób zmarło po szczepieniach niż na samego covida gdyby odliczyć choroby współistniejące, starość i masowe dopisywanie przez dochtorów by wyłudzić covidowe dopłaty
"Pewnie więcej osób zmarło po szczepieniach"czyli nie mam pewności, ale tak sobie rzucę,bo to pasuje do mojej teorii.
Więcej osób zmarło na skutek zamknięcia służby zdrowia;teleporady, nieleczenie szpitalne.
Starsi ludzie nie przezywaja czesto grypy, wiec nie ma sie co dziwic.
(Miewam gorszego kaca niz objawy covidowe)
Sądziłem, że na diecie nie należy kirzyć.
Dokładnie. Nawet przeziębienia mogą nie przeżyć. Starsze organizmy mają naturalnie osłabioną odp0rność i naturalnie umierają, taka już jest rzeczywistość. Sam nowy typ wirusa, który jest jednym z wielu koronawirusów wywołujących infekcje układu oddechowego, spowodował tylko niewielkie przyspieszenie tego, co nieuniknione. Na covida zmarły w przeważającej większości osoby starsze, schorowane, już stojące jedną nogą w grobie, które i bez covida długo by nie pociągnęły. Wśród młodych nieliczni, niemal wyłącznie ciężko schorowani, z zaniedbanym zdrowiem. Więcej krzywdy wyrządziła społeczeństwu panika, lockdowny, brak dostępu do służby zdrowia i kryzys gospodarczy, niż ten wirus.
Moja babcia zmarła w wieku 95 lat na przeziębienie. Długo przed plandemią. Mój ojciec miał wtedy jakieś dziwne pretensje do lekarza, mimo że był to normalny wiek i normalna przyczyna naturalnego zgonu. Ludzie czasem tracą wszelki rozum. Zapomnieliśmy, że jesteśmy śmiertelni, dajemy się manipulować emocjonalnie, nastawiać na szkodliwą panikę.
Do tych, ktorzy uwazaja, ze covid to straszna choroba. Boicie sie? Uwazacie ze covid jest smiertelna choroba? To sobie uwazajcie, idzcie sie szczepic 5 dawka, zakaldajcie maski, rekawiczki, czy co tam chcecie, a innym dajcie swiety spokoj. Pamietajcie, ze jak ktos sie czego boi, to tego unika, a nie sie pcha w tlum i ma pretensje, ze tlum nie ma maski.
Czyli uważasz że do Covida można podejść tylko na dwa sposoby: albo olać i udawać że choroba nie istnieje, albo panikować i być skrajnie ostrożnym? Wiesz co oznacza "nie bagatelizować"? Traktować tak samo poważnie jak np.grypę czy inne choroby które ty przejdziesz łagodnie, a innego zabija. Jak zachorujesz to siedź na du.pie w domu i nie zarażaj. Zasłon usta przy kichaniu i kaszlu, nie macaj wszystkiego gołymi rękami w miejscach publicznych. Żadne skrajności nie są dobre. Ani ignorancja ani panika.
należy nie bagatelizować tak samo jak grypę, przeziębienie, kaszel czy sraczkę bo wiedz że gdyby lekarze dostawali premię za zmarłych na sraczkę to wówczas sraczka byłaby najczęstszą przyczyną zgonów
Mnie męczyło 3 tygodnie, ale siostra wzięła antybiotyk i po tygodniu nówka sztuka.
No ale w systemach mam ludzi którzy trafiają do szpitali. Masa badań i właściwie zero przeciwdziałania. Do tej pory potrafią położyć pacjenta na 2 miesiące i nie dać mu antybiotyku czy tabsa po którym przechodzi cała choroba po 3-4 dniach.
Natomiast ze znajomych którzy wzięli szczepionki wszyscy chorują na cov po kilka razy. Nawet jedna z tych osób pisała do mnie ostatnio że zawsze była naprawdę zdrową osobą, a teraz co kilka tygodni po 40 stopni gorączki.
