Pewnego razu wybraliśmy się z kolegami do Warszawy na jakąś dyskotekę, ja byłem trzeźwy, bo prowadziłem. Najpierw pojechaliśmy do jednego klubu okazało się, że zamknięty. Do drugiego nas nie wpuścili... W drodze do samochodu zahaczyliśmy o kebab. Po skonsumowaniu powiedziałem, żeby poczekali bo muszę załatwić pilnie potrzebę za rogiem (w Warszawie wiadomo ciężko o jakąś publiczną toaletę "na teraz"). Wracam i patrzę, że z kimś rozmawiają. Podchodzę bliżej i widzę, że gadają z jakaś strasznie pijana dziewczyną, która początkowo starała się z nami porozumieć po francusku ale nikt z nas nie mówi w tym języku. W międzyczasie tej dziewczynie wszystko leciało z rąk a to portfel, papierosy torebka, za każdym razem pomagaliśmy jej podnieść wszystko. Zaczęliśmy z nią rozmawiać po angielsku, jako jedyny z nich potrafiłem złożyć poprawnie zdanie, więc trochę im pomagałem coś powiedzieć. Dziewczynie również słabo to szło nie potrafiła czasami się wysłowić i łączyła angielskie słowa z francuskimi. Ogólnie trwało to jakieś 10 minut, po czym przechodzi jakaś para i mój kolega mówi: "do you speak french?"oni: "no, only english". Po chwili "nasza"koleżanka ze stoickim spokojem mówi: "Powiedzcie kolegom, że ja bardzo dobrze mówię i rozumiem po polsku i powiedzcie im, żeby się ode mnie odpi**dolili". YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.