Niedawno zostałam zaproszona na pierwszy wspólny obiad z moim chłopakiem i jego rodzicami. Bardzo bałam się tego spotkania, bo zależało mi na moim chłopaku i nie chciałam niczego popsuć, a byłam chodzącą niezdarą. Mój chłopak wiedział, że się obawiam i wiele razy musiał mnie namawiać aż w końcu się zgodziłam. Tym razem miało być inaczej niż dotychczas.. Gdy stanęłam w progu, pierwsze na co zwróciłam uwagę, to na okropnie hałasującą pralkę, której odgłos roznosił się po całym mieszkaniu. Mój chłopak pomógł mi zdjąć płaszcz, mruknął, że zapomniał kupić naszego ulubionego wina i wyszedł z mieszkania zostawiając mnie samą na korytarzu. Ponieważ nie chciałam sama poznawać się z "teściami"stwierdziłam, ze poczekam na mojego chłopaka w łazience udając, poprawiam sobie makijaż. W drodze do łazienki na szczęście nikogo nie spotkałam po drodze. Usiadłam na sedesie i w milczeniu przysłuchiwałam się warkotów pralki, która teraz zaczęła niebezpiecznie zmieniać swoje położenie. Nawet nie zauważyłam, kiedy zagrodziła mi wyjście z łazienki (pomieszczenie było ciasne i wąskie). Na początku wydawało mi się to śmieszne, więc nadal siedziałam tak nasłuchując kiedy usłyszę odgłos skrzypiących drzwi. Gdy je w końcu usłyszałam, postanowiłam wyjść. Wszystko przebiegałoby zgodnie z planem, ale na drodze stanęła mi owa 'z lekka' zepsuta pralka. Robiłam wszystko by się przedostać na droga stronę ale ta nie chciała wrócić na swoje miejsce. Usiadłam więc z powrotem na sedesie czekając aż ustąpi mi drogę. I tak minęło ok 15 minut, a lodówka ani drgnęła. Próbowałam wszystkiego by ją przesunąć w swoją stronę, ale udawało mi się tylko na maksymalnie kilka centymetrów. Ciągnęłam w te i wewte ale pralka jak stała tak stalą, wciąż przeraźliwie hałasując. Z powodu podwieszanego nisko sufitu nie było rady by przejść przez nią. Byłam w szoku, byłam pewna że chłopak posądził mnie o uciekłam jak rozhisteryzowana panienka która nie stanęła na wysokości zadania. Gdy zaczęłam szukać komórki, okazało się że ta została w płaszczu. Nagle usłyszałam jakieś kroki i ktoś otworzył łazienkę, w drzwiach stał zdumiony młodszy brat mojego chłopaka. Szczęśliwa, ze to on a nie rodzic chłopaka, ucieszyłam się ogromnie. Poprosiłam go by pomógł mi wyjść i pchnął pralkę w moją stronę. On jednak obrócił się na piętach i ku mojemu przerażeniu wrzasnął na cale gardło ZŁODZIEJ! ON PRÓBUJE OKRAŚĆ NASZĄ ŁAZIENKĘ! Zbladłam z przerażenia. Nie myśląc dokładnie co robię, wskoczyłam na pralkę i próbowałam i rozkraczyłam nogę gotowa do przeskoku, tak że teraz miałam pralkę między nogami. W tym momencie pralka przestała prać, a zaraz potem przed otwarta łazienką zjawiła się cała rodzina mojego chłopaka wraz z moim zdziwionym chłopakiem. Poznali mnie w dziwnej pozie siedząc na ich pralce która była nie w tym miejscu co trzeba. Nie wiem co bardziej mnie rozwścieczyło: mściwa satysfakcja na twarzy młodego czy widok telefonu na sedesie, który według mnie jeszcze niedawno znajdował się w moim płaszczu. Moja purpurowa twarz gościła jeszcze wiele razy zanim przywykłam do chichotów mojego chłopaka i jego rodziców. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
katrine [YAFUD.pl] | 25 Maja, 2012 07:22
Ok...tylko co w łazience robiła lodówka? :D