Problem z covidem polega na braku leczenia. Tu leży całe clou. Niestety co chwila widzę w systemach osobę która jest położona w szpitalu, masa badań i to tyle. Żadnych antybiotyków, a właściwie wzięcie jakiegokolwiek antybiotyku działało by od razu praktycznie.
Będąc w środku tego niestety muszę się zgodzić, choćbym nie chciała ale faktycznie był taki przypadek w rodzinie męża, gdzie jedna z kobitek miała wpisany cov pomimo tego że ani jednego testu pozytywnego nie miała. Faktycznie dopłaty covidowe były, faktycznie dodatkowe pieniądze były brane i to przez wszystkich. Mało tego część szpitali dzięki temu wyszło z wieloletnich długów.
Według siewców strachu, Twoja babcia nie powinna umrzeć, bo nie miała covida;) W trakcie pandemii mieszkałam tuż obok szpitala, który miał covidowe oddziały. Przed plamdemią rzadkością było zobaczenie lekarza na przerwie, w trakcie - widziało się ich i pielęgniarki przesiadujących na ławeczkach non stop, śmiejących się i wałęsających po kompleksie. Szpital połączony jest z parkiem i ogrodem botanicznym więc miło sobie było tam spacerować.Oczywiście, to nie tak, że nie mają prawa do przerwy, ale częstotliwość tych przerw w trakcie pandemii była niewiarygodna. Mieszkałam tam przez rok przed pandemią i prawie do końca 2021 roku, jak tylko wrócili pacjenci inni niż covidowi, lekarze i pielęgniarki poznikali, bo tym razem było co robić.
Ojciec znajomego zmarł na zawał, ale wpisali mu covida... tacy są właśnie lekarze - totalnie nie można im ufać, to m. in. dzięki nim tylu ludzi zmarło, gospodarka się wali a ludzie byli zmuszani do noszenia maseczek i niszczenia własnego zdrowia siedząc w domu.
po minusach widać czemu tak dużo durni jeszcze teraz biega po miastach i polach w kagańcach
Zadziwiające jest to, że ogromna większość tych, których sporadycznie widuję nosi kaganiec, ale zakrywa on z jakiegoś powodu tylko usta. Kompletnie tego nie rozumiem :D
Być może. Nie jestem ekspertem.
Wiem natomiast, że mojej prababci żadne przeziębienie czy grypa nigdy nie poskładały tak, żeby wylądowała w szpitalu. Dostała kaszlu, wysokiej gorączki, duszności i zmarła w szpitalu.
Tak, prababcie zwykle przeżywają wszystko poza covidem xD Takiego braku logiki dawno nie widziałam. Ty poważnie myślisz, ze osoba tak wiekowa przeżyje raka, grypę, zapalenie płuc ale nie covid-19? Aj waj...
Nie wiem o co Ci chodzi. Podałam jednostkowy przypadek mojej babci, a Ty robisz z niego uogólnienie? Takiego braku logiki dawno nie widziałam aj waj.
co mam Ci tłumaczyć? Zdarzało jej się mieć przeziębienie i grypę, akurat covid ja zabił. Raka na szczęście nie miała.
Może źle zareagowała, może miała pecha, nie wiem tego. Wiem, że covid wyszedł jej pozytywny a 2 czy 3 dni później już nie żyła. Przyłączam się do zdania Yerby. Chyba są jakieś pośrednie możliwości niż noszenie maseczki do snu albo totalne olewanie obostrzeń.
Takie zachowanie jak opisujesz powinni byc czescia kultury na codzien, bez covida.
Jedyne rzeczy, ktore covid wyprostowal i wpoił ludziom do łba to zasady higieny, trzymania dystansu i nie pryskania w ryj.
Z tym się zgodzę w pełni, rozsądne podejście. Byłam od początku stanowczo przeciwna panice wokół koronaświrusa i wszelkim szkodliwym obostrzeniom, ale jak miałam kontakt z wirusem, to bez kwarantanny, z własnej woli nie poszłam na zaplanowane spotkania towarzyskie, aby nie zarażać. Dokładnie to samo bym zrobiła, mając w danym momencie bliski kontakt z grypą, nawet nie chorując.
Co do macania w miejscach publicznych, cóż, pół biedy jak ktoś ma umyte ręce, wiadomo że warzywa i owoce kupione w sklepie trzeba myć, zwłaszcza jak ma się osłabioną odp0rność... gorzej jak ktoś maca pieczywo, bo tego się umyć nie da. Ale do dziś widuję pewne obrzydliwe zachowanie, za które mam ochotę za każdym razem rozpłaszczyć gęby chamom... a mianowicie ludzie biorą foliową siatkę na warzywa, i ponieważ są ułomni, nie potrafią jej normalnie otworzyć, to OBLIZUJĄ palce by otworzyć siatkę (?!?!) a potem bezpośrednio tymi oblizanymi łapskami macają wszystko. Podobnie brzydzi mnie oblizywanie palców podczas czytania gazety czy książki. Brak higieny i kultury. To jest nagminne. Zwłaszcza u starych ludzi. U młodych tego nie widuję, prawie wcale.
I wydaje się, że teraz normą stało się L4 w razie choroby zakaźnej, zamiast przychodzenia do pracy i zarażania wszystkich.
Szkoda tylko że tak nie jest. Wystarczy tylko przejść się do marketu i popatrzeć chwilę jak ludzie się zachowują. Hitem było, jak starsza pani wymacała gołą ręką wszystkie owoce w skrzynce, później zsunęła sobie maseczkę i oblizała palce żeby otworzyć torebkę foliowa. Widzisz takie mają niektórzy pojęcie o higienie.
Również popieram Yerbę, istnieje coś poza skrajnościami.
I wkurza mnie niesamowicie gadanie, że COVID jest jak grypa, bo akurat dana osoba miała szczęście go w taki sposób przejść, czy że tylko starsi ludzie są narażeni. Byłam przed 30. gdy zachorowałam, przeszłam nienajgorzej, do szpitala nie trafiłam. Było zapalenie płuc, antybiotyki pomogły. Ale miną już niedługo 2 lata, a ja wciąż nie wróciłam do stanu zdrowia sprzed COVIDa. Bo zaraz po infekcji wejście po schodach kończyło się napadem duszności i bólem w klatce piersiowej, a podczas 5 minut powolnego spaceru musiałam robić przerwy i siadać na ławeczce, bo tak mnie męczył najmniejszy wysiłek. Jest lepiej, ale wciąż nie jest tak, jak było przed zachorowaniem.
COVID jest jak grypa? Jakoś żadna grypa, przeziębienie, zapalenie oskrzeli itp. tak nie wpłynęło na mój stan fizyczny, tak długofalowo i, obawiam się, nieodwracalnie.
Grypa to grozna choroba, ja bagatelizujecie, alw covid, ktory nomen omen odpowiada za grype jest juz smiertelny. Ciekawe spostrzezenie. Statystyki sa nieublagane: tak jak w przypadku grypy czy zapalenia pluc, jest to choroba grozna glownie dla osob starszych, masz po prostu pecha/slabszy organizm z jakiegos powodu. A jezeli sie szczepilas, to nic dziwnego, ze taki stan trwa.
Ciekawe jest to, ze ludzie, ktorzy olali obostrzenia sa i byli zdrowi, a ci, co sie bali i chronili maja takie problemy. Oczywiscie pewnie sa jakies wyjatki, ale osobiscie znam osoby pokrzywdzone, ktore sie szczepily i panikowaly, a teraz maja problem ze zdrowiem (dla uczciwosci powiem, ze znam szczepionych zdrowych i bez problemowych) i znam osoby takie jak ja, ktore mialy na wszystko wyrabane i nic im nie bylo i nie jest.
Widac, nas szurow i foliarzy covid sie nie ima.
Ty chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego, jakie żniwo zbierała grypa każdego roku. Wbrew obiegowej opinii jest to groźna choroba i nieleczona prowadzi do ogromnych problemów zdrowotnych. Na grypę nie ma antybiotyków, do tego umieralność wynosi 0,1 do 0,5% i większość zmarłych to osoby starsze.
"Według szacunków World Health Organization (WHO) co roku na grypę i zakażenia wirusami grypopodobnymi choruje od 330 mln do 1,575 mld ludzi, 3-5 mln osób cierpi z powodu jej ostrych objawów, umiera od 500 tys. do miliona osób. W XX wieku przez świat przeszły 3 pandemie grypy. Najgroźniejsza w swoich skutkach była pandemia zwana „hiszpanką” z lat 1918-1919, wywołana przez wirus podtypu A(H1N1), podczas której zmarło około 100 mln osób.
Następna pandemia, tzw. pandemia azjatycka, w roku 1957 spowodowana była przez wirus podtypu A(H2N2). W jej wyniku zmarło około 1 mln osób. Tak niewielka liczba zgonów nie dziwi ze względu na fakt, że osoby, które przeżyły „hiszpankę” chętnie korzystały ze szczepień przeciwko grypie, choć ówczesne szczepionki nie były tak doskonałe jak obecne.
Trzecia pandemia w historii to rok 1968 i tzw. pandemia „ery Hongkongu”, wywołana przez wirus grypy podtypu A(H3N2), która spowodowała około 700 000 zgonów.
W samej tylko Polsce w 1971 r. pandemia ta była przyczyną 5 940 zgonów. Od tej pory w populacji krążą wszystkie możliwe typy wirusa grypy, tj. A(H1N1), A(H3N2), B oraz w mniejszym stopniu A(H2N2).
Należy też wspomnieć, że niektórzy uczeni mówią również o czwartej pandemii grypy, tzw. pandemii rosyjskiej z 1977 r., wywołanej wirusem grypy A(H1N1)."
Jak już chrzanicie głupoty, to przynajmniej zweryfikujcie te głupoty.
A napisz jeszcze jedną rzecz, napisałaś, że zadziałały antybiotyki... ale ogarniasz, że one nie działają na wirusy, co nie? Albo ściemniasz, albo w życiu nie miałaś covida. Zapalenie płuc a covid to dwie różne rzeczy. Problemy z oddychaniem wywołane covidem a zapalenie płuc to też dwie różne bajki i znowu, covidowego zapalenia płuc wywołanego WIRUSEM nie leczy się antybiotykami, bo te leczą bakteryjne choroby.
No i niestety obalę Twoją teorię, bo nie szczepiłam się i - póki nie zostanę zmuszona - nie zamierzam, z różnych względów.
Głupotą jest wybieranie tak dalekiego punktu odniesienia przy tak intensywnym rozwoju medycyny i tak różnej opiece medycznej oraz dostępności do niej. Może więc zamiast przykładów sprzed PONAD STU lat (czy tam sprzed kilkudziesięciu) coś bardziej aktualnego?
W sezonie grypowym 2020/2021 w Polsce wg NIZP-PZH odnotowano zero zgonów z powodu grypy. Sezon 2019/2020 - 65 zgonów. 2018/2019 - 143 zgony, i było to najwięcej w ostatnim dziesięcioleciu, gdyż zazwyczaj rejestrowano od kilkunastu do kilkudziesięciu zgonów z powodu grypy.
To tak, jakbyś uważała poród za ogromnie niebezpieczny dla kobiety, bazując na danych sprzed kilkudziesięciu lat. Jest to komiczne, patrząc na to jak szybko się to zmienia - od 1990 do 2014 roku liczba zgonów kobiet przy porodzie zmalała o prawie połowę. Bo medycyna rozwija się bardzo energicznie i cały czas te zmiany zachodzą. W latach 20. XX wieku cukrzyca przestała być wyrokiem śmierci, bo dopiero wtedy odkryto insulinę. W tym samym czasie Fleming odkrył penicylinę, pierwszy antybiotyk. Jak można porównywać śmiertelność z powodu jakiejkolwiek choroby przy tak różnym stanie medycyny wtedy i obecnie?
A tak btw, badacze dochodzą do wniosku, że tak duża śmiertelność hiszpanki była spowodowana przez zatrucie aspiryną, którą leczono pacjentów w ogromnych dawkach. Nawet do 30g (obecnie maksymalna dawka dobowa to 4g). Także...
Miało być w odpowiedzi do komentarza #32.
Tak, wyobraź sobie, że ogarniam. A Ty z pewnością wiesz, skoro jesteś mądrzejsza od wszystkich, że bakteryjne zapalenie płuc może rozwinąć się na skutek nadkażenia bakteryjnego w przebiegu WIRUSOWEGO zapalenia płuc. Tak było w moim przypadku (podobno to częste przy COVID), stąd antybiotyki. I nie są to dwie różne sprawy, bo jedna wynika z drugiej.
Kilka miesięcy po zachorowaniu zrobiłam sobie jeszcze poziom przeciwciał IgG - więc tak, mam pewność, że to był COVID. Po zapaleniu płuc zostały mi na nich zrosty, więc również nie mam wątpliwości.
Nie chcesz wierzyć, to nie wierz, mi to rybka, ale zarzucanie obcej osobie kłamstwa jest zwyczajnie chamskie. Zresztą, po co miałabym kłamać?
Ale geniusz z ciebie 🤣 w tym sezonie kochanie grypa uciekła a częstotliwość jej występowania zmniejszyła się o 98% (bo tak). Dziwny przypadek... albo po prostu wszystkim grypowcom wrzucali covida albo covid walczył z grypą na śmierć i życie 🤭
Tak czy inaczej pomogło ci dopiero po antybiotykach, więc wirusa masz nadal w sobie albo ściemniasz, albo masz za mało informacji, bo w szpitali powiedzieli covid i zainkasowali dodatki za kolejnego pacjenta. Co więcej wirusowe zapalenia płuc kocha wracać, zatem a) przygotuj się na kolejne choroby, b) w życiu nie miałaś covidowego zapalenia płuc.
"Kochanie"może mówić do mnie mój mężczyzna, nie obca kobieta z netu.
Oczywiście spodziewałam się argumentu, że grypy nie ma, bo wpisują COVID, dlatego podałam również statystyki sprzed pandemii, zdaje się, że nie doczytałaś. Jak również tego, że do szpitala nie trafiłam, więc nikt za mnie dodatku nie dostał, ani nie miał okazji wprowadzać w błąd w kwestii diagnozy. Ciekawe, że stwierdzasz o innych, że musieli mieć za mało informacji, a nie pomyślisz, że może Tobie ich brakuje.
Widzę, że jesteś człowiekiem z patentem na rację, cokolwiek nie napiszę, będziesz wiedzieć swoje, więc dziękuję za życzenia zdrowia i z mojej strony EOD.
w tym sezonie kochanie grypa uciekła a częstotliwość jej występowania zmniejszyła się o 98% (bo tak). Dziwny przypadek.
"Dziwny przypadek"rozkminiał osiem lat temu Randall Munroe w książce "What If?".
Could we eradicate the common cold if everyone who currently has the cold quarantined themselves and didn't give it to anyone?
www.reddit.com/r/askscience/comments/2hs2ud/could_we_eradicate_the_common_cold_if_everyone/
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
YerbaMate [YAFUD.pl] | 31 Sierpnia, 2022 08:08
Czyli uważasz że do Covida można podejść tylko na dwa sposoby: albo olać i udawać że choroba nie istnieje, albo panikować i być skrajnie ostrożnym? Wiesz co oznacza "nie bagatelizować"? Traktować tak samo poważnie jak np.grypę czy inne choroby które ty przejdziesz łagodnie, a innego zabija. Jak zachorujesz to siedź na du.pie w domu i nie zarażaj. Zasłon usta przy kichaniu i kaszlu, nie macaj wszystkiego gołymi rękami w miejscach publicznych. Żadne skrajności nie są dobre. Ani ignorancja ani panika.